Na stonkowym szlaku vol.2

Wspomnienia z pobytu w górach, relacje, plany wyjazdów.
Awatar użytkownika
mefistofeles

-#10
Posty: 17204
Rejestracja: pt 25 cze, 2004
Lokalizacja: Inowrocław
Kontakt:

Na stonkowym szlaku vol.2

Post autor: mefistofeles »

"Mogę wam zaoferować jedynie krew, znój, pot i łzy"
Winston Churchill

Asia męczyła mnie od dawna bym ją wreszcie zabrał w Tatry. Wcześniej chodziła tylko po dolinach, nigdy ze mna nie chciała sie przedtem wybrać. Od zeszłorocznego wyjazdu z dzieckiem złapała jednak bakcyla i w tegorocznym urlopie uwzględniłem czas an wspólny wyjazd.

Dziecię u babci. Wóz zatankowany, północ na zagarze - no to w drogę. Przed nami 550km po polskich drogach, co trzeba jednak uczciwie przyznać - tych lepszych. A i przejazd przez Łódź nocą nie jest żadnym problemem. Po niecałych 7h grzecznej jazdy dojeżdżamy do Zakopanego. Pokój na kwaterze wolny,więc możemy sobie trochę odpocząć. Po którkiej drzemce idziemy w góry.
Obrazek
(z trasy - gdzieś przed Nowym Targiem)
Obrazek
a taki mamy widok z okna

Cel na dziś malo ambitny, ale w sam raz by rozgrzać zastałe mięśnie. Nosal i Kopieniec. Na Nosalu tłum ludzi, ale już w dolinie Olczyska pusto. Na Kopieńcu też tylko garstka ludzi - a widoki ładne. Schodzimy do Cyrhli - na dziś wystarczy



Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

***

We wtorek wychodzimy dość wcześnie - ale i tak później niż chciałem. Idziemy do kuźnic skrótem przez łąkę i po chwili jestesmy na drodze na kalatówki. Stamtąd na Halę Kondratową, gdzie wreszcie można zjeść śniadanie. Co ciekawe - w schronisku jest darmowe wi-fi...

Na przełęczy Kondrackiej robi się gęsto. Ja chce iść na Kpę Kondracką, żona upiera się na Giewont. Tłumaczę, że tłum ludzi, że ślisko i nieprzyjemnie. No ale gadaj tu z kobietą. Więc idziemy. Poczatkowo luźno aż nagle - kolejka. Wolontariusze TPN kierują ruchem - wpuszczają dopiero jak ktoś zejdzie. Stoimy równo godzinę zanim udaje się ruszyć dalej. Jak powszechnie wiadomo chodzenie po wyślizganym wapieniu uważam za masochizm, żona tez zadowolona nie jest, tym bardziej, że widok ze szczytu trochę nas rozczarowuje. Zejście też fajne nie jest, ale cóż - zaliczone iprzy Giewoncie mogę w kajeciku wreszcie postawić ptaszka - czy tez raczej ch.ja zwazywszy jak ch.jowy jest latem ten szlak...

Obrazek
Obrazek
Obrazek
(TOPR w akcji - ktoś skręcil kostkę jak się okazało)

Idziemy dalej na Kopę Kondracką. Im wyżej tym zimniej. Nawet to przyjemne zważyszy jaki upał jest w dolinach. Czasowo stoimy kiepsko, ale tabliczki zachęcają by ruszyć na Ciemniak - to idziemy. Szlak przez Czerwone Wierchy lubię, a i żonie się podoba, tym bardziej, że z każdym kolejnym szczytem (nie licząc Ciemniaka) bije swój rekord wysokości.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Na Ciemniaku jestesmy przed 17. Zejscie do Kir - równe 3h, gdy ma się czas jest bardzo przyjemne, gdy trzeba sie spieszyć - dłuży się niesmowicie. Na szczęscie - widoki przepiękne.

W Kirach jesteśmy zgodnue z planem o 20, na kwaterze po sutym posiłku - o 22, gospodyni zaczęła się o nas nieco martwić.

***
cdn
Ostatnio zmieniony sob 03 sie, 2013 przez mefistofeles, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeśli się boisz, już jesteś niewolnikiem!
Grzegorz Braun
Nesek

-#4
Posty: 363
Rejestracja: pt 15 lip, 2011

Post autor: Nesek »

mefistofeles pisze:Szlak przez Czerwone Wierchy lubię, a i żonie się podoba, tym bardziej, że z każdym kolejnym szczytem (nie licząc Ciemniaka) bije swój rekord wysokości
Heh, Czerwone Wierchy też lubię i tam też pierwsze bicie kolejnych rekordów m n.p.m. (i pierwszy dwutysięcznik) przerabiałem... Bodajże w 1996 r. Do początków przygody z Tatrami zresztą zawsze wracam z pewnym rozrzewnieniem :-)
mefistofeles pisze:przy Giewoncie mogę w kajeciku wreszcie postawić ptaszka - czy tez raczej ch.ja zwazywszy jak ch.jowy jest latem ten szlak...
Być może szlak na Giewont latem nie pozwala zbytnio oddać się kontemplacji ;-) ale i tak zazdroszczę pobytu w górach (edit: tej końcówki pod szczyt już może faktycznie nie za bardzo :-P ) . Szczególnie, że w tym roku Tatr nie uda mi się odwiedzić...:/
Awatar użytkownika
Basia Z.

-#7
Posty: 4974
Rejestracja: sob 11 lis, 2006
Kontakt:

Post autor: Basia Z. »

Mieliście pecha.
Nawet Giewont latem nie jest zły, chociaż teraz to bym się chyba sama nie wybrała.

Ale w ciągu ostatnich trzech lat byłam trzykrotnie "służbowo" - to jest z wycieczkami i wcale nie było tak źle, w każdym razie nie było kolejek, mimo że to był za każdym razem pogodny letni weekend.
Najlepszy na świecie kurs przewodnicki :)
http://www.skpg.gliwice.pl/kurs/
Awatar użytkownika
mefistofeles

-#10
Posty: 17204
Rejestracja: pt 25 cze, 2004
Lokalizacja: Inowrocław
Kontakt:

Post autor: mefistofeles »

Basia Z. pisze:Mieliście pecha.
Chyba trochę za późno weszliśmy. Jak schodzilismy kloejka sięgała już Wyżniej Kondrackiej przęłeczy - 2-3h stania jak nic.

Za to na Czerwonych Wierchach było już puściutko.
Jeśli się boisz, już jesteś niewolnikiem!
Grzegorz Braun
Awatar użytkownika
mefistofeles

-#10
Posty: 17204
Rejestracja: pt 25 cze, 2004
Lokalizacja: Inowrocław
Kontakt:

Post autor: mefistofeles »

***

Jak było do przewidzenia - nastepnego dnia wszystko nas (a szczeólnie Asię) boli więc konieczna jest zmiana planu. Zamiast Pięciu Stawów przez Zawrat - klasycznie przez Roztokę. Na asfalcie tłum dziki, w dolinie Roztoki trochę luźniej, ale tez ludzi sporo. Wreszcie mam okazję zobaczyć z bliska Siklawę.


Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po odpoczynku nad stawami udaje mi się namówić żonę by iśc do morskiego Oka. Czas na Szpiglasową nie pozwoli, ale świstówka to nawet łądniejszy szlak. IDziemy wolno, zamiast półtorej godziny prawie 3, ale przynajmniej nad Morskim Okiem zaczyna się luzować. Teraz tylko bieg asfaltem w dół. Na Włosienicy kolejak czekajaćych na wozy. Zapamiętuje sobie kilka osób, by zoabczyć kiedy nas miną. Mijają nas dopiero przed parkingiem na Palenicy...

***

Plany dawno się posypały więc następnego dnia zamiast Rysów/Krywania (co było dośc ambitnym pomysłem) - Karb.
Po wczorajszej lampie dziś trochę chmurek, ale i tak parno i gorąco. Na Halę wchodzimy przez Boczań, na Krab od Czarnego Stawu. Na Kościelec tradycyjnie już nie wchodzimy, po czym spacerkiem przez "pojezierze" Gąsienicowe i Jaworzynke schodzimy do Kuźnic...

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
głazing na Karbingu
***

Ostatniego dnia mielismy w góry nie iść i pojechać zwiedzać. Ale jaktu nie iść jak Tatry tak blisko. Mimo wszystko - na dłuższe wchodzenie nie było szans - Asi kolano odmowiło posłuszęństwa w zupełności a i ja nie chciałem sie forsowac przed kilkugodzinną jazdą. Stanęło na... Dolinie Kościliskiej a konkretnie Wąwozie Kraków. Skwar niesmowity, droga przed Dolinę dała nam sie mocno we znaki, ale w tych okolicznościch przyrody nawet tłum nie przeszkadza. W wąwozie już tłumów nie było. Miejsce piękne a i Smocza Jama daje sporo frajdy przy przejściu - szczególnie jak się ma jedną czołówkę na dwie osoby.



Obrazek
Obrazek
Obrazek

Z Doliny Kościleiskiej jedziemy w stronę Chochołowa by na chwilę skoczyc na Słowację - zjeść vyprazany syr i przez Orawę wrócić do Polski. W domu jestesmy po północy.

Obrazek
Tatry z okolic Chyżnego
Jeśli się boisz, już jesteś niewolnikiem!
Grzegorz Braun
Awatar użytkownika
luna19

-#3
Posty: 189
Rejestracja: pn 11 mar, 2013
Lokalizacja: Lubelskie
Kontakt:

Post autor: luna19 »

Podobne ścieżki do naszych , tylko w innej kolejnosci .. My Giewont zrobilismy w piaty dzień, ale nie był taki zapchany . Fajna relacja i fotki super..
ǝןz oןʎq ǝıu ıɯ ʎq ıɯɐbou ʎɹọb op oןǝuɐʇs ǝıɔʎz
Awatar użytkownika
andy67

-#8
Posty: 9509
Rejestracja: sob 20 maja, 2006
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: andy67 »

W sumie szkoda tylko że taki krótki pobyt. Pogoda mieliście niezłą, pozazdrościć :)

No i Krywania szkoda - jak policzyć całe przejście z Kuźnic przez Karb to w sumie Krywań wiele więcej czasu nie zajmuje, nie licząc oczywiście pobytu na szczycie :) a widoki jednak nieporównywalne.

Ale za ten Giewont to cię podziwiam, ja bym się nie przemógł. Prawdopodobnie rzekłbym - to ty kochanie idź na ten Giewont jak tak bardzo chcesz, a ja sobie posiedzę na Czerwonych Wierchach. ;)
Każdemu jego Everest...
Awatar użytkownika
mefistofeles

-#10
Posty: 17204
Rejestracja: pt 25 cze, 2004
Lokalizacja: Inowrocław
Kontakt:

Post autor: mefistofeles »

andy67 pisze: jak policzyć całe przejście z Kuźnic przez Karb to w sumie Krywań wiele więcej czasu nie zajmuje
Problemem nie był czas a schodzenie.
Jeśli się boisz, już jesteś niewolnikiem!
Grzegorz Braun
Awatar użytkownika
andy67

-#8
Posty: 9509
Rejestracja: sob 20 maja, 2006
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: andy67 »

mefistofeles pisze:
andy67 pisze: jak policzyć całe przejście z Kuźnic przez Karb to w sumie Krywań wiele więcej czasu nie zajmuje
Problemem nie był czas a schodzenie.
Schodzenie w jakim sensie ?
Każdemu jego Everest...
Awatar użytkownika
mefistofeles

-#10
Posty: 17204
Rejestracja: pt 25 cze, 2004
Lokalizacja: Inowrocław
Kontakt:

Post autor: mefistofeles »

andy67 pisze:Schodzenie w jakim sensie ?
Generalnie Giewont i Czerwone - a szczególnie zejście z Ciemniaka przez Piec okazało się dla kolan mojej kochanej - ale nienawykłej do czegoś takiego - małżonki dość bolesne, przez co w nastepnych dniach każde zejscie zajmowało nam dużo więcej czasu niż powinno.
Jeśli się boisz, już jesteś niewolnikiem!
Grzegorz Braun
Awatar użytkownika
luna19

-#3
Posty: 189
Rejestracja: pn 11 mar, 2013
Lokalizacja: Lubelskie
Kontakt:

Post autor: luna19 »

mefistofeles pisze: Generalnie Giewont i Czerwone - a szczególnie zejście z Ciemniaka przez Piec okazało się dla kolan mojej kochanej - ale nienawykłej do czegoś takiego - małżonki dość bolesne, przez co w nastepnych dniach każde zejscie zajmowało nam dużo więcej czasu niż powinno.

No ja sie przyznam ze dwa lata temu w Bieszczadach bardzej na kolanka plakalam a teraz nic.. ten tydzien w Tatrach to bylo dla mnie za malo. Stanowczo za malo .. Dwa tyg przed wyjazdem zaczelam regularnie brac tabletki na wzmocnienie nóg. Polecila mi Pani doktor. Skorzystałam i nie żałuję. Przed nastepym wyjazdem powtórzę.
ǝןz oןʎq ǝıu ıɯ ʎq ıɯɐbou ʎɹọb op oןǝuɐʇs ǝıɔʎz
Awatar użytkownika
mefistofeles

-#10
Posty: 17204
Rejestracja: pt 25 cze, 2004
Lokalizacja: Inowrocław
Kontakt:

Post autor: mefistofeles »

luna19 pisze:No ja sie przyznam ze dwa lata temu w Bieszczadach bardzej na kolanka plakalam a teraz nic..
Ja przestaeł mmiec problemy z kolanami w górach/na rowerze odkąd utyłem. po prostu na co dzień mają ciężej i są przyzwyczajone chyba.
Jeśli się boisz, już jesteś niewolnikiem!
Grzegorz Braun
Awatar użytkownika
myszoz

-#5
Posty: 851
Rejestracja: ndz 11 sty, 2009
Lokalizacja: Pułtusk

Post autor: myszoz »

mefistofeles pisze:Ja przestaeł mmiec problemy z kolanami w górach/na rowerze odkąd utyłem. po prostu na co dzień mają ciężej i są przyzwyczajone chyba.
No i cały misterny plan mojego odchudzania padł. No bo po co się odchudzać, skoro utycie wzmacnia nogi.
Dzięki mefistofelesie ;-)
Wiedziałem, że na kolegów z tego forum można liczyć. :-)
Wilczyca

-#2
Posty: 55
Rejestracja: sob 11 maja, 2013
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Wilczyca »

myszoz pisze:No i cały misterny plan mojego odchudzania padł. No bo po co się odchudzać, skoro utycie wzmacnia nogi.
Dzięki mefistofelesie ;-)
Wiedziałem, że na kolegów z tego forum można liczyć. :-)
:)) :)) :))
Awatar użytkownika
andy67

-#8
Posty: 9509
Rejestracja: sob 20 maja, 2006
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: andy67 »

luna19 pisze:ka plakalam a teraz nic.. ten tydzien w Tatrach to bylo dla mnie za malo. Stanowczo za malo .. Dwa tyg przed wyjazdem zaczelam regularnie brac tabletki na wzmocnienie nóg. Polecila mi Pani doktor. Skorzystałam i nie żałuję. Przed nastepym wyjazdem powtórzę.
A możesz podać nazwę tego cuda ?
Każdemu jego Everest...
Awatar użytkownika
luna19

-#3
Posty: 189
Rejestracja: pn 11 mar, 2013
Lokalizacja: Lubelskie
Kontakt:

Post autor: luna19 »

andy67 pisze:
luna19 pisze:ka plakalam a teraz nic.. ten tydzien w Tatrach to bylo dla mnie za malo. Stanowczo za malo .. Dwa tyg przed wyjazdem zaczelam regularnie brac tabletki na wzmocnienie nóg. Polecila mi Pani doktor. Skorzystałam i nie żałuję. Przed nastepym wyjazdem powtórzę.
A możesz podać nazwę tego cuda ?

a nie bedzie to reklama ;-) brałam Diosminex ..
ǝןz oןʎq ǝıu ıɯ ʎq ıɯɐbou ʎɹọb op oןǝuɐʇs ǝıɔʎz
Awatar użytkownika
andy67

-#8
Posty: 9509
Rejestracja: sob 20 maja, 2006
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: andy67 »

I Diosminex ma takie działanie ?

No proszę :)
Każdemu jego Everest...
Awatar użytkownika
andy67

-#8
Posty: 9509
Rejestracja: sob 20 maja, 2006
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: andy67 »

mefistofeles pisze:
andy67 pisze:Schodzenie w jakim sensie ?
Generalnie Giewont i Czerwone - a szczególnie zejście z Ciemniaka przez Piec okazało się dla kolan mojej kochanej - ale nienawykłej do czegoś takiego - małżonki dość bolesne, przez co w nastepnych dniach każde zejscie zajmowało nam dużo więcej czasu niż powinno.
No to teraz rozumiem wszystko :)

Jakieś 10 lat temu trafił mi się nagły wyjazd na 3 dni do Nowego Targu (hokej na lodzie), a że zajęte miałem tylko wieczory to ruszyłem na OP, odcinek Żleb Kulczyńskiego - Krzyżne. I szło się rewelacyjnie, potem jeszcze obejrzałem mecz i było ok, za to w nocy obudził mnie taki ból obu kolan, że na drugi dzień mogłem jedynie odbyć krótki spacer do Kościeliskiej.

Minął jeszcze dzień i przeszło jak ręką odjął.
Każdemu jego Everest...
Awatar użytkownika
Dragan

-#6
Posty: 1221
Rejestracja: śr 31 sty, 2007
Lokalizacja: Okolice Torunia

Post autor: Dragan »

Basia Z. pisze: Ale w ciągu ostatnich trzech lat byłam trzykrotnie "służbowo"
Basia, słowo klucz tutaj to "służbowo", oczami wyobraźni widzę jak przemykasz się z boku kolejki ze skrzynką na ramieniu, powtarzając - "służbowo, na Giewont, służbowo" :)
"Czasem się leci ładnie, czasem się na dupę spadnie..." (P.Bukartyk)
Awatar użytkownika
mefistofeles

-#10
Posty: 17204
Rejestracja: pt 25 cze, 2004
Lokalizacja: Inowrocław
Kontakt:

Post autor: mefistofeles »

andy67 pisze:Minął jeszcze dzień i przeszło jak ręką odjął.
Heh, może nasz błąd, że nie zrobilismy dnia przerwy? Ale jak gdy góry przez okno nas kusiły - starczyło przeskoczyć przez płot...
Jeśli się boisz, już jesteś niewolnikiem!
Grzegorz Braun
ODPOWIEDZ