Bałkany lato 2014

W kraju i na świecie - byliśmy, widzieliśmy, polecamy.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Zygmunt Skibicki

-#7
Posty: 4030
Rejestracja: ndz 31 gru, 2006
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Bałkany lato 2014

Post autor: Zygmunt Skibicki »

Czarnogóra - Kosowo - Macedonia - Albania - Czarnogóra

Tak to wyglądało post factum - rozwijam oficjalny program imprezy tekstowo i fotograficznie:
Dzień 0 - 2014.08.27 - środa
Z powodu przesunięcia lotu z rana, na przedświt zbiórka o 20-tej przy autobusie i nocny przejazd nim do Warszawy. Trochę pogaduch, trochę drzemki, a niektórzy nawet sobie pochrapali, ale niezbyt hałaśliwie.

Dzień 1 - 2014.08.28 - czwartek
Ostateczna zbiórka wszystkich uczestników na lotnisku przy stanowisku odpraw Rainbow Tours na 2 godziny przed wylotem samolotu, czyli o 2:30.
wylot: Warszawa, Lotnisko Im. F. Chopina
numer lotu: ENT1019
catering: nie
limit bagażu: 20,0 kg
start: 2014-08-28 04:30 - wychodzi na to, że start będzie prawie dokładnie o wschodzie słońca w Warszawie
Lecimy samolotem czarterowym Boening 737-800 - pełen! Sporo pasażerów nico nazbyt podnieconych lotem oraz... napitkami, ale obyło się bez interwencji załogi. Przelot w godzinę i trzy kwadranse. Start i lądowanie niezwykle łagodne. Docieramy do Podgoricy o 06:25
Pierwszy raz w życiu po wyjściu z samolotu wprawdzie niedaleko, ale... szedłem pieszo do hali lotniska. I to się później okazało znamienne dla tutejszych... klimatów.
Obrazek
Już w autobusie na "powiatowym" lotnisku w Podgoricy. Nasz, to ten odbijający się w lustrach po prawej - właśnie ruszamy.
Po przylocie transfer do hotelu w Czarnogórze (hotel znajduje się w miejscowości nad morzem). Przejazd 65 kilometrów realizujemy w godziną.
Obrazek
Po drodze krótka sesja zdjęciowa nad wyspą świętego Stefana - największa atrakcja w czarnogórskich folderach. Kiedyś można ją było zwiedzać. Dziś jest to prywatny kompleks z wstępem wyłącznie dla klientów z bardzo wypchanymi... kontami. Ponoć za leżak na plaży trzeba zapłacić 70€ dziennie...
Autobus - porządny i czyściuteńki, klimatyzowany Merc pozwalał podziwiać nam piękne widoki, ale wyjście z niego po nieprzespanej nocy wprost w bałkański upał, to nie była przyjemność. Przecież w końcu... nie po rześkie powietrze tu przylecieliśmy...
Obrazek
foto - Ewa
To było bodaj najpiękniejsze miejsce na przejechanej nadmorską szosą prawie w całości, małej, ale powalająco pięknej Riwierze Czarnogórskiej. Miasteczko Budwa, a w niej bodaj najpiękniejszy i genialnie położony kombinat hotelowy "Slavenska Plaża". Spędziliśmy w nim dwie noce i zdążyliśmy poznać w całości... a przynajmniej: kilka pokoi, restaurację moloch, ale bardzo sprawny, położenie całości i okolicę... Dwa duże baseny obejrzeliśmy tylko z zewnątrz - jakoś nie było okazji, a właściwie czasu na kąpiel.
Obrazek
Jest taki przesąd - można się z niego śmiać, ale nam się sprawdza: jeśli pierwsza w hotelu kawa jest dobra, to i hotel jest dobry. Nam smakowała zaraz po dopiciu napojów... podróżnych.
Obrazek
Wielkie to było hotelisko i na początku przerażało zawiłością zabudowy... Olbrzymi parking na brzegu terenu całkowicie od słońca zasłonięty gigantyczną baterią solarów. Skomplikowany układ pawilonów przy pomocy zamieszczonej wyżej mapki pozwalał szybko znaleźć dosłownie wszystko. Dla mniej chętnych do wleczenia bagaży jeżdżą tam meleksy.
Pokoje dobrze wyposażone jak na nasze potrzeby z tarasami tak obudowanymi, że nawet nago można się opalać. No i ta... cisza pomimo tłumów gości! Sporo Polaków, ale znacznie więcej Rosjan. Dużo małżeństw z dziećmi...
Obrazek
Obrazek
Na każdej zbiorowej wycieczce tworzą się podgrupy. Nasza składała się - od lewej: Ewa, Halinka, Brygida, Bożenka oraz niezwykle z tego zadowolony
Obrazek
foto - Ewa
...próbujący ogarnąć skomplikowaną logistykę wycieczki autor tej relacji...
Obrazek
Zieleni to tam jest mnóstwo...
Obrazek
Kwitnące kamelie...
Obrazek
foto - Ewa
Oszałamiające bugenwilie...
Obrazek
foto - Ewa
Oczy, aparaty i paluchy co chwila odnajdywały coś pięknego. Ten paluch z prawej strony to mój... przepraszam.
Obrazek
foto - Ewa
Obrazek
foto - Bożenka
Cyprysy, palmy, kwitnące sagowce i... czort wie, co jeszcze? A wszystko to razem zasłaniało otaczające wieżowce - oczywiście także hotele...
Obrazek
Ładne te kwiatki...
Obrazek
Rzeźby zaskakujące pomysłem...
Obrazek
Sporo tam tych rzeźb...
Obrazek
No i bezpośrednio za ośrodkiem plaża i Adriatyk... W tle, na końcu zatoki starówka Budwy - na pewno zaraz tam pójdziemy!
Obrazek
foto - Ewa
Woda czyściuteńka i bardzo ciepła... W sam raz by po podróży zamoczyć nogi.
Ale plaża żwirowa... Piachy to jednak prawie wyłącznie nad naszym zimnym Bałtykiem...
Obrazek
Na bulwarze oczywiście wszelkiej maści bary... Części straganowej nie fotografowaliśmy: jak wszędzie dominuje tu chińszczyzna. Ale z racji końcówki sezonu charakterystyczny smrodek azjatyckich precjozów i ciuchów już... wywietrzał.
Obrazek
foto - Bożenka
Chwila odpoczynku w rzadkim tu kawałku cienia...
Oparłem się o tę sosnę i... upaćkałem koszulę żywicą.
Obrazek
foto - Ewa
Dochodzimy do murów starej cytadeli... Komu by się to nie podobało...?
Pod palmami to my lubimy wszystko... prawie.
Obrazek
foto - Ewa
Ciekawa i wielka, jednopazurowa kotwica admiralicji.
Spory musiał być okręt, któremu służyła...
Obrazek
Zrobiłem dziewczynom dwoma aparatami fajne zdjęcia z perspektywy "żabiej", bo tak zawsze lepiej wychodzą: dłuższe nogi, smuklejsza figura, mniejsze... gabaryty, mniej widać... niedostatki natury :biggrin:
Po prawej pod murem kolejna "admiralicja" - ta ma drugie ucho do wyczepiania z dna...
Obrazek
foto - Ewa
....a w rewanżu za tamto otrzymałem - zdjęcie takie właśnie!
Ces't la vie!
Obrazek
Zauważam u siebie narastającą, niebezpieczną manię robienia zdjęć: Ona-na-tle...
Obrazek
foto - Ewa
Ale i mnie się zdarzają poproszone... ja-na-tle.
Ile jeszcze razy będę musiał powtarzać, że "kto z byle powodu robi zdjęcia w pionie, ten nie przechodzi do historii fotografii...?
Aż syknąłem ze złości...!
Obrazek
Jest i skojarzeniowo nieco polski akcent w tym odległym kraju...
Budwę mocno zniszczyło trzęsienie ziemi w roku 1979, co szybko odbudowano, a Jugosławię ostatecznie rozwaliło trzęsienie polityczne na samym początku XXI-go wieku, czego chyba nikt już nie zamierza "naprawiać"... mam nadzieję.
Obrazek
Lubimy się włóczyć po starych, wąskich uliczkach stąpając po wytartych kamieniach pamiętających stulecia, a może i... milenia.
Obrazek
Starówki na całym świecie "ożywiają" bary, knajpki i stragany...
Obrazek
Czego to ludziska nie wymyślą, by zwrócić uwagę na swój biznes?
Obrazek
foto - Ewa
Po prawej cerkiew św. Trójcy, po lewej wieża dzwonnicza konkatedry św. Jana Chrzciciela - prawie przylegają do siebie te świątynie.
Obrazek
foto - Ewa
Kościołów i cerkwi oraz budowli które ewidentnie takimi kiedyś były, naliczyliśmy tam... siedem na całkiem niewielkiej powierzchni: pięć, może sześć hektarów.
Obrazek
Portal cerkwi św. Trójcy.
Obrazek
Zamczysko niewielkie, i z zewnątrz nawet urokliwe, ale do środka nie wchodziliśmy.
Obrazek
Tuż obok wejścia do zamku skusił nas bardziej... uśmiech tej barmanki.
Obrazek
Jeszcze raz sprawdziła się dobra zasada, że sok z tłoczonych na miejscu pomarańczy należy pić wyłącznie tam, gdzie one dojrzewają na drzewach.
Obrazek
A tuż za murami starej twierdzy oszałamiająco czysty Adriatyk!
Obrazek
Obrazek
foto - Bożenka
Budwiańska marina - można tu wynająć łódź i popłynąć nią na wycieczkę w dowolnie wybrane miejsce niewielkiego wybrzeża czarnogórkiego.
Powoli zbliżał się wieczór, a na plaży jeszcze sporo ludzi...
Obrazek
foto - Ewa
W tle wyspa św. Mikołaja.
Jeszcze jeden spacer nad morzem. Właśnie "ruszały" przy plażach nocne kluby, ale nie mieliśmy ochoty po naprawdę męczącej dobie...
Nie wiem, czy dobrze spaliśmy, bo... spaliśmy!

Dzień 2 - 2014.08.29 - piątek
Po śniadaniu i wykwaterowaniu z hotelu wyjazd w kierunku Parku Narodowego Durmitor, wpisanego na listę UNESCO.
Poznajemy się z naszym pilotem.
Obrazek
Ernest Miedzielski się nazywa i jest geniuszem w swym zawodzie - naprawdę polecamy i to wszyscy bez wyjątku uczestnicy wycieczki, co się bardzo rzadko zdarza.
Z racji tego imienia i bardzo barwnej, dobrej literacko narracji już od pierwszego kontaktu nazwaliśmy go oczywiście "Hemingway", choć on wolał "Cze"...
Krótki przejazd wzdłuż wybrzeża Adriatyku z pięknym widokiem na Wyspę Św. Stefana, najbardziej rozpoznawalne miejsce w Czarnogórze.
To już zrobiliśmy pierwszego dnia, więc kierowca - Macedończyk wybrał krótszą trasę. Tego dnia mieliśmy do przejechania 400 kilometrów, co zbyt miłe nie jest - zwłaszcza po krętych, górskich i bardzo miejscami wąskich drogach... Świetni kierowcy to kolejny plus naszej wycieczki. Zwłaszcza w Macedonii i Albanii zawód kierowcy to zajęcie ekstremalnie ryzykowne, o czym mieliśmy się przekonać naocznie. Na szczęście bez udziału w żadnej kolizji...
Obrazek
Góry zaczynają się tam wprost... na plażach. Panorama Budwy i jej zatoki. Dobrze widoczna wyspa św. Mikołaja - ponoć zamieniana obecnie na "hawajską". Cóż biznes...!
Zaskakuje nas to, że nawet w dolinach przy zabudowaniach, gdzie jest są warunki po temu, prawie nie widać pól uprawnych. Ugory, ugory, ugory... ziemia latami nie tknięta pługiem.
Chyba całe 700 tysięcy Czarnogórców rzuciło wszystko, by zająć się obsługą turystów. Tak na oko, to jest ich tu więcej niż miejscowych...

Następnie przejazd nad Jezioro Czarne, które jest jednym z najbardziej malowniczych jezior w tym regionie, położonym bajecznie pomiędzy szczytami najwyższego masywu Czarnogóry.
Obrazek
Jezioro Czarne okazuje się... zielonym. Ponoć oglądane z gór jest rzeczywiście czarne, ale na długi mozolny spacer nie było ani czasu, ani... chętnych.
Obrazek
A góry wokół są tam... niczego sobie! Zerwy w sam raz do wspinaczki...
Obrazek
foto - Bożenka
My sobie oglądamy, a Ernest "dzierga" te nasze atrakcje... komórką.
Obrazek
foto - Bożenka
Niby stromo to tam nie było, ale bez rąk... się nie dało. Wspinaczka?
Obrazek
foto - Ewa
Wystarczy się trochę obrócić, by kolor jeziora zmienił się na niebieski, więc to jest racja, że fotografię robi nie aparat, a... światło!
Z tymi łódkami na jeziorze była ciekawa historia: dwie panie z naszej wycieczki chciały nimi popływać - nawet niedrogo miały zapłacić. Gdy się jednak okazało, że to one mają wiosłować, bo pan z obsługi jest tam do "wyższych celów" oczywiście zrezygnowały.
Obrazek
Nie wiedziały te panie, że "gondolier" w rzeczywistości jest strażnikiem tamtejszego Parku Narodowego, który z racji gorąca swój "mundur" pozostawił na kołku przy brzegu...
Obrazek
foto - Bożenka
Jak się zrobi fajną fotkę...
Obrazek
foto - Ewa
Właśnie tę...!
Ponoć wiosną w czasie roztopów poziom jeziora dochodzi do samej granicy lasu... jak to w górach.
Obrazek
Spotkaliśmy tam także naszego dobrego znajomego z... Tatr!
Obrazek
foto - Ewa
Fantastycznie sprawdziły się radiosłuchawki! Ernest szedł sobie zwykle na czele grupy i po prostu cicho mówił do maleńkiego mikrofonu, a każdy go doskonałe słyszał bez konieczności tłoczenia się wokół. Potem, w świątyniach i innych obiektach, gdzie jednocześnie było kilka różnych, różnojęzycznych grup zwiedzających ten wynalazek okazał się nie do przecenienia!
Obrazek
Na tej wycieczce mieliśmy tylko śniadania i późnymi popołudniami lub nawet wieczorem obiado-kolacje. Jasne, że głodni nie chodziliśmy, bo korzystaliśmy z prawie każdej okazji w przerwach zwiedzania, by zjeść coś w napotkanych barach czy innych miejscach gastronomicznych, ale bardzo przydała się pogryzka, którą na tę okazję nazwaliśmy sobie dla żartu obrokiem... po prostu. Miałem tego ponad kilogram w walizce, oraz zawsze uzupełnianą niewielką ilość w małym pojemniku plastikowym w torbie "pokładowej", więc łatwo w autokarze i samolotach dostępną, ale we dwójkę nieco rozdając znajomym przez całą ośmiodniową wycieczkę zjedliśmy tego obroku mniej więcej połowę... Skład widać na zdjęciu.

Niezapomnianych wrażeń dostarczy nam widok z mostu rozpiętego między ścianami najgłębszego w Europie kanionu rzeki Tary, która nazywana jest Łzą Europy, ze względu na czystość wody.
Obrazek
foto - Ewa
Jesteśmy 150 metrów nad tą wodą!
Obrazek
foto - Ewa
Taki "luft" robi wrażenie!
Obrazek
foto - Ewa
Po obydwu stronach mostu były rozwieszone wielkie tyrolki i można było nimi przejechać a' 20 €. Ktoś z naszej grupy pojechał, ale post factum nie wyrażał zachwytu.
No bo niby... czym się zachwycać? Jazgotem rolki na stalowej linie? Dla alpinistów tyrolka to jest narzędzie... tylko!
Obrazek
Nawet z boku jest na co popatrzeć.
Obrazek
Tablica poświęcona konstruktorowi oraz budowniczemu wraz z rozmiarami mostu...

Następnie obfitujący w malownicze pejzaże przejazd w kierunku Kosowa.
Obrazek
foto - Ewa
A góry to oni tam mają wymarzone do turystyki pieszej i wspinaczki! Brak tylko porządnej infrastruktury.
No i te wąskie drogi... Skały przelatywały nam dosłownie pół metra od okien autokaru!
Obrazek
foto - Ewa
Rzeki o niezwykłej dla nas czystości wód!
Wieczorem zakwaterowanie, obiadokolacja i nocleg w hotelu.

Dzień 3 - 2014.08.30 - sobota
Śniadanie.
Obrazek
Kosowo wita nas niezwykłymi widokami: instalacje elektryczne nie są ich mocną stroną.
Obrazek
Ale za to... jak są fotogeniczne...!?
Obrazek
Trochę przypominamy japońskie wycieczki: parking, wypad z autokaru i wszechobecny chrzęst... migawek!
Po lewej stronie budka strażnicza policji, a za nią (tu niewidoczne) wejście do monastyru.
Nie da się tam wejść bez zameldowania się u policjantów, którzy wpuszczają tylko tych, na których zgodę wyrazi klasztorna furta. Co kraj, to... obyczaj.
Obrazek
Widoki są tu po prostu piękne i bez aparatu fotograficznego sam bym się czuł tu... głupio.
Zwiedzanie Patriarchatu w Peci, położonego u wrót wąwozu Rugowy, gdzie podziwiać będziemy ikonę serbskiego prawosławia, zabytkową cerkiew z XIV w., wyróżniającą się nietypową konstrukcją oraz pięknie zachowanymi freskami.
Obrazek
Resztki fundamentów pierwotnej zabudowy klasztoru...
Obrazek
Takie miejsca skłaniają do zadumy...
Obrazek
foto - Ewa
To wszystko to podobno jest jedno bardzo stare drzewo morwy czarnej. Zapewne rozmnażali je przez odkłady...
Obrazek
foto - Bożenka
Owoce choć paskudnie plamią, to są niezwykle smaczne. Szkoda tylko, że te dostępne z ziemi już były pozrywane, ale kilku dosięgnąłem.
Obrazek
foto - Ewa
Przez teren klasztoru płynie rzeczka z wodą tak czystą, że nadaje się do picia - nie próbowaliśmy w przeciwieństwie do oferowanej nam przez siostrzyczki rakii - kto chciał to kupił.
Dla mnie to był ordynarny bimber... Naszej góralskiej śliwowicy też nie znoszę - nawet tej łąckiej.
Obrazek
foto - Ewa
Tuż obok dzwonnicy mieścił się sklepik z pamiątkami i tą rakiją - sprzedaje siostrzyczka, która nas oprowadza... Ponoć sama vice... przeoryszy!
Tu nie wolno fotografować nie tylko w cerkwiach, ale także siostry przewodniczki.
Jeszcze by ktoś wpuścił do internetu fotkę zakonnicy z butelką bimbru w jednej, a pieniędzmi w drugiej ręce...! Zgroza, choć... skrzętnie praktykowana. Pecunia non olet!
Obrazek
A to już główny obiekt: cztery cerkwie w jednym kompleksie. Konstrukcja wcale nie taka znów nietypowa. Potem się okazało, że wejścia z jednego przedsionka do kilku cerkwi to na Bałkanach obraz może nie nagminny, ale dość częsty.
Obrazek
Klasztorny cmentarz...
Obrazek
foto - Ewa
Zadbane te groby... Cóż, siostrzyczki wstają o świcie i coś pożytecznego muszą zrobić z całym bożym dniem...
Obrazek
Dom mieszkalny sióstr zakonnych...
W pobliżu położona rezydencja Patryjarchy Kosowa wydaje się przy niej zadziwiająco skromna.
Chyba nikt z naszej wycieczki nawet jej porządnie nie fotografował...
Obrazek
foto - Ewa
Ślicznie tu jest...
Obrazek
foto - Ewa
Trudno oprzeć się pokusie utrwalenia fotką swojego tu pobytu...
W tle czerwony dach rezydencji Patryjarchy.

Następnie przejazd do Prištiny, stolicy Kosowa...
Obrazek
Elementy związku z kulturą turecką są tu dość powszechne...
Zdjęcie strzelone z jadącego autokaru i stąd ta niebieska poświata.
Obrazek
Schody katedry pw. bł. Matki Teresy z Kalkuty.
Do ścisłych związków z Matką Teresą roszczą sobie prawa Albańczycy, Macedończycy, ale także Kosowarzy... Ernest twierdzi, że tak należy ich nazywać.
Obrazek
Wnętrze katedry zaskakuje swą prostotą... Może dlatego, że jest dopiero co otwarta.
Obrazek
Piękna, bo urzekająco prosta w kształcie chrzcielnica w świątyni.

Zobaczymy m.in. futurystyczną bryłę biblioteki...
Obrazek
Tam zaraz futurystyczną! Czadry (łamacze promieni słonecznych) na oknach rodem wprost ze średniowiecza w centralnej Azji...

Pomnik Skanderbega...
Obrazek
Skanderbeg to ponoć jeden z najsłynniejszych w dziejach... janczarów. Tak, tak! Tych samych, co to Longinus Podbipięta w Zbarażu trzech ściął jednym cięciem miecza.
Skanderbeg najbardziej i wręcz tu powszechnie znany jest z etykiet produkowanych na Bałkanach koniaków, brandy oraz znacznie mniej wykwintnych alkoholi - próbowaliśmy, a jakże!
Obrazek
To się musi kiedyś skończyć jakąś kolosalną awarią i... pożarem miasta na wielką skalę.
Obrazek
foto - Ewa
Trudno oprzeć się wrażeniu, że kultury przemieszały się tu bardzo głęboko. Ta cerkiew swą bryłą przypomina do złudzenia meczet. Gdyby nie krzyż na kopule i dzwonnica... można by się pomylić. Zresztą, nie raz tu przerabiano cerkwie na meczety i... na odwrót po kolejnej wojnie. A wojen pod byle pretekstem w historii Bałkanów nie brakowało nigdy.
Obrazek
foto - Ewa
Ten budynek równie dobrze mógłby stać w... Warszawie. Trochę przypomina Hotel Saski na Placu Bankowym... ino znacznie mniejszy.
Obrazek
Meczety lubię zwiedzać, a tutejszy islam jest ponoć całkiem odmienny od tego, którym nas straszą w mediach.
W każdym razie, nikt tu na mnie w żadnym z meczetów kosym okiem nie spojrzał...
Obrazek
Ale te drutowiska przerażają...
Obrazek
Ernest wyznaczył nam miejsce kolejnej zbiórki pod tym żółtym kotem. No to człapiemy w tym kierunku...
Obrazek
foto - Bożenka
Barwny pomnik Newborn – pochodzący z 2008 roku symbol ogłoszenia niepodległości Kosowa.
Coś mi za bardzo ten pomnik niepodległości przypomina... polowy mundur moro. Niepodległość i militaria na pomnikach, to nie jest oznaka spokoju w narodzie...
No i jeszcze ta reklama paintball'a w tle...

Dalej odwiedzimy Graczanicę – jeden z kosowskich monastyrów wpisanych na listę UNESCO.
Obrazek
Urokliwe miejsce...
Obrazek
Choć te druty kolczaste wskazują na twarde i zdecydowanie odmienne widzenie świata po obydwu stronach muru...

Przejazd do Prizrenu.
Obrazek
Meczet Sinan Paszy w Prizren...
Obrazek
Kopuła meczetu od środka.
Obrazek
...jego wnętrze,
Obrazek
...dwujęzyczny Koran,
Obrazek
Obrazek
Obrazek
...i kilka jego wersji w oryginale
Obrazek
foto - Ewa
Do meczetów od wschodu do zachodu słońca można wejść bez przeszkód, ale oczywiście boso...
Obrazek
Cerkiew św. Mikołaja w pobliżu meczetu. Przed wejściem, za drugim od prawej filarem jest formalny posterunek policji, ale miło się do nich uśmiechamy i wpuszczają nas bez jednego słowa. Zastrzegają tylko, że wewnątrz cerkwi nie wolno fotografować. Nic nowego dla nas. W Kosowie w żadnej cerkwi nie wolno fotografować. W Polsce zresztą także...
Obrazek
I kościół katolicki nieopodal...
Niestety, jak to w kościołach katolickich: poza nabożeństwami zazwyczaj są zamknięte, a podczas mszy to my sami nie chcemy ich zwiedzać...
Obrazek
foto - Ewa
Ten kamienny most ma ponoć ponad 300 lat! Za nim po lewej Szadrawan - dzielnica turecka.
Oj, podobają się nam tamtejsze kafejki i zapewne zajrzymy tam wieczorem...
Obrazek
A nad miastem góruje rozległa bizantyjska twierdza Kiljaja
Wieczorne słońce zdecydowanie "ociepla" barwy rozległego zamczyska...
Obrazek
Prizren nocą...
Taki widok mieliśmy z okna hotelu...
No i oczywiście bladym świtem urokliwą pobudkę muezina...

Dzień 4 - 2014.08.31 - niedziela
Obrazek
Nasz hotel rano...
Po śniadaniu zwiedzanie Prizrenu, najbardziej malowniczego i wielokulturowego miasta w Kosowie, nad którym góruje bizantyjska twierdza Kaljaja. Podczas spaceru wąskimi uliczkami centrum nadającymi mu orientalny charakter zobaczymy m.in. meczet Sinan Paszy, czy cerkiew św. Mikołaja.
Obrazek
Jest niedziela i msza, więc drzwi otwarte... zwiedzamy jednak tylko z zewnątrz...
Przejdziemy też przez XVII-wieczny kamienny most turecki oraz Szadrawan – ulubione miejsce spacerów i wypoczynku tutejszych mieszkańców.
Idziemy, choć byliśmy tam o zmierzchu. W świetle dziennym wygląda to jednak nieco inaczej...
Obrazek
Antena satelitarna na tej ruinie delikatnie to ujmując... dziwi.
Obrazek
To ponoć kiedyś było bardzo szacowne gimnazjum...
Obrazek
Ale XVII-wieczny most w świetle dziennym wydaje się jakiś... okazalszy.
Obrazek
Mam nadzieję, że kiedyś zobaczę, jak wyszedłem na tej fotce?
Po spacerze przejazd w kierunku granicy z Macedonią przez zachwycające przyrodą pasmo górskie Šar Planina.
Obrazek
foto... ktoś przygodny aparatem Bożenki
Przełęcz jak przełęcz... ważne że można było trochę nogi rozprostować.
Po dotarciu do stolicy Macedonii - Skopje...
Obrazek
Stadion narodowy w Skopie...
Obrazek
Narodowa flaga Macedonii... Przez ostatnich kilka lat kilkakrotnie była zmieniana, ale nadal bez problemów można kupić każdą jej wersję.
Obrazek
Wnętrze kopuły kolejnego meczetu... Z wolna zaczynają się nam zamazywać nazwy...
Obrazek
Do poprzedniego zdjęcia musiałem się położyć centralnie pod środkiem kopuły...
Stara Čaršija - dawny turecki bazar położony u stóp wzgórza z twierdzą Kale. To orientalna w charakterze plątanina uliczek z warsztatami, meczetami i łaźniami oraz zabytkowymi zajazdami.
Obrazek
Wymieniamy trochę euro na denary macedońskie i zagłębiamy się w uliczki bazaru, gdzie wśród marnych bud są także takie witryny złotników...
Obrazek
Do starej łaźni zaglądamy tylko przez okratowaną bramę...
Obrazek
foto - Ewa
Dachy tej łaźni...
Obrazek
foto - Ewa
Daniel, trochę Polak, trochę Macedończyk - opowiadał naprawdę ciekawe rzeczy.
Obrazek
foto - Bożenka
Snuliśmy się niespiesznie pomiędzy straganami...
Obrazek
foto - Halinka aparatem Bożenki
Obrazek
Zaułki, deptaki, kawiarenki...
Obrazek
Twierdza Kale... To od niej zaczynaliśmy zwiedzanie.

Wchodzimy w nową część miasta...
Obrazek
Pomnik Filipa, ojca Aleksandra Macedońskiego jest naprawdę ogromny i od razu budzi kwestię: poco komu tak wielki monument?
Ponoć czekają nas dalsze...
Obrazek
Pomnik Macierzyństwa - ewidentnie kojarzący się z matką Aleksandra Wielkiego wydaje się dużo lepiej skomponowany niż ten w tle...
Obrazek
Koślawo nadęte budynki rządowe nieodparcie kojarzą się nam z mocno przesadzonym monumentalizmem... Lichenia...
Im biedniejsi przyjezdni, tym lepiej dla... rezydentów...?
Obrazek
Obrazek
Jak się to sfotografuje z dużej odległości ze sztafarzami, to nawet da się oglądać...
Obrazek
foto - Bożenka
Bizancjum czy Rzym, oto jest pytanie!
Obrazek
No i jest to cudo sztuki rzeźbiarskiej! To po prostu przytłacza swym ogromem jak świątynie egipskie. Chyba nawet w tym samym dokładnie celu...
Obrazek
foto - Ewa
Gdy człowiek jest wzrostem mniejszy od siedzącego lwa...
Obrazek
Wsparta... ogonem.
Obrazek
Tuż obok, na placu zaznaczone miejsca węgłów domu, w którym urodziła się Matka Teresa z Kalkuty. Obok stragan jak... gdyby nigdy... nic.
Obrazek
I mała, zadziwiająco skromna w tym otoczeniu tablica poświęcona Jej pamięci...
Obrazek
foto - Ewa
Jest i coś z Champs-Elysées...
Obrazek
Wreszcie jakaś rzeźba uliczna w ludzkiej skali.
Obrazek
foto - Ewa
I tuż obok druga, dosłownie po przeciwnej stronie niezbyt szerokiej promenady.
Obie znamiennie blisko zwalistego monumentu bohatera narodowego...
Obrazek
Z odległości circa 300 metrów to już ten pomnik Aleksandra da się nawet oglądać...
Dla chętnych wizyta w Domu Pamięci Matki Teresy z Kalkuty.
Obrazek
Z zewnątrz nam się podoba...
Obrazek
Wewnątrz skromnie, właściwie tylko zdjęcia...
Obrazek
foto - Ewa
A przed Domem Pamięci pomnik skromny na miarę głoszonych przekonań Matki Teresy...
Obrazek
foto - Ewa
Tuż obok okazała budowa: meczet to będzie czy cerkiew...?
Obrazek
Ściana starego dworca kolejowego - dziś jak widać muzeum - z zegarem, który zatrzymał się w momencie straszliwego trzęsienia ziemi w roku 1963-cim i już nigdy nie ruszył.
Ponoć 80% ówczesnego Skopie legło w gruzach. Potem budowano nowe, coraz wyższe domy zasłaniając kolejnymi obsypujące się fasady starszych. Praktykują to do dziś...
Obrazek
Stary kamienny most łączący stare i nowe Skopie... Po prawej widać nowszą jego część.
Obrazek
Kwaterujemy się w hotelu w stylu "środkowy Gierek" na przedmieściach, a wieczorem idziemy pieszo do centrum...
Nocą to wygląda lepiej...
Obrazek
Przynajmniej nie widać kontrastów z resztą zabudowy...
Obrazek
A tańczące fontanny pod pomnikiem Aleksandra to nawet są ładne...
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Się nam podoba ten taniec światła i dźwięków! Zwłaszcza że tuż obok w kawiarence można się napić porządnego macedońskiego wina za rozsądne pieniądze...
Można płacić w € - wolimy "czarny" kurs (1€ = 50 denarów) niż wymieniać w kantorze (1€ = 63,13 den.) a potem zostać z nigdzie nie wymienialną walutą.
Za PeWEks'ów też u nas tak było...
Obrazek
Jest wyjątek!
Macedońska 5-cio denarówka - circa 35 naszych groszy! - jest dość ładna i świetnie nadaje się na pamiątkowy brelok. Zabieram dwie takie do kraju.
Moneta ze stopu miedzi warta poniżej 35 groszy i jej średnica 27,35 milimetra! Takie nadęte przerosty są tu znamienne - zapewne kiedyś zgubią i tak biedną Macedonię.
Już coś z tym próbują robić. Moneta z roku 1993-go po oczyszczeniu okazała się z brązu, a ta druga z roku 2008-go z... mosiądzu - potanili kruszec!
Obrazek
A to już mój telefon z brelokiem z tej starszej monety. Inny by się chwalił...!
Zdjęcie oczywiście zrobione już w domu...

Dzienny przejazd autokarem ok. 98 km.

Dzień 5 - 2014.09.01 - poniedziałek
Pakowanie, śniadanie i... siup do naszego autokaru.
Na ulicach dużo dzieci i młodzieży z plecakami. Jest 1-szy września i zaczyna się rok szkolny!
Przejazd do Kanionu Matka - najpiękniejszego w Macedonii, utworzonego na rzece Treska w pobliżu stolicy, Skopje. Rejs łódkami, zwiedzanie jaskini.
Obrazek
Doliny górskich rzek w Macedonii są bardzo wąskie i strome, jak to w wapieniach. Widać, że zmusiło to budowniczych tamy do umieszczania maszynerii elektrowni w drążonych w zboczach tunelach... Dojeżdża Daniel.
Obrazek
Ścieżka dojściowa dla turystów też była wykuta w ścianie...
Obrazek
foto - Ewa
Tama od strony naporowej. W centrum zdjęcia awaryjny przelew maksymalnego dopuszczalnego poziomu.
Obrazek
foto - Ewa
Znajomy znak: tu zaczyna się biały szlak turystyczny do kolejnej tamy, a może i pod drogi wspinaczkowe...
Obrazek
foto - Ewa
Póki co szlak jest bardzo wygodny...
Obrazek
foto - Ewa
Tu też jest cerkiew...
Obrazek
Zapewne i pod wodą skały są bardzo strome...
Stąd zapewne utyskiwanie Daniela: ładnie tu, ale prądu z tego mało.
Wystarczy trochę znajomości fizyki, by wiedzieć: dlaczego?
Płyniemy z Danielem, a Ernest zostaje w przystani...
Obrazek
Widać, że Macedończycy dostrzegają już swoje szanse w udostępnianiu tych ścian wspinaczom.
Ścieżka poniżej gigant-haka ma ponoć 6 kilometrów aż do kolejnej tamy. Jest w różnym stopniu zabezpieczona i nie wszędzie nadaje się dla wycieczkowiczów...
Obrazek
foto - Ewa
Ależ ściana do... zrobienia!
Obrazek
foto - Daniel
Obrazek
foto - Daniel
Płyniemy oczywiście w kapokach, a Daniel naszymi aparatami robi nam zdjęcia.
To była jedyna z trzech naszych łódek bez zadaszenia, co pozwalało na wygodne fotografowanie.
Obrazek
foto - Ewa
Ale podczas mijanki "obstrzelaliśmy" się solidnie.
Obrazek
foto - Ewa
Daniel fotografuje naszymi aparatami i oczywiście cały czas prowadzi narrację...
Obrazek
Kapoki są zawsze niewygodne, ale te akurat były niezbyt krępujące, a nawet dość twarzowe...
Inna sprawa, że w twarzy widać więcej obawy niż zachwytu pięknymi tu widokami.
Obrazek
foto - Ewa
Brygida wolała kapok taki bardzie profesjonalny - kajakarski!
Obrazek
foto - Ewa
Wahania poziomu wody są tu znaczne...
Gniazdują tu ponoć dwie pary orłów, więc się rozglądamy także po niebie...
Obrazek
foto - Ewa
Ładne, no to... klaps!
Obrazek
Przed wejściem plan jaskini...
Dosłownie przed samym wejściem do "dziury" Daniel wypatruje jednego orła.
Obrazek
foto - Ewa
Ostatnie spojrzenie za siebie i... wchodzimy!
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Ładne te krasy...
Wracamy oczywiście łódką zadaszoną, by inni też mogli wygodnie pofotografować.
Przed samym dopłynięciem spostrzegamy parę orłów krążących nad kanionem. No, to już jest nasze szczęście niebywałe - rzadko kiedy da się tu coś takiego zobaczyć.
Do sfotografowania wysoko krążących ptaków trzeba by mieć znacznie poważniejszy i cięższy sprzęt niż nasz wycieczkowy...
Cerkiew św. Mikołaja z XIII w. okazała się stać na samej górze tego przepaścistego wąwozu, więc chętnych do żmudnej wspinaczki nie było...
Daniel nas pożegnał, bo spieszy się do kolejnej grupy - taka robota!

Przejazd do Tetova...
Obrazek
Wreszcie jakieś ślady częściowej przynajmniej uprawy ziemi...
Tetowo słynie z unikatowego meczetu Šarena Džamija, czyli Malowanego Meczetu. Jego elewacja, a przede wszystkim wnętrze, jest niezwykle bogato pokryte malowidłami o bardzo intensywnych barwach i różnorodnych wzorach.
Obrazek
Tak go widzieliśmy z zewnątrz...
Obrazek
Wnętrze kopuły...
Obrazek
foto - Ewa
Żyrandol...
Obrazek
Ściany z balkonikami...
Obrazek
foto - Ewa
Detal malowidła...
Obrazek
Meczetowa "ambona" i absyda skierowana oczywiście w stronę Mekki.
Szybki, nie wymagający flesza automat jest w takich sytuacjach niezastąpiony...
Obrazek
foto - Ewa
Bywa, że prostym aparatem i bez flesza zrobi się bardzo nastrojowe zdjęcie... Brawo Ewa...!
Obrazek
foto - Ewa
Napisów nie rozumiemy, ale piękno po prostu się... czuje!
Obrazek
Tym modlącym się obecność giaurów i chrzęst oraz błyski fleszy wydawała się w ogóle nie przeszkadzać... na szczęście dla nas oczywiście.
Te mądre księgi (korany?) są własnością meczetu i korzysta się z nich jak w naszych czytelniach.
Obrazek
W wykuszach okiennych leżały muzułmańskie "różańce" do użytku wiernych...
Przy wyjściu były obrazkowe instrukcje, by ich nie zabierać. Pewno mieli smutne doświadczenia z turystami...
Obrazek
foto - Ewa
Rzut oka na fasadę...

Przejazd widokową trasą wzdłuż Kanionu rzeki Czarny Drim przez Park Narodowy Mavrovo.
Obrazek
Ha...! Nie tylko Tatrzański Park Narodowy jest dumny z kozic. Miałem wątpliwości co do identyfikacji, ale skoro na tablicy była łacińska nazwa Rupicapra rupicapra... jestem pewien.
Obrazek
Tablica wejściowa, mapa, regulamin... identycznie jak u nas...
Obrazek
Rosło tego mnóstwo po rowach - ja bym chwastem tego nie nazwał...
Obrazek
Elektrowni wodnych fotografować tam nie wolno - jak u nas za ancien regime'u... Był nawet jakiś strażnik, który próbował niemrawo interweniować, ale go zbyliśmy... kompletnym milczeniem. Okazał się kompletnie bezradny, jak zresztą uprzedzał Ernest.

Odwiedzimy także słynącą z proklamowania samozwańczej „republiki” i hucznego karnawału, wioskę Vevčani.
Obrazek
Obok siebie dwie wersje narodowej flagi Macedonii. Ta z prawej, to jest już zabroniona - aleksandryjska.
Obrazek
Ach, to kwiecie...!
Obrazek
Młyn wodny mielący właśnie kukurydzę...
Obrazek
foto - Ewa
Wylot wody z koła młyńskiego.
Obrazek
U nas by takie krasnale nazwali obciachem, a tu... pasuje jak ulał!

Chwila oddechu nad Vevčanskim Potokiem.
Obrazek
foto - Ewa
Woda krystalicznie czysta, ale światło zaczyna się robić takie jakieś... rozproszone...
Obrazek
Uśmiechy z przekąsem, bo nad głowami zaczyna się chmurzyć na poważnie...
Chwilę potem zagrzmiało i... lunęło!

Przejazd do Ochrydu.
Zakwaterowanie, obiadokolacja, nocleg. Dla chętnych Wieczór Macedoński z folklorem.
Obrazek
Przyjęto nas... godnie.
Obrazek
foto - Ewa
Regionalne specjały... Smaczne!
Obrazek
foto - Ewa
Wino białe i czerwone - obydwa dobre, ale do tego niewielkiego stakana rakii musiałem wypić prawie pół litra wody!
Obrazek
Była muzyka i tańce regionalne...
O naszych późniejszych tańcach oraz chóralnych śpiewach do północy już ponoć krążą w Ochrydzie legendy i... słusznie!

Przejazd autokarem ok. 175 km.

Dzień 6 - 2014.09.02 - wtorek
Po śniadaniu zwiedzanie Ochrydu.
Wreszcie mamy dzień bez pakowania się z walizami do autokaru!
Żeby nie było zbyt fajnie, to w nocy ponoć grzmiało, rankiem dosłownie lało, a po śniadaniu mżyło i to tak... długodystansowo...
Zaczynamy od centralnego placu w Ochrydzie
Obrazek
Święty Cyryl jako mędrzec nie wzdragał się i przed takimi... wizytami.
Obrazek
Ernest nawet w deszczu potrafił mówić tak ciekawie, że słuchaliśmy.
Obrazek
Do pomocy miał Janę, bardzo sympatyczną Macedonkę...
Obrazek
Było po prostu mokro...
Obrazek
foto - Ewa
Niejako po drodze wchodzimy do fabryki papieru czerpanego, a tam widzimy kopię maszyny drukarskiej Gutenberga, jak twierdzi właściciel.
Kopia to może jest... jakaś, ale ta mosiężna śruba z gwintem trapezowym i śruby z łbami sześciokątnymi, nijak nie pasują do maszyny Gutenberga, ani nawet do jego czasów...

Obrazek
Cerkiew, a obecnie sala koncertowa z bardzo dobrą akustyką...
Obrazek
Znów siąpi...
Podczas spaceru zobaczymy m.in. antyczny teatr
Obrazek
foto - Ewa
Obrazek
Ponoć natrafiono na ślady tego teatru przez przypadek podczas kopania jakichś fundamentów. Ciekawe: kto, kiedy i po co go zakopywał w tak kamienistym terenie?

Zwiedzimy cerkiew św. Bogurodzicy Perivlepta z cennymi freskami
Obrazek
Dużo tych cerkwi zwiedziliśmy, ale jakoś się nam nie znudziły...
Obrazek
Ale tego dnia przerwy w zwiedzaniu woleliśmy spędzać pod dachem...

Wzgórze Plaošnik.
Obrazek
Imponujące...!
Obrazek
Baptysterium...
Obrazek
Słuchawki słuchawkami, ale kontakt wzrokowy jest ważny!
Obrazek
W tej jednej cerkwi dopuściłem się świętokradztwa - strzeliłem fotkę!
Na usprawiedliwienie powiem, że cały czas świecił na nią z bliska... halogen.
W pobliżu cerkwi stragany z tutejszą specjalnością - perłami ochrydzkimi. Kupujemy drobiazgi, bo w tych oficjalnych sklepach z "oryginalnymi" z certyfikatami ceny są o wiele wyższe, a jakość optycznie taka sama. Śmieszna jest ta oryginalność, gdy wszystkim wiadomo, że tutejsze wszystkie "perły" są sztuczne i robione z łusek małych rybek...
Obrazek
Wokół cerkwi właściwie same tereny wykopaliskowe...
Obrazek
foto - Ewa
Dla chętnych wejście na mury Twierdzy cara Samuela górującej nad miastem.
Obrazek
Chętnych nie było... jakoś.
Zwiedzanie zakończy pocztówkowy widok na cerkiewkę św. Jovana Kaneo, usytuowaną na wysokim klifie ponad wodami jeziora.
Obrazek
Cerkiew przepiękna, jezioro ładne, ale to niebo... takie sobie - nie pada... momentami.
Obrazek
Poczęstowali nas po łyku rakii, ale miny nadal... kwaśne!
Obrazek
foto - Ewa
Choć, jak widać... nie wszystkie.
Obrazek
Wracamy łodziami do centrum Ochrydu - chwilowo nie pada!
Obrazek
Zjedliśmy tam naprawdę wyśmienitą zupę rybną!
Obrazek
Tak działa błogosławieństwo (z lewej!) i choćby skrawki błękitu nad głową!

Dla chętnych wycieczka - rejs statkiem do monastyru Św. Nauma, mistycznego miejsca, gdzie według legendy przykładając ucho do grobowca można było usłyszeć bicie serca świętego.
Obrazek
Płyniemy i to w słońcu!
Obrazek
Oczywiście pod flagą macedońską - przez Jezioro Ochrydzkie przebiega granica macedońsko-albańska, a pogranicznicy nigdzie na świecie nie znają się na żartach...
Obrazek
Po drodze wioska na palach - taki ichni... Biskupin...
Obrazek
foto - Bożenka
...tylko znacznie mniejszy.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Ładujemy się na nasz stateczek i płyniemy dalej...
Obrazek
U świętego Nauma pogoda znów znakomita!
Obrazek
Obrazek
...i pawie.
Obrazek
Znalazłem na trawniku nieco już zniszczone pióro ze skrzydła pawia i zabrałem je do kraju - lubię takie właśnie pamiątki.
Obrazek
foto - Ewa
Gdyby jeszcze w tych pięknych cerkwiach można było fotografować...
Dzisiejsze aparaty nawet w ciemnawych pomieszczeniach nie wymagają już fleszy, co widać na naszych fotkach z meczetów, a argument obrony interesu sprzedaży własnych pocztówek i albumów...
Przecież sprzedaż tego jest i tak... tak znikoma, że interesu się i tak nie zrobi... już nigdy!
Obrazek
foto - Ewa
Jana i Ernest - naprawdę świetny duet przewodników.
Znajdziemy się także w niesamowitym miejscu, gdzie słychać jedynie odgłosy przyrody. To rezerwat źródeł rzeki Czarny Drim.
Obrazek
Znów zapraszają nas na łódki...
Obrazek
Lidka - to ona była głównym i formalnym prowokatorem tego naszego wędrowania po Bałkanach.
Obrazek
foto - Ewa
Ach, jak przyjemnie kołysać się wśród fal...!
Obrazek
foto - Bożenka
Nie wszyscy lubią... bujanie!
Obrazek
foto - Bożenka
Coś w tym jest, że jak ktoś zobaczy obiektyw od przodu, to zaczyna robić... miny.
Obrazek
Ten żółw też nie lubił...

Obiadokolacja i nocleg w tym samym hotelu.

Dzień 7 - 2014.09.03 - środa
Po śniadaniu przejazd w kierunku Albanii
Obrazek
Obrazek
Albania wita nas... bunkrami. Ponoć było ich w całej Albanii aż 700 000 - zgroza!

Miasto o tureckiej nazwie Elbasan położone nad rzeką Szkumbin
Obrazek
Tu też panuje elektryfikacyjna samowolka...
Obrazek
Trzykołowe stragany - ciekawy pomysł!
Udamy się do stolicy i największego miasta Albanii - Tirany. Spacer po nim rozpoczniemy od Placu Skanderbega – największego bohatera narodowego Albanii. W sercu współczesnej Tirany znajduje się najstarszy zabytek stolicy – XVIII-wieczny meczet Ethnem Beya.
Obrazek
foto - Ewa
Pomnik Skanderbega...
Obrazek
Nasz albański przewodnik prowadzi nas wprost do meczetu...
Pytamy: skąd tak dobrze zna język Polski?
Odpowiada, że studiował w Polsce, ale z jego słów wynika, że to było wyłącznie dla dzieci bardzo wysokich partyjnych dygnitarzy... No cóż... też znamy tę zasadę.
Obrazek
foto - Ewa
Przedsionek...
Obrazek
Kopuła meczetu...
Obrazek
foto - Ewa
Jedna ze ścian...
hObrazek
Osłonięty balkon dla kobiet muzułmańskich. Kontakt wzrokowy kobiety i mężczyzny w meczecie jest zabroniony!
A nasze panie wchodziły na "męskie" dywany, fotografowały i nikt im złego słowa nie powiedział...
Obrazek
Ponoć na tych dwóch arkuszach, każdy wielkości mniej więcej A3 jest zapisany cały Koran...
Obrazek
foto - Ewa
Obrazek

Plac Skanderbega otaczają budynki rządowe zbudowane tu przez Włochów.
Obrazek
Albański policjant zawsze trzyma radiotelefon przy twarzy, a lizakiem bez przerwy macha jakby oganiał się od much...

Ponadto zobaczymy Piramidę (kiedyś mauzoleum Envera Hodży)
Obrazek
Chyba tego Hodży tu nie lubią...
Obrazek
foto - Ewa
Tu zaczyna się ta niegdyś niedostępna dla zwykłych ludzi dzielnica rządowa...
Dziś też ta architektura źle się kojarzy.
Obrazek
foto - Ewa
Tak poprzerastany płot tej "niedostępnej" dzielnicy nam się akurat podoba.
Obrazek
foto - Ewa
Palmy mają ładne!
Obrazek
Pomnik bunkra i kawałka muru berlińskiego... ciekawy pomysł...
Obrazek
Kawa i lody! Tego nam było trzeba po tych... rewelacjach.
Obrazek
A po posiłku należy chwilkę odpocząć...
Obrazek
foto - Ewa
Jest polski akcent...
Obrazek
Skąd my znamy tę retorykę...?

Następnie odwiedzimy miasto Szkodra, gdzie odwiedzimy owianą legendą twierdzę Rozafy, majestatycznie usadowioną na wzgórzu, z którego rozciąga się przepiękny widok, nie tylko na leżące u jej stóp miasto, ale też na największe na Bałkanach malownicze jezioro Szkoderskie, podzielone między sąsiadujące ze sobą Albanię i Czarnogórę.
Obrazek
Nasz autokar i kierowca...
Z racji bardzo marnej pogody z drapania się pod górę w deszczu i... żadnych widoków nie zobaczenia, rezygnujemy z tej atrakcji. Za to zrywamy dziko rosnące figi - są naprawdę smaczne, oraz granaty - jeszcze niedojrzałe.
Obrazek
foto - Bożenka
Ale te limonki rwane wprost z krzaka przy płocie były świetne w smaku!
Obrazek
Zajadamy się też niezłą albańską chałwą...
Przejścia albańsko-czarnogórskiej granicy nie będziemy wspominać miło...
Na szczęście nasz albański pilot pomógł Ernestowi uporać się z kompletnie pijanym albańskim policjantem... Po prostu wziął go "za wszarz", wyprowadził z autobusu i kazał siedzieć na krzesełku przy płocie. Potem się nam pochwalił, że jego ojciec jest nadal jakąś bardzo wysoką państwową szychą. Pożegnał się z nami i gdy wysiadł.... odetchnęliśmy.
Czarnogórski policjant wszedł do autokaru, obejrzał z uśmiechem pokazywane mu paszporty i... tyleśmy go widzieli.
Obrazek
foto - Bożenka
Razem to było ponad 1 200 kilometrów... widoków za oknami autokaru.
Humory poprawia nam perspektywa kolacji, noclegu, śniadania i porannego spaceru w znanym nam już ośrodku w Budwie - Slovenska Plaża. Polubiliśmy ten kombinat.
Zakwaterowanie w hotelu, obiadokolacja...
Wieczorne wino popijaliśmy w pokoju przy otwartym oknie, bo tuż za nim produkował się dobry gitarzysta z urokliwym głosem.
Znów dobrze spaliśmy.
Przejazd autokarem ok. 240 km.

Dzień 8 - 2014.09.04 - czwartek
Śniadanie...
Obrazek
Było smaczne, obfite jak to przy szwedzkich stołach i zakończone dobrą, mocną kawą.
Obrazek
W takich nastrojach wybieramy się na ostatni spacer po Budwie...
Obrazek
Cóż, pewnie zasłużyłem na to... politowanie...
Obrazek
Tylko kwiatki uśmiechają się... zawsze.
Obrazek
Dojrzałe oliwki nad naszym tarasem.
Obrazek
Nasze bagaże już w hotelowym depozycie, więc idziemy kupić ostatnie pamiątki...
Obrazek
Z przeogromnej oferty azjatyckiej proweniencji badziewia wybrałem taki 8-io centymetrowej długości magnes na lodówkę - sfotografowany właśnie na niej.
Obrazek
Ostatnie lody w tym mieście...
Obrazek
Ostatni spacer tą plażą...
Obrazek
foto - Bożenka
Tak, to Ewa namówiła mnie na tę wycieczkę - właśnie Jej za to dziękuję.
Obrazek
foto - Ewa
A tu rosła... figa!
Obrazek
Polubiliśmy Budwę i ten hotel!
[img]http://skibicki.pl/08/images/Balkan2014/dscn1733.jp
Ostatnio zmieniony pt 07 sie, 2015 przez Zygmunt Skibicki, łącznie zmieniany 17 razy.
Wszystko, co tu piszę ma domyślną klauzulę "moim zdaniem" i nikogo to do niczego nie obliguje, ale i nie... upoważnia.
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
Awatar użytkownika
krzymul

-#9
Posty: 10750
Rejestracja: sob 08 lis, 2008
Lokalizacja: Pipidówa

Post autor: krzymul »

Ooo, dziewięćsił pospolity ...

"ciepłe kraje" też mają swój urok, fajna wycieczka.
Pozdrawiam.
Brudas bez łazienki z wychodkiem za stodołą.
Awatar użytkownika
Zakochani w Tatrach

-#7
Posty: 3224
Rejestracja: pn 22 paź, 2007
Lokalizacja: Zawiercie

Post autor: Zakochani w Tatrach »

Piękne są Bałkany... gdybym się kiedyś wyruszyła gdzieś poza Tatry - to tam w pierwszej kolejności :).
Niestety, musiałabym się ostro znieczulić, już chyba nawet przed startem samolotu, bo mój lęk wysokości nie dał by mi - niestety - pożyć ponad chmurami.... w dodatku przez kilka godzin :? :))....
Zakochani w Tatrach
Awatar użytkownika
Basia Z.

-#7
Posty: 4974
Rejestracja: sob 11 lis, 2006
Kontakt:

Post autor: Basia Z. »

Na przyszły rok w parę osób (wesołych kobiet) też mamy plany aby pojechać samochodem do Albanii, ze zwiedzaniem wszystkiego po drodze. Tylko nie mamy samochodu, poszukujemy faceta z samochodem ;)
Najlepszy na świecie kurs przewodnicki :)
http://www.skpg.gliwice.pl/kurs/
Awatar użytkownika
Zygmunt Skibicki

-#7
Posty: 4030
Rejestracja: ndz 31 gru, 2006
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: Zygmunt Skibicki »

Zakochani w Tatrach pisze:.... w dodatku przez kilka godzin
Jakie tam... kilka godzin?
Z Warszawy jedna godzina i trzy kwadranse i jest się w Podgoricy. Z Katowic godzina i kwadrans!
Latają Boeningi 737-800, a tam są po 3 rzędy foteli po każdej stronie. Jak się siedzi przy przejściu, to nic przez okno nie widać. Latem, przy dobrej pogodzie mniej szarpie niż w miejskim autobusie. Poza tym są sklepy wolnocłowe przed wylotem, a i na pokładzie coś "znieczulającego" zawsze się znajdzie. :D
Basia Z. pisze:...mamy plany aby pojechać samochodem do Albanii, ze zwiedzaniem wszystkiego po drodze.
No, to jakieś dwa miesiące Wam zejdzie! Moi znajomi też tak pojechali w tym roku - na miesiąc, ale w Chorwacji skończył im się czas i... kasa! A radziłem im, żeby polecieli do Aten lub Dubrownika i tam wynajęli samochód - per saldo, przy pełnym obłożeniu miejsc w samochodzie wychodzi taniej niż paliwo z Polski, że o czasie i mordędze dwudobowych "przelotów" z kraju nie wspomnę. Sprawdzaliśmy to dwukrotnie we Włoszech i raz w Hiszpanii. Dobre auta z klimą i porządnymi silnikami. No i jak by co, to serwis i naprawy za frico. A jeśli naprawa ma trwać dłużej, to natychmiast podstawiają drugie auto...

I uprzedzam: tam wszędzie może poza Kosowem są takie góry, że gdyby nie fajne towarzystwo, ale "nizinne", to sam o mało nie zwiałem z naszej wycieczki! Gdybym tam był z synem, to nie ma bata!
Wszystko, co tu piszę ma domyślną klauzulę "moim zdaniem" i nikogo to do niczego nie obliguje, ale i nie... upoważnia.
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
Awatar użytkownika
Basia Z.

-#7
Posty: 4974
Rejestracja: sob 11 lis, 2006
Kontakt:

Post autor: Basia Z. »

Zygmunt Skibicki pisze:
I uprzedzam: tam wszędzie może poza Kosowem są takie góry, że gdyby nie fajne towarzystwo, ale "nizinne", to sam o mało nie zwiałem z naszej wycieczki! Gdybym tam był z synem, to nie ma bata!
No właśnie, wiemy, a towarzystwo jest "górskie".
Z tym "zwiedzaniem wszystkiego" to mocno przesadziłam, plany wstępne są jechać na 2 tygodnie, a z tego około tygodnia spędzić w górach.

Ale to się wszystko zobaczy. Zwykle jest tak że planuje się całkiem coś innego a wychodzi coś innego - i też dobrze, a nawet lepiej.
Najlepszy na świecie kurs przewodnicki :)
http://www.skpg.gliwice.pl/kurs/
Awatar użytkownika
Zygmunt Skibicki

-#7
Posty: 4030
Rejestracja: ndz 31 gru, 2006
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: Zygmunt Skibicki »

Basia Z. pisze:Zwykle jest tak że planuje się całkiem coś innego a wychodzi coś innego - i też dobrze, a nawet lepiej.
Też lubię takie górsko włóczęgowskie układy: budzimy się rano, patrzymy w niebo i decydujemy: co by tu dziś zrobić z zastanymi nastrojami, pogodą i osiągalnymi celami? Full spontan...!
Inna sprawa, że trzeba być wtedy mocno przygotowanym pod względami logistycznymi, bo na miejscu to tam... szlaków mało, zaopatrzenie tylko w miastach i większych wioskach, a mapy... zapomnij! Za to biwakować można, jak u nas pół wieku temu w Bieszczadach: poza miastami... pełna dowolność!
Wszystko, co tu piszę ma domyślną klauzulę "moim zdaniem" i nikogo to do niczego nie obliguje, ale i nie... upoważnia.
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
Awatar użytkownika
Janek

-#10
Posty: 19437
Rejestracja: wt 26 kwie, 2005

Post autor: Janek »

Jak się domyślam to była zorganizowana wycieczka? Ciekawe z jakim Biurem bo trasa dość nietypowa jak na powszechne standardy.

Zazdroszczę a nawet moja zazdrość zahacza o zawiść bo mnie ostatnio już brakuje sił na podobne eskapady i od dwóch lat siedzę w domu. Niby ogólnie wszystko w porządku ale nogi wysiadają i byłbym utrapieniem dla pilota. No cóż, wszystko się kiedyś kończy...
Jestem gorszego sortu...
Awatar użytkownika
Zygmunt Skibicki

-#7
Posty: 4030
Rejestracja: ndz 31 gru, 2006
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: Zygmunt Skibicki »

Janku, jak przeczytasz z uwagą sam początek relacji i obejrzysz dokładnie, zwłaszcza fotkę nad uwagami o radiosłuchawkach, to znajdziesz nie budzące wątpliwości informacje, jakie to było biuro.
Jak wiesz, ja do reklamy i oferowania "najlepszych firm" mam od dawna nie przycinane pazury i kły wampira, że o rogach nie wspomnę... 8)

P.S.: Były z nami dwie pary mniej więcej w Twoim wieku i z dużymi problemami z poruszaniem się pieszo. Nie byli utrapieniem ani dla pilota, ani dla uczestników!
Wszystko, co tu piszę ma domyślną klauzulę "moim zdaniem" i nikogo to do niczego nie obliguje, ale i nie... upoważnia.
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
Awatar użytkownika
andy67

-#8
Posty: 9509
Rejestracja: sob 20 maja, 2006
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: andy67 »

No, no, niczego sobie relacyjka, półtorej godziny oglądania na spokojnie.

Ale warto, szczególnie w taki ponury pogodowo dzień jaki był dziś, a właściwie wczoraj :-)
Każdemu jego Everest...
Awatar użytkownika
Zygmunt Skibicki

-#7
Posty: 4030
Rejestracja: ndz 31 gru, 2006
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: Zygmunt Skibicki »

Dzięki za dobre słowo.
Pod koniec lipca będzie kolejna, tym razem kajakowa (143 km/5 dni) z Wdy.
Już jest zajawka - tu!
Uwaga: na moim forum, by łatwo i miło oglądać fotki, trzeba się zarejestrować. Przepraszam, ale nie umiem tego "wrzoda" usunąć i nie znam nikogo odpowiednio w te klocki kumatego. Może ktoś z tutejszych umie, albo zna stosownego... kumacza...
A na koniec września obiecuję relację z Andaluzij - też jest zapodajka, ale pewnie akurat tę relację wstawię i tu.
Wszystko, co tu piszę ma domyślną klauzulę "moim zdaniem" i nikogo to do niczego nie obliguje, ale i nie... upoważnia.
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
Lady Wagabunda

-#1
Posty: 29
Rejestracja: wt 05 maja, 2015
Kontakt:

Post autor: Lady Wagabunda »

Fajna relacja - zazdroszczę takiej podróży, bo nigdy na Bałkanach nie byłam, ale mam nadzieję, że jeszcze się wybiorę, mam czas :)
Obrekkon

Post autor: Obrekkon »

Bardzo fajna wyprawa, zazdroszczę, mam nadzieję, że też się kiedyś wybiorę teraz tam wszędzie inna waluta to pewnie już wymiana euro na zł się tak nie opłacała, jak kiedyś gdy każdy z krajów miał inną walutę:) . Ja teraz przed każdym wyjazdem wymieniam pieniądze przez kantor internetowy tam mają ciekawsze kursy. Pozdrawiam i życzę wielu udanych wypraw.
Ostatnio zmieniony śr 30 mar, 2016 przez Obrekkon, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Janek

-#10
Posty: 19437
Rejestracja: wt 26 kwie, 2005

Post autor: Janek »

Zygmunt Skibicki pisze:Kosowo wita nas niezwykłymi widokami: instalacje elektryczne nie są ich mocną stroną.
To normalne dla tamtych stron, w Chorwacji jest identycznie. A Bliski Wschód to już bije rekordy - jak byłem swego czasu w Syrii, to facet z wycieczki, inżynier elektryk, twierdził, że tam powinien być permanentny pożar. No i wykrakał, tylko powody pożaru jakby inne.
Jestem gorszego sortu...
Awatar użytkownika
Zygmunt Skibicki

-#7
Posty: 4030
Rejestracja: ndz 31 gru, 2006
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: Zygmunt Skibicki »

Janek pisze:
Zygmunt Skibicki pisze:Kosowo wita nas niezwykłymi widokami: instalacje elektryczne nie są ich mocną stroną.
To normalne dla tamtych stron, w Chorwacji jest identycznie. A Bliski Wschód to już bije rekordy...
Idę o zakład, a wiem co mówią że o prawdziwych rekordach w tym temacie można mówić dopiero na Wschodzie... Dalekim. Pokazać fotki z Indii?
Każdy, gdzieś daleko od naszych granic zauważony i to w nie jednym egzemplarzu "obrazek" jest jakąś normą... dla tamtejszych. Co nie zmienia postaci rzeczy, że nas może dziwić, a nawet szokować. Obcokrajowców w Polsce też zapewne zadziwiają niektóre, normalne, a nawet dla nas nudnawe obrazki...
Ale... w końcu... czy aby w tej całej naszej turystyce, podróżach czy wędrowaniu nie chodzi o to, byśmy takie rzeczy zauważali...? Przydało by się jeszcze wyciąganie wniosków, czyli nauka z podróży wynikająca, ale to już bywa... nie zawsze oraz nie koniecznie, a na pewno nie każdemu bywa dane...
Wszystko, co tu piszę ma domyślną klauzulę "moim zdaniem" i nikogo to do niczego nie obliguje, ale i nie... upoważnia.
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
ODPOWIEDZ