Kaukaz

Pasma górskie w Polsce i na świecie.
Awatar użytkownika
Mariusz

-#8
Posty: 5759
Rejestracja: pn 15 wrz, 2003
Lokalizacja: Marki

Post autor: Mariusz »

Rosja/ Ratownicy wstrzymali poszukiwania polskich alpinistów

21.8. Moskwa (PAP) - Rosyjscy ratownicy, którzy próbowali dotrzeć do dwojga polskich alpinistów w masywie Elbrusu na Kaukazie, w niedzielę w południe z powodu złych warunków atmosferycznych wstrzymali poszukiwania i wycofują się z lodowca.

Poinformował o tym PAP kierownik Stacji Ratownictwa w Terskole, u podnóża Elbrusu, Boris Tiłow, który na miejscu kierował akcją poszukiwania 28-letniej Marty R. z Warszawy i 30-letniego Mirosława S. z Sokołowa Podlaskiego, uwięzionych od pięciu dni w lodowej szczelinie na Uszbie.

"Zmuszeni byliśmy wstrzymać poszukiwania. Pogoda jest bardzo zła. Widzialność praktycznie zerowa. Tam nie da się fizycznie przebywać" - powiedział Tiłow, jeden z najbardziej doświadczonych ratowników wysokogórskich w Rosji.

Według niego, "dalsze prace na lodowcu nie mają już sensu". "Tych zwałów lodu usunąć się nie da" - zauważył.

"Swoje zrobiliśmy, więcej zrobić nie możemy. Tam jest zbyt niebezpiecznie" - odpowiedział, pytany, czy rosyjscy ratownicy podejmą jeszcze jedną próbę odszukania polskich wspinaczy.

Tiłow zadeklarował, że "jeśli ktoś chce się przekonać, czy można jeszcze coś zrobić", to jego ratownicy gotowi są pomóc. "Zapraszamy, pomożemy, pokażemy" - powiedział.

Kierownik Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Moskwie Tomasz Klimański przekazał w niedzielę PAP, że na miejsce wypadku udali się ojciec Marty R. i brat Mirosława S. Wraz z dwoma ratownikami z Polski chcą włączyć się do poszukiwań.

Tiłow powiedział też PAP, że rosyjskim ratownikom udało się wyciągnąć ze szczeliny "jeden plecak, jakieś rzeczy i prawdopodobnie jakieś dokumenty".

Potwierdził również wiadomość, że w czwartek do szczeliny, przed pierwszą grupą ratowników, dotarła dwójka alpnistów z Ukrainy, której udało się nawiązać kontakt głosowy z Martą R. i Mirosławem S.


"Ogromnie mi żal, że taki jest finał. To bardzo smutny przypadek, ale takie są góry" - zakończył.

Warunki pogodowe w strefie poszukiwań od początku były bardzo złe. Lodowiec był w ruchu, z gór sypały się kamienie, wiał silny wiatr. W czwartek do szczeliny, w której tkwili polscy alpiniści, runęły wielotonowe masy lodu. Głębokość szczeliny, która przed obsunięciem się lodu wynosiła około 25 m, zmniejszyła się do 7-10 m.


Miejsce wypadku wskazali koledzy uwięzionych w szczelinie, Krzysztof B. i Marcin Sz., którzy zdołali o własnych siłach wydostać się z lodowej pułapki i zaalarmować służby ratownicze.

Potężny karnisz lodowy runął do szczeliny na oczach pierwszej grupy ratowników, gdy zbliżała się do miejsca wypadku.

Jerzy Malczyk (PAP)
Awatar użytkownika
Kert

-#6
Posty: 1899
Rejestracja: ndz 24 paź, 2004
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Kert »

Janek pisze:pamiętasz jak się wnerwiłem po opisie wypadku Asika i towarzyszących temu okoliczności. No bo to był właśnie ten "rzemyczek", maleńki, mizerny, nieznaczny, ale był. A wszyscy na mnie huzia, że co ten stary p......
Janek, ale co Ty [autocenzura]... porównujesz? Przy Aśce po paru sekundach był Dorian i chyba nikomu przez głowe nie przeszłoby pozostawić kogoś na pastwe losu. Sytuacje zreszta zupełnie nieporównywalne, tak jak okoliczności i góry w których się wydarzyły.

Z całej tej sytuacji na Kaukazie nie mogę zrozumieć jak jedna kobieta może wciągnąć do szczeliny za sobą 3 facetów... Pewnie wiele wyjaśni się dopiero po powrocie do kraju bo info podawane w sieci uznaje za srednio wiarygodne.
Awatar użytkownika
Janek

-#10
Posty: 19437
Rejestracja: wt 26 kwie, 2005

Post autor: Janek »

Ulżyj sobie, po co ta autocenzura - zresztą jestem do dyspozycji na 321.gory.pl, też tam bywasz. A na pytanie sam sobie odpowiedziałeś. Jak? Ano tym pytaniem jak jedna dziewczyna mogła pociągnąć za sobą trzy następne osoby. Ano w taki, że byli powiązani na sztywno co w takiej sytuacji terenowej jest błędem wprost elementarnym. Asia natomiast (a podejrzewam, że inni również) nie umiała użyć czekana co szczerze napisała. Z relacji wynika również, że wszyscy już szli na luzie, jak z wiejskiego wesela nad ranem. Wszystko to w sumie stanowiło zespół okoliczności, który mógł skończyć się tragicznie (choć był tylko tym przysłowiowym rzemyczkiem) i chwalić Boga, że do tego nie doszło. Tam doszło a praczyna jednego i drugiego jest taka sama - brak odpowiednich kwalifikacji do wykonania zamierzonego zadania.
Oczekiwanie, że coś się dowiesz więcej jak Extrekowcy wrócą do kraju wprawiło mnie w rozbawienie. Dopiero zacznie się chachmęt, już jest na stronie Extreka. No chyba, że prokurator, choć wątpię - bardzo kruche podstawy, już prędzej Urząd Skarbowy a tego to nie będzie interesować.
Kert, zgodzisz się chyba ze mną, że w góry nie chodzimy po to aby się zabijać, choć i to się zdarza. A niebezpieczeństwo doznania śmierci lub kalectwo możemy prawie w 100% ograniczyć przez mierzenie zamiarów do sił (czytaj kwalifikacji) a nie odwrotnie, choć Mickiewicz doradzał inaczał. Ale Mickiewicz był poetą romantycznym a poeci i romantycy niejednego do zguby doprowadzili a już w górach szczególnie. A szczególnie niebezpieczną odmianą romantyków (romatyczek zresztą też) jest oszołom - entuzjasta.
Asia to podsumowała bardzo krótko zwracając się do Iwony - "dałyśmy dupy" - proszę aby nie insynuować mi dosłownego znaczenia. Asia wie co chciała napisać, ja też wiem i Ty, Kert, też wiesz, iloraz inteligencji masz odpowiednio wysoki co niestety nie jest cechą dość często spotykaną.
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Mariusz

-#8
Posty: 5759
Rejestracja: pn 15 wrz, 2003
Lokalizacja: Marki

Post autor: Mariusz »

Kert pisze:Z całej tej sytuacji na Kaukazie nie mogę zrozumieć...
Mi z kolei trudno jest uwierzyć, że ludzie będąc świadomymi tragedii swoich towarzyszy, postanowili kontynuować plany wejściowe... Być może pojawi się kiedyś w jakiejś kronice dokładny opis tej sytuacji.
Awatar użytkownika
Kert

-#6
Posty: 1899
Rejestracja: ndz 24 paź, 2004
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Kert »

Mariusz - wg informacji chyba prawdziwych (cięzko o weryfikację) ta uratowana dwójka na Elbrus nie poszła mimo , że ochotę wcześniej mieli.... Pewnie jakiś wpływ na to z kolei miało dotarcie rodzin na Kaukaz(przynajmniej ojca jednego z chłopaków)... a reszta? nie chciała psuć sobie wakacji

Janek - sprawa chyba bardziej skomplikowana niż "asekurowanie na sztywno"... swoją drogą sposob zalecany np na grani... ale to trzeba mieć zakodowane w genach, że jeśli parter leci w lewo to ty musisz automatem skoczyć w prawo... pewnie tego automatu nie wyrabia się w czasie kilkugodzinnego szkolenia ( a było w ogóle takie?).
Też mam wątpliwości czego dowiemy się po powrocie do kraju, zważywszy na to, że wersje wydarzeń będą w tej chwili już wygodne dla dwojki która ocalała... a co robili ( lub czego nie zrobili) że całą czwórką znaleźli się w szczelinie pozostanie pewnie ich tajemnicą... pozostaną domysły - może kazdy chciał zrobić w tym czasie fotke jak dziewczyna przechodziła przez mostek , może coś innego ale pewnie to nie wyjdzie.
Janek - auto cenzura jest potrzebna, głupie z mojej strony tylko to, ze zaznaczyłem, ale i tak uważam że sytuacje tatrzańsko kaukaskie niewiele wspólnego ze sobą mają.
MiG

-#7
Posty: 3125
Rejestracja: śr 03 mar, 2004
Lokalizacja: Wawa

Post autor: MiG »

Na forum, do którego link podał Dresik, jest wszystko opisane, także pierwsza relacja uczestników. Jest to forum i strona organizatora. Trzeba przeczytać z 5 pierwszych wątków. Wynika z tego że 4 niezbyt (o ile w ogóle) doświadczonych ludzi polazło na Uszbę. No i mieli pecha...
Był to tzw. wyjazd partnerski, czyli niby nikt za nikogo nie odpowiadał i nie było żadnego przewodnika. Każdy (niby) na własną odpowiedzialność.
ryb-ka

-#5
Posty: 926
Rejestracja: pn 26 lip, 2004
Lokalizacja: Wawa

Post autor: ryb-ka »

MiG pisze:wyjazd partnerski, czyli niby nikt za nikogo nie odpowiadał i nie było żadnego przewodnika. Każdy (niby) na własną odpowiedzialność.
Ale od czego jest właśnie ten partner?
Ci ludzie mieli chyba złe podejście do gór i tyle.
No zupełnie tego nie rozumiem....
Awatar użytkownika
Kert

-#6
Posty: 1899
Rejestracja: ndz 24 paź, 2004
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Kert »

ryb-ka pisze:Ci ludzie mieli chyba złe podejście do gór i tyle.
Ryb-ko , a ja sobie dumam, że o podejściu do gór (tak jak i ponoć o gustach) nie powinno się dyskutować...hm... może do czasu gdy wszyscy wracają szcześliwie do domu?
Myślę, że tutaj raczej wyszła totalna negacja zasad... a z kolei zasady (obojetnie jakie?) ale mieć należy.
Od kilku dni na myśl przychodzą mi dwie rzeczy... jedna to definicja powtarzana przez nestora (dla niektórych - w tym dla mnie) Wilczkowskiego na zajeciach z etyki, że dobry taternik/alpinista to stary taternik/alpinista, druga to piosenka Wysockiego, dam kawałek tutaj...

Gdy z dnia na dzień się zjawi ktoś,
Kto w zasadzie ni brat ni swat -
Nie sądź z oczu i nie wróż z kart,
Co naprawdę jest wart.

Weź go w góry, do gór go wieź,
Tam uważnie nań spójrz i już
Będziesz wiedział, czy zuch twój druch,
Poznasz, jaki w nim duch.

Jeśli chwyci go strach i ach...
Gdy rozkleja się gość, ma dość,
Ani wejść, ani zejść - i cześć,
Na dół trzeba go nieść -

Staszcz go na dół ze skał, jak chciał
I zapomnij, że znasz tę twarz
Taki w biedzie zawiedzie też,
Nie wśród takich żyć chcesz.

Jeśli sam cię wzwyż wiódł i w przód,
Nie narzekał, że mróz, że mus -
A gdyś odpadł ze skał, spaść miał,
Liną skórę z rąk zdarł...

Jeśli trzymał rytm aż po szczyt
A na szczycie się śmiał, aż wstyd -
Sprawa jasna, że bez dwóch zdań
Możesz liczyć już nań.

Odbiegłem od tematu?
MiG

-#7
Posty: 3125
Rejestracja: śr 03 mar, 2004
Lokalizacja: Wawa

Post autor: MiG »

Tutaj partnerstwo oznacza jedynie, że nie ma relacji przewodnik - klient, tylko każdy wchodzi samodzielnie, tzn. na własną odpowiedzialność. Czy w grupie na trasie jest prawdziwe "partnerstwo" czy go nie ma - to już zależy od konkretnych osób. Widocznie tego zabrakło, takie czasy...
Inna rzecz, że wydaje się, że byli oni zupełnie nie przygotowani do takiej wyprawy na lodowiec. Jak napisano na forum Extreku - ich w ogóle nie powinno tam być, nie mówiąc o pokonywaniu szczelin, wchodzeniu na szczyty itp. Przed wyprawą nie było selekcji, sprawdzenia umiejętności - pojechali ci co się zgłosili i tyle.
Awatar użytkownika
Kert

-#6
Posty: 1899
Rejestracja: ndz 24 paź, 2004
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Kert »

MiG pisze:pojechali ci co się zgłosili
i zapłacili - bo o to chodziło w tym rodzaju "partnerstwa"
Awatar użytkownika
Szarotka

-#9
Posty: 14769
Rejestracja: sob 07 lut, 2004
Lokalizacja: Pięknoduchowo

Post autor: Szarotka »

Widzę,że "Asikowy dupoślizg" dalej spędza sen z oczu pewnemu Panu,ale szczerze powiedziawszy mam to już w [cenzura]-szkoda mojego zdrowia na tłumaczenia,tym bardziej osobie,która z nami nie była i [cenzura] wie o całym zajściu.

Wracając do właściwego tematu, idąc na Marmoladę widziałam pierwszy raz szczeliny na lodowcu-brrr,widok mało ciekawy,budzi respekt.
Podobnie jak Mariusza,zaszokowały mnie te informacje(pewne?),że ci,którzy ocaleli poszli dalej na szczyt, podczas gdy tam w dole zostali ich koledzy-znajomi :think: . Na ostatnim wyjeździe spotkaliśmy się z ludźmi,którzy wybrali się w Dolomity przez tzw.ogłoszenie.Nie znali się wcześniej,nigdy nigdzie razem nie byli....hmmm,trochę duże ryzyko jak dla mnie. Moze dlatego są potem takie przykre wypadki? :think:
Awatar użytkownika
Mariusz

-#8
Posty: 5759
Rejestracja: pn 15 wrz, 2003
Lokalizacja: Marki

Post autor: Mariusz »

Iwona pisze:Widzę,że "Asikowy dupoślizg" dalej spędza sen z oczu pewnemu Panu
...a kiedy już nie może zasnąć, dorabia jako akwizytor innego forum ;)
MiG

-#7
Posty: 3125
Rejestracja: śr 03 mar, 2004
Lokalizacja: Wawa

Post autor: MiG »

Iwona pisze:Podobnie jak Mariusza,zaszokowały mnie te informacje(pewne?),że ci,którzy ocaleli poszli dalej na szczyt, podczas gdy tam w dole zostali ich koledzy-znajomi
Poszli nie tyle dalej, co na kolejny szczyt. W każdym razie wybierali się, bo tak naprawdę to nie wiadomo czy w końcu poszli czy nie.
Awatar użytkownika
Szarotka

-#9
Posty: 14769
Rejestracja: sob 07 lut, 2004
Lokalizacja: Pięknoduchowo

Post autor: Szarotka »

Mariusz pisze:dorabia jako akwizytor innego forum
tiaaa,zauważyłam :))
MiG pisze:Poszli nie tyle dalej, co na kolejny szczyt. W każdym razie wybierali się,
hmmm,no ja sobie tego nijak nie wyobrażam :O
Awatar użytkownika
Kert

-#6
Posty: 1899
Rejestracja: ndz 24 paź, 2004
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Kert »

MiG pisze:Poszli nie tyle dalej, co na kolejny szczyt. W każdym razie wybierali się, bo tak naprawdę to nie wiadomo czy w końcu poszli czy nie.
Były w miere "pewne" informacje że na Elbrus nie poszli !
Natomiast na ile pewne - forum firmy zamieniło się w forum chwalących firmę, inne posty są wyrzucane. Jedyna prawdziwa rzecz to to , że wrócili do kraju.
W takiej sytuacji w necie ciężko było znaleźć prawdziwe info, bzdury którymi prześcigiwały się onet itd przekraczały barierę dźwięku. Wskazanie przez Janka miejsce gdzie toczy się ciekawa i w miarę rzetelna dyskusja nie było żadną akwizycją - dajcie sobie spokój- tutaj o sprawie było cicho i chyba nie o to chodzi, żeby mieć monopol na każdy temat ;)
Awatar użytkownika
Szarotka

-#9
Posty: 14769
Rejestracja: sob 07 lut, 2004
Lokalizacja: Pięknoduchowo

Post autor: Szarotka »

hehe-Piotrek,chyba nie do końca załapałeś o co chodziło z akwizycją...ale to w sumie mało istotne w tym temacie ;)
Awatar użytkownika
Mariusz

-#8
Posty: 5759
Rejestracja: pn 15 wrz, 2003
Lokalizacja: Marki

Post autor: Mariusz »

Kert pisze:Wskazanie przez Janka miejsce gdzie toczy się ciekawa i w miarę rzetelna dyskusja nie było żadną akwizycją
Zgadzam się - bo zupełnie nie o tym mowa. :)
Awatar użytkownika
Szarotka

-#9
Posty: 14769
Rejestracja: sob 07 lut, 2004
Lokalizacja: Pięknoduchowo

Post autor: Szarotka »

MiG pisze:Poszli nie tyle dalej, co na kolejny szczyt
Właśnie rozmawiałam o tej sprawie z kolegą z pracy i uznaliśmy,że chyba jedynym do przyjęcia motywem wejścia grupy na zaplanowany-kolejny szczyt -po tym makabrycznym wypadku -mogło być "dedykowanie" owego czynu tym,którym nie dane było tego dokonań,a być może było to ich wielkie marzenie. Co o tym myślicie?
Awatar użytkownika
Janek

-#10
Posty: 19437
Rejestracja: wt 26 kwie, 2005

Post autor: Janek »

Iwona pisze:
MiG pisze:Poszli nie tyle dalej, co na kolejny szczyt
Właśnie rozmawiałam o tej sprawie z kolegą z pracy i uznaliśmy,że chyba jedynym do przyjęcia motywem wejścia grupy na zaplanowany-kolejny szczyt -po tym makabrycznym wypadku -mogło być "dedykowanie" owego czynu tym,którym nie dane było tego dokonań,a być może było to ich wielkie marzenie. Co o tym myślicie?
Trele morele, sralis mazgalis, kasę wydali to i poszli. Proste jak drut. Normalne gówniarstwo.
Jest jeszcze inne wytłumaczenie - oni mogli normalnie wogóle nie wiedzieć, że ich "wspólnicy" zginęli bo ten cwaniak Balcerzak im tego nie powiedział.
Wyrzucanie nieprawomyślnych postów z forum - no cóż, napewno kusząca możliwość. Szczególnie w przypadku akwizytorów. :))
Awatar użytkownika
Szarotka

-#9
Posty: 14769
Rejestracja: sob 07 lut, 2004
Lokalizacja: Pięknoduchowo

Post autor: Szarotka »

Janek pisze:kasę wydali to i poszli
Pewnie akurat w tym przypadku tak było.
Ja próbowałam podać jedynie sensowne tłumaczenie kontynuacji zdobycia szczytu po takim wypadku. Myślę,że jest to do przyjęcia,gdy idzie się z Przyjaciółmi,których znamy i wiemy PO CO szli na szczyt,choć zapewne cały świat zarzuciłby mnie później kamieniami....ale to takie moje prywatne rozważania.
Ostatnio zmieniony pn 29 sie, 2005 przez Szarotka, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ