Ze smutkiem - albo z radością ( zależy co kogo smuci a co cieszy ) można stwierdzić , że takie tłumy są nie tylko w górach, ale również w każdym zakątku turystycznym naszego Kraju.
Na Jurze w weekendy już o 10 rano nie ma gdzie upchnąć samochodu. W ubiegłym roku w lipcu byliśmy w Łebie i na Wydmach Ruchomych – całe szczęście że z samego rana .
Zdążyliśmy pochodzić spokojnie - a potem masakra.
W ostatnią listopadową ładną niedzielę pojechaliśmy do Ojcowa. Darowaliśmy sobie Pieskową Skałę (po drodze) bo przezornie postanowiliśmy zacząć wycieczkę od Ojcowa. I bingo !
Gdy wyjeżdżaliśmy z trudem z parkingu pod Zamkiem szosa wyglądała tak jak ta do Palenicy i Morskiego Oka. Szok, bo na szlakach nie było tego wcale widać …. no chyba że za nami...
W Zakopanem nie ma już czegoś takiego jak “posezon”. Sezon trwa cały rok. Do tego dochodzą remonty dróg ( m.in.całe lato były utrudnienia z racji budowy ronda przy hotelu Imperial).
Tłok, korki przez całą ulicę.
Na każdym wolnym kawałku ziemi powstaje nowy pensjonat lub ogromny hotel , jakiś kretyn chce stawiać na Butorowym Wierchu największy na świecie

pomnik papieża JP II , a drugi organizuje sylwestra marzeń na granicy TPN – pod skocznią .
Przeczytałam kiedyś taki tekst w internecie pod którym mogę się podpisać obydwoma rękami.
“Nie ma już dawnego, klimatycznego góralskiego Zakopanego.
Zostało brutalnie zamordowane.
Niech Mu ta piękna podtatrzańska ziemia lekką będzie.
Amen.
Jego mordercy i grabarze czują się dobrze..
Są bezkarni .
Nie mają wyrzutów sumienia .
Zagłuszyły je dudki od deweloperów.
Wszystkim którzy do tego doprowadzili
życzę z całego serca
żeby te betonowe kolosy stały puste “.
Świat się zmienia, nadeszły nowe czasy w których nie ma miejsca dla Pięknoduchów . Nowoczesność, komercja, kasa...kasa..kasa...
To nie mój świat i źle się w nim czuję, Z coraz większym trudem wyszukuję miejsca w których mogę poczuć bliskość gór w ciszy i spokoju. Może jeszcze parę razy się uda …....
Za Niebieską Grań już nam bliżej niż dalej.
Pozdrawiam. Ala

.
