Anika pisze:Hej
Ja mam takie malutkie marzenie posiedzieć z aparatem na skrajnym chociaż godzinke....... ale to chyba dopiero na wiosne
Oj Aniu, ty moja stara (nie chodzi o wiek) górska współtowarzyszko, zasuwaj w najbliższą wiosnę bo po czerwcu Ci się utnie, Ty wiesz dlaczego. Oby ucięło się tylko na jeden sezon
cześć Piotruś
mam nadzieje że razem nam sie uda tak jak planowaliśmy WSZYSCY pójdziemy i posiedzimy na skrajnym
ps. troche mnie nie było ale teraz nadrobie obiecuje
hmm wejśc na Kilimandzaro i ujrzeć wschód słońca.....
wejść na Moutn Blanc... i zejść.. jestem zakochana w Alpach.....
a potem pojechac w HImalaje.... na trekkingową wycieczkę wokół jakiegos ośmiotysięcznika...... np Annapurny....
tyle sie naczytałam o tym , że pozostaje powiedziec tylko.... WIELKIE MNIAM!
ale u nas moim marzeniem jest zabrac moich przyjaciół w góry... siąśc razem w schronisku po wyczerpującym dniu górskiej niepowtarzalnej wspinaczki i wspólne delektowanie sie przeżytymi razem chwilami......i wiedzieć że wszyscy czujemy to samo i że rozumiemy sie bez słow..... to takie cenne, wolne, słodkie chwile...
Ostatnio zmieniony wt 13 gru, 2005 przez RARUTKA_GOLDI, łącznie zmieniany 1 raz.
Moim wielkim marzeniem też jest odwiedzenie And, czy Himalajów.
A w Tatrach chciałbym przejść za jednym razem, szlakiem oczywiście, całe Tatry Polskie - od Wołowca do Rysów. Ale musiałaby być wtedy w miarę dobra pogoda, bo przy mocnym wietrze nie wiem, czy bym wyrobił kondycyjnie.
moje najwieksze marzenie odnośnie gór związane jest z himalajami najlepiej wejść na K2 albo coś podobnego ale to juz chyba napewno zostanie tylko marzeniem... a z takich przyziemnych to myśle że Gerlach dałby mi dużą satysfakcję i Lodowy bo bardzo wpadł mi jakoś w oko
no a moje marzonko: móc pojechać sobie w Taterki tak na 2 miesiące i mieć możliwoś zarówno połażenia po szlakach jak i (na co ostatnio mam najbardzioej ochote) poleżenia sobie w słoneczne, ciepłe dni na górskich polanach przez cały dzień, nic nie robiąc tylko tak leżąc i patrząc na otaczające mnie z każdej strony szczyty... mmm.... a takie bardziej odległe marzenia.. to jak już mi sie hajtac przyjdzie - postawić sobie domek gdzieś tam pod giewontem i pracować tak jak ktoś tam wczesniej wspomniał w TPN-ie... fascynujące.... mmm.... zobaczymy czy się spełni...aaaa tak a propos hajtania, kiedy pierwszy raz zobaczyłam sanktuarium na Krzeptówkach obiecałam sobie że to tam odbędzie się mój ślub - to też takie marzonko... i mam głęboką nadzieje że to jaki i poprzednie się spełnią...
Moje marzenie o górach... to mieć więcej czasu żeby tam przebywać poznać tak Tatry jak tylko to możliwe A z takich dalszchy to zobaczyć Wielki Kanion i któryś z ośmiotysieczników
Mati całkiem się z tobą zgadzam. Właśnie jestem unieruchomiony sktęciłem nogę w kolanie i już dwa tygodnie się męczę. Najgorsze że nie wiem jak długo jeszcze , a tyle mam górskich planów.
Moim największym górskim marzeniem jest spędzić jesień życia w górach (to też marzenie mojej żonki).
Ale zanim dożyję starości czas dokonać zmiany kodu - czwórka z przodu (tzn 4000- cel na ten rok), potem podnieśc się jeszcze o co najmniej jeden tysiączek, no i wreszcie pojechać w Himalaje.
Marzę o sanktuarium Annapurny....