Nie było nas, był las. Nie będzie nas, będzie las. Ale czy na pewno? Ostatnie decyzje odnośnie Puszczy Białowieskiej (a także i Puszczy Bukowej na Pomorzu Zachodnim) nie napawają optymizmem.
Ale nie popadajmy w pesymizm, są przykłady odwrotne. Pewnie nie wszystkim wiadomo, że w bezpośrednim sąsiedztwie Poznania, kilkanaście kilometrów w linii prostej od centrum tego wielkiego miasta istnieje Wielkopolski Park Narodowy, spory kompleks lasów i jezior.
Zajmuje on aktualnie powierzchnię 7584 ha a wraz z otuliną 14840 ha. Większość terenu WPN to kompleksy leśne ale jest również 11 jezior o powierzchni 106 ha do 1.5 ha.
Kto chce wiedzieć więcej – radzę zapoznać się z interaktywną mapą:
http://wielkopolskipn.pl/mapywpn/
Za najpiękniejszy fragment WPN słusznie uchodzi Jezioro Góreckie, które wraz z otoczeniem jest przedmiotem ścisłej ochrony. Jezioro ma prawie 107 ha a długość linii brzegowej wynosi 8190 metrów. Średnia głębokość to 9.89 m a maksymalna 16.84 m. Są też dwie wyspy o łącznej pow. ok. 4 ha. Na jednej z nich są ruiny zameczku z początków XIX wybudowanego przez hrabiego Działyńskiego.
Teren WPN jest mi dość dobrze znany a szczególnie same jezioro Góreckie. Tak się złożyło, że do WPN przylega miasteczko Puszczykowi, kiedyś osada o charakterze częściowo letniskowym, ściśle związana z moimi młodymi latami a w jeziorze Góreckim pierwszy raz kąpałem się w wieku lat 11-tu. To było ulubione miejsce moje i moich koleżanek koleżanek kolegów, dość sporej watahy. Wtedy jeździło się tam rowerem, po drodze… no hmm, powiedzmy, że drodze, jakieś 7 km. Jedyna „twarda” droga nad jezioro prowadziła od Szreniawy (miejscowość przy drodze Poznań – Warszawa), czyli aby skorzystać z niej musiałbym wpierw pojechać do Poznania, potem do tej Szreniawy i nad jezioro, w sumie prawie 40 km. Ta droga z Szreniawy (istnieje nadal w niezmienionej formie) to betonówka zbudowana przez Niemców w czasie wojny, dla gauleitera Greisera, który kazał sobie wybudować nad jeziorem pałac (niezbyt piękny zresztą) - teraz mieści się w nim dyrekcja WPN, wtedy był Dom dla sierot.
Czasy, jak wiadomo, nie były „samochodowe” a więc mało kto tam docierał, komunikacji publicznej też nie było. W sumie to wychodziło jezioru na zdrowie bo kto tam bywał? Ot, trochę wędkarzy, na jesieni grzybiarzy, no i trochę takich jak ja.
W 1957 powstał WPN, ale raczej tak teoretycznie, bez większych obostrzeń. Na początku 1960 roku wyjechałem na stałe z Poznania a więc i z nad jeziora.
Minęły lata i ponownie pojawiłem się tam chyba w roku 1992 i w dodatku w letnią pogodną niedzielę. Koszmar! Takie trochę Mielno, kupa ludzi, wrzaski, kajaki, motorówki, wszystkie zarośla nad brzegiem zniszczone, zaczęła też zanikać trzcina – przecież jakoś trzeba do wody wejść. Słowem park narodowy całą gębą….
Na szczęście trochę później znalazł się dyrektor parku z prawdziwego zdarzenia i zrobił z tym porządek. Większość jezior w parku została wyłączona nie tylko z motorówek ale i kąpieli w ogóle, w tym jezioro Góreckie, które stanowi obszar ochrony ścisłej, czyli człowiek tam w zasadzie nie interweniuje – zwali się drzewo, to i leży, nikt go nie wywozi. Ograniczono ruch turystyczny do szlaków, wyznaczono też ścieżki rowerowe. Trzciny odżyły, brzeg jeziora zarósł. Dawniej można było obejść jezioro, teraz dostępne jest trochę mniej niż połowa.
No i zrobiło się pustawo, mimo, że ta kiedyś „nibydroga” z Puszczykowi ma nawierzchnię asfaltową a spory parking przy jej końcu (jakieś 400 metrów od jeziora) bywa zajęty w jakichś 30%.
Dwa „filmy” do których załączam linki powstały w roku 2009 (ten krótszy) i 2011. Zdjęcia chyba udowadniają, że jak się przyrodzie nie przeszkadza to się ona sama odbuduje.
Tylko… cholernie fajnie się tam kąpało, ciepła woda, idealne dno… ale skoro nie wolno to nie wolno…
https://www.youtube.com/watch?v=ec5AsRIEFGk
https://www.youtube.com/watch?v=OWHwBJ3pGh0
To dziwne urządzenie na początku drugiego filmu służy do napowietrzania wody.
Wielkopolski P.N - czyli jak chronić przyrodę
Wielkopolski P.N - czyli jak chronić przyrodę
Jestem gorszego sortu...