Na złość Jankowi. :-)
Na złość Jankowi. :-)
Z wielkim szacunkiem dla Janka pozwolę sobie sprowokować nowy temat.
W niezliczonej ilości tematów i postów, Janek krytykuje turystykę w polskiej części Tatr. Wyśmiewa i krytykuje również dwudniowców, przyjeżdżających w Tatry i nocujących w schronisku na glebie przy kabelku. Trochę to skróciłem, ale głównie o to jemu chodziło.
W niektórych postach Janek wspomina jednak o bezpieczeństwie ludzi, którzy robią dobrze, gdy chcąc wejść np. na Rysy. Nocują w schronisku, gdyż nie tracą sił na dojście.
Ja osobiście należę do tych, którzy w oczach Janka są „niepoprawni”.
Od wielu lat jeżdżę w polskie Tatry. Moim ulubionym miejscem jest Morskie Oko. Męczą mnie tłumy ludzi przy schronisku, ale nastawiam się na odbiór pozytywny.
Jakich użyłbym argumentów, aby zmienił zdanie? Chociaż wiem, że to niemożliwe – ale spróbuję tak:
„Wstałem bardzo wcześnie. Lubię tak wstawać, chociaż niekoniecznie tak wcześnie wychodzić na szlak. Wychodzę wtedy przed schronisko i patrzę. Niekiedy widzę góry w pierwszych promieniach słońca, a niekiedy spowite gęstą mgłą. Ja jednak i tak je widzę, bo są to „moje” widoki. Niekiedy, gdy pada deszcz wsłuchuję się w krople wody i czekam, by choć na moment ukazały mi się znajome wierzchołki. Wsłuchuję się w wiatr wiejący z grani i ciszę, jaką przyniósł poranek. Gdy nad wierzchołkami złoci się niebo, planuję sobie wyjście. Może tu…. może tam.
…..
Wszędzie mam blisko.
Na Rysy, jak dla mnie nie więcej niż trzy godziny. A może zdecydować się, gdzieś poza szlak? Wyruszam, więc przed siebie. Aby do góry. Może dojdę na szczyt lub grań – a może i nie. Czy to takie ważne? Popatrzę z góry na tych, którzy będą kłębić się poniżej. Popatrzę na tych, którzy doszli tu z jakiejś podtatrzańskiej miejscowości. Mieli zapewne wspaniałe kwatery. Nie spali tak jak ja na glebie, ale zapewne śmierdzą już potem tak jak ja. Podejście dało im się we znaki.
…..
Leżę sobie trawce pod pionową skałą i patrzę jak ostatnie osoby schodzą ze szlaku. Ostatnie promienie słońca grzeją mą sylwetkę. Oni do schroniska mają jeszcze kawałek drogi, a później jeszcze zejście na kwaterę. Tam czeka na nich kolacja i bielutka pościel. Na mnie - zamówiona jajecznica, lub proszkowana zupka z ostatnim kawałkiem suchej kiełbasy i własny śpiwór leżący w kącie korytarza. Jest mi tu jednak dobrze. Wcale im nie zazdroszczę. Przecież to lubię. Przyjechałem na dwa dni, aby oderwać się od życia codziennego. Gdy wrócę do domu, żona przygotuje mi coś dobrego. Wie, co lubię. Tu jednak lubię to, co mam.
…..
Przed schroniskiem stoi kilka osób. Wszyscy podobni do mnie. Nie rozmawiają o niczym innym, jak o górach. Telewizora i gazety nikt nie widział od kilku dni. Widzieli tylko góry. Teraz widzą tylko mrugające światełka gwiazd gdzieś ponad Mnichem. Wiatr spływa z grani pieszcząc delikatnie twarze zmęczonych, chętnych do górskich wspomnień nowych znajomych. Wieczór jest długi. Do tego miejsca nie docierają żadne odgłosy z dołu. Nie widać żadnych „szyb niebieskich od telewizorów”.
…..
Jest trochę twardo, ale ciepło śpiwora stwarza warunki prawie domowe. Powietrze zatyka nozdrza, ale to nic. Szum kołyszących się na wietrze świerków rosnących tuż za oknem kołysze mnie do snu. Jeszcze jutro gdzieś się wybiorę, a w godzinach południowych zejście w dolinę i do pociągu.
Z góry przez okno zaglądają do mnie gwiazdy. Gwiazdy inne niż te w dolinach.”
W niezliczonej ilości tematów i postów, Janek krytykuje turystykę w polskiej części Tatr. Wyśmiewa i krytykuje również dwudniowców, przyjeżdżających w Tatry i nocujących w schronisku na glebie przy kabelku. Trochę to skróciłem, ale głównie o to jemu chodziło.
W niektórych postach Janek wspomina jednak o bezpieczeństwie ludzi, którzy robią dobrze, gdy chcąc wejść np. na Rysy. Nocują w schronisku, gdyż nie tracą sił na dojście.
Ja osobiście należę do tych, którzy w oczach Janka są „niepoprawni”.
Od wielu lat jeżdżę w polskie Tatry. Moim ulubionym miejscem jest Morskie Oko. Męczą mnie tłumy ludzi przy schronisku, ale nastawiam się na odbiór pozytywny.
Jakich użyłbym argumentów, aby zmienił zdanie? Chociaż wiem, że to niemożliwe – ale spróbuję tak:
„Wstałem bardzo wcześnie. Lubię tak wstawać, chociaż niekoniecznie tak wcześnie wychodzić na szlak. Wychodzę wtedy przed schronisko i patrzę. Niekiedy widzę góry w pierwszych promieniach słońca, a niekiedy spowite gęstą mgłą. Ja jednak i tak je widzę, bo są to „moje” widoki. Niekiedy, gdy pada deszcz wsłuchuję się w krople wody i czekam, by choć na moment ukazały mi się znajome wierzchołki. Wsłuchuję się w wiatr wiejący z grani i ciszę, jaką przyniósł poranek. Gdy nad wierzchołkami złoci się niebo, planuję sobie wyjście. Może tu…. może tam.
…..
Wszędzie mam blisko.
Na Rysy, jak dla mnie nie więcej niż trzy godziny. A może zdecydować się, gdzieś poza szlak? Wyruszam, więc przed siebie. Aby do góry. Może dojdę na szczyt lub grań – a może i nie. Czy to takie ważne? Popatrzę z góry na tych, którzy będą kłębić się poniżej. Popatrzę na tych, którzy doszli tu z jakiejś podtatrzańskiej miejscowości. Mieli zapewne wspaniałe kwatery. Nie spali tak jak ja na glebie, ale zapewne śmierdzą już potem tak jak ja. Podejście dało im się we znaki.
…..
Leżę sobie trawce pod pionową skałą i patrzę jak ostatnie osoby schodzą ze szlaku. Ostatnie promienie słońca grzeją mą sylwetkę. Oni do schroniska mają jeszcze kawałek drogi, a później jeszcze zejście na kwaterę. Tam czeka na nich kolacja i bielutka pościel. Na mnie - zamówiona jajecznica, lub proszkowana zupka z ostatnim kawałkiem suchej kiełbasy i własny śpiwór leżący w kącie korytarza. Jest mi tu jednak dobrze. Wcale im nie zazdroszczę. Przecież to lubię. Przyjechałem na dwa dni, aby oderwać się od życia codziennego. Gdy wrócę do domu, żona przygotuje mi coś dobrego. Wie, co lubię. Tu jednak lubię to, co mam.
…..
Przed schroniskiem stoi kilka osób. Wszyscy podobni do mnie. Nie rozmawiają o niczym innym, jak o górach. Telewizora i gazety nikt nie widział od kilku dni. Widzieli tylko góry. Teraz widzą tylko mrugające światełka gwiazd gdzieś ponad Mnichem. Wiatr spływa z grani pieszcząc delikatnie twarze zmęczonych, chętnych do górskich wspomnień nowych znajomych. Wieczór jest długi. Do tego miejsca nie docierają żadne odgłosy z dołu. Nie widać żadnych „szyb niebieskich od telewizorów”.
…..
Jest trochę twardo, ale ciepło śpiwora stwarza warunki prawie domowe. Powietrze zatyka nozdrza, ale to nic. Szum kołyszących się na wietrze świerków rosnących tuż za oknem kołysze mnie do snu. Jeszcze jutro gdzieś się wybiorę, a w godzinach południowych zejście w dolinę i do pociągu.
Z góry przez okno zaglądają do mnie gwiazdy. Gwiazdy inne niż te w dolinach.”
- mefistofeles
-
- Posty: 17204
- Rejestracja: pt 25 cze, 2004
- Lokalizacja: Inowrocław
- Kontakt:
- tatromaniaczka
-
- Posty: 132
- Rejestracja: ndz 24 wrz, 2006
- Lokalizacja: okolice Łodzi
Jak dla mnie sprawa wygląda tak : każdy jeździ w góry na swóju sposób.Jeden lubi siedzieć w schroniskach i codziennie robić kilkunastokilometrowe trasy a drugi wynająć kwaterę i zrobić 2-3 wycieczki bo np nie rajcują go długie wyprawy.Tak samo Janek-nie lubi przyjeżdzać na 2 dni do schroniska-ok ma do tego prawo 

W pełni zgadzam się w włóczęgą. Jestem młody i mógłby schodzić każdego wieczora do jakiejś kwatery i co rano wstawać 2 godziny wcześniej, by odzyskać straconą wysokość/odległość, tylko... ja nie chce opuszczać gór i schodzić do Zakopca, by oglądać wczasowiczów. Co z tego nawet jeśli wyśpię się wygodniej, skoro będę musiał spędzić na szlaku np. 3 godziny więcej i moim zdaniem na 100% zmęczy mnie to bardziej, niż gdybym tych kilometrów w nogach nie miał, a spał w schronie.
Podejście anty-schroniskowe jest charakterystyczne dla ludzi, delikatnie to ujmę, już niemłodych. Widzę to po moim ojcu, któy na myśl o spaniu nawet na pryczy w chochołowskiej dostaje wysypki. Nie że brudno, ale on musi mieć wygodnie. "Synu, ja już nie mam 25 lat..." słyszałem nieraz. Mnie gleba nie przeszkadza, przy ulubionym kiblu Janka też nigdy jeszcze nie spałem... A czy do cholery różni się gleba w schronisku, od gleby w namiocie? Dla mnie ta sama gleba, tu cieplej, ale więcej ludzi wokoło, ale to nie łóżko.
Ludzie chodzący po górach Europy i nie tylko śpią raczej w namiotach, schroniska przecież nie wszędzie są, miejsca też. Krytykujemy alpinistów, którzy po ciężkim dniu śpią w namiocie i średnio wypoczywają przez wyczerpującym kolejnym dniem? Tatry to nie Alpy, wiem, ale to tylko przykład, chyba wiadomo, o co chodzi...
Dla mnie czas na kwatery pewnie przyjdzie, jak złaże całe Tatry, nasze i nie nasze, kiedy zobaczenie jak najwięcej nie będzie tak ważne, ale samo bycie tam.
Dzięki noclegom w schroniskach spotkałem na szlaku świstaki, byłem od nich dosłownie 4 metry i podszedłem do kozic na 10 metrów. Widziałem wschody i zachody słońca, tak wyjątkowe w górach, bo nie musiałem biegać z/do kwatery.
To nie idea schronisk w Tatrach jest zła, ale sposób ich prowadzenia i to, że mając taką, a nie inną w większości klientelę, dostosowali się do jej oczekiwań.
Podejście anty-schroniskowe jest charakterystyczne dla ludzi, delikatnie to ujmę, już niemłodych. Widzę to po moim ojcu, któy na myśl o spaniu nawet na pryczy w chochołowskiej dostaje wysypki. Nie że brudno, ale on musi mieć wygodnie. "Synu, ja już nie mam 25 lat..." słyszałem nieraz. Mnie gleba nie przeszkadza, przy ulubionym kiblu Janka też nigdy jeszcze nie spałem... A czy do cholery różni się gleba w schronisku, od gleby w namiocie? Dla mnie ta sama gleba, tu cieplej, ale więcej ludzi wokoło, ale to nie łóżko.
Ludzie chodzący po górach Europy i nie tylko śpią raczej w namiotach, schroniska przecież nie wszędzie są, miejsca też. Krytykujemy alpinistów, którzy po ciężkim dniu śpią w namiocie i średnio wypoczywają przez wyczerpującym kolejnym dniem? Tatry to nie Alpy, wiem, ale to tylko przykład, chyba wiadomo, o co chodzi...
Dla mnie czas na kwatery pewnie przyjdzie, jak złaże całe Tatry, nasze i nie nasze, kiedy zobaczenie jak najwięcej nie będzie tak ważne, ale samo bycie tam.
Dzięki noclegom w schroniskach spotkałem na szlaku świstaki, byłem od nich dosłownie 4 metry i podszedłem do kozic na 10 metrów. Widziałem wschody i zachody słońca, tak wyjątkowe w górach, bo nie musiałem biegać z/do kwatery.
To nie idea schronisk w Tatrach jest zła, ale sposób ich prowadzenia i to, że mając taką, a nie inną w większości klientelę, dostosowali się do jej oczekiwań.
Generalizujesz - widziałem ludzi w schronach i młodych i starych (już polecę po bandzie), i byli bardzo zadowoleni, że tam mieszkają. Po prostu część ludzi nie lubi schronisk lub nie lubi schronisk w takim kształcie jakim są obecnie - ja nie mam materiału porównawczego, Janek ma i pewnie dlatego jest taka a nie inna opinia o schronie , wiek nie ma tu nic do rzeczy.kisor pisze:Podejście anty-schroniskowe jest charakterystyczne dla ludzi, delikatnie to ujmę, już niemłodych. Widzę to po moim ojcu, któy na myśl o spaniu nawet na pryczy w chochołowskiej dostaje wysypki. Nie że brudno, ale on musi mieć wygodnie.
Upadek nie jest klęską. Nisko zawieszona poprzeczka — i owszem
http://picasaweb.google.co.uk/llukasziola
http://drytooling.com.pl - serwis wspinaczki mikstowej, alpinizmu, himalaizmu
http://picasaweb.google.co.uk/llukasziola
http://drytooling.com.pl - serwis wspinaczki mikstowej, alpinizmu, himalaizmu
Grzesiu, za szybko godzisz sie na kompromis. Nie zgadzam sie z Cywińskim w wielu kwestiach, ale postulat wyburzenia wszystkich schronisk jest mi bliski, nie dlatego, ze sie z nim zgadzam, ino dlatego, ze zaczynajac negocjacje z wysokiego pulapu, latwiej bedzie skonczyc w wariancie optymalnym, czyli gole sciany, ewentualnie palenisko, moze prycze.
"Jarosław Kaczyński ugryzł żubra w dupę i to czyni go postacią historyczną."
Te gołe ściany to tak może nie do końca bo w sumie można siakieś szałasy zalegalizować, ale w tak małych górach to po prostu zostawić te kilka schronisk - jedna sala ok, ale jakiś mały bufet przynajmniej z wrzątkiem i ewentulanie jakimś prostym menu, żeby nie nosić całego wyposażenia typu maszynki itp. ze sobątomtom pisze:Grzesiu, za szybko godzisz sie na kompromis. Nie zgadzam sie z Cywińskim w wielu kwestiach, ale postulat wyburzenia wszystkich schronisk jest mi bliski, nie dlatego, ze sie z nim zgadzam, ino dlatego, ze zaczynajac negocjacje z wysokiego pulapu, latwiej bedzie skonczyc w wariancie optymalnym, czyli gole sciany, ewentualnie palenisko, moze prycze.
Upadek nie jest klęską. Nisko zawieszona poprzeczka — i owszem
http://picasaweb.google.co.uk/llukasziola
http://drytooling.com.pl - serwis wspinaczki mikstowej, alpinizmu, himalaizmu
http://picasaweb.google.co.uk/llukasziola
http://drytooling.com.pl - serwis wspinaczki mikstowej, alpinizmu, himalaizmu
A jakie to ma znzczenie?
Ja ,przyznaję się bez bicia ,lubię zejść wieczorem do porządnego pensjonatu ,wziąć kąpiel ,potem pójść na wypasioną kolację do knajpy ,potem zasnąć w szerokim i wygodnym wyrku
Te rzeczy nie są oczywiście niezbędne do szczęścia ,ale dla mnie miłe. Coś za coś oczywiście - nie siądę z piwkiem wieczorem na tarasie w Zbójnickiej ,nie przywitam się z kozami o zmierzchu w Spiskich Stawach.
Ale ,jak się wstaje codziennie o 4 rano ,to w końcu można sobie pozwolić na odrobinę luksusu.
Uwaga - napisałem porządny pensjonat ,czyli taki ,w którym nie mieszkają Polacy ,a przynajmniej są w mniejszości - smutne,ale prawdziwe ,nasze chamstwo jest na Słowacji wybijające się.
Ja ,przyznaję się bez bicia ,lubię zejść wieczorem do porządnego pensjonatu ,wziąć kąpiel ,potem pójść na wypasioną kolację do knajpy ,potem zasnąć w szerokim i wygodnym wyrku
Te rzeczy nie są oczywiście niezbędne do szczęścia ,ale dla mnie miłe. Coś za coś oczywiście - nie siądę z piwkiem wieczorem na tarasie w Zbójnickiej ,nie przywitam się z kozami o zmierzchu w Spiskich Stawach.
Ale ,jak się wstaje codziennie o 4 rano ,to w końcu można sobie pozwolić na odrobinę luksusu.
Uwaga - napisałem porządny pensjonat ,czyli taki ,w którym nie mieszkają Polacy ,a przynajmniej są w mniejszości - smutne,ale prawdziwe ,nasze chamstwo jest na Słowacji wybijające się.
luknij na moje panoramy i galerie
Czego nie rozumiesz? Post włóczęgi przepieknie napisany prawie przez tydzień był nie ruszany. Dlaczego? Bo nie wymagał żadnego komentarza. Wystarczyło, ze go naruszyłeś i co? Kilkanaście postów w ciągu kilku godzin i do tego jeszcze takie złośliwe jak Twójhorolezec pisze: Żeś palnął - głupszej rzeczy w życiu nie czytałem.

ketjow napisał
włóczęga napisał
Dlaczego ketjow chcesz wszystkim nakazać milczenie - jakąś "świątynie dumania" nad postem włóczęgi? Dla Ciebie to manifest, a dla innych być może nie? To piekny, osobisty tekst usera forum. Jak widać po dyskusji, nie wszyscy się z nim utożsamiają. Nie ma bata, zawsze znajdą się innowiercy
. Przecież jak widać, nie ma i pewnie nie będzie jednomyślności...Włóczęga, tak jak Janek prowokuje. Czyni to inaczej, ale także za pomocą obrazowych środków wyrazu. Jeden i drugi prowokator znajdzie swoich zwolenników i naśladowców. A wszystko być może sprowadza się do wykazania wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Wielka Nocą
Pozdrawiam
Izabela
- a Ty pisząc swój post nie przyłączyłeś się niejako ,do jak określasz, tych ... - "złośliwości" ?Kilkanaście postów w ciągu kilku godzin i do tego jeszcze takie złośliwe jak Twój
włóczęga napisał
- autor określił intencję założenia pokoju.pozwolę sobie sprowokować nowy temat.
Dlaczego ketjow chcesz wszystkim nakazać milczenie - jakąś "świątynie dumania" nad postem włóczęgi? Dla Ciebie to manifest, a dla innych być może nie? To piekny, osobisty tekst usera forum. Jak widać po dyskusji, nie wszyscy się z nim utożsamiają. Nie ma bata, zawsze znajdą się innowiercy


Pozdrawiam
Izabela
Ostatnio zmieniony pt 31 sie, 2007 przez Izabela, łącznie zmieniany 1 raz.
Wyjęłaś mi to z ust ,jeśli ktoś chce ,by inni modlili się do jego złotych myśli ,wydaje tomik poezji ,a nie publikuje ich na Forum.
Myślę ,że tydzień funkcjonawania w samotności ,jak na nasze warunki ,wystarczająco podniósł rangę ,znaczenie i wiekopomność tej ,ładnej skądinąd ,wypowiedzi
jeszcze jedno - sensowne treści bronią się same ,nie potrzebują adwokatów
Myślę ,że tydzień funkcjonawania w samotności ,jak na nasze warunki ,wystarczająco podniósł rangę ,znaczenie i wiekopomność tej ,ładnej skądinąd ,wypowiedzi

jeszcze jedno - sensowne treści bronią się same ,nie potrzebują adwokatów

luknij na moje panoramy i galerie
- mefistofeles
-
- Posty: 17204
- Rejestracja: pt 25 cze, 2004
- Lokalizacja: Inowrocław
- Kontakt:
problem schronisk jest fajnie rozwiązany w Niżnych Tatrach. Schronisko 'bufetowe' jest jedno - Kamienna Chata na Chopoku. Poza tym jest duża chata gen. Stefanika, ale tam juz priorytetem sa noclegi, utulnia pod przeł Dziurkowej (IMHO ideał schroniska - jedna sala z materacami, na dole sala do siedzenia, ale kupic mozna tylko piwo w butelce, czaj i jakąs zupę). Tak wygląda część dziumbirska - ciekawsza. W częci kralowoholskiej są dwie kolejne utulnie, ale już bez obsługi - są to proste szałasy z piecem i podestem do spania. Można tez spać w namiocie w kilku wyznaczonych miejscach (poza tym, że sa wyznaczone jest tam smietnik oraz obudowane źródełko) - wszystko z myślą o turystach przechodzących grań - w utulniach oraz pod namiotem wolno spać jedną noc, ewentualnie dwie jeśli pogoda nie pozwoli pójśc dalej.
Dagomar ceni sobie na kwaterze wygodne łóżko. Ja wygodne łóżko mam na codzień więc w górach mi na tym nie zależy. Zalezy mi natomiast na odcięciu się od huczącej cywilizacji.Dzięki temu, że śpię w górach mam pzewagę czasu, przez kilka godzin nawet po polskiej stronie Tatr moge być w górach sam.
Jeszcze jedno - śpiąc w schroniskach (a jeszcze lepiej tak jak teraz - mając namiot) jestem niezalezny od cywilizacji
PS Szykuje mi się wyjazd kwaterowy niebawem - pierwszy od kilku lat - będe miał porównainie
Możliwe - w godzinach kiedy są knajpami mnie tam nie ma.gb pisze:W chwili obecnej - i chyba o to chodziło Jankowi - w sezonie letnim schroniska nie są schroniskami górskimi a atrakcyjnie położonymi knajpami.
Dagomar ceni sobie na kwaterze wygodne łóżko. Ja wygodne łóżko mam na codzień więc w górach mi na tym nie zależy. Zalezy mi natomiast na odcięciu się od huczącej cywilizacji.Dzięki temu, że śpię w górach mam pzewagę czasu, przez kilka godzin nawet po polskiej stronie Tatr moge być w górach sam.
Jeszcze jedno - śpiąc w schroniskach (a jeszcze lepiej tak jak teraz - mając namiot) jestem niezalezny od cywilizacji
PS Szykuje mi się wyjazd kwaterowy niebawem - pierwszy od kilku lat - będe miał porównainie

Jeśli się boisz, już jesteś niewolnikiem!
Grzegorz Braun
Grzegorz Braun
Podoba mi się. Tak powinno być w całych Tatrach.mefistofeles pisze:utulnia pod przeł Dziurkowej (IMHO ideał schroniska - jedna sala z materacami, na dole sala do siedzenia, ale kupic mozna tylko piwo w butelce, czaj i jakąs zupę). Tak wygląda część dziumbirska - ciekawsza. W częci kralowoholskiej są dwie kolejne utulnie, ale już bez obsługi - są to proste szałasy z piecem i podestem do spania. Można tez spać w namiocie w kilku wyznaczonych miejscach (poza tym, że sa wyznaczone jest tam smietnik oraz obudowane źródełko)
"pamiętaj jak Ci praca lub jakieś studia przeszkadzają w chodzeniu po górach to rzuć to w diabły" Fenek
[galeria zdjęć] http://picasaweb.google.com/103556764021884049151
[galeria zdjęć] http://picasaweb.google.com/103556764021884049151
Mefi napisał
Z tymi upodobaniami róznie bywa. Ja na stare lata rozsmakowałam się w schroniskach. Nie chce mi się już robić "jałowych" przebiegów. Poza tym, przyjemne są te doznania , o których tak ładnie pisze włóczęga. Tyle,że staram się zapewnić sobie rezerwacje, bo nie widzę się pod schodami w śpiworze. Jednak gdyby wyjątkowo zaistniała taka potrzeba, to czemu nie? Znam też urok kwater. Zawsze jest coś za coś. Generalnie , nie zarzekam się ani jednego, ani drugiego - jakoś płynnie to traktuję. Jak mi się zachce, to wezmę sobie kwaterę a kiedy indziej, gdy uznam,że schronisko bardziej będzie mi pasować - to zamówię schronisko. W czym problem? W okresie wakacyjnym trudno znależć odosobnienie. Dlatego wychodząc wcześnie ze schroniska ma się przewagę czasową i można poczuć takie chwile,że zdaje się iż góry ma się tylko dla siebie. Schroniska bufetowe, a u nas takie chyba są wszystkie - obsługują wszystkich, kto do nich dotrze. Jednak wydaje mi się, że póki co nie są wyłącznie knajpami. Staraja sie pogodzić wymagania stacjonarnych turystów z tymi napływowymi na chwilę. To fakt, ci ostatni są jakby coraz liczniejsi. Osobiście gdybym miała głosować - opowiedziałabym się za wzorem schronisk słowackich.
Pozdrawiam
Izabela
- rozumiem,że dagomar takowego nie ma i na kwaterze "odbija" sobie niewygodyDagomar ceni sobie na kwaterze wygodne łóżko. Ja wygodne łóżko mam na codzień więc w górach mi na tym nie zależy.

- mnie się tez podoba.problem schronisk jest fajnie rozwiązany w Niżnych Tatrach.
Z tymi upodobaniami róznie bywa. Ja na stare lata rozsmakowałam się w schroniskach. Nie chce mi się już robić "jałowych" przebiegów. Poza tym, przyjemne są te doznania , o których tak ładnie pisze włóczęga. Tyle,że staram się zapewnić sobie rezerwacje, bo nie widzę się pod schodami w śpiworze. Jednak gdyby wyjątkowo zaistniała taka potrzeba, to czemu nie? Znam też urok kwater. Zawsze jest coś za coś. Generalnie , nie zarzekam się ani jednego, ani drugiego - jakoś płynnie to traktuję. Jak mi się zachce, to wezmę sobie kwaterę a kiedy indziej, gdy uznam,że schronisko bardziej będzie mi pasować - to zamówię schronisko. W czym problem? W okresie wakacyjnym trudno znależć odosobnienie. Dlatego wychodząc wcześnie ze schroniska ma się przewagę czasową i można poczuć takie chwile,że zdaje się iż góry ma się tylko dla siebie. Schroniska bufetowe, a u nas takie chyba są wszystkie - obsługują wszystkich, kto do nich dotrze. Jednak wydaje mi się, że póki co nie są wyłącznie knajpami. Staraja sie pogodzić wymagania stacjonarnych turystów z tymi napływowymi na chwilę. To fakt, ci ostatni są jakby coraz liczniejsi. Osobiście gdybym miała głosować - opowiedziałabym się za wzorem schronisk słowackich.
Pozdrawiam
Izabela
Dagomar ma ,Dagomar nie musi mieć w Tatrach ,ale jeśli może mieć ,to skorzysta. Dagomarowi zdarza się zanocować w schronisku ,nie boi się podłogi przy klopie ,ani schroniskowej grochówki ,ale chodzi głównie z damą ,a to zobowiązuje Dagomara m.in. do zapewnienia szerokiego , wygodnego i niekrępującego łóżka po dobrej kolacji przy świecachIzabela pisze:- rozumiem,że dagomar takowego nie ma

luknij na moje panoramy i galerie
raczej Tomtomiegb pisze:@Janku - nie "poddaję się" łatwo

Upadek nie jest klęską. Nisko zawieszona poprzeczka — i owszem
http://picasaweb.google.co.uk/llukasziola
http://drytooling.com.pl - serwis wspinaczki mikstowej, alpinizmu, himalaizmu
http://picasaweb.google.co.uk/llukasziola
http://drytooling.com.pl - serwis wspinaczki mikstowej, alpinizmu, himalaizmu
dag napisał
Pozdrawia Cię Izunia zazdrośniczka
- łoł! szczęka mi opadła! Dama w czepku widac urodzonaDagomarowi zdarza się zanocować w schronisku ,nie boi się podłogi przy klopie ,ani schroniskowej grochówki ,ale chodzi głównie z damą ,a to zobowiązuje Dagomara m.in. do zapewnienia szerokiego , wygodnego i niekrępującego łóżka po dobrej kolacji przy świecach


Pozdrawia Cię Izunia zazdrośniczka
