Trójmiasto
Trójmiasto
Wyjechałem z domu o 14tej. Udałem się w kierunku Kokoszek. Dojechałem do ronda i skierowałem się do Matarni. Był to najniebezpieczniejszy odcinek dzisiejszej wycieczki gdyż stary dziurawy asfalt bez pobocza sprawiał że każdy wyprzedzający samochód potencjalnie mógł mnie zepchnąć z trasy. Bardzo niemiłe wrażenie. W końcu dojechałem do Matarni do ścieżki rowerowej.
Pojechałem na Złotą Karczmę. Stamtąd zjechałem lasem, asfaltem do Oliwy. Za Kuźnią na parkingu był chyba jakiś zlot oldtimerów bo stało kilka wiekowych pojazdów. Skierowałem się ku Spacerowej. Przeskoczyłem ją i zacząłem wspinać się na Pachołka. Przed szczytem odbiłem w stronę Sopotu. Niebieskim szlakiem zwanym Kartuskim jechałem w stronę Borodzieja. Wyjechałem na asfalt i jechałem nim aż do Gołębiewa. Tam pojechałem na Wielką Gwiazdę. Od Gwiazdy kierowałem się do centrum Sopotu.
Wyjechałem z lasu na miasto i wylądowałem na Monciaku. Prowadziłem rower na dół do promenady. Tłumy biły po oczach.
Wzdłuż plaży jechałem do Jelitkowa. Tam odbiłem na Oliwę. W Oliwie kierowałem się w górę Spacerowej po czym skręciłem wzdłuż ogrodzenia Zoo i wjechałem do lasu. Wyjechałem w Owczarni.
Zahaczywszy o Osowę i jezioro Osowskie wjechałem do lasu. To była ostatnia prosta drogi do domu.
Super pogoda, super możliwości. Wszystkim pedałom życzę szerokości.
Spadają deski
Ze smreków strzelistych
Robiąc bałwana
Z zielonego turysty
Ze smreków strzelistych
Robiąc bałwana
Z zielonego turysty