Coś knują
Ciekawe co wymyślą, ale znając polską mentalność zostanie status quo.
Upadek nie jest klęską. Nisko zawieszona poprzeczka — i owszem
http://picasaweb.google.co.uk/llukasziola
http://drytooling.com.pl - serwis wspinaczki mikstowej, alpinizmu, himalaizmu
http://picasaweb.google.co.uk/llukasziola
http://drytooling.com.pl - serwis wspinaczki mikstowej, alpinizmu, himalaizmu
- mefistofeles
-
- Posty: 17204
- Rejestracja: pt 25 cze, 2004
- Lokalizacja: Inowrocław
- Kontakt:
gb, może masz i rację, ale...
Głównym tematem będzie "Orla Perć". W trakcie wycieczki i krótkiej prezentacji zaprezentujemy propozycje organizacji ruchu turystycznego w tym rejonie, zalecane przez TOPR systemy autoasekuracji i asekuracji dla turystów, oraz technikę pracy przewodników wysokogórskich.
Mnie ta cała sprawa raczej bawi. Bawi bo jest przykładem typowo polskiego bałaganiarstwa. Kto jest władny podjąć taką decyzję o ew. zmianach? Ano dyrektor TPN i nie musi się nikogo pytać, ministra też. Ale on kluczy - raz się skłania ku stanowisku TOPR, a innym razem udziela odpowiedzi na okrągło. Udzielmy sobie odpowiedzi czy ew. likwidacja tego szlaku lub zamiana na ferratę by coś zmieniła w globalnych rozmiarach ruchu turystycznego a szczególnie obłożenia miejsc noclegowych w Zakopanem? Moim zdaniem bardzo niewiele, prawie nic. Przeciętny turysta spędza w Zakopanem 3.2 doby - czyli Giewont, Kościeliska, Morskie Oko. Na OP miejsca tu nie ma. Tłum, który widzimy na OP jest pozorny - w rozmiarach ogólnego ruchu w Zakopanem i okolicy to promile. Właściciele pensjonatów, kwater, hoteli jeśli nawet zrobią szum to po dwóch tygodniach skończą bo nie będzie o co (co innego kolejka na Kasprowy - o za to Zakopane byłoby gotowe umierać jak Kaczyńscy za pierwiastek a Rokita za Niceę).
Tak naprawdę to oznaczałoby jedynie kres sensu schronisk na Hali Gąsienicowej i Pięciu Stawach a przynajmniej jego podważenie. Nie wiem - może by wyszło to im na dobre i w ogóle sytuacji.
Bez OP Murowaniec traci sens - spacer na Kościelec i Granaty można zrobić z Zakopanego bez problemu. Zawrat nie jest samodzielnym celem, raczej się przez niego tylko przechodzi. Świnica jest najdogodniejsza z Kasprowego. Murowaniec zeszedł by do roli restauracji po drodze nad Czarny Staw. Oraz.... wygodnego miejsca dla tych wspinaczy, którzy niekoniecznie uważają, że wspinaczka zaczyna się powyżej V-ki - a jest uch niezbyt wiele, w sam raz tyle aby mogli w kulturalnych warunkach się przespać bez robienia im łachy przez dzierżawcę schroniska. Może aż tak niewiele, że nawet ten dzierżawca poczuje się do obowiązku zapewnienia odpowiedniego standardu w toaletach i wstawieniu porządnych łóżek i lepszej pościeli. Dla tych, którzy nie będą się bali skorzystać z ferraty miejsca starczy.
Zapełnienie schronisk w 5 Stawach i Roztoce zawsze mnie zadziwiało, szczególnie w Roztoce. Toż to schronisko przy braku przejścia na jego wysokości do Białej Wody właściwie nie ma sensu. Przed wojną służyło głównie taternikom jako coś w rodzaju "bazy" do której się cofano w razie niepogody a biwakowało się pod ścianami. Dziś obydwa te schronisko mają gości na okrągło - 5 Stawów głównie z racji OP a Roztoka jako uzupełnienie Morskiego Oka.
Warto by przeprowadzić dokładny monitoring wykorzystania miejsc w schroniskach, dałoby to asumpt do ciekawych wniosków.
PS.
Niech mi ktoś wytłumaczy do czego tak naprawdę służy schronisko na Ornaku, nie wspominając już o Kalatówkach o 20 minut drogi od Kuźnic.
Tak naprawdę to oznaczałoby jedynie kres sensu schronisk na Hali Gąsienicowej i Pięciu Stawach a przynajmniej jego podważenie. Nie wiem - może by wyszło to im na dobre i w ogóle sytuacji.
Bez OP Murowaniec traci sens - spacer na Kościelec i Granaty można zrobić z Zakopanego bez problemu. Zawrat nie jest samodzielnym celem, raczej się przez niego tylko przechodzi. Świnica jest najdogodniejsza z Kasprowego. Murowaniec zeszedł by do roli restauracji po drodze nad Czarny Staw. Oraz.... wygodnego miejsca dla tych wspinaczy, którzy niekoniecznie uważają, że wspinaczka zaczyna się powyżej V-ki - a jest uch niezbyt wiele, w sam raz tyle aby mogli w kulturalnych warunkach się przespać bez robienia im łachy przez dzierżawcę schroniska. Może aż tak niewiele, że nawet ten dzierżawca poczuje się do obowiązku zapewnienia odpowiedniego standardu w toaletach i wstawieniu porządnych łóżek i lepszej pościeli. Dla tych, którzy nie będą się bali skorzystać z ferraty miejsca starczy.
Zapełnienie schronisk w 5 Stawach i Roztoce zawsze mnie zadziwiało, szczególnie w Roztoce. Toż to schronisko przy braku przejścia na jego wysokości do Białej Wody właściwie nie ma sensu. Przed wojną służyło głównie taternikom jako coś w rodzaju "bazy" do której się cofano w razie niepogody a biwakowało się pod ścianami. Dziś obydwa te schronisko mają gości na okrągło - 5 Stawów głównie z racji OP a Roztoka jako uzupełnienie Morskiego Oka.
Warto by przeprowadzić dokładny monitoring wykorzystania miejsc w schroniskach, dałoby to asumpt do ciekawych wniosków.
PS.
Niech mi ktoś wytłumaczy do czego tak naprawdę służy schronisko na Ornaku, nie wspominając już o Kalatówkach o 20 minut drogi od Kuźnic.
Jestem gorszego sortu...
Mesfisto więcej zaufania. TOPR wie lepiej czego turystom trzeba.mefistofeles pisze:To mnie martwi :/oraz technikę pracy przewodników wysokogórskich
A poważnie. Sądzę, że "dokształcenie" dziennikarzy" dla wszystkich będzie korzystne. Trwa dyskusja w której prym wiodą przede wszystkim media kształtując "światopogląd" dziesiątków tysięcy ludzi. Dziennikarze zobaczą jak wygląda OP, spędzą miło czas, być może coś napiszą, dzięki doskonałemu PR TOPR dotrze z informacjami do "stonki". Same zalety.
Re: Coś knują
Ktoś z redakcji "npm" tam pojedzie. Zdamy relację.
Nas akurat dokształcać w tej dziedzinie nie koniecznie trzeba, ale uważam że faktycznie wielu dziennikarzom się to przyda.
Tylko sie zastanawiam, jaką rozsądną i logiczną trasę da się zrobić pomiędzy 8.00 a 17.00 z osobami nie koniecznie do tego przygotowanymi.
Pozdrowienia
Basia
Janek pisze:Bez OP Murowaniec traci sens
Moim zdaniem dobrze, że są. Niektórzy lubią obudzić się, wyjść przed schron, mieć naokoło Tatry, westchnąć "O Boże jak tu pięknie". A echo z przyzwyczajenia: mać, mać, mać...Janek pisze:do czego tak naprawdę służy schronisko na Ornaku, nie wspominając już o Kalatówkach
Scilicet scio qiud hodiernus dies! Modo ei non possum meminisse verbum Polonicum.
No i tu się mogę zgodzić. Ale jest to potrzeba niejako typu abstrakcyjnego - trzymając się realiów trudno wyszukać powody. Sztandarowy przykład - Kalatówki. Zbudowano jako hotel, kelnerzy ponoć w frakach. O łazienkach przy pokoju wprawdzie zapomniano ale taki był ówczesny standard - w eleganckich pensjonatach zbudowanych wtedy w Zakopanem też łazienek nie było - standardem była komoda z marmurowym blatem, miednica i wiadro - rano służba stawiała pod drzwiami dzbany z ciepłą wodą - trudno w to uwierzyć ale tak było, prysznice nie były w modzie.Piotrus pisze:Niektórzy lubią obudzić się, wyjść przed schron, mieć naokoło Tatry, westchnąć "O Boże jak tu pięknie".
Po wojnie na Kalatówkach kelnerzy w frakach gdzieś znikli, budę nazwano schroniskiem PTTK ale na pytanie komu ono ma służy jako schronienie, w trakcie jakiej wycieczki itd pozostaje. Rozbierać chyba jednak nie będą a sam obiekt (architektonicznie rodem z Tyrolu) wrósł jakoś w krajobraz.
Chochołowska. Czy ten "Zamek" jest tam potrzebny? Czemu służy? Jakim trasom? Wołowiec, Starorobociański. Na tym koniec. Obydwie do zrobienia z Zakopanego z przysłowiowym palcem w...
Owszem - pięknie jest tak rano wyjść sobie i popatrzeć ale.... Każde schronisko to istotne zagrożenie ekologiczne. Pierwsza sprawa to prąd - na słupach - szkarada, kabel ziemny - lepiej ale cholernie drogo bo grunt wstrętny i zero możliwości użycia sprzętu. Turbina wodna - nie wszędzie są warunki. Spalinowa - hałas, smrodek.
Ścieki - znany problem, w zasadzie nigdzie przyzwoicie nie załatwiony.
Zaopatrzenie - każde schronisko generuje drogę samochodową, chyba, że tak jak na 5 Stawów - zero możliwości.
Można tak w nieskończoność.
Spróbujmy sobie w tej chwili wyobrazić taką sytuację, że w Tatrach nie ma nic - zero, żadnych schronisk i dróg samochodowych. No i jest Park Narodowy - traktowany serio. Trafia się ktoś, który mówi, że trzeba by coś pobudować. Będą argumenty za budową? Oczywiście poza tymi, że fajnie jest wyjść rano i powiedzieć - o k**** jak piknie. Nie będą. Bo potrzeb tak na prawdę to brak. No i można sobie postawić pytanie - co jest bardziej uciążliwe dla natury tatrzańskiej - schronisko czy garstka biwakujących w kolebach lub namiotach? (wiem, że teraz śmiecą - ale kultury można nauczyć albo wyegzekwować. Kiedyś nie śmiecili. Ale wówczas nie było 20 tys. turystów dziennie w Morskim Oku co się zdarza podczas tzw. długich weekendów.
Jestem gorszego sortu...
- tatromaniaczka
-
- Posty: 132
- Rejestracja: ndz 24 wrz, 2006
- Lokalizacja: okolice Łodzi
właśnie dlatego tak pusto jest w wielu tatrzańskich dolinach po południowej stronie i na pewno żadnemu serio traktującemu chodzenie po górach turyście to nie przeszkadza. I całe szczęćcie ,że tyle im się spaliło i ktoś może mądrzejszy ,niż by to wyglądało na pierwszy rzut oka podjął decyzję o nieodbudowywaniu ich. We współczesnym wydaniu ,niestety ,schronisko generuje najgorszy typ komercyjnej turystyki ,niektórzy dzierżawcy i chatarzy potrafią jakoś nad tym zapanować ,większość idzie z prądem . Przykład - ot,z tego roku. Urocze ,choć tłoczne schronisko Żarskie ,kiedyś ,bo obecnie ,jak pisałem w relacji ,fastfoody ,głośna muzyka ,pełno samochodów i psów , grile dookoła i wianuszki grubasów dookoła każdego. Czy to jest schronisko? ,w ogóle co to jest ,bo przecież hotel też nie ??Janek pisze:Spróbujmy sobie w tej chwili wyobrazić taką sytuację, że w Tatrach nie ma nic - zero, żadnych schronisk i dróg samochodowych
luknij na moje panoramy i galerie
Zgadzam się. Doliny po południowej stronie to diametralnie inny świat niż po naszej.Na plus oczywiście. Schronisk jest mało i niech tak pozostanie ale komunikację mogliby ciut ulepszyć,bo bez samochodu wędrowanie w tamtych rejonach jest mocno utrudnione. Choć to może kwestia nastawienia i samozaparciadagomar pisze:właśnie dlatego tak pusto jest w wielu tatrzańskich dolinach po południowej stronie i na pewno żadnemu serio traktującemu chodzenie po górach turyście to nie przeszkadza.

Jeśli chodzi o Orlą to mam tylko nadzieję,że nie wymyślą opcji z przewodnikiem.
------------------------------------------
"Bedzie wcioł to mnie ku sobie zabiere..."
"Bedzie wcioł to mnie ku sobie zabiere..."
Iw napisała
dagomar napisał
Iw napisała
Pozdrawiam
Izabela
- prędzej via ferratę, była mowa na forum o prowadzonej akcji na jej rzeczJeśli chodzi o Orlą to mam tylko nadzieję,że nie wymyślą opcji z przewodnikiem.

dagomar napisał
- celne spostrzeżenie - kilka polskich takich "schronisk" spotkałam juz w różnych częściach naszych gór...szkoda. Tradycja oddaje pole, zysk się liczy...Przykład - ot,z tego roku. Urocze ,choć tłoczne schronisko Żarskie ,kiedyś ,bo obecnie ,jak pisałem w relacji ,fastfoody ,głośna muzyka ,pełno samochodów i psów , grile dookoła i wianuszki grubasów dookoła każdego. Czy to jest schronisko? ,w ogóle co to jest ,bo przecież hotel też nie ??
Iw napisała
Ale byc może właśnie dlatego jest tak jak Ci się podoba? Ulepszone drogi, komunikacja ułatwiaja dostęp rzeszom i wtedy już się zaczyna; kioski, budki, profanacja schronisk....póki co stan lokalnych dróg odtrasza np. łatwy dojazd w ciekawe rejony Beskidu Niskiego i dlatego m.in. ostał się on spokojny i dziewiczy.ale komunikację mogliby ciut ulepszyć,bo bez samochodu wędrowanie w tamtych rejonach jest mocno utrudnione.
Pozdrawiam
Izabela
Cieszę się. Ale protestuję przeciw "nawiedzonemu ekologowi". Nie jest chyba przypadkiem, że obaj z Dagomarem mamy bardzo często tożsamy punkt widzenia na te problemy. Dlaczego? Bo obaj jesteśmy inżynierami a to narzuca pewien sposób myślenia. Wiesz jak się planuje modernizacje i przebudowy dróg? Bada się obciążenie dobowe na istniejących. Nie ma ruchu, nie ma przebudowy (z wyjątkiem decyzji politycznych, które były, są i będą - taka jest cena, że sieć drogowa musu być w administracji państwa). W Niemczech są ścisłe i przestrzegane normy - tak nawiasem - w 1989 roku wszystkie polskie drogi w stosunku do norm niemieckich były średnio o 1 metr za szerokie. Aktualnych danych nie znam.lucyna pisze:@Janku mówisz jak nawiedzony ekolog. Tylko mogę podpisać się pod Twoimi poglądami. smile
Idę o każdy zakład, że gdyby dziś spróbować zrobić byznesplan budowy Murowańca, Chochołowskiej czy Pięciu Stawów to żadne z tych schronisk by nie powstały bo nikt by nie chciał włożyć w to swoje pieniądze.
I Dagomar i ja zawsze zatrzymujemy się na "dole" - Dagomar w Smokovcu, ja w Velkiej Lomnicy (może w moim przypadku to trochę za daleko ale działa przyzwyczajenie i sentyment do gospodarzy - lepiej jednak tam gdzie jest przystanek elektriczki). Luksus własnej łazienki oraz wygodnego łóżka nie kosztuje nas więcej w wymiarze finansowym (w stosunku do Morskiego Oka nawet mniej) kosztuje nas tylko konieczność wstania nieco wcześniej oraz trochę wysiłku mięśni na dojście. Dla mnie a i Dagomara pewnie też ten "koszt" znakomicie rekompensuje się w porównaniu z karimatą i podłogą przy ubikacji.
Słowem, Lucyno, to nie nawiedzenie ekologią ale zwykła, chłodna kalkulacja, która, o dziwo, bardziej chroni naturę niż demonstracje ekologów.
Czechosłowacja w okresie komuny była znacznie bardziej zmotoryzowana od nas i to rzutowało na rozwiązania. Elektriczkę zbudowano dlatego, że nie zdecydowano się na molocha jak Zakopane tylko kilka mniejszych możliwości. Problem dojazdu nie istnieje na odcinku od Tatrzańskiej Łomnicy do Szczyrbskiego Plesa. Dalej na zachód gorzej a czasami wręcz trudno bez auta. Najbardziej "chodliwa" dolina z Zachodnich to Rohacka. Z Zuberca do parkingu przy Spalonym Żlebie około 2 godzin piechotą potem jeszcze prawie 1.5 godziny do bufetu w miejscu spalonej Tatliakowej Chaty gdzie "zaczynają się góry" - sporo - ok. 6 do 7 godzin tam i z powrotem samo dojście. Samochodem około 2.5 godziny. To może niedemokratyczne co powiem ale to ratuje dolinę Rohacką od losu Kościeliskiej czy Gąsienicowej. To, że jednak trzeba mieć auto. No i to, że kudy Zybercowi do Zakopanego jeśli chodzi o ilość turystów. A parking przy Spalonym znacznie tańszy od Palenicy. Ostatnio jak tam byłem to chyba 50 Sk albo 80 Sk na dobę. Busików nie ma - widać nie ma potrzeby. Myślmy, oceniajmy, wysnuwajmy wnioski i je realizujmy.Iwona pisze:Schronisk jest mało i niech tak pozostanie ale komunikację mogliby ciut ulepszyć,bo bez samochodu wędrowanie w tamtych rejonach jest mocno utrudnione.
Wracając do Orlej Perci. Byłem wrogiem ferrat. Zmieniłem zdanie. Ferrata albo likwidacji szlaku bez demontażu ułatwień to jedyna metoda na uratowanie Hali Gąsienicowej i Pięciu Stawów - za mało mamy Tatr aby tolerować dalej co to jest. No u mam nadzieję, że TOPR-owi się uda przekonać dziennikarzy do swego pomysłu.
Jestem gorszego sortu...
Ale powinno być coś za coś - jeśli ferrata ,to bez pomijania n.p. Orlej Baszty czy Gąsiennicowej Turni ,bo jeżeli to ma być dotychczasowym przebiegiem ,to ,wybacz ,trochę śmieszne wędrować Granatami w szeleczkach
luknij na moje panoramy i galerie
Oczywiście. Na Granatach w ogóle może nie być liny. Przecież nie ma zasady, że jak ferrata to cięgiem lina.dagomar pisze:Ale powinno być coś za coś - jeśli ferrata ,to bez pomijania n.p. Orlej Baszty czy Gąsiennicowej Turni ,bo jeżeli to ma być dotychczasowym przebiegiem ,to ,wybacz ,trochę śmieszne wędrować Granatami w szeleczkach
Jestem gorszego sortu...