Masz rację. No i za to się pajacowi płaci. "Panem et circenses" -stare jak świat.krzymul pisze:Ale jak by było nudno bez takich pajaców , media by nie miały o czym pisać , a ludzie gadać.
Kolejne wypadki w Tatrach
Janku nie skapowałeś, zresztą Staszek nie napiłeś. Nie chodził w zimie tylko w lecie przez zieloną granice, w dodatku będąc na służbie. Wychodził wieczorem, a rano już był na dyżurze, ale dzięki temu powstał wartościowy przewodnik po Młynarzu jak i po Żabiej GraniJanek pisze:No tu, żeś Stary trochę przegiął, bo niby kiedy on to co trzeba z tą bufetową w Śląskim załatwiał (no chyba, że miał umowę z TOPR-em i helikopterem go wozili. Z Moka do Wielickiej kawał drogi, ni cholery od wieczora do rana nie załatwisz i jeszcze z antraktem na łóżkowe igraszki. Gdyby jednak przyjąć, że rano wychodził a kolejnego dnia wieczorem wracał to rzecz jest godna pochwały, bo niektóre Słowaczki wielce urodziwe to panny a zatem cel jest konkretny i zrozumiały a włóczenie się w zimie po nocy po gównianym Skupniów Upłazie nijakich uroków nie ma, przynajmniej dla mnie. Oczywiście poprzeć nikt z młodych raczej mnie nie poprze bo to strata twarzy - jak to pisał Minkiewicz - "przodków naszych ferworem było ginąć z honorem, ten tylko był wart co był denat". Minkiewicz miał tu na myśli raczej Somosierrę i inne nasze dziejowe wygłupy ale miłość do takich wyczynów w narodzie wielka, szczególnie jak się siedzi przed monitorem.

- Zygmunt Skibicki
-
- Posty: 4030
- Rejestracja: ndz 31 gru, 2006
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Nawet wcale nie kilka lat temu... w zeszłą też, ale nigdy w trampkach. Poniżej jednowarstwowych "pionierek" w górach zszedłem całkiem niedawno za sprawą sandałów Keen'a, ale też nie po śniegu.staszek pisze:Sam pewnie kiiiiiiiiiillllka lat dobrych temu w majówkę po śniegu chodził w trampkach i nocą po Kościeliskiej urodziwe panny ześ oprowadzał bo " widoki przecudne "
Co do urodziwych panien, nocą, po dolinach... jak najbardziej - w dalszym ciągu. Rzekłbym, że nawet nigdy nie przerwanym...
A takiego biegacza to chętnie bym poznał, ale raczej z czczej ciekawości "wyczynu" jeno.staszek pisze:z Moka do Sląskiego chadzał wieczorem i rano wracał
Wszystko, co tu piszę ma domyślną klauzulę "moim zdaniem" i nikogo to do niczego nie obliguje, ale i nie... upoważnia.
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
Zdrówko dopisuje , to i w styczniową mroźną z piękną Krasawicą do Murowańca na spacerek ? Tylko dla jegomościa z kroniki TOPR serduszko nie wytrzymało . Tobie Zygmunt to pewnie trzeba by było pannę reanimowaćZygmunt Skibicki pisze:Co do urodziwych panien, nocą, po dolinach... jak najbardziej - w dalszym ciągu. Rzekłbym, że nawet nigdy nie przerwanym...

A przecież WC !A takiego biegacza to chętnie bym poznał, ale raczej z czczej ciekawości "wyczynu" jeno.


Spotkałem go ostanio na szlaku na Boczań. Miły starszy pan, siedemdziesiątka na karku, ale jeszcze chyżo pomyka po górkach. W październiku z Moka na Wrota szedł aż 50 minut, bo znajoma miała gorszą kondycjęZygmunt Skibicki pisze:A takiego biegacza to chętnie bym poznał, ale raczej z czczej ciekawości "wyczynu" jeno.

- Zygmunt Skibicki
-
- Posty: 4030
- Rejestracja: ndz 31 gru, 2006
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Nawet jak to przetłumaczysz na polski, to nie podejmę dyskusji, bo to nie jest forum randkowe, na których zresztą nie bywam.staszek pisze:Tylko dla jegomościa z kroniki TOPR serduszko nie wytrzymało . Tobie Zygmunt to pewnie trzeba by było pannę reanimować
Człowiek... legenda - cokolwiek to znaczy.staszek pisze:A przecież WC !
Nie dostąpiłem...staszek pisze:Znasz chyba
Wszystko, co tu piszę ma domyślną klauzulę "moim zdaniem" i nikogo to do niczego nie obliguje, ale i nie... upoważnia.
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
iZygmunt Skibicki pisze:Nawet jak to przetłumaczysz na polski, to nie podejmę dyskusji, bo to nie jest forum randkowe, na których zresztą nie bywam.
już się samo przetłumaczyłoZygmunt Skibicki pisze:Co do urodziwych panien, nocą, po dolinach... jak najbardziej - w dalszym ciągu.

Nie wierzę , obaj jesteście autorami książek o turystyce górskiej, więc pewnie doszło do spotkania na szlaku górsko - turystycznym - wydawniczymNie dostąpiłem...

Swój swojego pozna nawet w egipskich ciemnościach i londyńskiej mgle ?
Czy też się mylę ...
Panowie, bywają legendy, które po czasie, najczęściej za sprawą ich autora, nabierają szacowności prawdy, mimo oczywistej niemożliwości. Nawet w lecie wyjść wieczorem z Moka, dotrzeć do Śląskiego, spędzić trochę miłych chwil z panienką (na chybcika to one raczej nie lubią) i jeszcze na rano wrócić do Moka nie jest rzeczą możliwą. Jeśli ktoś chce mnie przekonać to proszę o opis drogi wraz z horarium.
PS.
Wiem, że Cywiński to szybki Wilniuk ale aż tak to nie.
PS.
Wiem, że Cywiński to szybki Wilniuk ale aż tak to nie.
Jestem gorszego sortu...
Np tak: Owcza - 0.50, Młynarzowa - 1.30, Polana - 2.20, Polski Grzebień - 4h, Hotel - 5h. Pewnie zawyżyłemJanek pisze:Jeśli ktoś chce mnie przekonać to proszę o opis drogi wraz z horarium.


W "Wołaniu w górach" jest podane jak ratownicy wbiegli na Giewont w 22 minuty ze schronu

- Zygmunt Skibicki
-
- Posty: 4030
- Rejestracja: ndz 31 gru, 2006
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
HZS na swej stronie pisze:Od 13.02.2009 prebiehala v Nízkych Tatrách pátracia akcia po nezvestnom českom turistovi, ktorý mal spolu so svojím kamarátom, bivakovať v záhrabe na južnej strane hrebeňa, na bližšie neurčenom mieste.
Keďže nedorazil na vopred určené miesto, bola po ňom vyhlásená pátracia akcia. Pátrania sa zúčastnili príslušníci HZS spolu s dobrovoľnými záchranármi HSnS a lavínovými psami. Pátraciu akciu značne sťažovali veľmi zlé poveternostné podmienky: husté sneženie, nízka teplota, silný nárazový vietor a nízka viditeľnosť. Dnes 16.02.2009 sa podarilo záchranárom nájsť telo českého turistu 50 metrov pod vrcholom Ďurkovej. Záchranári, ktorým prácu opäť sťažovalo nepriaznivé počasie, ho našli pod vrstvou naviateho snehu, bohužiaľ, už bez známok života.
Wszystko, co tu piszę ma domyślną klauzulę "moim zdaniem" i nikogo to do niczego nie obliguje, ale i nie... upoważnia.
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
Wypadek w Tatrach!!!
W rejonie wschodniej ściany Kościelca w Tatrach Wysokich doszło do wypadku taternickiego. Poszkodowany ma złamane obie nogi - poinformował dyżurny ratownik TOPR, Marcin Józefowicz.
Trwa akcja ratunkowa. Z powodu niskiego pułapu chmur i panujących złych warunków pogodowych, w akcji nie użyto śmigłowca.
W wyższych partiach Tatr warunki do uprawiania turystyki są bardzo trudne. Obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego. Szlaki zasypane są warstwą świeżego śniegu, są nieprzetarte, miejscami potworzyły się głębokie zaspy. Mgła, padający śnieg i wiatr ograniczają widoczność i utrudniają orientację w terenie.
Za WP.pl
Edit
Opinia jednego z czytelników o userze nomen-omen 'kiep"
Wypadek na własne życzenie. Nie rozumie ludzi którzy narażają siebie i ratownikłów. Uważam ze wszystcy "górołazi" wychodzacy w góry w takich jak dziś warunkach oraz latem w "klapkach", są ludźmi " madrymi inaczej", drapią się tam gdzie ich nie swędzi. Dlatego każda akcja ratunkowa powinna być OPŁACANA Z WŁASNYCH PIENIĘDZY lub dodatkowego UBEZPIECZENIA. Dość wygłupów na koszt podatnika. Teraz pajac pójdzie na leczenie do szpitala i na "chorobowe", na które się wszystcy zrzucimy idiocie.
No comment.
W rejonie wschodniej ściany Kościelca w Tatrach Wysokich doszło do wypadku taternickiego. Poszkodowany ma złamane obie nogi - poinformował dyżurny ratownik TOPR, Marcin Józefowicz.
Trwa akcja ratunkowa. Z powodu niskiego pułapu chmur i panujących złych warunków pogodowych, w akcji nie użyto śmigłowca.
W wyższych partiach Tatr warunki do uprawiania turystyki są bardzo trudne. Obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego. Szlaki zasypane są warstwą świeżego śniegu, są nieprzetarte, miejscami potworzyły się głębokie zaspy. Mgła, padający śnieg i wiatr ograniczają widoczność i utrudniają orientację w terenie.
Za WP.pl
Edit
Opinia jednego z czytelników o userze nomen-omen 'kiep"
Wypadek na własne życzenie. Nie rozumie ludzi którzy narażają siebie i ratownikłów. Uważam ze wszystcy "górołazi" wychodzacy w góry w takich jak dziś warunkach oraz latem w "klapkach", są ludźmi " madrymi inaczej", drapią się tam gdzie ich nie swędzi. Dlatego każda akcja ratunkowa powinna być OPŁACANA Z WŁASNYCH PIENIĘDZY lub dodatkowego UBEZPIECZENIA. Dość wygłupów na koszt podatnika. Teraz pajac pójdzie na leczenie do szpitala i na "chorobowe", na które się wszystcy zrzucimy idiocie.
No comment.
Pozdrawiam.
Brudas bez łazienki z wychodkiem za stodołą.
Brudas bez łazienki z wychodkiem za stodołą.
odnośnie tego wypadku. No to akurat byłam w tym czasie w Tatrach i widziałam ekipę, która pakowała się do żlebu, w którym wydarzył się ten wypadek. Mój instruktor powiedział, że to szczyt głupoty pakować się w tak trudnych warunkach w miejsce, z którego śnieg może w każdej chwili wyjechać. 2h później rozdzwoniły się nasze telefony, bo RMF FM podało informację o wypadku.
To prawda, był to instruktor PZA, który na własne życzenie złamał sobie dwie nogi. Wszyscy mu odradzali wyjście w ten rejon. No ale niestety..poszedł. Doszło do wypadku. W Betlejemce w sumie wszyscy byli dość jednomyślni - sam jest sobie winien.
To prawda, był to instruktor PZA, który na własne życzenie złamał sobie dwie nogi. Wszyscy mu odradzali wyjście w ten rejon. No ale niestety..poszedł. Doszło do wypadku. W Betlejemce w sumie wszyscy byli dość jednomyślni - sam jest sobie winien.
to nie był pech, a głupota. Nie mam aż takiego doświadczenia w zimowych górach. Ale na zdrowy rozsądek nie pakowałabym się w tamten żleb!! Moim zdaniem on nie miał pecha. Miał ogromne szczęście, że się nie zabił.kszysiek pisze:a po prostu miał pecha z tym śniegiem
a ja bym była ciut delikatniejsza w osądach z doświadczenia na poziomie kursantki właśnie odbywającego się szkolenia zimowegoruda pisze:to nie był pech, a głupota. Nie mam aż takiego doświadczenia w zimowych górach. Ale na zdrowy rozsądek nie pakowałabym się w tamten żleb!! Moim zdaniem on nie miał pecha. Miał ogromne szczęście, że się nie zabił.

------------------------------------------
"Bedzie wcioł to mnie ku sobie zabiere..."
"Bedzie wcioł to mnie ku sobie zabiere..."
Sorry napisałam, że nie mam takiego doświadczenia jak instruktor, który uległ wypadkowi. Po drugie, to każdy kto wtedy był w górach może powiedzieć, że nie był to najlepszy dzień na wędrówki gdziekolwiek. A już na pewno nie do żlebu, z którego w każdej chwili może zejść lawina. Nie wiem co ten pan chciał udowodnić pchając się w tych warunkach w to a nie inne miejsce, mimo ostrzeżeń swoich równie doświadczonych kolegów z branży...
Teraz cały czas warunki w Tatrach są trudne, bo spadło naprawdę strasznie dużo śniegu. Niektóre kursy szkoleniowe zostały odwołane, bo nie ma za bardzo jak wyjść w jakieś wyższe partie gór.
Ja generalnie jeszcze szkolenie nie skończyłam i jadę za tydzień lub dwa, żeby je skończyć i mam nadzieję trafić na lepsza pogodę i warunki.
Teraz cały czas warunki w Tatrach są trudne, bo spadło naprawdę strasznie dużo śniegu. Niektóre kursy szkoleniowe zostały odwołane, bo nie ma za bardzo jak wyjść w jakieś wyższe partie gór.
Ja generalnie jeszcze szkolenie nie skończyłam i jadę za tydzień lub dwa, żeby je skończyć i mam nadzieję trafić na lepsza pogodę i warunki.
- Zygmunt Skibicki
-
- Posty: 4030
- Rejestracja: ndz 31 gru, 2006
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Po pierwsze, to ruda nie stawia tezy własnej, a posługuje się opinią instruktora, do której ma prawo mieć zaufanie:Szarotka pisze:a ja bym była ciut delikatniejsza w osądach
Po drugie - trudno się też dziwić instruktorowi rudej, który różnymi metodami opisuje kursantom "granicę, poza którą nie należy się wychylać, a jeżeli już nastąpi wyższa konieczność, to pod warunkami...", a tu zdarza mu się żywy przykład bimbania sobie z takich zasad, zakończony jak na zawołanie... pouczającym finałem.ruda pisze:Mój instruktor powiedział, że to szczyt głupoty pakować się w tak trudnych warunkach w miejsce, z którego śnieg może w każdej chwili wyjechać.
Po trzecie - były ongiś propozycje stosowania "rang taternickich"... Nie było by wtedy problemu: odpowiednik stosownie doświadczonego sierżanta miał by zawsze rację w stosunku do mniej wiedzącego plutonowego, a obydwaj stawali by na baczność przed... chorążym. Tytuł generała miano wtedy na wszelki wypadek nadawać wyłącznie... pośmiertnie. Tyle, że góry takie stopniowanie rang mają w głębokich... ponorach.Szarotka pisze:z doświadczenia na poziomie kursantki właśnie odbywającego się szkolenia zimowego
Ma instruktor rudej i ona sama rację, a jedyne co można dla poszkodowanego tu zrobić to taktownie przestać o sprawie gadać.
Byle nie zapomnieć!
Wszystko, co tu piszę ma domyślną klauzulę "moim zdaniem" i nikogo to do niczego nie obliguje, ale i nie... upoważnia.
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl