Też jestem bardzo ciekawa. Zwłaszcza,że raczej nie wpadnie mi w łapki ten numer :/Rafał pisze:Czy możesz przybliżyć nam główne punkty tego artykułu?
Błyszcz (jak to z nim jest?)
Hmm - nie spodziewam się rewelacji. Swego czasu na konferencji w Krakowie mówiono (kręgi TPN), że nie można otworzyć przejścia granicznego na Kasprowym bo Słowacy się obawiają, że Polacy będą jeżdzić na Kasprowy aby chodzić przez Cichą do Podbańskiej po piwo i wódkę (a już wtedy było po złagodzeniu problemów celnych i można było legalnie przywieść całą furgonetkę alkoholu). To świadczy tylko jedynie o jednym - o złej woli TANAPU i nieumiejętności podjęcia dyskusji ze strony TPN, lub co gorsza cichym solidaryzowaniu się z stanowiskiem TANAP.
Jak mi się zdaje to oba Parki bardzo przywiązały się do sytuacji, w której na granicy stoi niewidzialny płot a Tatry Słowackie nie mają nic wspólnego z Tatrami Polskimi. Jak mi się wydaje to tylko restytuowanie Monarchii Austrowęgierskiej może przywrócić naturalny ład w tych górach.
Iwona - spróbuj o tym opowiedzieć jakiemuś napotkanemu w Alpach Francuzowi, Wlochowi czy Szwajcarowi - ale się będą w głowę drapać i powtarzać, że nic nie rozumieją.
Jak mi się zdaje to oba Parki bardzo przywiązały się do sytuacji, w której na granicy stoi niewidzialny płot a Tatry Słowackie nie mają nic wspólnego z Tatrami Polskimi. Jak mi się wydaje to tylko restytuowanie Monarchii Austrowęgierskiej może przywrócić naturalny ład w tych górach.
Iwona - spróbuj o tym opowiedzieć jakiemuś napotkanemu w Alpach Francuzowi, Wlochowi czy Szwajcarowi - ale się będą w głowę drapać i powtarzać, że nic nie rozumieją.
Jestem gorszego sortu...
wyobraź sobie jakie męki przechodzi człowiek,który posmakował tej wolności bez granic i wraca w Tatry Zabrzmi głupio i śmiesznie ale jak byłam w tym roku w Słowackich Tatrach i dochodziłam do tego "niewidzialnego płotu" to nie docierało do mnie,że nie można swobodnie skoczyć na noc do Chochołowskiej.Brała mnie przysłowiowa kur....na taki stan rzeczy.Janek pisze:Iwona - spróbuj o tym opowiedzieć jakiemuś napotkanemu w Alpach Francuzowi, Wlochowi czy Szwajcarowi - ale się będą w głowę drapać i powtarzać, że nic nie rozumieją.
------------------------------------------
"Bedzie wcioł to mnie ku sobie zabiere..."
"Bedzie wcioł to mnie ku sobie zabiere..."
Paryski pisał w jednym z tomików, że przejście przez Zawory i Ciemnosmreczyny to w powiązaniu z wjazdem na Kasprowy najszybsza droga z Zakopanego do Szczyrbskiego Plesa. Życie zweryfikowało to - samochodem to w tym czasie to można pojechać i wrócić i jeszcze po drodze zjeść obiad i wypić kawę, ale Paryski naprawdę nie mógł wtedy wiedzieć, że znikną paszporty, przepustki, kolejki na granicy itd. Dziś takie połączenia przez góry nie mają już takiego znaczenia ale to nie zmienia faktu, że to człowieka po prostu gniewa a jeszcze bardziej śmieszy. To już nie kwestia rządów, to kwestia małostkowości i uporu kierownictw parków. Ile osób by przechodziło z Kasprowego do doliny Cichej? Może kilkanaście na dobę. A ile przez Wołowiec? Też niewiele - zrobić całą grań rohacką i wrócić do Chochołowskiej na noc trochę trudno a w dodatku tam i z powrotem jedną trasą. Ale chodzi o zasadę, że Tatry są jedne.Mecenas pisze:Podpisuje sie pod Iwona... mnie tez to sie nieraz w glowie nie miesci, ze "nie wolno"... I podzielam obawy Janka, bo jak wszyscy znamy zycie (i historie ) tak dobrze to byc nie moze... Zlikwiduja jedna klode - rzuca pod nogi nowa. Tak to juz niestety jest...
Janku, mam nadzieje, ze obaj sie mylimy
Jestem gorszego sortu...
- jeszcze w kiosku na dworcu PKS w ZakopanemNumer polsko-słowacki, jest do kupienia bez problemów na Słowacji. Z pewnością będzie do nabycia (cena 5 zł,-) w punkcie informacyjnym TPN i w Dyrekcji. Gdzie jeszcze - poza prenumeratą - nie wiem
Iw napisała
- chyba nikomu kto chodzi bardziej zaawansowanie po górach nie jest obce tego typu odczucie. Podobne miałam na Kremenarosie.Zabrzmi głupio i śmiesznie ale jak byłam w tym roku w Słowackich Tatrach i dochodziłam do tego "niewidzialnego płotu" to nie docierało do mnie,że nie można swobodnie skoczyć na noc do Chochołowskiej.Brała mnie przysłowiowa kur....na taki stan rzeczy.
Jednak w tej dyskusji widze jakby drugie dno. Bo czym innym sa dywagacje na ten temat, a czym innym otwarte nawoływanie do łamania prawa czy też lekceważący do niego stosunek. I wydaje mi się,że nawoływania na szanującym się forum typu: wystarczy iść o zmierzchu, świtem, filanc cie nie zauważy, każdy podejmuje decyzje na własne ryzyko itp. są nie na miejscu i wręcz nie na poziomie. I śmiem wątpić, czy taka postawa przekłada się jedynie na te biedne szlaki górskie, a poza nimi to już prawowity obywatel. Z dobrze poinformowanych żródeł wiem, jak spora ilość turystów śpi w Tatrach "na dziko". Żeby zobaczyć jaka jest tego skala wystarczy godz. 21, 22 i załamanie pogody. Wtedy bractwo zaczyna walczyc o glebe. I co mam myślec o czymś takim, ja , która grzecznie wykupuje noclegi i wracam o czasie z gór, bo tak stanowia przepisy Ze oto są pełni sprytu i fantazji prawdziwi ludzie gór?
Może ja tu czegoś nie rozumiem. Jeśli tak, to oczywiście ze strata dla mnie. Ale jakoś nie chce mi się rwać szat z tego powodu.
Pozdrawiam
Izabela
Ostatnio zmieniony czw 02 sie, 2007 przez Izabela, łącznie zmieniany 1 raz.
-
-
- Posty: 473
- Rejestracja: ndz 20 lis, 2005
- Lokalizacja: Białystok
Jaka to strata spać pod dachem z dostępem do bieżącej wody ?Izabela pisze: I co mam myślec o czymś takim, ja , która grzecznie wykupuje noclegi i wracam o czasie z gór, bo tak stanowia przepisy? Ze oto są pełni sprytu i fantazji prawdziwi ludzie gór?
Może ja tu czegoś nie rozumiem. Jeśli tak, to oczywiście ze strata dla mnie. Ale jakoś nie chce mi się rwać szat z tego powodu.
Pozdrawiam
Izabela
Chyba tylko moralna skoro tak ci zależy na spaniu pod gwiazdami
Ludzie, ludzie, ludzie - w znakomitej chyba większości terenów górskich nie można spać inaczej jak pod gwiazdami (a raczej pod płótnem namiotu). Z prostego powodu - żadnych schronisk tam nie ma. U nas nie wolno. Znowu z jakiś tam powodów (choć sądzę, że np. w takim Beskidzie Niskim przeszkód nie ma. I teraz pytam - dlaczego do tego dorabiać ideologię. A jeśli już to czym się różni nocleg na wysokości np 800 npm od tego na 2300? Czy to jednak nie swoisty snobizm?
Jestem gorszego sortu...
U nas w Polsce po prostu gór , a w szczególności gór typu alpejskiego jest za mało w stosunku do ilości ludzi i dlatego są chronione.Janek pisze:Ludzie, ludzie, ludzie - w znakomitej chyba większości terenów górskich nie można spać inaczej jak pod gwiazdami (a raczej pod płótnem namiotu). Z prostego powodu - żadnych schronisk tam nie ma. U nas nie wolno. Znowu z jakiś tam powodów (choć sądzę, że np. w takim Beskidzie Niskim przeszkód nie ma. I teraz pytam - dlaczego do tego dorabiać ideologię. A jeśli już to czym się różni nocleg na wysokości np 800 npm od tego na 2300? Czy to jednak nie swoisty snobizm?
Banalnie proste.
Nawet w Beskidzie Niskim presja ludzi na przyrodę jest już zbyt duża aby przyroda bez szczególnej ochrony to wytrzymała.
Ale tam można korzystać z legalnych baz namiotowych, miejsc biwakowych przy leśniczówkach itd.
A jak ktoś szczególnie lubi spać pod namiotem - gorąco polecam wyjazd w góry Rumunii, lub np. nad Bajkał tam będzie się mógł "sprawdzić", a nie w tych biednych "Taterkach".
A w góry Rumunii nawet taniej niż w Tatry.
Pozdrowienia
Basia
bije sie w piersi i dymu nie chce robic.tak to jest jak sie rzuci na szybko okiem i nie patrzy sie na Blyszcz tylko na Bystra...ale i tak na mapie ktora mam na Blyszcz jest poprowadzony szlak czerwony ,ktory idzie granica i gdyby nie ten post pewnie bym sie na miejscu zdziwil ze tu nie wolnogb pisze:Mamut - zanim zaczniesz chodzić po górach, i na publicznym forum wypisywać bzdury - naucz się czytać mapy. Skąd ten niebieski szlak wiedzie?
Zacznijcie od tego ,ze Błyszcz awansował na szczyt tylko dlatego ,że coś trzeba było zaznazczyć na mapie na granicy. W rzeczywistości jest to zwornik opadającej grani Bystrej z granią główną i nawet nie wystaje ponad otoczenie. Czyli zdobycie Błyszcza tak naprawdę nie jest zdobyciem żadnego szczytu ,czyli ci ,co tam nie byli ,nie muszą płakać ,a ci ,co chcą być,niech po prostu przejdą całą grań Bystrej od słowackiej strony ,łatwo dojechać ,są parkingi ,trasa niedługa ,choć męcząca ,polecam parking pod restauracją na Campingu w Jamnickiej ( 80SK),stamtąd godzina do Dol. Bystrej ,wejście na szczyt ,zejście Jamnicką . Nie polecam dol. Kamienistej (wycinka drzew ,dolina rozbabrana ,a i tak nie za ładna)
luknij na moje panoramy i galerie
W takiej chwili zawsze mnie kusi by poprzerabiać tabliczki.Iwona pisze:wyobraź sobie jakie męki przechodzi człowiek,który posmakował tej wolności bez granic i wraca w Tatry Zabrzmi głupio i śmiesznie ale jak byłam w tym roku w Słowackich Tatrach i dochodziłam do tego "niewidzialnego płotu" to nie docierało do mnie,że nie można swobodnie skoczyć na noc do Chochołowskiej.Brała mnie przysłowiowa kur....na taki stan rzeczy.Janek pisze:Iwona - spróbuj o tym opowiedzieć jakiemuś napotkanemu w Alpach Francuzowi, Wlochowi czy Szwajcarowi - ale się będą w głowę drapać i powtarzać, że nic nie rozumieją.
Zamiast "Granica państwa.Przekraczanie zabronione" zrobiłbym np. takie: "Rzeczpospolita Polska. Żegnamy serdecznie,zapraszamy ponownie"
Każdemu jego Everest...
Mi się akurat trasa bardzo podobała.dagomar pisze:Zacznijcie od tego ,ze Błyszcz awansował na szczyt tylko dlatego ,że coś trzeba było zaznazczyć na mapie na granicy. W rzeczywistości jest to zwornik opadającej grani Bystrej z granią główną i nawet nie wystaje ponad otoczenie. Czyli zdobycie Błyszcza tak naprawdę nie jest zdobyciem żadnego szczytu ,czyli ci ,co tam nie byli ,nie muszą płakać ,a ci ,co chcą być,niech po prostu przejdą całą grań Bystrej od słowackiej strony ,łatwo dojechać ,są parkingi ,trasa niedługa ,choć męcząca ,polecam parking pod restauracją na Campingu w Jamnickiej ( 80SK),stamtąd godzina do Dol. Bystrej ,wejście na szczyt ,zejście Jamnicką . Nie polecam dol. Kamienistej (wycinka drzew ,dolina rozbabrana ,a i tak nie za ładna)
Byłam z 11-letnim wtedy synem jeszcze przed "kalamitą". Szliśmy do góry od Doliny Bystrej i ta trasa jest chyba najprzyjemniejsza, zaś na dół właśnie Kamienistą i ta dolina, zwłaszcza w górnej części tez mi się bardzo podobała.
Szkoda, jeśli ta dolina została zniszczona..
No i co ważne - w czasie całej wycieczki spotkaliśmy raptem ze 4 osoby.
Pozdrowienia
Basia
Czy mam przez to rozumieć, że możliwe iż zamkną niektóre z tych szlaków z jednej ze stron? Albo w jakiś inny sposób zabronią przejścia? Bo przecież jeśli będą szlaki (otwarte) z obu stron, to przejście stanie się legalnegb pisze:rozmawia się o udostępnieniu istniejących obustronnych dojść (rejon Grzesia, Wołowca, Kończystej nad Jarząbczą, Raczkowa Przełęcz, Przełęcz Tomanowa, Kasprowy Wierch, Rysy i Łysa Polana)
Ezopowy ten tekst. Jak mawiał jeden mój znajomy - "pójdziesz, wrócisz, nie zginiesz ale diabli wiedzą gdzie i po co".gb pisze:"...Dziś możemy powiedzieć tylko tyle, że rozmawia się o udostępnieniu istniejących obustronnych dojść (rejon Grzesia, Wołowca, Kończystej nad Jarząbczą, Raczkowa Przełęcz, Przełęcz Tomanowa, Kasprowy Wierch, Rysy i Łysa Polana), miejsc dostępnych tylko od strony polskiej (Ciemniak, Małołączniak, Kopa Kondracka, Przełęcz Kondracka, Liliowe, Świnica, Wrota Chałubińskiego, Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem) i o miejscach dostępnych wyłącznie ze Słowacji (Jarząbczy Wierch, Przełęcz Pyszniańska, Gładka Przełęcz)..."
Jestem gorszego sortu...
Witam. Kto i jak sprawdza jak wszedłem na ten Błyszcz, albo Bystrą? No bo nie bardzo rozumiem.... Trzeba miec imienny kwit z granicy z danego dnia, czy meldunek ze schronu/kwatery na Słowacji? Tam jest jakis monitoring? Pytam naprawdę powaznie, bo brak tu logiki. Jak straz graniczna/filance udowodnią mi, ze schodziłem ze Starorobocianskiego bedąc wczesniej w Chochołowskiej, a nie np. w Ziarskiej Chacie legalnie przekraczając wczesniej granicę ?
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Mają bardzo dobre lornetki. I nawet cyfrowe lustrzanki z teleobiektywami - dobrze że zastąpili nimi KSW.Arek pisze:Witam. Kto i jak sprawdza jak wszedłem na ten Błyszcz, albo Bystrą? No bo nie bardzo rozumiem.... Trzeba miec imienny kwit z granicy z danego dnia, czy meldunek ze schronu/kwatery na Słowacji? Tam jest jakis monitoring? Pytam naprawdę powaznie, bo brak tu logiki. Jak straz graniczna/filance udowodnią mi, ze schodziłem ze Starorobocianskiego bedąc wczesniej w Chochołowskiej, a nie np. w Ziarskiej Chacie legalnie przekraczając wczesniej granicę ?
Pozdrawiam
I zwykle instancje rozstrzygajace o winie i karze do ich zeznań podchodzą z większym zaufaniem, niż do zeznań delikwentów