"Tatry znowu zebrały śmiertelne żniwo. Tylko w weekend w okolicach Morskiego Oka zginęło dwóch turystów-taterników, którzy przecenili swoje górskie umiejętności." więcej na: http://www.tygodnikpodhalanski.pl/modul ... e&sid=2937
ale się tego nazbierało... i coraz częściej słyszy się o oberwaniu kamieniem. Tutaj to akurat same przypadki taternickie, ale czasem niewiele trzeba żeby oberwać kamorem na takiej OP... kurcze można być nie wiem jak ostrożnym, ale przed kamieniem z góry ciężko się uchronić, czy niedługo przyjdzie nam chodzić po Tatrach w kaskach...
nieraz widywało się takich półprzytomnych ludzi na Orlej, którzy po strąceniu kamora w ogóle nie patrzeli za siebie w dół lub odprowadzali go leniwie błędnym wzorkiem, jakby ktoś pod nimi oberwał, to pewnie nie poczuliby się za to odpowiedzialni... ot tak, po prostu wyjechał im spod nóg...
Agaar pisze:AdiK napisał(a):
niedługo przyjdzie nam chodzić po Tatrach w kaskach...
To by nie było wcale głupie.
dzieciaka to bym bez kasku na OP na pewno nie zabrał...
Obserwując niektórych bezmyślnych turystów, myślę że niedługo trzeba będzie się zabezpieczać idąc w góry nie tylko przed kamieniami ale i nieświadomymi ludźmi.
Jej faktycznie sporo tych wypadków w ostatnim czasie..ale myśle, że to własnie ta ładna pogoda przyciąga nie tylko taterników (którzy również nie unikają popełaniania błędów) ale niestety także pseudoturystów, którzy myślą, że to nic takiego i że na pewno im się nic nie stanie...zbyt duża pewność siebie może doprowadzić do wypadku, który może być śmiertelny....
OP to mój ulubiony szlak, choćby na jej fragment idę prawie zawsze gdy jestem w Tatrach. Bezmślność turystów też mi się udało zauważyć, ale trudno, sądzę, że nic się nie da zrobić. Mam nadzieję, że nigdy nie ulegnę w górach wypadkowi.
AdiK pisze:dzieciaka to bym bez kasku na OP na pewno nie zabrał...
A czemu tylko dzieciaka? A Ty glowy nie masz? Jak Ciebie rabnie to co ten dzieciak sam zrobi?
W tym roku, po bardzo dlugiej zimie wzmogla sie erozja i kamole leca czesciej niz zwykle. Ale w Tatrach to jakby troche wstyd nosic kask, no nie?
Przechodziłem Orlą Perć kilkanaście razy i może w sumie z pięć osób w kaskach spotkałem.Za to w zeszłym roku (wrzesień) na odcinku Zawrat-Kozi Wierch widziałem panią prowadzoną na krótkiej linie przez partnera.
Pani miała pewne obawy ale prowadzona z asekuracją jakoś po Orlej Perci szła.
I pomyśleć co bedzi gdy zacznie się prawdziwy najazd turystów?????w zeszły week..jeszcze tłoków nie było(rejon Kościelca,Stara robota),dzisiaj już ruch większy ale to jeszcz nie apogeum.
Hania pisze:Ja mam jednak wrazenie,że tych wypadków w tym roku jest jakos więcej ...
Poczytaj "Wołanie w górach" to się przekonasz że zawsze tak było.
To trochę tak jak z anomaliami pogodowymi-nie pamiętamy co się działo kilka lat temu i lamentujemy że klimat nam się strasznie zmienia
Sam spędziłem ostatnio kilka godzin w nocy w dolnych partiach ściany Świnicy nad doliną walentkową oglądając festiwal piorunów, które co sekundę waliły w każdy okoliczny szczyt, a czasem zdażały się łańcuchy piorunów odbijające się po kolei od wszystkich turni w grani Hrubego. Przez Liliowe przeszliśmy coś koło pierwszej w nocy a o 20.00 byliśmy na Zaworach w bardzo ładnej pogodzie. Anomalie pogodowe w tatrach są po prostu ogromniaste
AdiK pisze:"Tatry znowu zebrały śmiertelne żniwo. Tylko w weekend w okolicach Morskiego Oka zginęło dwóch turystów-taterników, którzy przecenili swoje górskie umiejętności."
przynajmniej w jednym wypadku to nie bylo przecenienie gorskich umiejetnosci, ale nieszczesliwy wypadek, ktory przydarzyl sie doswiadczonej i ostroznej osobie
"36-letnia polska turystka zginęła w słowackich górach Mala Fatra od uderzenia pioruna. Jej 50-letni mąż trafił do szpitala w Żylinie. Wypadek zdarzył się na szlaku turystycznym między szczytami Maly Rozsutec i Velky Rozsutec." http://wiadomosci.onet.pl/1360197,12,item.html
polska turystka zginęła w słowackich górach Mala Fatra od uderzenia pioruna. Jej 50-letni mąż trafił do szpitala w Żylinie. Wypadek zdarzył się na szlaku turystycznym między szczytami Maly Rozsutec i Velky Rozsutec."
- dziwnie "osobiście" odebrałam ten tragiczny wypadek bo niedawno sama przeżyłam pod szczytem Vielkiego Rozsutca pierwszą, taka "porządną" burzę w górach..... ot, naszła mnie refleksja...
Ostatnio zmieniony ndz 23 lip, 2006 przez Izabela, łącznie zmieniany 1 raz.