To prawda, że nie musimy pokonywać całej "trasy", że klasycznie wspomnę tu prohibicję, ale i tak każdy skrót jest "wyjściem poza przetarty szlak" i potykać się będziemy na tym skrócie sami.mefistofeles pisze:Jesteśmy w tej komfortowej sytuacji, że możemy isę uczyć na błędach innych.
I dlatego demokracje mają swoich liderów, co wcale nie oznacza, że każdy lider prowadzi do demokracji - bywają też absolutnie autorytarni "wodzowie". Właśnie "balansowanie" przywódców politycznych pomiędzy miękkim liderowaniem nadającym kierunek, a twardym wodzostwem dającym co prawda posłuch i porządek, ale i prowadzącym wprost do tak zwanych "niepokojów społecznych" we własnej partii było, jest i zapewne długo jeszcze będzie największą umiejętnością przywódców.mefistofeles pisze:demokratycznie nie da się podjąć trudnych decyzji, takich które godzą w wygodę życia.
Cienko widzę współczesne kariery partyjnego samodzierżawia - najlepsi zawsze będą z czegoś takiego uciekali sami, albo zostaną wywaleni jako "zagrożenie tronu", czy też "winni klęski wodza". Podać przykłady...?