Jak to jest z "niedozwolonymi" szczytami?

Także o noclegach, mapach, pogodzie, literaturze...
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Agaar

-#8
Posty: 5593
Rejestracja: ndz 07 sie, 2005
Lokalizacja: wielkopolska
Kontakt:

Post autor: Agaar »

tomek.l pisze:Troche szersze grono to nie znaczy wszyscy.
A tak szczerze... wierzysz w to "szersze grono"? Bo ja jakoś nie...
tomek.l

-#6
Posty: 2968
Rejestracja: pt 14 sty, 2005
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: tomek.l »

W jakim sensie mam wierzyć?
Awatar użytkownika
Agaar

-#8
Posty: 5593
Rejestracja: ndz 07 sie, 2005
Lokalizacja: wielkopolska
Kontakt:

Post autor: Agaar »

tomek.l pisze:W jakim sensie mam wierzyć?
Czy wierzysz w to, że poszłoby tam tylko szersze grono, a nie tłumy?
tomek.l

-#6
Posty: 2968
Rejestracja: pt 14 sty, 2005
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: tomek.l »

Jeśi by to było odpowiednio zorganizowane
Awatar użytkownika
Agaar

-#8
Posty: 5593
Rejestracja: ndz 07 sie, 2005
Lokalizacja: wielkopolska
Kontakt:

Post autor: Agaar »

tomek.l pisze:Jeśi by to było odpowiednio zorganizowane
Czyżbyś miał jakiś pomysł? :think:
tomek.l

-#6
Posty: 2968
Rejestracja: pt 14 sty, 2005
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: tomek.l »

No przecież podałem Ci linka do wątku gdzie napisałem jak by to mogło wyglądać. Taki luźny pomysł.
Awatar użytkownika
Agaar

-#8
Posty: 5593
Rejestracja: ndz 07 sie, 2005
Lokalizacja: wielkopolska
Kontakt:

Post autor: Agaar »

no no... już wiem :cwaniak:
Awatar użytkownika
Janek

-#10
Posty: 19437
Rejestracja: wt 26 kwie, 2005

Post autor: Janek »

tomek.l

-#6
Posty: 2968
Rejestracja: pt 14 sty, 2005
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: tomek.l »

No tak już to czytałem
Tylko co to oznacza dla biednych pozaszlakowców ;)
Na razaie nie ma nic o sposobie rozróżniania wspinacza od pozaszlakowaca.
No chyba że nie będą rozróżniać
Ale czytałem i to
http://www.jkw.pl/forum/read.php?1,2210,2218#msg-2218
ewidentnie łamie regulamin firefox ctrl +
Awatar użytkownika
Szarotka

-#9
Posty: 14769
Rejestracja: sob 07 lut, 2004
Lokalizacja: Pięknoduchowo

Post autor: Szarotka »

"szwendanie się osób, których wyposażenie jednoznacznie bedzie wskazywało, że nie chodzi o wspinanie czy kwalifikowaną turystykę we właściwym tego słowa rozumieniu, będą stosowane pouczenia bądź mandaty"-czyli co...wystarczy się obwiesić szpejem,żeby swobodnie chodzić :? ..no i kogo określić mianem "turysty kwalifikowanego"?
komorfil

-#5
Posty: 797
Rejestracja: sob 11 cze, 2005
Lokalizacja: Kraków

Post autor: komorfil »

AdiK pisze: Wydawałoby się, że celowości istnienia na świecie przepisów czy norm nie trzeba nikomu tłumaczyć, a tu niespodzianka...
Prosze, wybaczcie odgrzewanie starych watkow, ale uslyszalem dzis rewelacyjny tekst i przypomnialem sobie powyzsza wypowiedz z tego forum (a jej odnalezienie okazalo sie nie tak trudne jak przypuszczalem).
Tekst powyzszy jest tak naiwnie rozczulajacy, ze do dzis go wspominam, tak jak AdiK mysli wielu (moze to nie zle, ale to nie jest "skuteczne" myslenie; bowiem nie pomaga w odkryciu prawdy o swiecie).

A oto tekst, ktory jest na to swietna odpowiedzia:

"Prawo jest jak płot - żmija zawsze się prześliźnie, tygrys zawsze
przeskoczy, a bydło przynajmniej się nie rozłazi, gdzie nie powinno."


Przy czym ja raczej widze sie w tym porownaniu na miejscu bydla. Chodzi mi bardziej o trafnosc metafory.

Pozdrawiam, jeszcze raz przepraszam za przywolanie zeszlorocznego sniegu (a nawet sniegu sprzed 2 lat) ;)
Awatar użytkownika
dagomar

-#7
Posty: 4327
Rejestracja: wt 17 sie, 2004
Lokalizacja: Tomaszów Maz.
Kontakt:

Post autor: dagomar »

Ponieważ nie każdy wie, z daleka zresztą trudno dojrzeć, za Konia robią i Lodowy Zwornik, i Śniezny Szczyt więc pozwoliłem sobie na zaznaczenie swojej koncepcji :)

Obrazek
świster

-#6
Posty: 1981
Rejestracja: śr 05 mar, 2008

Post autor: świster »

dagomar pisze:z daleka zresztą trudno dojrzeć,
Z bliska też ;-)

I moim skromnym zdanie to coś nie zasługuje nawet na miano kucyka... :D
Awatar użytkownika
dagomar

-#7
Posty: 4327
Rejestracja: wt 17 sie, 2004
Lokalizacja: Tomaszów Maz.
Kontakt:

Post autor: dagomar »

masz rację, (pierwszy raz doszedłem na wierzchołek cały czas czekając na Niego ze strachem) ale czy nie należy się jakiś ukłon w stronę tradycji ?
Awatar użytkownika
andy67

-#8
Posty: 9509
Rejestracja: sob 20 maja, 2006
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: andy67 »

Koń jaki jest , każden jeden widzi ;)
Każdemu jego Everest...
Awatar użytkownika
dagomar

-#7
Posty: 4327
Rejestracja: wt 17 sie, 2004
Lokalizacja: Tomaszów Maz.
Kontakt:

Post autor: dagomar »

Pozdrawiam serdecznie z gór, piękna pogoda, wczoraj na pierwszy dzień zafundowaliśmy sobie wycieczkę 17 godzin ( 6-23 ) po dol. Ciężkiej, Spadowej i Żabiej Grani. Po pierwsze szlag mnie trafia po raz kolejny, gdy z Roztoki muszę dyrdać do Łysej, by drugim brzegiem Białki wejść w jej dolinę.
Nie schodziłem nigdy jeszcze ze Wyżniej Spadowej Przełączki do Czarnego Stawu, w przewodnikach "łatwo dołem nieco trudno". Niech się wypchają, Od samej góry do samego dołu strome kruche żleby, progi i grzędy, w kilku miejscach spuszczanie się na linie, owszem, technicznie może i nietrudno, ale nagromadzenie tego, brak chwili odpoczynku każą mi w moim prywatnym rankingu ustawić tę trasę na czołowym miejscu pod względem trudności. Kończyliśmy już po zmroku, powrót do Roztoki przy latarkach, a dzisiaj schodziłem bokiem ze schodów. Nie myślałem, że jeszcze kiedykolwiek tego doświadczę.
Awatar użytkownika
Agaar

-#8
Posty: 5593
Rejestracja: ndz 07 sie, 2005
Lokalizacja: wielkopolska
Kontakt:

Post autor: Agaar »

Ooooo, ja założyłam ten temat. ;)

Dag, uważajcie na siebie, trafiliście idealnie pogodowo.
"pamiętaj jak Ci praca lub jakieś studia przeszkadzają w chodzeniu po górach to rzuć to w diabły" Fenek
[galeria zdjęć] http://picasaweb.google.com/103556764021884049151
Ula

-#3
Posty: 126
Rejestracja: czw 28 sie, 2008
Lokalizacja: Sochaczew
Kontakt:

Post autor: Ula »

dagomar pisze:Nie schodziłem nigdy jeszcze ze Wyżniej Spadowej Przełączki do Czarnego Stawu, w przewodnikach "łatwo dołem nieco trudno". Niech się wypchają, Od samej góry do samego dołu strome kruche żleby, progi i grzędy, w kilku miejscach spuszczanie się na linie
Byłam tam jakiś tydzień temu, tyle tylko że ja szłam do góry, a tę poręczówkę założyli rok temu bodajże. To pomyśl sobie gdyby nie było tej liny tam w tym miejscu? byłoby jeszcze trudniej.
Nie marudź dagomar, przynajmniej tam masz święty spokój w porównaniu do szlaków turystycznych. :-) Ja tam lubię takie spuszczanie się na linie... :-P
Bo, gdy sobie przypomnę zatłoczony szlak na Rysy, którym musiałam się przemieścić, by potem zboczyć na bezdroża, tam to jakiś koszmar... ;-)

A co do trudności według WHP to zawsze musisz wziąć poprawkę. 8)
Awatar użytkownika
dagomar

-#7
Posty: 4327
Rejestracja: wt 17 sie, 2004
Lokalizacja: Tomaszów Maz.
Kontakt:

Post autor: dagomar »

Do góry bym wszedł bez tego sznurka, ale w dół śmierć w oczach. Poza tym zawsze, no prawie zawsze noszę ze sobą kawałek 20 m liny, ale jak to zwykle bywa, akurat tego dnia nie miałem. Nie wspomniałem jeszcze, że na Niżnią Spadową Przełączkę nie trafiłem wychodząc na grań jakieś 50 m na zachód, a że wracać się nie chciało, to i zafundowaliśmy sobie dzięki temu również ciekawe zejście z luftowym okraczaniem żebra na żywca, gdy wszystkie chwyty są odrobinę za daleko, czego wyjątkowo nie lubię
Awatar użytkownika
andy67

-#8
Posty: 9509
Rejestracja: sob 20 maja, 2006
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: andy67 »

dagomar pisze:Do góry bym wszedł bez tego sznurka, ale w dół śmierć w oczach. Poza tym zawsze, no prawie zawsze noszę ze sobą kawałek 20 m liny, ale jak to zwykle bywa, akurat tego dnia nie miałem. Nie wspomniałem jeszcze, że na Niżnią Spadową Przełączkę nie trafiłem wychodząc na grań jakieś 50 m na zachód, a że wracać się nie chciało, to i zafundowaliśmy sobie dzięki temu również ciekawe zejście z luftowym okraczaniem żebra na żywca, gdy wszystkie chwyty są odrobinę za daleko, czego wyjątkowo nie lubię
Dokładnie - coś co nosimy ze sobą "prawie zawsze" okazuje się być potrzebne najbardziej wtedy gdy właśnie "wyjątkowo" tego czegoś nie zabraliśmy.
Miałem tak parę razy w Tatrach - raz z rękawiczkami (wtedy musiałem śmigać w skarpetkach na dłoniach po zalodzonych marznącym deszczem łańcuchach na OP) i z czołówką (zejścia z Krywania, z Czerwonych Wierchów, z Koziego). A przecież rękawiczki i czołówka nic nie ważą i wydaje się że mam je w plecaku zawsze ;)
Każdemu jego Everest...
ODPOWIEDZ