Niebotyczne korki na drogach od Krakowa via Zakopane wciąż oddalały moment mojego dotarcia na Przełęcz Knurowską w Gorcach. Zatęskniłam za górami, które są dla mnie przytuliskiem.
Znam ludzi, którzy, tak jak ja, przepadają za tymi górami. Znam też takich, którzy nie rozumieją, jak, mając pod bokiem Tatry, można z nich zrezygnować na rzecz Gorców. Mnie przychodzi to zazwyczaj bez trudu.
Gorce nie wabią zbytnio turystów. Może sąsiedztwo Tatr temu sprzyja? Nie są to góry ani dla ludzi żądnych mocnych wrażeń, ani nawet dla tych, którzy szukają gotowej rozrywki. Po powrocie z Gorców niczym nie można zaimponować. Nieco odosobnione, zapewniają jednak spokój i koją duszę.
_____Polana Zielenica_____
Jest gorąco. Przejrzystość powietrza bardzo słaba. Nie będzie pejzażowych zdjęć z Zielenicy (1151 m n.p.m.).Tatry zakryte są grubą warstwą chmur. Ledwo widać Lubań. Wielka szkoda, bo widoki ze strojnego w Zielenicę grzbietu Kiczory (1282 m n.p.m.) są zachwycające.Za to sama polana tonie w słońcu. Pomimo panującego jeszcze lata łąka nie mieni się już tak żywymi kolorami. W dominującym towarzystwie czarnych borówek płożą się nabrzmiałe dziewięćsiły. Wkrótce będą miały swoją chwilę. Kilka jaszczurek opanowało rozgrzane gorącem pobocze drogi. W popłochu, lecz zapewne niechętnie ustępują mi miejsca. Pomimo upału, w powietrzu czuć zbliżające się jesienne pożegnanie Persefony z Demeter.
_____Leśne Torfowisko_____
Od Kiczory (1182 m n.p.m.) odbijam na ścieżkę edukacyjną, zaznaczoną zielonym kwadratem. Ten krótki odcinek drogi to miejsce cennego leśnego torfowiska. Tu wreszcie Alan może powetować sobie stratę pejzażowych zdjęć z Zielenicy, i zająć się galerią mchu i paproci. W połyskliwym oczku wody kseruje swój wizerunek kwitnąca jeszcze turzyca. Nieco dalej, intrygujący pióropusz skrzypu leśnego. Dekoracją starego pnia pieczołowicie zajęły się porosty. Słońce operuje wyrafinowanie, co rusz wydobywając z tła lasu niezwykłe szczegóły

_____Jaworzyna Kamienicka_____
Podobnie jak na Zielenicy, pogoda szczędzi widoków. Dalsze pasma gór są niewidoczne. Lornetka na niewiele się zdaje. Widać Beskid Wyspowy rozrzedzony mgłą z malutkim skrawkiem Mogielicy. Lornetka pozwala dokładniej spenetrować zbocza Kudłonia (1276 m n.p.m.). Robi wrażenie silnie zniszczony przez szkodniki drzewostan. Sama Polana Jaworzyny tonie w wysokiej trawie. To śmiałek darniowy. Trawa niezwykle dekoracyjna. Ponoć jej ostre jak brzytwa brzegi liścia odstręczają ewentualnych smakoszy. Winowajcą jest krzem, którym śmiałek jest wysycony. Jaworzyna zarasta borówczyskiem. Wdać, że człowiek interweniuje. Spory jej obszar został skoszony. Bez przeszkód kwitnie za to legenda o ostatnim gorczańskim czarowniku, bacy Bulandzie. Bulanda wypasał na polanie swe owce i bydło w wielkiej ilości przez pół wieku. To był prawdziwy baca, bo znał się na czarach. Kiedyś uważano, że "chłop, który nie zna czarów, nie ma się co brać do bacowania, bo mu inni bacowie wszystko mleko zabiorą". Bulanda znał się na czarach ze wszystkich baców najlepiej. Urokliwa, wiekowa polna kapliczka ,którą na polanie swego czasu wybudował z datków od ludzi, „aby było gdzie się modlić” w okresie wypasu owiec, choć nie tak dawno odnowiona, jest już mocno podniszczona. Białej elewacji szybko dały radę żywioły.
______Zbójnicka Jama______
Z Jaworzyny, tuż za tablicą informacyjną, ledwo widoczny szlak żółty do Zbójnickiej Jamy. Dawno, dawno temu mieli w niej swą kryjówkę gorczańscy zbójnicy. Bodajże mogli nią dojść aż do góry Mogielicy. Teraz Jaskinia kończy się zawaliskiem i zakazem wejścia. Zaglądam do wilgotnej, skalistej studni. Nie byłoby łatwo do niej wejść nie doznając uszczerbku na ubraniu. Jeszcze gorzej byłoby z wyjściem. Obślizgłe kamienie i błoto. Kiedyś z jaskini na powierzchnię, wychodziły ziemne duchy, zwane pankami, z szyjami zdobnymi w narośla, żeby głosić klęskę. I coś z klęski jest w otaczającym krajobrazie, bo wokół sterczą uschnięte liczne kikuty świerków. Tylko dorodne paprocie, krzewy malin i czarnych borówek, korzystając z podarowanego im światła mają się dobrze.

______Przełęcz na Hali Długiej______
Owce na Hali Długiej kończą dzienny popas. Białe, duże psy zlewają się z ich tłem. W towarzystwie juhasa lub samego bacy, prowadzone są do koszaru. W tle bacówka. Urokliwy obrazek dla turysty. Czy dzisiejszy baca zna się choć trochę na czarach i przesądach jak to dawniej bywało?

_____Turbacz_____
Z Turbacza widokówkowa panorama Tatr zasłonięta chmurami. Wzmagający się wiatr przynosi zapowiedź zbliżającego się deszczu. W okienku schroniskowej kuchni furorę robią pierogi z jagodami. Wśród obecnych grupa, która dostała się na szczyt wjeżdżając kuadami. Trudno zaliczyć ją do górskich turystów
_____„Exemplum Studzionki”_____
Zygmunt Stypa z Krakowa, pamiątki po ojcach swoich miał w czci i poszanowaniu, dlatego za życia ze swego domu w Studzionkach Ochotnickich uczynił muzeum. Zbiory są imponujące. Ocalił w ten sposób od zguby bardzo wiele dawnych i niezwykle pięknych regionalnych sprzętów i dzieł ludowej sztuki. Wnętrze robi niezatarte wrażenie. Nie ma w nim granicy między częścią mieszkalną a muzealną. W rodzinie znalazł się godny kontynuator dzieła. To on kilka dni temu odkupił od gorczańskiego kowala kuźnię i usytuował koło domu. Ponoć stary kowal płakał wyzbywając się kuźni. Ale rozumiał sens. Bez jego pracy i tak by zniszczała. Małą, drewnianą kaplicę ,stawianą w obejściu ksiądz już poświęcił. By jednak mogła w niej zabrzmieć liturgia, wymaga jeszcze sporo pracy.
„GDY PAN BÓG TWORZYŁ ŚWIAT NIE NA WSZYSKO MIAŁ CZAS. PEWNE MIEJSCA JEDNAK SFORMOWAŁ WŁASNĄ RĘKĄ” – tak brzmi „Exemplum Studzionki” wyryte na zdobnej desce ,którą były gospodarz umieścił na ścianie swego niezwykłego domu.
Zgodzą się zapewne z exemplum ci, którzy mieli okazję do przysiółka trafić.

_____Knurów_____
Na drodze z Knurowa do Nowego Targu panuje spory ruch. Po drugiej stronie przystanku na wielkiej łące, też panuje ożywienie. To bociany zbierają się na ostatnim sejmiku poprzedzającym ich odlot.
tekst: Izabela
zdjęcia: Alan