nie robisz za zolze

jak jesteś ciekawy to wsadź sobie nos do kawyDragan pisze: jako osoba niewierząca jestem po prostu ciekaw .
a tak na serio, to słuszne pytanie i na czasie.Dragan pisze: Czy na "świętą pamięć" zasługuje się automatycznie, umierając? Bo np. nie słyszałem żeby ktoś mówił "świętej pamięci Adolf Hitler"
Zawsze intryguje mnie, gdy ktoś mówi że jest niewierzący, bo tak szczerze, to nigdy nie wiem co przez to mam rozumieć. Jak to z Tobą jest ? Zwyczajnie nie wierzysz w absolutnie nic ? czy też wierzysz że Boga nie ma ?Dragan pisze:jako osoba niewierząca jestem po prostu ciekaw
Podobno o zmarłych nie mówi się źle, i to nie tylko w chrześcijaństwie, oczywiście są odstępstwa od tej zasady w myśl kolejnej "wyjątek potwierdza regułę".krzysgd pisze:Formy ś.p. używają chrześcijanie.
Właśnie takjanek754 pisze: Jak to z Tobą jest ? Zwyczajnie nie wierzysz w absolutnie nic ?
A to akurat uważam za tzw. kołtuństwo, jeśli ktoś był za życia skurwysynem, to po śmierci należy o tym zapomnieć?janek754 pisze:Podobno o zmarłych nie mówi się źle, i to nie tylko w chrześcijaństwie
Ktoś musiSzarotka pisze:Jak już to śp. generał Błasik.andy67 pisze:Wielmożny Pan Jenerał Błasik to se lubił polatać![]()
Kurna, że też ja zawsze musze robić za zołze. :/
Kwestia wiaty, wiara chrześcijańska mówi, że śmierć rozgrzesza.Dragan pisze: jeśli ktoś był za życia skurwysynem, to po śmierci należy o tym zapomnieć?
Kaczka, to max co może z Ciebie być.....andy67 pisze: byłoby miło gdyby reinkarnacja jednak się zdarzała
Zapewne dlatego, że zastanawiasz się nad tym w zbyt wąskich kategoriach.Dragan pisze:Nigdy nie zrozumiem, jaki problem mają ludzie wierzący, z przyjęciem do wiadomości tego, że ktoś może jednak tej wiary nie podzielać (jakiejkolwiek wiary)?
I teraz wiadomo skąd te dziewięćdziesiątileśtam procent "wierzących" w naszym pięknym kraju. A to po prostu episkopat w trosce o statystykiDragan pisze:A, w takim razie przepraszam, myślałem, że rozmawiamy o sprawach religijnychOczywiście że wierzę w miłość, siebie i po części w naukę, natomiast w ludzi niespecjalnie. Czy to mnie czyni wierzącym?
W jakimś stopniu na pewno tak, choć podmiot wiary jest nieco mniej transcendentalny niż Bóg.Dragan pisze:Czy to mnie czyni wierzącym?
Bullshit, jak ja np. wierze, że w czwartek nie zaspie się na autobus, to to już czyni mnie wierzącym? Bo właśnie takim tokiem rozumowania można powiedzieć, że każdy jest wierzący, bo każdy w coś tam w swoim życiu wierzy.janek754 pisze:W jakimś stopniu na pewno tak, choć podmiot wiary jest nieco mniej transcendentalny niż Bóg.
Tylko głupiec może nie wierzyć w naukę, bo ona jest, czy z bogiem, czy bez niego. Religia absolutnie nie wyklucza nauki, prędzej nauka może 'wykluczyć' religie z naszych mózgów, ale pewnie wiara zawsze pozostanie, bo nasza percepcja jest tak ograniczona, że nawet świat fizyczny w niewielkim stopniu ogarniamy.janek754 pisze:W religii występuje sfera boska, czyli sacrum i w zasadzie wydawało by się, że nauka i religia to pojęcia nawzajem się wykluczające, chyba że uznamy naukę jako sacrum i wtedy, niewątpliwie nauka stanie się religią.