"Wózkowe"

Rozmowy na dowolny temat, niekoniecznie górski... :)
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
ruda

-#7
Posty: 4898
Rejestracja: śr 23 lis, 2005
Lokalizacja: Kielce/Wawa

Post autor: ruda »

mefistofeles pisze:a to chyba zalezy od konkretnej wspólnoty, sa takie gdzie jest licytacja na ilośc dzieciaków;)
całkiem prawdopodobne ;)
mefistofeles pisze:powy żje tego trzeba robić prawo jazdy kategorii D jak się chce rodzine przewozić
no tak, to dość istotny aspekt ;)
Awatar użytkownika
Basia Z.

-#7
Posty: 4974
Rejestracja: sob 11 lis, 2006
Kontakt:

Post autor: Basia Z. »

Odpowiadam zbiorczo na kilka tematów tego wątku (po powrocie z Ukrainy)
mefistofeles pisze:,,
gb pisze:zwracam uwagę na słówko "tylko", którego użyłeś zapewne w pełni świadomie. Okazuje się, że nie jest ważny sam fakt przyrostu - dla Ciebie ważne jest także "metoda"..
a i owszem. Mimo wszystko lubię europejską kulturę i szkoda by było gdyby przestała istnieć.
Do nas ze względu na wyższy u nas poziom życia napływają głównie Ukraińcy i tak będzie zapewne długo. Ciekawe czy ich uważasz za Europejczyków.
Janek pisze:@Komorfil
Ty wiesz, co w przypadku lekarza jest dość oczywiste, ja wiem, choć nie mam takiego wykształcenia, że stosowanie tych tabletek nie jest obojętne i powinno być poprzedzone szczegółowym badaniem przez lekarza specjalistę.
Słyszałam o metodzie brania "na raz" kilkunastu tabletek antykoncepcyjnych.
Oczywiście uważam to za skrajną głupotę i igranie z własnym zdrowiem, ale dziewczyny tak robią.
To już chyba z dwojga złego lepiej jeżeli "bombę hormonalną" zapisze lekarz po badaniu.

@Do Mefiego - doświadczyłam ciąży i porodów, a także niestety wielu komplikacji zdrowotnych w tym zakresie (konkretnie w trakcie samych porodów, bo z zajściem zupełnie nie miałam problemów również w wieku 37 lat) a zdanie mam podobne jak Ruda.
Awatar użytkownika
mefistofeles

-#10
Posty: 17204
Rejestracja: pt 25 cze, 2004
Lokalizacja: Inowrocław
Kontakt:

Post autor: mefistofeles »

Basia Z. pisze:To już chyba z dwojga złego lepiej jeżeli "bombę hormonalną" zapisze lekarz po badaniu.
A panienka z listu oburzała się, że nie chcieli jej zapisac bez badania.
Basia Z. pisze:Do nas ze względu na wyższy u nas poziom życia napływają głównie Ukraińcy i tak będzie zapewne długo. Ciekawe czy ich uważasz za Europejczyków.
Ba, za Europejczyków uważam nawet Ormian i Gruzinów ;)
Jeśli się boisz, już jesteś niewolnikiem!
Grzegorz Braun
Awatar użytkownika
mefistofeles

-#10
Posty: 17204
Rejestracja: pt 25 cze, 2004
Lokalizacja: Inowrocław
Kontakt:

Post autor: mefistofeles »

Był już w obcasach list zgorzkniałego starucha, puszczalskiej studnetki, tym razem wylewają problemy niedojrzałego trzydziestolatka:
Nie chcę jej zdradzać, odchodzić, ale rozumiem facetów, którzy tak robią. Ona przestaje być dla mnie atrakcyjna, zmienia się, jest bardziej uciążliwa, marudna, wymagająca
Żona była moim przewodnikiem

Nie pamiętam pierwszej myśli, tylko uczucie zwierzęcego przerażenia. To się działo prawie dekadę temu, miałem 29 lat. Była dziewiąta rano, sobota, to miał być leniwy weekend. Żona poszła zrobić sobie test ciążowy, nie wychodziła przez prawie pół godziny, nasikała na pięć patyczków. Wróciła i powiedziała, że jest w ciąży, przytuliliśmy się. Nic nie myślałem, czułem, że tracę życie. Za drugim razem było zupełnie inaczej, bardzo się cieszyłem, pamiętam to uczucie sensu i radości. Nie poznałem takiej pary, której pierwsza ciąża pomogłaby zacieśnić więzi. Drugie dziecko już tak, ale spodziewając się pierwszego dziecka, nie wiesz kompletnie nic o tym, co cię spotka.

Byliśmy trzy lata po ślubie, a ze sobą już od szkoły średniej, chodziliśmy do równoległych klas. Rozmawialiśmy czasami o dziecku, że mogłoby się pojawić, przestaliśmy się zabezpieczać i po dwóch latach od tego momentu pojawiła się Marta. Mamy swoją małą firmę poligraficzną, żona do momentu ciąży pracowała ze mną, potem zajęła się domem.

Nie wiem, kiedy dla niej stało się to realne, ale dla mnie długo nie było. Pamiętam, jak zobaczyłem pierwszy raz na USG kręgosłup dzieciaka, usłyszałem odgłos bicia serca, to było niezwykłe, ale nie docierało do mnie, że to moje, że będzie żyło, chodziło, śmiało się, nazywało mnie tatą. Żona została przewodnikiem po tym nowym, nieznanym dla nas świecie. Jak mieliśmy iść do lekarzy, ona wszystko planowała, jak trzeba było zapytać o to, co się dzieje przy porodzie, wybrać szpital, to była jej inicjatywa. Szkoła rodzenia to też jej pomysł. Ja się zgadzałem i towarzyszyłem, ale sam nie wnosiłem żadnych nowych pomysłów. Wzięła na siebie całą odpowiedzialność za ciążę, poród i pierwsze miesiące po nim. Patrząc na to z perspektywy drugiego dziecka, nie wiem, czy żona faktycznie wzięła na siebie wszystkie obowiązki, czy nie miała wyboru.

Siedziałem w knajpie zamiast w domu. Ona zmieniła się w inkubator

Na początku drugiego trymestru zupełnie się wycofałem, po pracy chodziłem do knajp przy rynku we Wrocławiu, w którym mieszkamy. Ze znajomymi albo sam. Trwało to parę miesięcy. Rozmawialiśmy, to znaczy pamiętam takie ciężkie rozmowy, w których ona mówiła, że nie spędzamy razem czasu, że ja się nie przejmuję, ale nie rozumiałem wtedy, o co jej chodzi. Kłóciliśmy się o to, że zniknąłem, że nie można ze mną poważnie porozmawiać, że do domu przychodzę się wyspać, potem do pracy, potem do knajpy i że właściwie mnie nie ma. Pojawiałem się, gdy musiałem np. pójść do lekarza. Do dzisiaj nie do końca rozumiem to wycofanie. Wiem, że żonie zupełnie zmieniły się priorytety, ja przestałem być tak ważny, na pierwszy plan wysunęła się ona ze swoim wciąż rosnącym brzuchem. Poza tym wiedziałem, że to na mnie spadnie teraz obowiązek utrzymania rodziny, to poczucie bardzo... ciąży. Wcześniej wspólnie dokładaliśmy się do budżetu. Nieważne, jak bardzo zaradna by była kobieta i ile by zarabiała, przez pewien czas, który nawet w jego najkrótszej formie zajmie miesiące, wypada z zawodowego obiegu, traci źródło dochodu. Nie umiałem odnaleźć się w tej nowej roli odpowiedzialnego żywiciela rodziny, przerażała mnie wizja tego, że to zadanie na najbliższe lata, może całe życie. Dodatkowo część mnie chciała wykorzystać ten ostatni czas na szaleństwo, wszystko to, czego po urodzeniu dziecka już nie będę mógł. Wiedziałem, że zostało mi kilka miesięcy porządnej zabawy, spotykałem się wtedy ze znajomymi, poznałem wiele kobiet, sporo piłem, imprezowałem. Nie każdego kręci seks z ciężarną, kobieta w ciąży robi się nieatrakcyjna. Oczywiście jest w niej jakieś piękno, urok związany z dzieckiem, ale to budzi raczej czułość, a nie pożądanie. Żonie popsuła się cera, tyła, puchła, była zmęczona, wręcz wykończona, wymiotowała, bekała, czkała, dostała hemoroidów. Ta piękna łania sprzed ciąży zamieniła się w inkubator.
Od siebie dodam - dziewczyny, 5 razy się zastanówcie zanim wyjdziecie za rówieśnika. Może list jest zmyslony, może nie, ale faceci przed 30 to najczęsciej smarkacze mentalni (podpisano: Tomek, lat 28)
Jeśli się boisz, już jesteś niewolnikiem!
Grzegorz Braun
Awatar użytkownika
Basia Z.

-#7
Posty: 4974
Rejestracja: sob 11 lis, 2006
Kontakt:

Post autor: Basia Z. »

mefistofeles pisze:Był już w obcasach list zgorzkniałego starucha, puszczalskiej studnetki, tym razem wylewają problemy niedojrzałego trzydziestolatka:
A też już przeczytałam te listy (mąż odłożył dla mnie zaległe gazety) i mogę uwierzyć, że są prawdziwe (bo sama znam paru takich facetów), ale nie mam do tego faceta żadnego szacunku.

Ale mam inne zdanie - dojrzałość nie zależy tyle od wieku ile od wychowania.
Skąd faceci mają być dojrzali, skoro wcześniej im mamusie podkładały wszystko pod nos i nie musieli podejmować żadnych decyzji ?

Jak mam taką nadzieję (mogę się mylić) że pozostawiając swoim synom od najmłodszych lat duży margines wyboru ale też każąc ponosić odpowiedzialność za własne wybory wychowałam ich na facetów a nie na leluje.

Starszy od kilku lat zarabia na swoje studia i utrzymanie.
W tym roku chce z dziewczyną wziąć urlop dziekański (kolejny) i jechać na kilka miesięcy do Azji, a wcześniej chcą zapracować na ten wyjazd pracując obydwoje w Norwegii przy rybach.
Myślę że to jest świetny pomysł (chociaż naturalnie cały czas jako mama się o nich boję), bo stanowi doskonały sprawdzian dla ich związku.

Też uważam ze zazwyczaj facet osiąga życiową dojrzałość około 30 (oczywiście nie wszyscy), zaś dziewczyna około 25 lat i to jest najlepszy wiek do zawarcia trwałego związku, jak i najlepsza jest różnica wieku około 4-5 lat.
Tyle ile mój mąż jest starszy ode mnie, a mój syn od swojej dziewczyny ;)
KubaR

-#5
Posty: 608
Rejestracja: czw 09 lis, 2006
Lokalizacja: Rabka - Zdrój

Post autor: KubaR »

Cała ta dyskusja to trochę takie:

- Jasiu z czym Ci się kojarzy chusteczka?
- z dupą pani profesor.
- ????????????
- a bo mi się wszystko z dupą kojarzy.....

A chyba całkiem został przeoczony ciąg dalszy historii wózkowych czyli wywiad z prof. Mikołejko w polityce zeszłej ("Dziad kontra baby") bardo niegłupi zresztą.

Kuba

P.S. Co do tez "Dziada" to się jako niejako zawodowo stykający z mamami i wózkowymi (aczkolwiek w starszym wydaniu dziecka najczęściej) podpisuję pod nimi obydwoma ręcyma, a nawet uważam, że wyraził ogląd rzeczywistości w sposób bardzo oględny i delikatny....
ODPOWIEDZ