kolejna smierc w Alpach
No i czy była to napewno wschodnia ściana czy też wschodnia grań bo to zasadnicza różnica. A jeżeli wschodnia ściana to czy znaleźli się tam świadomie czy w wyniku zbłądzenia. Czytałem już relację jak to w popłochu jacyś Polacy zaczęli zjeżdżać na północną ścianę.. Same znaki zapytania.Iwona pisze:Czy aby na pewno góra ich zabiła?
1.''rozpoczęli we wtorek podejście od strony wschodniej, pomimo ostrzeżeń o złej pogodzie ''
2."mieli "złe wyposażenie".
A co do informacji o ostrzeżeniach i złym wyposażeniu - ja bym zbytnio nie wierzył relacjom szwajcarskich służb - już w Burzy nad Alpami bardzo krytycznie o nich pisał Adam Skoczylas. Teraz nie jestem pewien czy przypadkiem Długosz w "kominie" też sobie nie ulżył. Generalnie się to sprowadza do tego, że zawsze twierdzą, że "turysta winien". Powód - turystyka to znaczny procent dochodu narodowego tego kraju a każdy wypadek śmiertelny podobno działa zmniejszająco na frekwencję.
Zresztą - a kto wierzy, że wszyscy ratownicy co ich zgromadził Mariusz Zaruski to poszli tam tylko z szczytnych pobudek? Może niektórzy tak ale większość rozumowała tak - Panockowie tu przyjeżdżają i zostawiają dudki. Panockom się zachciewa chodzić w góry i tam się im nieszczęścia przydarzają. No to trzeba ich ratować w opresji bo gotowi się zniechęcić, przestać przyjeżdżac i zostawiać dudki.
Proszę zwrócić uwagę, że Pogotowie Górskie powstało dopiero wtedy jak coraz więcej turystów zaczęło chodzić samodzielnie i obywać się bez przewodnika.
Tak sie składa że mam ustawioną strone meteo i śledzę na bieżąco, chyba z przyzwyczajenia, pogodę i w Tatrach i interesujących mnie rejonach Alp. W przeddzień wypadku pomyslałem, że wszyscy wspinający sie w Alpach mają trzy dni niezaplanowanego odpoczynku. Jak widać niektórzy zaplanowali sobie odpoczynek wieczny....
Brak mi słów.
Brak mi słów.
Mnie jeszcze nurtuje coś innego...wiek-24 i 25lat. Ilu ludzi w tym wieku ma już wiedzę fachową popartą praktyką i to solidną?! Oczywiście są i tacy,nie neguję tego ale jakoś wydaje mi się,że w tej kategorii wiekowej będzie ich mniej niż więcej. Proszę mnie poprawić,jeśli się mylę. Góry wyższe-trudniejsze to nie tylko i wyłącznie umiejętność wspinaczki,to duuużo więcej. Matt przyciąga bo jest modny i ludzie często przestają przy nim myśleć głową....
No to tu masz odpowiedź - http://www.321gory.pl/phpBB2/viewtopic. ... 9561#79561Iwona pisze:Mnie jeszcze nurtuje coś innego...wiek-24 i 25lat. Ilu ludzi w tym wieku ma już wiedzę fachową popartą praktyką i to solidną?!
Autor relacji w tym roku zdaje maturę a więc ma jeszcze mniej lat. Czy ma odpowiednią wiedzę fachową popartą solidną praktyką? Wstrzymam się od wypowiedzi bo to wyciąganie gorących kamieni z ogniska. Uogólniając - ci co tam jadą są zapewne przekonani, że tak. A ile razy o słyszę o takich wypadkach to mi się przypomina komentarz Pavla Rajtara z HZS po wypadku lawinowym w Spalonym Żlebie - "kupi sobie taki czekan i raki i już myśli, że jest horolezec".
Oj Ermen, jakiś ty niedomyślny - na ogół bywa tak, że wyskakuje się w Alpy np. na 6 dni w celu zdobycia jakiegoś określonego szczytu. W tym czasie z trudem mieści się aklimatyzacja a już zupełnie nie ma miejsca na wyczekiwanie na pogodę. Bo albo nie ma więcej urlopu albo nie ma więcej pieniędzy a na ogół i tego i tego. A później jest jak jest. Inna sprawa, że mało kto w Alpy zabiera laptopa i to z możliwością korzystania z internetu. Na kafejki internetowe brak czasu a w dodatku oszczędza się pieniądze. Inne kontakty bardzo często utrudnia bariera językowa. Nasze "obcowanie" z Alpami niestety w dalszym ciągu można nazwać "biedaalpinizmem" albo (dosadniej) - "lumpenalpinizmem".ermen pisze:Tak sie składa że mam ustawioną strone meteo i śledzę na bieżąco, chyba z przyzwyczajenia, pogodę i w Tatrach i interesujących mnie rejonach Alp. W przeddzień wypadku pomyslałem, że wszyscy wspinający sie w Alpach mają trzy dni niezaplanowanego odpoczynku. Jak widać niektórzy zaplanowali sobie odpoczynek wieczny....
Jak wynika z informacji radiowych to ofiary wypadku to poznaniacy. Patrzyłem na stronę www tamtejszego Klubu Wysokogórskiego ale brak najmniejszych informacji - pewnie nie od nich. Notatki w mediach mówią o wschodniej ścianie co sugerowałoby, że to ludzie z doświadczeniem wspinaczkowym - tacy co to "z Świnicy na Matta" idą wschodnią granią.
wystarczy pomyśleć i ma się smsowe prognozy pogody codziennie...nie mówię tu oczywiście o tych proponowanych przez operatorów sieci komórkowych...Janek pisze:Inna sprawa, że mało kto w Alpy zabiera laptopa
Odnośnie relacji z 321...czytałam i usta mi się otwierały...ale jak dotarłam do: "Fajnie by było mieć ze sobą jakieś śruby lodowe ... Akurat tego nie wzięliśmy ... Biorąc pod uwagę to, że było to moje pierwsze wspinanie w takim lodzie był to jeden z weselszych żywczyków w życiu ( FOTO )" to opadła mi przysłowiowa szczęka...
"Następne 3 dni leczyliśmy się z oparzeń słonecznych. Dzięki temu mogliśmy pochodzić trochę po Zermatt. ( FOTO ) Jednak większość czasu spędziliśmy ... na ławce na campingu. Nie wiem co myśleli inni ludzie – wychodząc rano w góry żegnali się z nami – siedzącymi na ławce. Gdy wracali zastawali nas w tym samym miejscu, w takiej samej pozycji, z piwem w ręku. Tak to było przez 3 dni (już chyba byliśmy maskotkami campingu ). Przez te oparzenia i ropę na ustach wyglądaliśmy jak żule z przytułku (w końcu tak nazywaliśmy namiot). " -bez komentarza
Janek, nie rozsmieszaj mnie. Żyjemy w XXI wieku, gdzie uzyskanie informacji o pogodzie jest niezwykle proste. Na wiekszości kempingów w Zermatt czy Chamonixie można skorzystać bezpłatnie!! z internetu. Nie wspomnę juz o prognozach pogody w schroniskach, informacjach turystycznych, sms-ach z kraju od znajomych itp.Janek pisze:
Inna sprawa, że mało kto w Alpy zabiera laptopa i to z możliwością korzystania z internetu. Na kafejki internetowe brak czasu a w dodatku oszczędza się pieniądze. Inne kontakty bardzo często utrudnia bariera językowa. Nasze "obcowanie" z Alpami niestety w dalszym ciągu można nazwać "biedaalpinizmem" albo (dosadniej) - "lumpenalpinizmem".
Jesli komus szkoda pięniedzy na kafejki internetowe czy telefon do kraju to znaczy że ceni sobie bardziej 10 złotych niż własne życie!!! Brawo....
Prognozy pogody są obecnie na tyle dobre, że przewidzenie znacznego załamania pogody w przeciągu 3-4 dni nie jest czym niemozliwym, a wręcz przeciwnie - pewnym. Niestety wielu wyznaje zasade wyniesioną z Beskidów czy Tatr: "Chodze zawsze i przy każdej pogodzie". 100 razy sie uda, za 101 juz szczęscie nas opuści.