Wyprawa do Egiptu ....po słońce :)

W kraju i na świecie - byliśmy, widzieliśmy, polecamy.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Ala

-#5
Posty: 675
Rejestracja: pt 01 sie, 2008
Lokalizacja: i tu i tam

Wyprawa do Egiptu ....po słońce :)

Post autor: Ala »

Wyobrażenia o Egipcie dla osób , które nie były w tym kraju to hasła:
Kair, Piramidy , Sfinks, Luxor, El Gouna, Sharm el Sheikh, półwysep Synaj,
cieplutkie morze , rafy, plaża, safari, bliskość Izraela ....
Okazja zdarzyła się kilka lat temu i wszystkie powyższe punkty
miałam możliwość zaliczyć.
To po co ja tam wracam z uporem maniaka każdego roku ?
Hmm..sama nie wiem jak mogę ująć wszystkie moje argumenty
w sensowną słowną pigułkę ...
zamiast słów ....

i tak to się zaczęło....

Obrazek

i sielankowo wjeżdżamy

Obrazek

jeden i oblegany ....

Obrazek

to my .....sobie radzimy tak :
czytamy

Obrazek

gramy w kości

Obrazek

rysyjemy

Obrazek

budujemy

Obrazek

spacerujemy ....

Obrazek


i nie myślimy o pracy
Obrazek

i tak sobie pływamy

Obrazek

i tak

Obrazek

albo tak

Obrazek

albo tak

Obrazek

teatrzyk niejednego aktora

Obrazek

karmimy rybki

Obrazek

łowimy rybki , ale po spełnieniu życzeń rybka wraca w swoje klimaty

Obrazek

a życzenia ...hehe ...same się nie spełniają ..

w oczekiwaniu na sen ...

Obrazek

sen nie nadchodzi

Obrazek


chyba trzeba tylko się nieco wznieść ...


Obrazek

no i uniosło nas

Obrazek

a takie klimaty to lubię najbardziej :D

Obrazek

Obrazek

jeszcze trochę i ...
jestem na szczycie

Obrazek

idę dalej

Obrazek

po drodze

Obrazek

miękkie zejście


Obrazek

samotne drzewko

Obrazek

krótkie odwiedziny w wiosce beduińskiej ...

Obrazek


Obrazek

i ostatnie westchnienie i pora wracać

Obrazek

Tak krótko : powrót do kraju jak to w listopadzie -deszczowo i wietrznie ,
czego chcieć wiecej ...
ano ..słońca !
i niczego nie trzeba udowadniać , może to dziwnie zabrzmi ,
ale to tutaj właśnie w Egipcie czuję się totalnie zresetowana i tylko albo aż przez tydzień
w roku
co w tym złego ? ano jest jedno zło : spódniczka nieco się skurczyła
i nie było czasu aby wszystkiego popróbować ....może następnym razem ;)

ps. ogromne dzięki za wspaniałą atmosferę :
dla Jacków , Tomka i Sylwuni oraz mojego Zb.K.
Szczególnie chciałabym pozdrowić i podziękować naszej Ani i Nasera -stacjonujących
tam na stałe za zorganizowanie wspaniałej kameralnej i niepowtarzalnej wycieczki jakże pełnej wrażeń i odlotu ...

i to by było na tyle póki co :D :P
jaka impreza ? nic o tym nie wiem
..życie jest piękne :-)
Awatar użytkownika
Zakochani w Tatrach

-#7
Posty: 3234
Rejestracja: pn 22 paź, 2007
Lokalizacja: Zawiercie

Post autor: Zakochani w Tatrach »

:) Dzięki za "egipskiego" ememeska. Prawidłowo wydedukowałam, że pewnie pojechałaś w ciepłe kraje.
Dobrze zrobiłaś. U nas szaro, buro i ponuro, a tam słoneczko, błękitne niebo..... i jakieś góry można spotkać ...

:think:...Nawet ładne.... ale gdzie im tam do naszych Tatr...

Bardzo podoba mi się to łóżko w kwiatach.
Chyba nie wyszłabym z niego, dopóki by nie zwiędły :)).

:) Gratuluję fajnego odpoczynku..... nie myśleć o pracy - BEZCENNE ;).


Pozdrawiam serdecznie.


Ala :).
Zakochani w Tatrach
Awatar użytkownika
Janek

-#10
Posty: 19437
Rejestracja: wt 26 kwie, 2005

Post autor: Janek »

Vive la Hurghada! Tak jest! Długa, pusta ulica długości 50 kilometrów. Niepowtarzalna architektura, niby to stylizowana na stary Kair, Fez czy Kordobę ale tak się z nimi kojarząca jak wczesna zabudowa Nowej Huty z renesansowym i barokowym Krakowem a momentami z socrealem MDM. Ale ta pustka w samo południe przypomina sławny film pod tym tytułem, brak tylko kroczącego pewnym krokiem Gary Coopera z rewolwerem w dłoni.
Vive la Hurghada! Swojsko tutaj, rzec by można prasłowiańsko. Lech, Czech i Rus! Nie, Czecha chyba brakuje. Za to Rusa pod dostatkiem! Można by powiedzieć, że nawet w nadmiarze. Personel się już do nich dostosował - wsie gawariat pa ruski. Chyba mają jednak pewne kłopoty z rozróżnianiem, bo stale słyszę zapytanie - Raszja? No - odpowiadam - Poland. Ooo, personel wpada w zachwyt - Poland good, Raszja - i słyszę coś w rodzaju odruchu wymiotnego. Niepokoi mnie tylko czy podobnie nie zapytują Rosjan, tylko na oborotno.
Vive la Hurghada! Cudowna plaża o chyba największym na świecie zagęszczeniu parasoli na km kwadratowy. I te cudowne spacery brzegiem błękitnego nieba... pd płotu do płotu hotelowego odcinka.
Vive la Hurghada! Hotele w pięknych parkach z buzującą roślinnością tropików.Wszystko rośnie w oczach! Nic dziwnego - podlewana "produktem" hotelowej oczyszczalni ścieków. Zaczynam rozumieć dlaczego stężenie much na metr sześcienny bije rekordy światowe.
Vive la Hurghada! Zapada wieczór a wraz z nim ożywczy chłód, tylko +35 C. A także cudowny swojski nastrój, z hotelowych pawilonów dobiegają "Podmoskowskie wieczera" i inne piosneczki. Momentami jakby trochę zbyt głośno... tylko skąd oni biorą "napęd", którego w miejscowych sklepach nie uświadczysz, bo Prorok zabronił?
Vive la Hurghada! Szczególnie jej handlowe promenady pełne wszelkiego dobra. Zadziwiająca różnorodność asortymentu - Piramida w wielu rozmiarach, sfinks, Tutentamon, Nefertiti i skarabeusze. Oraz szale, z sztucznego włókna, chyba mejd in Czajna. Personel uprzejmy nad wyraz i pełen szczerych chęci aby ci dogodzić. Zatrzymasz się na dwie, trzy sekundy i już jesteś zgubiony - trzyma i nie chce wypuścić! Trzeba być twardym a nie miętkim i głośno krzyczeć "lala" (spadaj - po miejscowemu). A jak już ulegniesz pokusie zakupów to sprawdź dobrze resztę, którą ci wydano i nie zdziw się jak zamiast 50 funtów (ok. 25 zł) nie wydano ci 50 piastrów (ok. 25 groszy), też w papierku.
Vive la Hurghada! Koniec pobytu się zbliża - trzeba wysłać pocztówki do krewnych i znajomych. Pocztówek tu dostatek, gorzej z znaczkami pocztowymi. Ale nie martw się, może będziesz miał farta i ktoś ci powie, że są w miejscowym supermarkecie w stoisku z komputerami i akcesoriami do nich...
Vive la Hurghada! Te cudowne chwile przy posiłkach w garkuchni, pardon, hotelowej restauracji. Kurczak smakujący jak ryba, która nie jest rybą oraz ryba smakująca jak kurczak, który nie jest kurczakiem. Wołowina, do której ukrajania potrzebna jest siekiera. Wszystko podlane sosem, którego składników nawet nie próbuje dociekać. Bufet śniadaniowy, w którym brakuje masła (cholera, wszędzie indziej w Egipcie było, w pojemniku z kostkami lodu). Ale możesz zainterweniować u kelnera... przyniesie ci w ręku jedną małą kosteczkę, chyba prosto z zamrażarki bo twarda jak kamień! Ale nie martw się, w pobliżu jest Mc Donald i KFC i o dziwo, wszystko jak Mc Donaldzie i KFC. Czyli jednak można. W przeliczeniu taniej niż w Polsce.

Wybrzydzam? Trochę napewno tak. Spędziłem tam tylko trzy dni, najgorsze z całej wycieczki, pewnie dlatego, że określone w programie jako "wypoczynek". Wolałby sto razy spędzić je w Kairze, mógłbym "na luzie" pójść w "stary Kair" ("nowy" jest tandetny jak Hurghada) aby choćby wyczuć atmosferę prawdziwego arabskiego bazaru, coprawda nie takiego jak jeszcze uchował się w Damaszku lub Aleppo, ale zawsze. Niestety jednak tanie połączenia lotnicze dla obywateli byłej RWPG prowadzą tylko do Hurghady, z której po przylocie tłuczesz się po nocy lub w upalny dzień te kilkaset kilometrów do... Kairu, tak jakby w Kairze nie było lotniska (oczywiście jest, ale dla Anglików, Francuzów, Niemców, Amerykanów itp, których w Hurghadzie nie uświadczysz, bo niby po co?)

PS.
Morze Czerwone ma jeden walor - rafy koralowe, ponoć istny raj amatorów nurkowania. Siedziałem w samolocie obok takiej młodej pary. Wytłumaczyli mi wszystko - oni tylko lecą do Hurghady a później w autobus lub taksówkę i do jednej z licznych okolicznych małych miejscowości. Są tam podobno czyste kwatery i miłe restauracyjki i plaża nie podzielona na kawałki płotami. Nie sprawdzałem, ale wierzę na słowo.

PS II.
Czy korzystałem z uroków morza w Hurghadzie? Tak, oczywiście, o szóstej rano. Na plaży było może z osiem osób, w tym dwie naprawdę prześliczne Rosjaneczki, aż miło było okiem rzucić. No i nie było tego cholernego, palącego słońca, przykryte było poranną mgiełką.
Jestem gorszego sortu...
Awatar użytkownika
chwiloonia

-#3
Posty: 116
Rejestracja: pt 08 maja, 2009
Lokalizacja: Bieszczady i gdzieś

Post autor: chwiloonia »

Ala pisze:a życzenia ...hehe ...same się nie spełniają ..
..czekam , czekam... :)

jeszcze trochę i ...
jestem na szczycie
..zdobycie wierzchołka zajęło zapewne wiele ciężkich chwil :D... a wiało na szczycie .. :think: że tak zapytam z ciekawości.. bo patrząc po otulince albo ktoś wstąpił na ścieżkę "dżichadu" albo wiało...


Janek pisze:Vive la Hurghada!
Janek pisze:No i nie było tego cholernego, palącego słońca

:think: nie wiem czy współczuć podejścia do sprawy czy możne braku znajomości klimatyczno-terytorialnej regionów świata..
Janek z życia trzeba umiec sie cieszyć... chocby odrobine :)
...niezłe życie jest kwestią odpowiednich proporcji...
Awatar użytkownika
krzymul

-#9
Posty: 10750
Rejestracja: sob 08 lis, 2008
Lokalizacja: Pipidówa

Post autor: krzymul »

chwiloonia pisze:Janek napisał(a):
No i nie było tego cholernego, palącego słońca

think nie wiem czy współczuć podejścia do sprawy czy możne braku znajomości klimatyczno-terytorialnej regionów świata..
Janek z życia trzeba umiec sie cieszyć... chocby odrobine
Janek pisze:słońca, przykryte było poranną mgiełką.
...no właśnie poranna mgiełka cóś pięknego, widzę, że Janek umie się cieszyć z życia więcej niż odrobine. ;)

PS. Nie sztuka cieszyć się słońcem....sztuka mglistością. :P :)
Pozdrawiam.
Brudas bez łazienki z wychodkiem za stodołą.
Awatar użytkownika
Janek

-#10
Posty: 19437
Rejestracja: wt 26 kwie, 2005

Post autor: Janek »

chwiloonia pisze:nie wiem czy współczuć podejścia do sprawy czy możne braku znajomości klimatyczno-terytorialnej regionów świata..
Janek z życia trzeba umiec sie cieszyć... chocby odrobine
Trochę znam tamtejsze klimaty. Dziwię się też, że nie zauważyłaś, że cały czas ironizuję, taka odtrutka na odrobinę zbyt frenetyczny zachwyt.
Każde odwiedziny tamtych stron to coś w rodzaju absurdu. Bo przecież człowiek wie co go czeka, że tam bywa +35 i lepiej do czego Polak raczej nie jest przyzwyczajony a tamtejsi przy +25 mówią, że zimno i zakładają sweter. Trudno się więc dziwić, że każde zacienione miejsce jest tam ulgą, pojedź przy okazji będąc w Asuanie na wyspę Kitchenera to zobaczysz.
Ja ten upał doskonale "trawię" w Petrze, Palmyrze czy Wadi Rum, natomiast w Hurghadzie działa on na mnie jak płachta na byka. Bo ta miejscowość jest okropna! Wszechobecny brud i architektoniczny koszmarek.
W tych górach byłem dokładnie w tym samym miejscu co Ana. Widać wszystkich tam wożą. Wiatru nie było, natomiast wisiała taka mgła, powodując kiepską widoczność i ograniczając wyrazistość cieni. Jako fotografującego mnie to denerwowała. Kosztowało mnie to sporo wysiłku przy... komputerze aby te zdjęcia jakoś wyglądały. Jeszcze gorzej było przy piramidach, na które nawiało smogu z nad Kairu. Tutaj nawet Photoshop nie pomógł. Dostałem trochę zdjęć o współuczestników - to samo. Nawet mnie to ucieszyło.
Jestem gorszego sortu...
ODPOWIEDZ