No i nam zamknęli Tatry :(
No i nam zamknęli Tatry :(
Jest w końcu czas aby nadrobić zaległości z Beskidów.
- Zakochani w Tatrach
-
- Posty: 3227
- Rejestracja: pn 22 paź, 2007
- Lokalizacja: Zawiercie
My poczekamy niecierpliwie z tym odmrażaniem do 15 czerwca - mam nadzieję że do tej pory Słowacy otworzą granicę. Chciałabym zrobić Brestową, bo ostatnio na jesieni ub. roku silny wiatr u góry nie pozwolił nam dokończyć "dzieła" i skończyło się na Salatyńskiej Przełęczy , ale z mocnym postanowieniem powrotu
.No i jeszcze Mała Fatra ..... cudna i też niedokończona, bo za mało czasu mieliśmy.... tylko trzy dni .
Nie wiadomo jak będzie przez wakacje - albo pustawo bo sporo ludzi zrezygnuje z tytułu koronawirusa, albo wręcz przeciwnie bo nie będzie chętnych lub możliwości wyjazdu do zagranicznych kurortów. Do tego jakieś bony turystyczne na nasz kraj . Zobaczymy.
.No i jeszcze Mała Fatra ..... cudna i też niedokończona, bo za mało czasu mieliśmy.... tylko trzy dni .
Nie wiadomo jak będzie przez wakacje - albo pustawo bo sporo ludzi zrezygnuje z tytułu koronawirusa, albo wręcz przeciwnie bo nie będzie chętnych lub możliwości wyjazdu do zagranicznych kurortów. Do tego jakieś bony turystyczne na nasz kraj . Zobaczymy.
Zakochani w Tatrach
Udało mi się odwiedzić Ojcowski Park Narodowy po chyba ... 22 latachAgaar pisze:Zamykają wszystko, więc jest to czas na poznawanie własnej okolicy. Zawsze coś
Dołożyli tam kilka lat temu nowy szlak, tak aby kolejka też w lecie "kasiorę trzepała".Zakochani w Tatrach pisze:Chciałabym zrobić Brestową
Mam nadzieję, że nie zamkną w przyszłości niebieskiego szlaku (całkiem urokliwy), aby jedyną możliwością legalną była kolejka tak jak jest teraz na Łomnickiej Przełęczy.
Też miałem plany na tę wiosnę tam się wybrać. Polecam Szutowski Wodospad - takiego w Tatrach nie znajdziemy. Na Rozsutcu już pewnie byłaśZakochani w Tatrach pisze:No i jeszcze Mała Fatra ..... cudna i też niedokończona, bo za mało czasu mieliśmy.... tylko trzy dni
- Zakochani w Tatrach
-
- Posty: 3227
- Rejestracja: pn 22 paź, 2007
- Lokalizacja: Zawiercie
Oooo ... Stara Wiara się odzywa
Ojcowski Park Narodowy warto odwiedzić - jest piękny. Planowaliśmy nawet na tą wiosnę zabrać rowery, zamówić kwaterę i pojeździć tam ze trzy dni po podkrakowskich dolinkach.
Koronawirus jednak namieszał i zobaczymy co z tego będzie. Nie przesadzam z siedzeniem w domu , ale w tłumy się raczej nie pchamy. To samo w górach - czekam na rozwój sytuacji i otwarcie Tatr oraz granic na Słowację.
Ten sezon skończy się pewnie na działce - co ma swoje też dobre strony, bo z tego tytułu porobione tam remonty i porządki na które nigdy nie było czasu z racji częstych wyjazdów w góry .
Co do Brestowej to całkiem fajnie że można podjechać kolejką . Coraz częściej podpieramy się kolejkami jeśli są takie możliwości - a idziemy gdzieś dalej.
Niestety, lat przybywa a sił ubywa ...
Ten szlak z kolejki jest całkiem fajny, choć początkowo mocno do góry. Widokowo też, a jesienią we wrzosach ....
Mała Fatra wypadła nam niespodziewanie (dzięki Beatce i Romkowi) , ale niestety krótko, więc tylko takie rozpoznanie terenu również przy wydatnej pomocy wyżej wymienionych - za co mają naszą wdzięczność dożywotnią .
Na Rozsutcu nie byliśmy, tylko pod nim , na Przełęczy Miedzyholie oraz na Osnicy - w upale jak zwykle . Planuję wyjazd na co najmniej tydzień, więc coś się jeszcze zobaczy jak damy radę .... może i Szutowski Wodospad też ....
Chciałam jeszcze zaliczyć Wielki Chocz przy okazji - ale wiesz jak to u nas - wszystko zależy od zdrowia , wizyt u lekarza (mąż) i pogody.
W byle jaką nie chodzę w góry.
Liczę bardzo na ten wyjazd - no cóż - nadzieja umiera ostatnia.
Ojcowski Park Narodowy warto odwiedzić - jest piękny. Planowaliśmy nawet na tą wiosnę zabrać rowery, zamówić kwaterę i pojeździć tam ze trzy dni po podkrakowskich dolinkach.
Koronawirus jednak namieszał i zobaczymy co z tego będzie. Nie przesadzam z siedzeniem w domu , ale w tłumy się raczej nie pchamy. To samo w górach - czekam na rozwój sytuacji i otwarcie Tatr oraz granic na Słowację.
Ten sezon skończy się pewnie na działce - co ma swoje też dobre strony, bo z tego tytułu porobione tam remonty i porządki na które nigdy nie było czasu z racji częstych wyjazdów w góry .
Co do Brestowej to całkiem fajnie że można podjechać kolejką . Coraz częściej podpieramy się kolejkami jeśli są takie możliwości - a idziemy gdzieś dalej.
Niestety, lat przybywa a sił ubywa ...
Ten szlak z kolejki jest całkiem fajny, choć początkowo mocno do góry. Widokowo też, a jesienią we wrzosach ....
Mała Fatra wypadła nam niespodziewanie (dzięki Beatce i Romkowi) , ale niestety krótko, więc tylko takie rozpoznanie terenu również przy wydatnej pomocy wyżej wymienionych - za co mają naszą wdzięczność dożywotnią .
Na Rozsutcu nie byliśmy, tylko pod nim , na Przełęczy Miedzyholie oraz na Osnicy - w upale jak zwykle . Planuję wyjazd na co najmniej tydzień, więc coś się jeszcze zobaczy jak damy radę .... może i Szutowski Wodospad też ....
Chciałam jeszcze zaliczyć Wielki Chocz przy okazji - ale wiesz jak to u nas - wszystko zależy od zdrowia , wizyt u lekarza (mąż) i pogody.
W byle jaką nie chodzę w góry.
Liczę bardzo na ten wyjazd - no cóż - nadzieja umiera ostatnia.
Zakochani w Tatrach
Niebieski szlak po Przednim Salatynie jest lepszy widokowo, bo dłużej idzie grzbietem.
Użycie kolejki to "zysk" ok 450m w pionie. Jak ktoś chce zrobić kółko do Baninowskiej czy Smutej to czemu nie. Ja póki nie muszę nie korzystam, bo po to jadę w góry, aby się zmęczyć.
Wy macie już swoje lata, wiec można to zrozumieć, jednak gdy kolejka sama w sobie jest atrakcją to mam mieszane uczucie. Na Kasprowym byłem naście razie i nie znam wnętrza wagoniku a w sumie powinienem.
15 lat temu "grzeszyłem" w Rohackiej jeżdżąc na nartach, a rok temu foczyłem sobie przy kolejce, aby 5euro zaoszczędzić
Rozsutec to obowiązkowa góra w MF. Niestety jest zamknięta na wiosnę (legi ptaków), a wtedy najwięcej jest tam kwiatów.
Na Wielki Chocz to najlepiej w maju jak przy szlaku kwitną sasanki słowackie.
Jeszcze macie Wielką Fatrę obok oraz Niżne Tatry... Życia braknie.
Użycie kolejki to "zysk" ok 450m w pionie. Jak ktoś chce zrobić kółko do Baninowskiej czy Smutej to czemu nie. Ja póki nie muszę nie korzystam, bo po to jadę w góry, aby się zmęczyć.
Wy macie już swoje lata, wiec można to zrozumieć, jednak gdy kolejka sama w sobie jest atrakcją to mam mieszane uczucie. Na Kasprowym byłem naście razie i nie znam wnętrza wagoniku a w sumie powinienem.
15 lat temu "grzeszyłem" w Rohackiej jeżdżąc na nartach, a rok temu foczyłem sobie przy kolejce, aby 5euro zaoszczędzić
Rozsutec to obowiązkowa góra w MF. Niestety jest zamknięta na wiosnę (legi ptaków), a wtedy najwięcej jest tam kwiatów.
Na Wielki Chocz to najlepiej w maju jak przy szlaku kwitną sasanki słowackie.
Jeszcze macie Wielką Fatrę obok oraz Niżne Tatry... Życia braknie.
Re: No i nam zamknęli Tatry :(
świster pisze:Jest w końcu czas aby nadrobić zaległości z Beskidów.
O tak. Ja z racji miejsca zamieszkania zwiedziłam całę Jurę frankońską, Bawarski las i Ammergauer Alpy. Nigdy nie pojechałabym tam dobrowolnie przed ukończeniem 80 roku życia. a teraz zmieniłam zdanie i uważam że blisko też może być super.
Pozdrawiam
- Zakochani w Tatrach
-
- Posty: 3227
- Rejestracja: pn 22 paź, 2007
- Lokalizacja: Zawiercie
I jest pierwszy wyjazd w Tatry w tym roku. Trasa z Kużnic do Murowańca dalejna Zawrat i Dolina Pięciu Stawów. Obiad w schronisku i zejście odok wodospadu Siklawica. Wycieczka udana z synem a po drodze widzieliśmy kozice , świstaki , kaczki i lisa. Chyba wszyscy się gdzieś przenieśli. Może ktoś odpisze.
- Zakochani w Tatrach
-
- Posty: 3227
- Rejestracja: pn 22 paź, 2007
- Lokalizacja: Zawiercie
Nie wiem czy do jest do wyobrażenia, ale w ub. roku byłam tylko RAZ w Tatrach, w tym roku też - z marcu, sama . Piękny słoneczny tydzień.
Ja - która bywałam czasem nawet dwa razy w miesiącu .....
To, co się teraz porobiło w Zakopanem i na szlakach zniechęca człowieka do wyjazdu .
Co krok to nowo wybudowany pensjonat , nawet z mojej chałupy taki zastawił cały widok na Giewont
Dzikie tłumy niekoniecznie miłośników gór , oraz dużych rodzin z wrzeszczącymi lub marudzącymi dzieciakami .
W marcu w Dolnie Strążyskiej z maleństwami w głębokich wózkach, na pozostałą trójkę lub czwórkę strach było patrzeć które wpadnie pierwsze do potoku.
Na Polanie poczułam się jak na wielkim placu zabaw . Dzieci szalały na "jabłuszkach" i sankach a rodzice - piwko i papierochy . Kipy oczywiście na ziemię.
Posiedziałam chwilę gdzieś z boku , zajrzałam nad Siklawicę i wróciłam do chałupy . Nie taki klimat lubię w górach.....niestety.
Dziś moi znajomi zadzwonili do mnie też z tej doliny - rozgoryczeni - z informacją że wyleczyli się z Tatr definitywnie.
W ubiegłym roku byliśmy za to dwa razy w Bieszczadach, w Pieninach - z rowerami, oraz nad morzem , też z rowerami.
Wcześniej poznaliśmy Beskid Żywiecki oraz Małą Fatrę cudowną.
W Pieninach objechaliśmy nową ścieżką rowerową Zalew Czorsztyński, Piękny szlak. Wycieczka przez Leśnicę na Tokarnię też zaliczona, jak również kółeczko z Krościenka do Niedzicy i powrót przez Sromowce i Drogę Pienińską do Krościenka.
w Tym roku też byliśmy w Krościenku - i znów powtórka z Zalewem Czorsztyńskim, oraz cudowny szlak rowerowy z Czarnego Dunajca do Trsteny.
Cieszą nowe ścieżki rowerowe w Krościenku i okolicach.
Przez tydzień zrobiliśmy 250 km na rowerach i 50 km po górach .
Żeby ktoś nie pomyślał że takie z nas chojraki muszę się przyznać że mamy rowery elektryki . Super sprawa .
W wieku 73 lat nam się to PO PROSTU NALEŻY .
Teraz wybieramy się na Małą Fatrę , ale musimy przeczekać te tragiczne upały.
W sierpniu tego roku jedziemy na 10 dni do Gąsek . Może też odwiedzimy Łebę - z rowerami oczywiście
Nad morzem też cudowne nowe ścieżki rowerowe, a stare pięknie wyremontowane.
W ubiegłym roku - przez tydzień ładnej pogody - ani raz nie siedzieliśmy na plaży, bo wolałam spędzać czas na rowerze.
Nad morzem tylko spacery na zachód słońca .
O wiele bardziej lubię wieczorne klimaty na plaży .
W tegorocznym planie mamy również jesienne Bieszczady - a przy okazji Solinę, Polańczyk, bo z Wetliny gdzie mieszkamy to niedaleko. Nad Soliną atrakcyjny ponoć bardzo przejazd nową kolejką - czego nie lubię, ale dla widoków pewnie się zepnę i skuszę
Ubiegłoroczny wyjazd czerwcowy w piękne zielone Bieszczady - NARESZCIE !!! - to jednocześnie nasza "podróż poślubna" po 50 latach małżeństwa , które minęły właśnie w czerwcu .
Sympatyczna uroczystość w USC - kwiaty, pamiątki, odznaczenia i list gratulacyjny od Pana Prezydenta ..... a potem rodzinna z dziećmi i wnukami. Na deser BIESZCZADY
Miłe przeżycie .
W ub. roku byliśmy też 5 dni jesienią . Połonina Wetlińska, Caryńska, Smerek, Długa wycieczka Wołosate-Tarnica-Krzemień-Halicz-Rozsypaniec-Przełęcz Boracza-Wołosate. Cudo .
No i Solina z przejażdżką stateczkiem po Zalewie , a na końcu piosenka naszej młodości W. Gąsowskiego pt. "Zielone wzgórza nad Soliną" .... moje spełnione marzenie .
I tak nam czas leci na wyjazdach - między pracą i odpoczynkiem na działce a wizytami u kolejnych lekarzy
Z wycieczek mam dużo pięknych fotek, ale nie ma jak ich teraz wstawić, a zresztą nie ma za bardzo dla kogo , bo wszyscy opuścili to fajne Forum . Szkoda .
Tyle o nas.
A CO U WAS ???
Pozdrawiamy ciepło tu zaglądających .
Ala
Ja - która bywałam czasem nawet dwa razy w miesiącu .....
To, co się teraz porobiło w Zakopanem i na szlakach zniechęca człowieka do wyjazdu .
Co krok to nowo wybudowany pensjonat , nawet z mojej chałupy taki zastawił cały widok na Giewont
Dzikie tłumy niekoniecznie miłośników gór , oraz dużych rodzin z wrzeszczącymi lub marudzącymi dzieciakami .
W marcu w Dolnie Strążyskiej z maleństwami w głębokich wózkach, na pozostałą trójkę lub czwórkę strach było patrzeć które wpadnie pierwsze do potoku.
Na Polanie poczułam się jak na wielkim placu zabaw . Dzieci szalały na "jabłuszkach" i sankach a rodzice - piwko i papierochy . Kipy oczywiście na ziemię.
Posiedziałam chwilę gdzieś z boku , zajrzałam nad Siklawicę i wróciłam do chałupy . Nie taki klimat lubię w górach.....niestety.
Dziś moi znajomi zadzwonili do mnie też z tej doliny - rozgoryczeni - z informacją że wyleczyli się z Tatr definitywnie.
W ubiegłym roku byliśmy za to dwa razy w Bieszczadach, w Pieninach - z rowerami, oraz nad morzem , też z rowerami.
Wcześniej poznaliśmy Beskid Żywiecki oraz Małą Fatrę cudowną.
W Pieninach objechaliśmy nową ścieżką rowerową Zalew Czorsztyński, Piękny szlak. Wycieczka przez Leśnicę na Tokarnię też zaliczona, jak również kółeczko z Krościenka do Niedzicy i powrót przez Sromowce i Drogę Pienińską do Krościenka.
w Tym roku też byliśmy w Krościenku - i znów powtórka z Zalewem Czorsztyńskim, oraz cudowny szlak rowerowy z Czarnego Dunajca do Trsteny.
Cieszą nowe ścieżki rowerowe w Krościenku i okolicach.
Przez tydzień zrobiliśmy 250 km na rowerach i 50 km po górach .
Żeby ktoś nie pomyślał że takie z nas chojraki muszę się przyznać że mamy rowery elektryki . Super sprawa .
W wieku 73 lat nam się to PO PROSTU NALEŻY .
Teraz wybieramy się na Małą Fatrę , ale musimy przeczekać te tragiczne upały.
W sierpniu tego roku jedziemy na 10 dni do Gąsek . Może też odwiedzimy Łebę - z rowerami oczywiście
Nad morzem też cudowne nowe ścieżki rowerowe, a stare pięknie wyremontowane.
W ubiegłym roku - przez tydzień ładnej pogody - ani raz nie siedzieliśmy na plaży, bo wolałam spędzać czas na rowerze.
Nad morzem tylko spacery na zachód słońca .
O wiele bardziej lubię wieczorne klimaty na plaży .
W tegorocznym planie mamy również jesienne Bieszczady - a przy okazji Solinę, Polańczyk, bo z Wetliny gdzie mieszkamy to niedaleko. Nad Soliną atrakcyjny ponoć bardzo przejazd nową kolejką - czego nie lubię, ale dla widoków pewnie się zepnę i skuszę
Ubiegłoroczny wyjazd czerwcowy w piękne zielone Bieszczady - NARESZCIE !!! - to jednocześnie nasza "podróż poślubna" po 50 latach małżeństwa , które minęły właśnie w czerwcu .
Sympatyczna uroczystość w USC - kwiaty, pamiątki, odznaczenia i list gratulacyjny od Pana Prezydenta ..... a potem rodzinna z dziećmi i wnukami. Na deser BIESZCZADY
Miłe przeżycie .
W ub. roku byliśmy też 5 dni jesienią . Połonina Wetlińska, Caryńska, Smerek, Długa wycieczka Wołosate-Tarnica-Krzemień-Halicz-Rozsypaniec-Przełęcz Boracza-Wołosate. Cudo .
No i Solina z przejażdżką stateczkiem po Zalewie , a na końcu piosenka naszej młodości W. Gąsowskiego pt. "Zielone wzgórza nad Soliną" .... moje spełnione marzenie .
I tak nam czas leci na wyjazdach - między pracą i odpoczynkiem na działce a wizytami u kolejnych lekarzy
Z wycieczek mam dużo pięknych fotek, ale nie ma jak ich teraz wstawić, a zresztą nie ma za bardzo dla kogo , bo wszyscy opuścili to fajne Forum . Szkoda .
Tyle o nas.
A CO U WAS ???
Pozdrawiamy ciepło tu zaglądających .
Ala
Zakochani w Tatrach
Póki forum działa, to tu zaglądam od czasu do czasu. Ale tu cisza.Czyżby wszyscy bywający zaniechali wyjazdu w Tatry? .Byliśmy w czerwcu, bo myślałam że dzieci w szkole,ludzie w pracy będzie spokojniej. Ale nie. Te tłumy w Tatrach! . Koszmar. Jadą w piękne polskie góry, ale zamiast iść na szlak, tłoczą się na Krupówkach. Matki z wózkami, ciągną krzyczące dzieci,nie zwracają na innych uwagi bo trzeba zrobić selfi.Trzeba się pokazać. Tym razem jestem zniesmaczona i zrezygnowana. Może wrzesień byłby spokojniejszy ale wtedy są już wycieczki szkolne. Czy muszę zrezygnować z wyjazdu w Tatry?
Ja w Tatry zajechałem ostatni raz pod koniec sierpnia 2015 roku. Przyjechałem tam rowerem z Przemyśla i zajrzałem na Polanę po Wysoką w słowackiej Białej Wodzie oraz do schroniska w Chochołowskiej. A taki regularny wyjazd w Tatry na piesze wycieczki to po raz ostatni miałem równo 10 lat temu (spotkałem nawet jedną forumowiczkę wtedy).
To co piszecie nie zachęca do powrotu. Ale też nie mam ciśnienia, bo jeżdżę po górach rowerem, a Tatry słabo się na to nadają.
To co piszecie nie zachęca do powrotu. Ale też nie mam ciśnienia, bo jeżdżę po górach rowerem, a Tatry słabo się na to nadają.