A to jest w tamtym terenie znamienne: dziewczyna informuje, że zabłądziła między Haliczem, a Rozsypańcem, a znajdują jej ciało w żlebisku Roztok, czyli wcale nie na południowy wschód od Halicza, a na północny zachód. Halicz ma na szczycie szlak "przelotowy" i w gęstej mgle po kilku minutach odpoczynku można równie dobrze z niego zejść w jedną jak i w drugą stronę. Jak się pójdzie w stronę Krzemienia, to tam jest takie zwodnicze miejsce, w którym szukając skrótu przez Krzemień na Bukowe Berdo (kiedyś był tam szlak) można oczywiście bez szlaku wejść nie na Krzemień, a na Kopę Bukowską, a w konsekwencji dalej zejść w dolinę Roztoki... Wystarczy idąc od Halicza skręcić w prawo o jedno rozwidlenie wcześniej. Wielu tam pobłądziło. Miałem i ja swoją przygodę w tym miejscu.Zakochani w Tatrach pisze:Jak jest " dupówa" - to nie tylko Tatry bywają groźne
Była i...druga.
A była też trzecia, która mogła się bardzo marnie skończyć także dla mnie.
A tak przy okazji...
Od czego się bierze określenie "dupówa"?
Od tego, że się dostaje wtedy w dupę, czy od tego, że przy takich warunkach lepiej siedzieć na dupie, choćby... swędziała?
Obydwie "etymologie" są bardzo logiczne, ale z wiekiem dochodzę do wniosku, że ta druga jest zdecydowanie mądrzejsza...