MAŁO ZNANE PRZYKAZANIA
MAŁO ZNANE PRZYKAZANIA
O najważniejszych zasadach zachowania się w górach każdy wie ,a może ,sądząc po lekturze sąsiednich watków ,nie każdy. Ale są pewne szczegóły ,o których wiedzę zdobywa się na własnej dupie lub pysku.
W poradnikach i przewodnikach nigdzie nie jest napisane ,że łatwo zahaczyć rakiem o rak ,że glazura jest niewidoczna do momentu ,aż się nie leży na plecach ,że szlak to czasami głównie zimna woda ,po której ani wypasione adidasy ,ani trekingowe sandały nie spisują się najlepiej.
Tylu tu starych wyjadaczy ,pomózcie młodym userom i niedoświadczonym turystom,którzy tu zaglądają ,stwórzmy może wirtualny poradnik ,bez ględzenia ,ale z życzliwością .
W poradnikach i przewodnikach nigdzie nie jest napisane ,że łatwo zahaczyć rakiem o rak ,że glazura jest niewidoczna do momentu ,aż się nie leży na plecach ,że szlak to czasami głównie zimna woda ,po której ani wypasione adidasy ,ani trekingowe sandały nie spisują się najlepiej.
Tylu tu starych wyjadaczy ,pomózcie młodym userom i niedoświadczonym turystom,którzy tu zaglądają ,stwórzmy może wirtualny poradnik ,bez ględzenia ,ale z życzliwością .
luknij na moje panoramy i galerie
Re: MAŁO ZNANE PRZYKAZANIA
Bardzo dobry pomysł.dagomar pisze: Tylu tu starych wyjadaczy ,pomózcie młodym userom i niedoświadczonym turystom,którzy tu zaglądają ,stwórzmy może wirtualny poradnik ,bez ględzenia ,ale z życzliwością .
Ale proponuję aby dotyczyło nie tylko Tatr, ale ogólnie wszelkich gór.
Moja pierwsza rada:
1. Nigdy nie wychodź na górską trasę bez latarki. Kiedy jej zapomnisz - to na pewno zmrok zastanie Cię w górach (sprawdzone na własnej skórze). Do latarki zabierz zapasowe baterie (nawet jeśli masz LED) oraz żaróweczkę.
B.
-
-
- Posty: 473
- Rejestracja: ndz 20 lis, 2005
- Lokalizacja: Białystok
Re: MAŁO ZNANE PRZYKAZANIA
Nigdy nie miałem w górach latarki i nigdy mnie zmrok nie zastał. W górach byłem co najmniej 200 razy.Basia Z. pisze: Moja pierwsza rada:
1. Nigdy nie wychodź na górską trasę bez latarki. Kiedy jej zapomnisz - to na pewno zmrok zastanie Cię w górach (sprawdzone na własnej skórze). Do latarki zabierz zapasowe baterie (nawet jeśli masz LED) oraz żaróweczkę.
B.
Halo, fajny pomysł Daga zaraz szlag trafi - nie komentyjmy tylko dawajmy propozycje.
Upadek nie jest klęską. Nisko zawieszona poprzeczka — i owszem
http://picasaweb.google.co.uk/llukasziola
http://drytooling.com.pl - serwis wspinaczki mikstowej, alpinizmu, himalaizmu
http://picasaweb.google.co.uk/llukasziola
http://drytooling.com.pl - serwis wspinaczki mikstowej, alpinizmu, himalaizmu
- Zygmunt Skibicki
-
- Posty: 4030
- Rejestracja: ndz 31 gru, 2006
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
nie komentujmy tylko dawajmy propozycje. - koniecznie, bo jak zaczniemy nawzajem "zbijać" się z pantałyku... strach się bać!lukas_12 pisze:Halo, fajny pomysł Daga zaraz szlag trafi - nie komentyjmy tylko dawajmy propozycje.
Pomysł jest Dag'a, więc i on po jakimś czasie winien to wszystko "zebrać do kupy" i "wydać tekst jednobrzmiący"...
Wszystko, co tu piszę ma domyślną klauzulę "moim zdaniem" i nikogo to do niczego nie obliguje, ale i nie... upoważnia.
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
1a. Staraj się dopasować swoje wyposażenie w taki sposób, by móc używać źródeł energii zamiennie. (Po ciemku nie za bardzo jest sens focić, a zapasowe baterie jak znalazł)Basia Z. pisze:1. Nigdy nie wychodź na górską trasę bez latarki. Kiedy jej zapomnisz - to na pewno zmrok zastanie Cię w górach (sprawdzone na własnej skórze). Do latarki zabierz zapasowe baterie (nawet jeśli masz LED) oraz żaróweczkę.

1b. Używaj akumulatorków, na kwaterze miej ładowarkę.
Ostatnio zmieniony śr 31 paź, 2007 przez krzysgd, łącznie zmieniany 1 raz.
Pamiętaj o tym że każdy sprzęt trochę bardziej skomplikowany od młotka (np. GPS, latarka, telefon komórkowy) zawodzi zawsze w momencie, kiedy jest najbardziej potrzebny (Prawa Murphy'ego).
W związku z tym trzeba tak planować wycieczkę i tak zachowywać jakby się ich nie posiadało.
B.
W związku z tym trzeba tak planować wycieczkę i tak zachowywać jakby się ich nie posiadało.
B.
Ostatnio zmieniony śr 31 paź, 2007 przez Basia Z., łącznie zmieniany 1 raz.
ja tam starym wyjadaczem nie jestem ale po górach chodze od kiedy pamiętam czyli jakieś 14 lat. Podstawą dla mnie jest woda mineralna latem albo cos ciepłego zimą (ale bez procentów). Latarkę kupiłem sobie czołowa z ledem i halogenem. Wszystko super bo swieci dobrze i długo tylko z bateriami waży prawie 500g. Warto miec cos do jedzenia ale kanapki czy inne takie domowe wyroby mnie sie nie sprawdzają, wiec ide w batoniki i czekolade. I jeszcze rada której nie znajdziecie w przewodnikach... trzeba miec GOTÓWKE I TO ROZMIENIONĄ na drobniejsze banknoty i troche balastu w postaci drobnych. To sie tyczy każdego wyjazdu: rejsy, góry, narty etc. Karty kredytowe sa fajne w mieście nie na trasie. A jak sie wybieramy za granice np. na wschód Europy to polecam posiadanie ok. 100-200 dolarów. Euro tam nie chetnie przyjmuja... Odnośnie dokumentów to kupiłem sobie w markecie taką małą foliowa "koszulkę" ale z zapięciem z boku. Kosztowała hohoho bo az 5 złotych a w sumie mam suchą ksiażeczkę GOT i reszte papierów. Myśłe ze świetnym zakupem w moim krótkim życiu był karabinek wspinaczkowy. Wspaniały do troczenia wszystkiego, mocowania bomu do achtersztagu, rekawic do kórtki etc. Pozdrawiam
"Każdy krok naprzód to nóż w plecy przeciwnością" Tylko Ty;*
dokładnie całkowita racjaBasia Z. pisze:I to koniecznie w drobnych banknotach, czasem jest potrzebne 1, 2 lub 5 $ a z setki przecież nie wydadzą.Wroto pisze:A jak sie wybieramy za granice np. na wschód Europy to polecam posiadanie ok. 100-200 dolarów. Euro tam nie chetnie przyjmuja...
B.
"Każdy krok naprzód to nóż w plecy przeciwnością" Tylko Ty;*
- Violinistka
-
- Posty: 116
- Rejestracja: pn 06 sie, 2007
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Ja tam doświadczenia w ogóle chyba nie mam w porównaniu do reszty, ale mam dwie propozycje, aby w plecaku znalazło się miejsce na:
Gwizdek - powracając do głodówkowych nauk
Żeby mieć jak zawiadomić pomoc...
Lina - naprawdę może się przydać. Gdyby ktoś np. spadł niżej i trzeba byłoby pomóc mu wejść lub "przytrzymać" go na miejscu, bo grunt ma słaby, albo kiedy z małego potoczku w górach zrobi się rwąca rzeka (można wtedy uwiązać się czegoś pewnego, żeby w razie porwania przez potok nie popłynąć w dół).
Gwizdek - powracając do głodówkowych nauk

Lina - naprawdę może się przydać. Gdyby ktoś np. spadł niżej i trzeba byłoby pomóc mu wejść lub "przytrzymać" go na miejscu, bo grunt ma słaby, albo kiedy z małego potoczku w górach zrobi się rwąca rzeka (można wtedy uwiązać się czegoś pewnego, żeby w razie porwania przez potok nie popłynąć w dół).