wow,wow..stop panowie, nie o takie marzenia mi chodziło Toż "kurdeczka" napisałam,że GÓRSKIE
Mariusz pisze:...żeby dotarcie pod Rysy wymagało trzykrotnego nocowania na szlaku conajmniej...
no teraz to zaczynam rozumieć te pewne anomalia w waszej ostatniej wyprawie...próbowało się zanoclegować w lesie na dziko...a nam to wciska,że ich noc zastała bez latarek,że się pogubili....
Ja chciałabym zobaczyć Mt Everest. Ale to takie tam... dalekie marzenie... A te bliższe, to zobaczyć jakieś inne góry (wyższe) niż w Polsce. Tak żeby mi szczęka opadła
Moje największe górskie marzenie to Andy , szczególnie wejść na Ancohumę i podziwiać z góry jezioro Titicaca poza tym zobaczyć Fitz Roy i Cerro Torre Spędzić trochę czasu w Ałtaju i Karakorum ( trekking dookoła K2) ciągnie mnie też by pochodzić sobie w Alpach Południowych w Nowej Zelandii, a póki co to w przyszłym roku może uda mi się wejść na Monte Bianco
Salek pisze:Z mniej górskich marzeń - podróż rowerem do i po Rumunii..
Do - jak najbardziej ,ale po - nierealne. Myślisz ,że im się tam rower nie przyda ? prawdę mówiąc i tak będziesz miał szczęście ,jak się opękasz rowerem ,a nie ,dajmy na to ,organami do przeszczepu
No dobra, już nie będę. Mnie osobiście również kręcą tamte strony, i mam nadzieję, że kiedyś pobiegam po tamtejszych góreczkach. Kiedyś byłem na Wschodzie, na Uralu, ale niestety tylko przejazdem. Gula chodziła mi okropnie, że nie miałem możliwości nacieszyć się Uralem chociaż przez chwilę, może to nie Karpaty Południowe ale najdłuższe pasmo górskie w Eurazji.