Darycjusz pisze:Nadzwyczaj drogie to może nie są, ale żeby było ich od cholery to bym się do końca nie zgodził
Dobra, od cholery to może rzeczywiście nie.
Jednak: mało i dużo, to pojęcia względne...
A było ich kiedykolwiek więcej?
Sprawdziłem teraz w sklepach internetowych i na aukcjach - da się skompletować prawie pełną rozmiarówkę. Oczywiście mówię tylko o nówkach i z atestami.
Według mnie jest ich wystarczająco w stosunku do popytu, ale to oczywiście moje zdanie i wcale nie mam zamiaru toczyć o to jakichś głupawych pyskówek.
Jak ktoś uważa, że jest ode mnie mądrzejszy albo wie lepiej, zawsze przyznaję mu rację nie oczekując sprostowań po późniejszych weryfikacjach.
Darycjusz pisze:w Polsce chyba jeszcze mało kto używa mechaników. Są one po prostu jeszcze dość drogie w stosunku do tradycyjnych kości, ale ostatnio chyba jakby coś drgnęło, i coraz częściej zaczynam spotykać nawet w skałkach ludzi z brzękającymi w szpejarce kośćmi mechanicznymi. Tak na prawdę jednak wszystko zależy do preferencji i upodobań, i chyba nie ma gorszego i lepszego. Ważne, żeby umieć posługiwać się tym, co się ma, a nie kupować tego dla szpanu czy dla tego, że tak wypada, bo taka moda itp.
A tutaj to pełna zgoda z drobną zmianą:
świster pisze:Są punkty, gdzie bardzo dobrze siedzą hexy, a friendy nie za bardzo albo wcale i na odwrót...
Właśnie! Bo najzwyczajniej nie wynaleziono jeszcze żelastwa "jedynie słusznego w każdych warunkach" i dlatego zabieramy ze sobą zarówno kości - najmniejsze, heksy - wielkie, komplet friendów, ale i parę bitych z... młotkiem. Bogiem a prawdą, tych bitych już dawno nie osadzaliśmy, ale to takie przyzwyczajenie...
Tylko tricamów jakoś nie polubiliśmy, ale to wcale nie znaczy, że mamy im coś do zarzucenia.
Jeszcze o "mechanikach"...
Znam kilka miejsc, gdzie "na Amen" od dawna siedzą zupełnie dobre "mechaniki", ale są nie do wyjęcia(*). Można na nich bezpiecznie zakładać przeloty, ale wyjąć się nie da. Warto o tym pamiętać, gdy się wysupłuje z portfela ostatnie pieniądze na to mocno drogie "żelazo"...
(*) - oczywiście nie podam lokalizacji, bo jak znam "dłuciarzy" to by je bez żenady powykuwali.