Ciecień i Wierzbanowska

Wspomnienia z pobytu w górach, relacje, plany wyjazdów.
Awatar użytkownika
Basia Z.

-#7
Posty: 4974
Rejestracja: sob 11 lis, 2006
Kontakt:

Ciecień i Wierzbanowska

Post autor: Basia Z. »

Wiele razy się nad tym zastanawiałam, co sprawia że grupa poważnych szacownych osób po 50 roku życia lubi co jakiś czas dać sobie w tyłek, pojechać gdzieś w góry, umordować się, spocić, spać w jakichś rzęchach, w szałasie lub w namiocie, zrobić sobie ognisko, wrócić do cywilizacji brudnym, mokrym jak skunks, z kleszczami.

Kolega, z którym znam się od 35 lat, regularnie co roku od ponad 30 lat organizuje dla grupy znajomych rajd w Beskid Makowski.
Pierwsza edycja odbyła się o ile pamiętam w roku 1979, szliśmy przez Koskową Górę, a meta była wtedy na Babicy, potem były kolejne wyjazdy, z różnych powodów nie byłam na wszystkich, ale kiedy tylko mam czas i możliwości - to jadę.

Założenie jest takie że śpimy w namiotach, gotujemy na ognisku i zawsze regularnie są pieczonki. Jeździ mniej więcej stała ekipa, zapraszany jest również kurs przewodnicki. Ludzie przyjeżdżają z całymi rodzinami. Czasem przyjeżdża ponad 40 osób, czasem zdarzało się ze były tylko 4 osoby.

Trasa wymyślana jest co roku nieco inna, ale musi chociaż trochę zahaczać o Beskid Makowski. W tym roku było nas 15 osób, a trasa zaczęła się od Beskidu Wyspowego, od pasma Ciecienia.

Właściwie to zaczęło się w piątek, kiedy to grupą zbliżoną do tej, która wyjeżdżała spotkaliśmy się na koncercie w "Lesniczówce" w chorzowskim WPKiW. Koncertował Andrzej Mróz - twórca takich piosenek "Od Turbacza wieje wiatr", czy "W górach jest wszystko co kocham".

Fajnie było posłuchać starych przebojów i pośpiewać z zespołem, ale musieliśmy wcześniej wyjść, bo rano wyjeżdżaliśmy.

Obrazek



Rano dotarliśmy do Poznachowic, rozstawili samochody (aby nie trzeba było całą drogę dźwigać całości bagażu) i wyruszyli, najpierw długim i dość nudnym podejściem szosą, potem stromo na szczyt Grodziska.

To już w sobotę na trasie - na szczycie Grodziska nad Poznachowicami:

Obrazek



Grodzisko jest otoczone systemem potężnych wałów, mam nadzieję, że na zdjęciu to widać:

Obrazek



Idziemy dalej - szlak prowadzi przeważnie lasem, tylko czasem odsłaniają się jakieś widoczki:

Obrazek


Ładna kapliczka na trasie:

Obrazek



Na Księżej Górce jest nie dawno wybudowana wieża widokowa, a z niej całkiem niezły widok. Kursanci robią "panoramki":

Obrazek



W druga stronę - widok na Kostrza, Pieninki Skrzydlańskie, Łopień i Mogielicę:

Obrazek


Obrazek


Ze szczytu Ciecienia zdjęć nie mam, bo był zarośnięty lasem i nic tam ciekawego nie było.

Po krótkim ale za to stromym zejściu ze szczytu i przejściu około 2 km szosą dotarliśmy do nowej knajpy w okolicach przełęczy Wielkie Drogi (i do stojących pod nią samochodów), gdzie posililiśmy się co nieco, zabrali z samochodów graty i zaczęli podejście z bagażem na Wierzbanowską.

To knajpa:

Obrazek



Akurat na podejściu najpierw zaczęło lekko padać, a potem lać i przyznam, że na tym niezbyt długim podejściu kilka razy zwątpiłam w sens całej eskapady i cały czas się zastanawiałam po co ja właściwe tam lezę, skoro tak bardzo mi się nie chce.

W końcu jednak dotarliśmy do szałasu położonego pod samym szczytem Wierzbanowskiej, obok zapłonęło ognisko, pod lasem stanęły namioty.
Rozmowy i śpiewy przy ognisku trwały podobno do 2 w nocy, niestety ja "padłam" znacznie wcześniej (i to ze zmęczenia a nie z powodu alkoholu), zasypiając na karimacie w szałasie.

A to już rano, ciekawe dlaczego śniadanie robią panie, a panowie stoją z rękami w kieszeniach:

Obrazek


Większość ekipy przed szałasem:


Obrazek


Po śniadaniu zeszłyśmy we czwórkę do samochodu stojącego cały czas pod knajpą, tam w toalecie trochę ogarnęły i wtedy akurat zaczęło lać dosłownie jak z cebra.

Reszta grupy szła w tym czasie pieszo przez Lubomir i deszcz ich dopadł w 1/3 trasy.

My zjechałyśmy do Skrzydlnej, w planie miałam zwiedzanie kilku kościołków drewnianych - m.in. w Skrzydlnej, Jodłowniku, Szyku ale ze względu na ulewę pojechałyśmy tylko do Szczyrzyca.

W Szczyrzycu, w tamtejszym klasztorze odbywała się akurat I komunia, żal mi było dzieci, które w białych strojach wychodziły na ulewny deszcz.
Na dodatek było przeraźliwie zimno i taki wiatr,że obracał parasole.

Wobec czego poszłyśmy do kawiarni w Szczyrzycu (na górze w restauracji odbywało się przyjęcie I-komunijne), za to na dole w kawiarni kupiłyśmy pyszne ciasto (zapewne odkrojone od komunijnego placka):

Obrazek


Przy cieście i przy kawie podjęłyśmy decyzję, ze jednak wracamy, bo nie ma co tłuc się po wsiach w ulewnym deszczu, nawet zdjęć nie dało się robić.

Tu jeszcze zdjęcie (bez wychodzenia z samochodu) dworu w Raciechowicach.


Obrazek


Smutna historia z tym dworem - jest to całkowicie drewniany XVIII-wieczny bardzo cenny zabytkowy dwór. Wykupiła go prywatna osoba i nie remontuje, a budynek całkowicie chyli się ku ruinie.

Byłam tam 2 lata temu i teraz i widzę że budynek jest w coraz gorszym stanie, a nie ma siły aby zmusić prywatnego właściciela do remontu.


W domu byłam około 16, zmęczona i wszystko mnie bolało, a jeszcze dziś znalazłam na sobie kleszcza.

Pozdrowienia

Basia
Awatar użytkownika
andy67

-#8
Posty: 9509
Rejestracja: sob 20 maja, 2006
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: andy67 »

I właśnie takie relacje lubię najbardziej. Czyli tekst i zdjęcia w równowadze, no i opowiadające o miejscach w których jeszcze nie byłem.
Każdemu jego Everest...
Awatar użytkownika
krzymul

-#9
Posty: 10750
Rejestracja: sob 08 lis, 2008
Lokalizacja: Pipidówa

Post autor: krzymul »

Lubię sobie połazić po lesie, a do tego jeszcze jak tym lasem porośnięte są pagórki to już miód malina. Bardzo umiejętnie wyważone słowo pisane oraz ładne krasiwo w postaci fotek.
Basia Z. pisze:zastanawiałam po co ja właściwe tam lezę, skoro tak bardzo mi się nie chce.
...dla sportu ? :think: , też tak mam czasami i potem nigdy nie żałuję, że byłem. :)
Pozdrawiam.
Brudas bez łazienki z wychodkiem za stodołą.
Awatar użytkownika
myszoz

-#5
Posty: 851
Rejestracja: ndz 11 sty, 2009
Lokalizacja: Pułtusk

Post autor: myszoz »

andy67 pisze:opowiadające o miejscach w których jeszcze nie byłem
Ja chyba nie byłem w żadnym, opisywanym przez Basię miejscu :)) więc z niecierpliwością oczekuję jej relacji. :)
Awatar użytkownika
Alan

-#7
Posty: 3033
Rejestracja: czw 30 cze, 2005
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Alan »

Chyba w ogóle Makowski, Wyspowy, no i z pewnością Niski to najrzadziej odwiedzane przez turystów pasma Beskidów. A to z pewnością ich atut. Pamiętam jak kiedyś w długi weekend(!) majowy na niezbyt popularnych szlakach Beskidu Żywieckiego nie spotykałem niemal nikogo.
Awatar użytkownika
andy67

-#8
Posty: 9509
Rejestracja: sob 20 maja, 2006
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: andy67 »

myszoz pisze:
andy67 pisze:opowiadające o miejscach w których jeszcze nie byłem
Ja chyba nie byłem w żadnym, opisywanym przez Basię miejscu :)) więc z niecierpliwością oczekuję jej relacji. :)
A ja nawet raz kiedyś byłem w Pułtusku, o :)
Każdemu jego Everest...
Awatar użytkownika
myszoz

-#5
Posty: 851
Rejestracja: ndz 11 sty, 2009
Lokalizacja: Pułtusk

Post autor: myszoz »

andy67 pisze:A ja nawet raz kiedyś byłem w Pułtusku
A ja w Gdańsku byłem ze 2 razy. :)
hermit

-#2
Posty: 95
Rejestracja: sob 26 sie, 2006

Post autor: hermit »

Dzień dobry.

Jak miło - w sobotę też byłem w Wyspowym - Śnieżnica plus Ćwilin. Ludzi mało, ale można było spotkać biegającą Justynę. :)

pozdrawiam
m.
Awatar użytkownika
wujek

-#3
Posty: 222
Rejestracja: śr 18 maja, 2011
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Post autor: wujek »

Pani Basi pogoda niebardzo się udała, nam natomiast tydzień wcześniej wręcz przeciwnie :) . Byliśmy po drugiej stronie Ciecienia, konkretniej to na Lubomirze i spod szczytowej polanki, służącej paralotniarzom, mogliśmy obserwować dokładnie Pani trasę, tj. Grodzisko, Księżą Górę i Ciecień. Wspaniałe są te tereny, trzeba to uczciwie przyznać.

Tu jest cała nasza wycieczka w pełnej fotorelacji --> http://www.fotografie.nowytarg.pl/173,l ... .2011.html

A tak wyglądają Ciecień, Księża Góra i Grodzisko z przeciwnej strony doliny Wiśniowej:
Obrazek

Tu jeszcze dwa losowe zdjęcia
Obrazek Obrazek
zapraszam na moją stronę w całości poświęconą górskim fotorelacjom --> www.fotografie.nowytarg.pl
Konto na facebooku --> Lubię To :-)
Awatar użytkownika
Basia Z.

-#7
Posty: 4974
Rejestracja: sob 11 lis, 2006
Kontakt:

Post autor: Basia Z. »

wujek pisze:Pani Basi pogoda niebardzo się udała, nam natomiast tydzień wcześniej wręcz przeciwnie :) .
Tydzień wcześniej to akurat byłam w Beskidzie Śląsko-Morawskim, też miałam świetną pogodę.

viewtopic.php?t=7433

Na forum jesteśmy wszyscy ze sobą po imieniu, więc proszę nie pisać do mnie "pani".

A Beskid Wyspowy to tak ogólnie jedne z moich ulubionych gór, zresztą moja rodzina pochodzi z Pogórza Wiśnickiego, położonego trochę na północ. Sprzed domu mojej Babci jest wspaniały widok na Kostrza, z tyłu są widoczne Śnieżnica, Łopień, Mogielica, a przy dobrej widoczności widać nawet Tatry.
Tak więc od dzieciństwa, kiedy spędzałam tam wszystkie wakacje mam ogromny sentyment do tych terenów.
Na Grodzisku byłam jednak po raz pierwszy w życiu.

Pozdrowienia

Basia
Awatar użytkownika
Basia Z.

-#7
Posty: 4974
Rejestracja: sob 11 lis, 2006
Kontakt:

Post autor: Basia Z. »

To jeszcze się pochwalę paroma zdjęciami z Beskidu Wyspowego.

W listopadzie ubiegłego roku umówiłam się ze znajomymi z Poznania na dojazd w Beskid Niski. Wyruszyliśmy sprzed mojego domu około 3 i o 6 rano byliśmy na przełęczy Gruszowiec przy "Barze pod Cyckiem". Wobec czego postanowiliśmy przywitać wschód słońca na Ćwilinie.

I oto parę zdjęć:

Mogielica:

Obrazek

Widok na zachód, na ostatnim planie Babia Góra:

Obrazek

Tatry:

Obrazek

Już o 8 byliśmy z powrotem na dole i poszliśmy na śniadanie do "Baru pod Cyckiem".

Pozdrowienia

Basia
Najlepszy na świecie kurs przewodnicki :)
http://www.skpg.gliwice.pl/kurs/
Awatar użytkownika
wujek

-#3
Posty: 222
Rejestracja: śr 18 maja, 2011
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Post autor: wujek »

Basia Z. pisze:A Beskid Wyspowy to tak ogólnie jedne z moich ulubionych gór
I ja czuję podobnie. Z Wyspowego brakuje mi m. in. właśnie Ciecienia (Cietnia, jak to się w końcu pisze :think:), Wierzbanowskiej, Pasma Jaworza i Sałasza i Łopienia. Mogielica to bajka, a dzięki wieży widokowej, to już w ogóle nie ma o czym mówić.
No nic, w każdym razie, czekam Basia na jakieś nowe relacje z Twoich stron :)
A póki co, zapraszam na moją stronę, gdzie w zakładce Beskid Wyspowy można znaleźć wycieczki na Ćwilin, Luboń Wielki, Mogielicę, Szczebel i Modyń.

Pozdrawiam serdecznie
zapraszam na moją stronę w całości poświęconą górskim fotorelacjom --> www.fotografie.nowytarg.pl
Konto na facebooku --> Lubię To :-)
Awatar użytkownika
Basia Z.

-#7
Posty: 4974
Rejestracja: sob 11 lis, 2006
Kontakt:

Post autor: Basia Z. »

No to jeszcze jedna relacja z Beskidu Wyspowego, trochę już zwietrzała, bo z sierpnia ubiegłego roku.

W sierpniu pomiędzy jednym wyjazdem zagranicznym a drugim umówiłam się z koleżanką na wyjazd w weekend Beskid Wyspowy, aby przejść nieznaną mi wcześniej trasę Tymbark - Łopień - Mogielica - Polana Wały, przenocować na Wałach i zejść na Przełęcz Przysłop.

Taka trasa, z noclegiem na Wałach możliwa jest tylko latem, bo tylko latem czynna jest baza namiotowa. A i tak ciągle się słyszy, że mają ją zamknąć.

Pojechałam wcześniej, czyli około 16 do Krakowa, aby rozliczyć w "Wierchach" zakończony obóz, czekałam na koleżankę, która mieszka w Wilkowicach i musiała dojechać.
Następnie na RDA wsiadłyśmy do busa (już wcześniej nabitego ludźmi) i w pozycji stojąco-wiszącej pojechały przez Wieliczkę, Gdów i Łapanów do Tymbarku. Cala ta podróż była koszmarna, bo kierowca jechał "ile fabryka dała", ludzie na siebie wpadali, w dodatku przyszła burza i spadł ulewny deszcz. Na serpentynach pomiędzy Łapanowem a Tymbarkiem zastanawiałam się czy cało dojedziemy (tydzień później był w innym miejscu Polski ten tragiczny wypadek busa).

W końcu w ulewnym deszczu wysiadłyśmy w Tymbarku, zrobiły małe zakupy i poszły do PTSM, gdzie wcześniej telefonicznie zarezerwowałam nocleg. Nocleg kosztował tam 12 zł (z własnymi śpiworami). Zadzwoniłyśmy po panią, która musiała nam otworzyć. Schronisko było w trakcie remontu, byłyśmy w nim całkiem same, więc dostałyśmy klucz.

Wypiłyśmy po piwku, pogadały trochę i poszły spać.

Rano wstałyśmy około 8, zdały klucz i zwiedzając po drodze cmentarz wojenny w Tymbarku

Obrazek

wyruszyły w drogę.

Na Rynku w Tymbarku obaliłyśmy obowiązkowy soczek z Tymbarku i zjadły na ławce pod drzewem śniadanie.
Za miasteczkiem zaczęło się podejście na Łopień, nie takie bardzo strome, a przyjemne. Mimo tego, że zapowiadali burze cały czas była całkiem ładna pogoda. Tylko na samym szczycie Łopienia przez chwilkę nas pokropiło.

Spotkałyśmy kilka niewielkich grupek ludzi, z których jak się okazało połowa była moimi znajomymi z innych gór (nawet kogoś z kim byłam 2 lata wcześniej na Czywczynie).

Wczesnym popołudniem zeszłyśmy na Przełęcz Rydza Śmigłego, gdzie przekąsiłyśmy jakieś kanapki.

A to już widoczek bezpośrednio przed podejściem na Mogielicę:

Obrazek

Na samym szczycie byłyśmy około 18, tu już widoczki z wieży widokowej.

W kierunku Szczebla, Lubonia Wielkiego i Lubogoszczy:

Obrazek

Obrazek

W kierunku Pasma Łososińskiego:

Obrazek

No i Tatry :) :

Obrazek


Ale jasna cholera i tam dopadła nas polityka:

Obrazek

Zgodnie uznałyśmy że to już przesada. Co ma wspólnego Mogielica z tym co się stało ?

Zeszłyśmy na przepiękną Halę Stumorgową:

Obrazek

I ponieważ zbliżał się już wieczór

Obrazek

pospieszyły na Wały.


Obrazek


Jeszcze na trasie spotkałyśmy idący na szczyt Mogielicy obóz "Wiechów" (z powrotem na bazę wrócili dobrze po ciemku), a ten ostatni kawałek drogi dłużył się nam okropnie.
W końcu po dotarciu na Wały dostałyśmy herbatę, miejsce w namiocie i z przyjemnością się dowiedziałam, że jako przewodnik z "trójkątną" blachą nie muszę nic płacić za nocleg.
No i jeszcze się okazało, że aktualny bazowy jest bratem przewodnika, z którym 2 tygodnie wcześniej mój mąż prowadził wycieczkę na Kościelec.

Jedna mafia ;)

Po długich rozmowach, około 2 w nocy poszłyśmy spać.

Rano wstałyśmy niezbyt śpiesznie i tylko zeszły przez Jasień i Myszycę na Przysłop

Obrazek


Obrazek


Akurat miał jechać bus, ale nie przyjechał. Stałyśmy na przystanku już ponad godzinę (na dodatek nie miały żadnego picia, a sklep był zamknięty), kiedy z domu obok wyjeżdżali samochodem jacyś starsi Państwo. Wobec czego podeszłyśmy i grzecznie zapytały czy nie podwieźliby nas przynajmniej do Mszany Dolnej.

Państwo jechali do Krakowa i zawieźli nas do Krakowa, a po drodze się okazało, że są emerytowanymi pracownikami naukowymi UJ, a ich wnuczka studiuje na tym samym wydziale co mój syn.

W sumie śmiesznie to jest jak dwie brudne i wymordowane baby idą na stopa (bo ich pewnie nie stać na autobus) a potem z rozmowy się okazuje że ich dzieci studiują na UJ lub w Londynie ;) (syn mojej koleżanki)


Cały wyjazd uważam za wyjątkowo udany :)

Basia
Ostatnio zmieniony ndz 22 maja, 2011 przez Basia Z., łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
mefistofeles

-#10
Posty: 17204
Rejestracja: pt 25 cze, 2004
Lokalizacja: Inowrocław
Kontakt:

Post autor: mefistofeles »

Basia Z. pisze:Tymbark - Łopień - Mogielica
Nie pobładziliście na Łopieniu? My jak szliśmy tę trasę w drodze na pamiętny zlot w Rzekach to się na Łopieniu zamotaliśmy. Nawet nie wiem czy byliśmy na szczycie. Za to już za przełęczą kilkanascie metrów za nami drzewo zwaliło się na szlak.
Jeśli się boisz, już jesteś niewolnikiem!
Grzegorz Braun
Awatar użytkownika
Basia Z.

-#7
Posty: 4974
Rejestracja: sob 11 lis, 2006
Kontakt:

Post autor: Basia Z. »

mefistofeles pisze:
Basia Z. pisze:Tymbark - Łopień - Mogielica
Nie pobładziliście na Łopieniu?
Nie.

Od Tymbarku szłyśmy bez szlaku trafiając tylko od czasu do czasu na jakieś nie zaznaczone na mapie szlaki rowerowe. A od szczytu (i stającego tam krzyża) już cały czas zielonym.

Zależało mi aby iść od Tymbarku aby przejść przez cały grzbiet Łopienia.

Zresztą ja chodząc po górach w ogóle mało się kieruję szlakami a bardziej mapą i ukształtowaniem terenu.

B.
Awatar użytkownika
mefistofeles

-#10
Posty: 17204
Rejestracja: pt 25 cze, 2004
Lokalizacja: Inowrocław
Kontakt:

Post autor: mefistofeles »

Basia Z. pisze:Od Tymbarku szłyśmy bez szlaku trafiając tylko od czasu do czasu na jakieś nie zaznaczone na mapie szlaki rowerowe
My też. Trudno się tam było połapać. To był jeden z kilku razów gdy w górach musiałem użyć kompasu.
Jeśli się boisz, już jesteś niewolnikiem!
Grzegorz Braun
Awatar użytkownika
krzymul

-#9
Posty: 10750
Rejestracja: sob 08 lis, 2008
Lokalizacja: Pipidówa

Post autor: krzymul »

Ja raz w życiu pogubiłem się w górach, a w zasadzie u ich podnóża wracając z Doliny Bystrej Magistralą na parking do samochodu u wylotu Dol. Kamienistej - musiałem iść z mapą w dłoni.
Pozdrawiam.
Brudas bez łazienki z wychodkiem za stodołą.
Awatar użytkownika
Basia Z.

-#7
Posty: 4974
Rejestracja: sob 11 lis, 2006
Kontakt:

Post autor: Basia Z. »

krzymul pisze:Ja raz w życiu pogubiłem się w górach, a w zasadzie u ich podnóża wracając z Doliny Bystrej Magistralą na parking do samochodu u wylotu Dol. Kamienistej - musiałem iść z mapą w dłoni.
Z mapą w dłoni to ja chodzę właściwie zawsze, ale pewnie dlatego raczej się nie gubię.

Zresztą zależy co przyjąć za definicję "gubienia się".
Kilka razy w życiu zdarzyło mi się zboczyć z wyznaczonej samej sobie trasy od kilkuset metrów do kilkunastu kilometrów.

Czasem powodem było zagadanie się na szlaku, czasem - rzeczywiście trudny orientacyjnie teren i brak dobrej mapy.

Zawsze jednak po pewnym dłuższym lub krótszym czasie zaczynało "coś mi nie grać" - np. wg mapy miał być las, a tu lasu nie było, albo - to już ekstrema - po zejściu do doliny potok płynął w drugą stronę niż powinien wg mapy.

No to wtedy z mapą w ręce trzeba się było na podstawie ukształtowania terenu zorientować gdzie jestem - i wrócić na skróty na właściwą trasę (lub ewentualnie cofnąć się, jeżeli nie było to zbyt daleko).

W najbardziej hardkorowych sytuacjach skutkowało to przejściem tego dnia około 12 km więcej.

Nie wiem - czy to można nazwać "zgubieniem się".

Pozdrowienia

Basia
Awatar użytkownika
krzymul

-#9
Posty: 10750
Rejestracja: sob 08 lis, 2008
Lokalizacja: Pipidówa

Post autor: krzymul »

W tym konkretnym przypadku nie mogłem odnaleźć szlaku i musiałem iść na azymut. Co innego łażenie pozaszlakowe, ale to temat nie na forum,. ;)
Pozdrawiam.
Brudas bez łazienki z wychodkiem za stodołą.
Awatar użytkownika
Basia Z.

-#7
Posty: 4974
Rejestracja: sob 11 lis, 2006
Kontakt:

Post autor: Basia Z. »

krzymul pisze: Co innego łażenie pozaszlakowe, ale to temat nie na forum,. ;)
A dlaczego ?

Przecież łażenie "pozaszlakowe" nie jest przestępstwem ani wykroczeniem w miejscach gdzie nie ma rezerwatów ani parków narodowych (a takich jest większość).

B.
ODPOWIEDZ