[rower] Nasze wycieczki w roku 2012
- mefistofeles
-
- Posty: 17204
- Rejestracja: pt 25 cze, 2004
- Lokalizacja: Inowrocław
- Kontakt:
- mefistofeles
-
- Posty: 17204
- Rejestracja: pt 25 cze, 2004
- Lokalizacja: Inowrocław
- Kontakt:
Dziś 49, głównie po lesie
Hazardowo - ruszylismy z wiatrem by wracać pod wiatr - założyliśmy, że jak wyjedziemy z lasu wiać już nie będzie. I wygraliśmy.
http://www.endomondo.com/workouts/gQhsSHeWR-o
Hazardowo - ruszylismy z wiatrem by wracać pod wiatr - założyliśmy, że jak wyjedziemy z lasu wiać już nie będzie. I wygraliśmy.

http://www.endomondo.com/workouts/gQhsSHeWR-o
Jeśli się boisz, już jesteś niewolnikiem!
Grzegorz Braun
Grzegorz Braun
- mefistofeles
-
- Posty: 17204
- Rejestracja: pt 25 cze, 2004
- Lokalizacja: Inowrocław
- Kontakt:
Dzisiaj korzystając z nadmiaru urlopu do wybrania wybralismy się w góry. A konkretnie w Góry Jabłowskie koło Barcina. Najwyższy szczyt ma 150m npm i 80m wysokości względnej, podjazd drogą, kóra kiedyś była afaltowa jest bardzo stromy. Niestety wieza na szczycie zamknięta na 4 spusty i strzeżona kamerami. No i w końcu padło 2000 km 

Widok ze szczytu Jabłowskiej Góry



Kurhanik taki sprzed 4000 lat...
PS Przy okazji przetestowąłem nowe sakwy jakie na urodziny dostałem od kochającej żony

http://www.endomondo.com/workouts/jGdqHsy_EfM


Widok ze szczytu Jabłowskiej Góry



Kurhanik taki sprzed 4000 lat...
PS Przy okazji przetestowąłem nowe sakwy jakie na urodziny dostałem od kochającej żony


http://www.endomondo.com/workouts/jGdqHsy_EfM
Jeśli się boisz, już jesteś niewolnikiem!
Grzegorz Braun
Grzegorz Braun
cześć 
W lipcu 2012 jeździłem rowerkiem po Ukrainie przez 10 dni co w sumie dało 940 km. Było nas trzech ale po 6 dniu pozostało nas dwóch z powodu kontuzji ręki kolegi. Było trudno z powodu długich dystansów dziennych a także dużej ilości podjazdów na ukraińskich wyżynach gdzie dochodziło nawet do 12% podjazdów.
Ten gość w okularach to ja


Zamek w Kamieńcu Podolskim na Ukrainie

W lipcu 2012 jeździłem rowerkiem po Ukrainie przez 10 dni co w sumie dało 940 km. Było nas trzech ale po 6 dniu pozostało nas dwóch z powodu kontuzji ręki kolegi. Było trudno z powodu długich dystansów dziennych a także dużej ilości podjazdów na ukraińskich wyżynach gdzie dochodziło nawet do 12% podjazdów.
Ten gość w okularach to ja



Zamek w Kamieńcu Podolskim na Ukrainie
Ostatnio zmieniony ndz 07 paź, 2012 przez Jurek, łącznie zmieniany 1 raz.
Z pewnoscia bylo bardzo ciekawie 10 dni po Ukrainie to kawal czasu,,,,wspominales o wielu podjazdach,,,,na fotkach pare takich podjazdow widac
gratulacje za zapal i odwage po ukrainskich drogach,,,, tez trzeba miec troche sszczescia zeby jaks pijany czasem nie wjechal w rower,,,
zamek bardzo fajny i postawiony w ciekawym miejscu,,historia zamku tez jest ciekawa


"Zdobadz wszystko nie robiac nic"
- mefistofeles
-
- Posty: 17204
- Rejestracja: pt 25 cze, 2004
- Lokalizacja: Inowrocław
- Kontakt:
Była, jest grupa ludzi co o to dbają społecznie. Generalnie przez te 4000 lat traktowano kamienie jako źródło materiałów budowlanych, dopiero w latach '60 odkryto co to jest i zabezpieczono.caatoosee pisze:o ,,byla tam jakas tablica informujaca ze to resztki kurhanu?wyglada jakby byl u kogos w ogrodzie,,o takie sprawy to powinno sie bardziej dbac moim zdaniem
Jeśli się boisz, już jesteś niewolnikiem!
Grzegorz Braun
Grzegorz Braun
cześć dagomar, dawno się tu nie pojawiałem ale widzę że ostro jeździszdagomar pisze:W niedzielę zamierzamy wjechać na "górę" koło Kamieńska. Może ktoś też ma blisko ?



jeszcze dodatkowo dwa dni zeszło na dojazdy pociągiem do Przemyśla i spowrotem. Niesamowita przygoda, pijani są wszędzie...tam na Ukrainie też ale ruch samochodowy jest bardzo niewielki...pewnie z powodu lichych drógcaatoosee pisze:Z pewnoscia bylo bardzo ciekawie 10 dni po Ukrainie to kawal czasu,,,,wspominales o wielu podjazdach,,,,na fotkach pare takich podjazdow widacgratulacje za zapal i odwage po ukrainskich drogach,,,, tez trzeba miec troche sszczescia zeby jaks pijany czasem nie wjechal w rower,,,
zamek bardzo fajny i postawiony w ciekawym miejscu,,historia zamku tez jest ciekawa

niespecjalnie ostro, robimy sobie z żoną wycieczki, owszem, bywa, że jest to 140-180 km, ale bywa, że 60, czy 80. Kilometrowo nie podskoczę, bo rower mam terenowy o małych kołach, a nie kolarkę, ale tak ma być, bo nie jestem niczym ograniczony, więc i piach, i błoto i jakieś łęgi, i fajne, ciekawe pobłądzenia po manowcach też mi nie straszne. Generalnie rowery są u mnie dopiero po górach, nartach, pływaniu, na równi z tenisem ziemnym i stołowym, czyli pewnie wojaże po Ukrainie są poza moim zasięgiem, nie żebym nie dał rady, ale nie mam aż tyle wolnego czasu, którego nie poswięcił bym na swoje priorytety. W tym roku zrobiłem jakieś 2100 km, wyłącznie w niedziele. Czyli moje i Twoje jeżdżenie to zupełnie różne światy. Spotkanie... , ależ oczywiścieJurek pisze:ale widzę że ostro jeździsz PGR czyli Piotrkowska Grupa Rowerowa co tydzień w niedzielę organizuje jakieś wycieczki

luknij na moje panoramy i galerie
no właśnie ten brak czasudagomar pisze:niespecjalnie ostro, robimy sobie z żoną wycieczki, owszem, bywa, że jest to 140-180 km, ale bywa, że 60, czy 80. Kilometrowo nie podskoczę, bo rower mam terenowy o małych kołach, a nie kolarkę, ale tak ma być, bo nie jestem niczym ograniczony, więc i piach, i błoto i jakieś łęgi, i fajne, ciekawe pobłądzenia po manowcach też mi nie straszne. Generalnie rowery są u mnie dopiero po górach, nartach, pływaniu, na równi z tenisem ziemnym i stołowym, czyli pewnie wojaże po Ukrainie są poza moim zasięgiem, nie żebym nie dał rady, ale nie mam aż tyle wolnego czasu, którego nie poswięcił bym na swoje priorytety. W tym roku zrobiłem jakieś 2100 km, wyłącznie w niedziele. Czyli moje i Twoje jeżdżenie to zupełnie różne światy. Spotkanie... , ależ oczywiścieJurek pisze:ale widzę że ostro jeździsz PGR czyli Piotrkowska Grupa Rowerowa co tydzień w niedzielę organizuje jakieś wycieczki


dziękuję...pierwszy raz w życiu wybrałem się na taki dłuższy wypad...ciekawy byłem czy można codziennie przejechać około 100 km...okazało się że można choć było nie łatwo ale cały dzień jest do dyspozycji a więc jest to możliweuszba pisze:Jurek pisze:W lipcu 2012 jeździłem rowerkiem po Ukrainie przez 10 dni co w sumie dało 940 km.
Jestem pod wrażeniem. Szacunek.
Pozdrawiam
uszba

cześć MariuszMariusz pisze:Jurek - gratulejszyn! Taki długi rajd po Ukrainie to jest jednak spore przedsięwzięcie logistyczne. A jak z noclegami mieliście? Namioty na dziko?




Też mi się marzy taka wycieczka, tylko o połowę krótsze trasy i boczne drogi.Jurek pisze: Namioty wzięliśmy ze sobą ale ani razu nie nocowaliśmy pod nimi a to z powodu dużej gościnności tamtejszych ludzi i parafii polskich. Trzy noclegi były u prywatnych osób(noce za free), trzy na terenie plebani parafii polskich(co łaska), jeden w hotelu przy stacji benzynowej(po 5 dolarów od osoby) i jeden w prywatnym hoteliku(150 hrywien za dwie osoby). Takiej przygody nigdy wcześniej nie doświadczyłem....no i te dzienne odległości dały dużo satysfakcji z powodu pokonywania trudu![]()
Byłam na Ukrainie wiele razy, m.in. w tych miastach, w których też Wy byliście, ale nigdy rowerem.
No niestety wczoraj chyba było pożegnanie z rowerami typu letniego, takiego w podkoszulce i krótkich spodenkach, z posiłkiem na trawie. Teraz tylko kostium i kurtka, śnieg w twarz, spocone plecy i zastałe smary w rowerze, który ciężko zmusić do jazdy.
Wycieczka do Dłutowa, 100km, trasa tak kombinowana, by omijać lasy, wczoraj nieprzyjemne i mokre i jechać wśród nagrzanych, słonecznych pól.
Wycieczka do Dłutowa, 100km, trasa tak kombinowana, by omijać lasy, wczoraj nieprzyjemne i mokre i jechać wśród nagrzanych, słonecznych pól.
luknij na moje panoramy i galerie
wczoraj 80 km, pojechaliśmy do Barkowic nad Zalewem Sulejowskim zobaczyć niski stan wody Zalewu a potem dalej na mostki przez Luciąże do Sulejowa i dalej obok Jaksonka nad rzekę Czarną do starego młyna. Ognisko i pieczenie kiełbasek, było nas 15 osób, wycieczka udana ze względu na Złotą Polską Jesień i ciepło 
