Wyjaśnienie zagadki wypadku na Broad Peak
Wyjaśnienie zagadki wypadku na Broad Peak
Na jednym portalu prowadzonym anonimowo. jeden pan, w tekście robiącym zrazu pozory wnikliwej znajomości tematu, przeprowadził długą analizę przyczyn śmierci Macieja Berbeki i Tomasza Kowalskiego. Z analizy wynika, że winny jest w pierwszym rzędzie nie kto inny jak właśnie Maciej Berbeka a także, tylko w inny sposób Tomasz Kowalski. Oberwało się też i Wielickiemu - mówiąc skrótowo "dupa nie kierownik", coś w rodzaju Tuska.
Znający się na rzeczy ustalili kto zacz - to tzw. "niezależny dziennikarz śledczy", znany z imienia i nazwiska, ale tu nie podam aby nie robić facetowi reklamy. Ew. dociekliwym podam, że ostatnio wydał książkę o Smoleńsku, oczywiście z gatunku "wybuchowych".
PS.
Tekst himalajski jest klasycznym wręcz przykładem pewnej metody a raczej technologii pisania takich tekstów - trochę jestem oczytany w tekstach himalajskich a jednak w "pierwszym czytaniu" tekst mnie zafrapował na zasadzie - "cholera, czyżby facet miał rację", pod koniec czytania jednak zacząłem mieć wątpliwości, zwłaszcza, że tekst, jak się okazało na końcu, nie był podpisany imieniem i nazwiskiem. Potem zauważyłem, że w dyskusji pod tekstem facet był głównym jej uczestnikiem. Przeczytałem drugi raz i już byłem prawie pewien, że to paszkwil, ale napisany przez jakiegoś himalaistę pokolenia Wielickiego. A potem doszły inne informacje i już było wszystko jasne - kolejna moja pomyłka - to młody facet.
Czy facet był kiedyś w górach? Nie wiem, może na Kasprowym, ale na pewno miał doradcę, na jednym portalu aż się roi od "smoleńskich" alpinistów...
Znający się na rzeczy ustalili kto zacz - to tzw. "niezależny dziennikarz śledczy", znany z imienia i nazwiska, ale tu nie podam aby nie robić facetowi reklamy. Ew. dociekliwym podam, że ostatnio wydał książkę o Smoleńsku, oczywiście z gatunku "wybuchowych".
PS.
Tekst himalajski jest klasycznym wręcz przykładem pewnej metody a raczej technologii pisania takich tekstów - trochę jestem oczytany w tekstach himalajskich a jednak w "pierwszym czytaniu" tekst mnie zafrapował na zasadzie - "cholera, czyżby facet miał rację", pod koniec czytania jednak zacząłem mieć wątpliwości, zwłaszcza, że tekst, jak się okazało na końcu, nie był podpisany imieniem i nazwiskiem. Potem zauważyłem, że w dyskusji pod tekstem facet był głównym jej uczestnikiem. Przeczytałem drugi raz i już byłem prawie pewien, że to paszkwil, ale napisany przez jakiegoś himalaistę pokolenia Wielickiego. A potem doszły inne informacje i już było wszystko jasne - kolejna moja pomyłka - to młody facet.
Czy facet był kiedyś w górach? Nie wiem, może na Kasprowym, ale na pewno miał doradcę, na jednym portalu aż się roi od "smoleńskich" alpinistów...
Jestem gorszego sortu...
Problem z tym tekstem jest taki, że powołując się na dokładnie te same cytaty i fakty, można zbudować liczne i zasadniczo różniące się teorie. Jest to po prostu jednostronna interpretacja wg z góry przyjętego założenia na temat wydarzeń. Owszem - odmienna od "obowiązującej" teorii spiskowej - ale wydaje mi się, że celowo.
Wszelkie teorie tego typu są niewiele warte.
Wszelkie teorie tego typu są niewiele warte.
tylko na Broad Peaku nie rosła brzoza ani nie znaleziono trotylu (a w każdym razie nic o tym nie wiadomo).Alan pisze:A rozwój wydarzeń po wypadku na Broad Peak bardzo przypomina te posmoleńskie.
Dla mnie liczy się teraz jedno: jak polski himalaizm stanie na nogi po tych dwóch tragediach? Jakie wyciągnie wnioski? itd. Póki co są niewiadome i znaki zapytania.
Kiedyś było prościej o tyle że wyprawy jeździły przede wszystkim za własne, zarobione choćby przy legendarnym malowaniu kominów, pieniądze. "Państwo" coś tam dołożyło i jakoś to szło, ale jednocześnie przy niepowodzeniu nie robiło się zaraz afery. Poza tym i media przecież wyglądały zupełnie inaczej, więc jeśli nawet była "afera" to w zasadzie wiedziało o niej tylko tzw. środowisko.
A teraz sponsor płaci, sponsor wymaga, do tego szum informacyjny i pogoń za newsem. Lekko nie jest.
Dużo lepiej mają chyba ci goście którzy jeżdżą na własną rękę.
A teraz sponsor płaci, sponsor wymaga, do tego szum informacyjny i pogoń za newsem. Lekko nie jest.
Dużo lepiej mają chyba ci goście którzy jeżdżą na własną rękę.
Każdemu jego Everest...
Założeniem Himalaizmu Zimowego była medialność całego projektu. Chodziło i chodzi o zrobienie czegoś niedokonanego jak do tej pory. Bez wsparcia sponsorów i do pewnego czasu ministerstwa sportu pewnie ciężko byłoby spiąć cały projekt w jedną całość. Im większe zainteresowanie mediów, tym więcej sponsorów. Więc coś za coś...
Z pewnością mniej patrzy się na ręce tym, którzy jeżdżą za własną kasę, a jeśli mają nawet sponsorów to są to niewielkie firmy czy znajomi znajomego.
Z pewnością mniej patrzy się na ręce tym, którzy jeżdżą za własną kasę, a jeśli mają nawet sponsorów to są to niewielkie firmy czy znajomi znajomego.
- Zygmunt Skibicki
-
- Posty: 4030
- Rejestracja: ndz 31 gru, 2006
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Trochę odgrzeję stary temat...
Jeszcze o himalaizmie, ryzyku i... jak to robić... medialnie?
Jeszcze o himalaizmie, ryzyku i... jak to robić... medialnie?
wp.pl pisze: 13-latka jako najmłodsza dziewczynka świata zdobyła Mount Everest
źródło - http://dzieci.pl/kat,1033939,title,13-l ... aid=612ccb
Nastoletnia himalaistka po 52 dniach wspinaczki dotarła na szczyt i zdobyła tytuł najmłodszej zdobywczyni najwyższego szczytu Ziemi.
13-latka jako najmłodsza dziewczynka świata zdobyła Mount Everest
Malavath Purna urodziła się 10 czerwca 2000 roku w Indiach w rolniczej rodzinie. Kilkanaście dni przed swoimi 14. urodzinami, dziewczyna osiągnęła prawdopodobnie największy sukces w swoim życiu. W sobotę o 6 rano zdobyła Mount Everest jako najmłodsza kobieta, a właściwie jeszcze dziewczynka świata. W drodze na szczyt i podczas przygotowań do wyprawy towarzyszył jej 16-letni kolega. Sadhanapalli Anand Kumar podobnie jak nastolatka jest uczniem i stypendystą Towarzystwa Oświatowej Opieki Socjalnej w Andhra Pradesh.
Wejście na Mount Everest to bardzo trudna i ryzykowna wyprawa. Próbując zdobyć tę górę zginęło dotychczas już ponad 250 osób. A jednak nastolatkowie nie wystraszyli się i podjęli wyzwanie.
porady ekspertów:
Pomysłodawcami całej akcji byli szkolni nauczyciele i zapaleni alpiniści. W ramach promowania aktywności fizycznej wśród uczniów, grupa 150 młodych ludzi przeszła wstępne badania, zgłaszając gotowość do zdobycia najwyższego szczytu świata. Spośród nich wybrano dwudziestu uczestników, którzy dostali się do prestiżowej szkoły dla alpinistów w Darjeeling. Następnie po odbyciu specjalistycznego szkolenia ze sportów ekstremalnych, w ramach programu wybrano dziewięcioro nastolatków, których wysłano na dalsze treningi wysokogórskie na granicy Indii i Chin.
Malavath Purna i Sadhanapalli Anand Kumar przeszli do ostatniego etapu. Dzięki najwyższemu stopniowi wytrzymałości, siły i kondycji jakimi się wykazali, mieli szansę spełnić swoje marzenia. Ich wyprawa na Mount Everest rozpoczęła się w kwietniu i obecnie według oficjalnych komunikatów uczestników ekspedycji, niezwykły duet alpinistów wraca już do bazy. 13-latka oficjalnie została ogłoszona najmłodszą dziewczyną na najwyższym szczycie Ziemi. W 2010 roku jako najmłodszy chłopiec Mount Everest zdobył Amerykanin, Jordan Romero. Miał wówczas także 13 lat.
Wszystko, co tu piszę ma domyślną klauzulę "moim zdaniem" i nikogo to do niczego nie obliguje, ale i nie... upoważnia.
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
- Zygmunt Skibicki
-
- Posty: 4030
- Rejestracja: ndz 31 gru, 2006
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Nie da się nie zauważyć, że wiele dziedzin zmierza w kierunku: zrobić coś, czego jeszcze nikt nie dokonał. To się chyba najlepiej teraz sprzedaje. Pozostaje zatem kwestia zasadnicza: czy rzeczywiście sprzedaż... komercha opanowuje wszystko, bo tylko to ma sens?
Na szczęście jest jeszcze mnóstwo ludzi, którzy chcą coś zrobić wyłącznie dla siebie, dla swoich osobistych wrażeń, wspólnych z bliskimi przeżyć, barwnych wspomnień itp...
Komercjaliści pewnie nazywają ich... idiotami, a oni zapewne odwzajemnią się... tym samym, albo czymś jeszcze bardziej... kwiecistym.
No i dobrze... nie za bardzo!
W różnorodności, wręcz niepowtarzalności osobników rodzaju ludzkiego tkwi największa jego wartość oraz... piękno.
Dzielenie się wrażeniami, wymiana poglądów, także tych skrajnie różnych, uzasadnianie ich osobistej słuszności... to jest istota dyskusji. Natomiast przekonywanie, że tylko moje jest... najmojsze, że każdy myślący inaczej jest idiotą z... definicji, to już zwykła agitacja i od tego... uchowaj nas Panie!
Z moich także wieloletnich, jednak znacznie krótszych niż Jankowe obserwacji wynika, że ludzie w górach dzielą się tylko na dwie grupy:
- jedni bywają w górach, bo z gór żyją,
- a drudzy żyją, by w górach... bywać.
Obydwie te grupy mają niezbywalne prawo do realizacji swych marzeń, celów oraz posiadania nawet unikalnych, dla innych nierozumianych poglądów!
Oczywiście tak zwana część wspólna istnieje, ale jest coraz bardziej znikoma, choć nadal tu chlubnie reprezentowana i... tys piknie!
Na szczęście jest jeszcze mnóstwo ludzi, którzy chcą coś zrobić wyłącznie dla siebie, dla swoich osobistych wrażeń, wspólnych z bliskimi przeżyć, barwnych wspomnień itp...
Komercjaliści pewnie nazywają ich... idiotami, a oni zapewne odwzajemnią się... tym samym, albo czymś jeszcze bardziej... kwiecistym.
No i dobrze... nie za bardzo!
W różnorodności, wręcz niepowtarzalności osobników rodzaju ludzkiego tkwi największa jego wartość oraz... piękno.
Dzielenie się wrażeniami, wymiana poglądów, także tych skrajnie różnych, uzasadnianie ich osobistej słuszności... to jest istota dyskusji. Natomiast przekonywanie, że tylko moje jest... najmojsze, że każdy myślący inaczej jest idiotą z... definicji, to już zwykła agitacja i od tego... uchowaj nas Panie!
Z moich także wieloletnich, jednak znacznie krótszych niż Jankowe obserwacji wynika, że ludzie w górach dzielą się tylko na dwie grupy:
- jedni bywają w górach, bo z gór żyją,
- a drudzy żyją, by w górach... bywać.
Obydwie te grupy mają niezbywalne prawo do realizacji swych marzeń, celów oraz posiadania nawet unikalnych, dla innych nierozumianych poglądów!
Oczywiście tak zwana część wspólna istnieje, ale jest coraz bardziej znikoma, choć nadal tu chlubnie reprezentowana i... tys piknie!
Wszystko, co tu piszę ma domyślną klauzulę "moim zdaniem" i nikogo to do niczego nie obliguje, ale i nie... upoważnia.
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
- Zakochani w Tatrach
-
- Posty: 3227
- Rejestracja: pn 22 paź, 2007
- Lokalizacja: Zawiercie
Zygmunt Skibicki pisze:Na szczęście jest jeszcze mnóstwo ludzi, którzy chcą coś zrobić wyłącznie dla siebie, dla swoich osobistych wrażeń, wspólnych z bliskimi przeżyć, barwnych wspomnień itp...
Bardzo słuszne i mądre, ale niestety - nie dla wszystkich oczywiste ….Zygmunt Skibicki pisze:W różnorodności, wręcz niepowtarzalności osobników rodzaju ludzkiego tkwi największa jego wartość oraz... piękno.
Dzielenie się wrażeniami, wymiana poglądów, także tych skrajnie różnych, uzasadnianie ich osobistej słuszności... to jest istota dyskusji. Natomiast przekonywanie, że tylko moje jest... najmojsze, że każdy myślący inaczej jest idiotą
Nierzadko spotykam się ze spojrzeniami moich rówieśniczek - tak zwanymi „politowania godnymi” - i to jeszcze jestem w stanie znieść.
Nie potrafię tylko strawić pogardy dla mojej pasji …. a mam taką osobę - z bliskiej nawet rodziny - która w ten sposób odbiera moją fascynację górami. Według niej nie jest tak „eksluzywna” jak jej sposób spędzania wolnego czasu - a innego nie uznaje.
Ponieważ jest wyznawczynią pewnego znanego Prezesa, więc nic nie jest w stanie przekonać jej, że „białe jest białe, a czarne jest czarne” - dlatego tym się nie przejmuję i staram się unikać rozmowy na te tematy, bo zawsze kończy się to awanturą .
Zdecydowanie należę do tej drugiej grupy .....Zygmunt Skibicki pisze:- jedni bywają w górach, bo z gór żyją,
- a drudzy żyją, by w górach... bywać.
Zakochani w Tatrach
A gdyby była wyznawczynią pewnego Przewodniczącego, to by dała się przekonać ? ... to jest jedyny powód ?.Zakochani w Tatrach pisze:Ponieważ jest wyznawczynią pewnego znanego Prezesa, więc nic nie jest w stanie przekonać jej, że „białe jest białe, a czarne jest czarne”
Nie róbmy szopki i nie dzielmy ludzi ze względu na sympatie polityczne, a na mądrych i głupich.
PS. I nie staraj się mnie przekonać, że przy Prezesie zgromadzili się tylko ci drudzy.
Pozdrawiam.
Brudas bez łazienki z wychodkiem za stodołą.
Brudas bez łazienki z wychodkiem za stodołą.
andy67 pisze:Ok, może i nie tylko - ale czemu Prezes ich tak skrzętnie ukrywa ?
Może dlatego, żeby nie narazić ich na kontakt z tymi drugimi od Przewodniczącego, którzy prawdopodobnie są w większości.
A to feler, westchnął seler.
Normalnie jak te jarzyny u Brzechwy. A i tak skończymy wszyscy w tej samej zupie
- Zygmunt Skibicki
-
- Posty: 4030
- Rejestracja: ndz 31 gru, 2006
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Zakochani w Tatrach pisze:Ponieważ jest wyznawczynią pewnego znanego Prezesa, więc nic nie jest w stanie przekonać jej, że „białe jest białe, a czarne jest czarne”
krzymul pisze:A gdyby była wyznawczynią pewnego Przewodniczącego, to by dała się przekonać ?
A ja powiem tak: z bardzo licznych i różnorakich, większych i mniejszych, starych i tych zaledwie kilkuletnich gron mych znajomych ostały się i spotykają w miarę cyklicznie tylko te, w których twardo i od dawna panuje zasada opisana na owej tablicy z chaty pod Rysmi...
Kochani... jak już jest barykada, to nie jest ważne, kto pierwszy rzuci celnie kamieniem. Za chwilę i tak będzie totalna nap......anka. A ranni i ofiary będą po... obydwu stronach.
No to... po jaką cholerę w ogóle...
Idźmy w góry cieszyć się życiem! A że nie koniecznie razem, to... może i dobrze.
Wszystko, co tu piszę ma domyślną klauzulę "moim zdaniem" i nikogo to do niczego nie obliguje, ale i nie... upoważnia.
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
- Zakochani w Tatrach
-
- Posty: 3227
- Rejestracja: pn 22 paź, 2007
- Lokalizacja: Zawiercie
Zygmuncie ...nic się nie martw – ze mną ani totalnej, ani żadnej nap...anki na Forum na pewno nie będzie - tym bardziej, że ja nie znoszę zarówno Prezesa, Przewodniczącego jak i całej reszty tego pożal się Boże towarzystwa, oraz polityki w ogóle.
Nap...nek też.
A porównania do słynnego powiedzenia Prezesa użyłam w zupełnie innym kontekście …. dalekim od politycznego.
Dlatego nie kontynuowałam tematu, ani nawet nie dotknęło mnie oburzenie Krzymula i wniosek , który wysnuł nie wiadomo z czego :
Nie chcę być niegrzeczna, więc nie napiszę dosadnie gdzie mam całą tą politykę, prezesów i przewodniczących …
A w góry mogę iść nawet z największymi ich wielbicielami – ich, a nawet Macierewicza..... po prostu w górach na te tematy nie mam zwyczaju rozmawiać.
Popsułabym sobie całą przyjemność obcowania z majestatem Tatr, które są dla mnie święte i najważniejsze.
Amen.
Nap...nek też.
A porównania do słynnego powiedzenia Prezesa użyłam w zupełnie innym kontekście …. dalekim od politycznego.
Dlatego nie kontynuowałam tematu, ani nawet nie dotknęło mnie oburzenie Krzymula i wniosek , który wysnuł nie wiadomo z czego :
krzymul pisze:Nie róbmy szopki i nie dzielmy ludzi ze względu na sympatie polityczne, a na mądrych i głupich.
PS. I nie staraj się mnie przekonać, że przy Prezesie zgromadzili się tylko ci drudzy.
Nie chcę być niegrzeczna, więc nie napiszę dosadnie gdzie mam całą tą politykę, prezesów i przewodniczących …
A w góry mogę iść nawet z największymi ich wielbicielami – ich, a nawet Macierewicza..... po prostu w górach na te tematy nie mam zwyczaju rozmawiać.
Popsułabym sobie całą przyjemność obcowania z majestatem Tatr, które są dla mnie święte i najważniejsze.
Amen.
Zakochani w Tatrach
- Zygmunt Skibicki
-
- Posty: 4030
- Rejestracja: ndz 31 gru, 2006
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Kamień spadł mi z serca...!
Alem się na szczęście wpierw mocno pochylił, co by mi nie trafił... w stopę.
Alem się na szczęście wpierw mocno pochylił, co by mi nie trafił... w stopę.
Wszystko, co tu piszę ma domyślną klauzulę "moim zdaniem" i nikogo to do niczego nie obliguje, ale i nie... upoważnia.
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
Dyskutować zawsze można, nawet na najtrudniejsze tematy, rzecz jedynie w sposobie. W kwestii czy smakiem i finezją odznaczają się ci od przewodnicząceg czy też prezesa się nie wypowiadam, choć mam swoje zdanie. Jak na razie, to mi się wydaje, że obie grupy połączyła animozja do jednego specjalisty od przebudowy obiektów parlamentarnych na burdele. Niesłusznie - burdel to instytucja wielce szacowna, przydatna i o wielu tysiącach lat tradycji. Bywały kraje, w których burdele miały charakter sakralny, np. w Babilonii. Kto nie wierzy niech wklepie w google - prostytucja świątynna.
Jestem gorszego sortu...