Wielki plan
Wielki plan
Wracam do tamtych dni niestety pomyliłem drogę wejścia i musiałem pogodzić się z porażką. To już drugi raz jak podchodzę do wejścia na Zadni Gerlach. Teraz ma być inaczej. W mojej głowie zrodził się wielki plan. Wejść na Zadni Gerlach następnego dnia piękną granią przez Kończystą dostać się do doliny Złomisk by wreszcie osiągnąć Rumanowy Szczyt wraz z Gankiem. Piękny ranek wsiadam do busa by w Poroninie przesiąść się do następnego środka lokomocji. Z racji iż skończyły się wakacje komunikacja z Łysa Polaną jest mocno ograniczona. Po 1,5 godziny wreszcie jadę na "Łysą". Tam znowu lekki przestój związany z oczekiwaniem na transpost do docelowych Wyżnich Hag. Jest godzina 13 nareszcie wchodzę na szlak który ma mnie doprowadzić do Batyżowieckiej
pogoda jak zawsze "bardzo zachęcająca" do turystyki górskiej
podejście tym szlakiem sprawia mi o dziwo przyjemność nie jest tak męczące jak wiele innych które znam
jeszcze naprawdę niewiele i tafla stawu staje się widoczna
Po prawej grań która zamierzam jutro przejść choć już teraz wiem ze mój plan oddala się niemiłosiernie gdyż za dużo czasu straciłem na "podjeździe"
chwile odpoczywam nad stawem i podchodzę wyżej zniesmaczony widokiem golasa kapiącego sie w stawie. Po chwili przystaję kawka jakieś ciastko i postanawiam ze jednak dziś rezygnuję z wejścia na Zadni Gerlach natomiast mając z tego powodu więcej czasu idę w stronę Kościółka aby poznać bliżej ten rejon
Podchodzę pod Kościółek i obchodzę go po prawej stronie w piekielnie trudnej wspinaczce coś koło VI- co usprawiedliwia moje poza szlakowe wejście.
Wydostaję się na olbrzymi taras gdzie postanawiam... pozostać trochę dłużej. Odnajduję ...
i spoglądam na okolice przez którą coraz przetaczają sie mgły i chmury
spaceruję trochę choć aura nie sprzyja temu myślami jestem przy jutrzejszym dniu spoglądam na Walowy Żleb wygląda obiecująco. Postanawiam wrócić do ... po drodze mijam kowalczyk rzucam wesoło
- Kopczyk?
- Nieee kamyk!!
rozkładam się z kuchenką, gotowanie i kimka...
cdn.
pogoda jak zawsze "bardzo zachęcająca" do turystyki górskiej
podejście tym szlakiem sprawia mi o dziwo przyjemność nie jest tak męczące jak wiele innych które znam
jeszcze naprawdę niewiele i tafla stawu staje się widoczna
Po prawej grań która zamierzam jutro przejść choć już teraz wiem ze mój plan oddala się niemiłosiernie gdyż za dużo czasu straciłem na "podjeździe"
chwile odpoczywam nad stawem i podchodzę wyżej zniesmaczony widokiem golasa kapiącego sie w stawie. Po chwili przystaję kawka jakieś ciastko i postanawiam ze jednak dziś rezygnuję z wejścia na Zadni Gerlach natomiast mając z tego powodu więcej czasu idę w stronę Kościółka aby poznać bliżej ten rejon
Podchodzę pod Kościółek i obchodzę go po prawej stronie w piekielnie trudnej wspinaczce coś koło VI- co usprawiedliwia moje poza szlakowe wejście.
Wydostaję się na olbrzymi taras gdzie postanawiam... pozostać trochę dłużej. Odnajduję ...
i spoglądam na okolice przez którą coraz przetaczają sie mgły i chmury
spaceruję trochę choć aura nie sprzyja temu myślami jestem przy jutrzejszym dniu spoglądam na Walowy Żleb wygląda obiecująco. Postanawiam wrócić do ... po drodze mijam kowalczyk rzucam wesoło
- Kopczyk?
- Nieee kamyk!!
rozkładam się z kuchenką, gotowanie i kimka...
cdn.
Ostatnio zmieniony ndz 14 wrz, 2008 przez manfred, łącznie zmieniany 1 raz.
-
-
- Posty: 1073
- Rejestracja: śr 16 lip, 2008
- Lokalizacja: Kraków
Przyznam, że plan przedni - Zadni Gerlach też od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie, może na jesień się uda tam wybrać. Widok ze szczytu musi być lepszy niż z samego Gerlachu, jako że z Zadni jest zwornikiem i widać z niego dobrze Dolinę Białej Wody.
Ta koleba wygodna była?
Ciekaw jestem ciągu dalszego... widoków ze szczytu (o ile były)... czy przejście pod Ganek przez Przełęcz koło Drąga i Przełączkę pod Kozią Strażnicą tak jak najszybciej, czy jakoś dłużej, trudniej i ciekawiej?
Pozdrawiam!
Ta koleba wygodna była?
Ciekaw jestem ciągu dalszego... widoków ze szczytu (o ile były)... czy przejście pod Ganek przez Przełęcz koło Drąga i Przełączkę pod Kozią Strażnicą tak jak najszybciej, czy jakoś dłużej, trudniej i ciekawiej?
Pozdrawiam!
Re: Wielki plan
Że jak ?manfred pisze:wejścia na Zadni Granat (...) Wejść na Zadni Granat
Każdemu jego Everest...
Plan ładny.
http://img73.imageshack.us/my.php?image=221sd6.jpg
(sorry za jakość, zdjecie ma kilka lat już )
Czekam na dalszy ciąg.
Taki widok z Zadniego Gierlacha:Rafał pisze:Widok ze szczytu musi być lepszy niż z samego Gerlachu, jako że z Zadni jest zwornikiem i widać z niego dobrze Dolinę Białej Wody.
http://img73.imageshack.us/my.php?image=221sd6.jpg
(sorry za jakość, zdjecie ma kilka lat już )
Czekam na dalszy ciąg.
Całkiem ładne to zdjęcie... widać Młynarza i Rajski Stawprzemek p pisze:Taki widok z Zadniego Gierlacha:
http://img73.imageshack.us/my.php?image=221sd6.jpg
(sorry za jakość, zdjecie ma kilka lat już )
Przez całą noc z niewielkimi przerwami pada deszcz. Dobrze że ktoś zostawił folię którą dodatkowo się przykryłem. Spoglądam od czasu do czasu na niebo niestety gwiazd nie widać. Dochodzę do wnioski że nie ma się co spieszyć z rannym wstawaniem i gdzieś tak koło 6 doprowadzam się do porządku. Kawa, coś na ząb pakowanie ale pogoda jakaś taka siaka
gotowy do wyjścia spoglądam w stronę Walowego Żlebu
jestem już pod Żlebem z daleka wyglądał bardziej groźnie. pierwsze metry dostarczają ciekawych doznań taką wspinaczkę bardzo lubię. Metr za metrem pnę się w górę. Chwila odpoczynku i patrzę w stronę stawu gdzie "sunie" w moją stronę takie cuś
po chwili ogarnia mnie całkowicie mgła. Zaczynam klnąc pod nosem że też akurat dziś pogoda płata takie figle. Mijają długie minuty postanawiam o wycofie. Jakoś nie mam ochoty sunąc w górę w takich okolicznościach. Schodząc w dół widoczność spada do kilku metrów
jestem poniżej pierwszego tarasu gdy nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdzki wypogadza się. Siadam zrezygnowany i cholernie wkurzony. Gdybym troszkę dłużej poczekał udało by się wejść w idealnych warunkach na szczyt
dochodzę do stawu chwila odpoczynku i zastanowienia. jest jeszcze sporo czasu aby wyskoczyć na Kończystą co czynię. Bez problemu wchodzę na grań która wyprowadza mniej więcej do 2/3 szczytu. Sam widok z grani jak dla mnie imponujący. Pierwszy raz wędruję ta granią i jestem zachwycony
niestety po chwili jak wcześniej wszystko ogarnia wszech obecna mgła i niestety znowu jak ślepiec idę do przodu
widok do góry
widok w dół
teraz już po stronie doliny Stwolskiej dochodzę do żlebu i nim wychodzę na grań od wierzchołka Kończystej jestem jakieś 40m
na chwile się przejaśnia co wykorzystuję do zrobienia zdjęcia. Niestety widoczność na samym szczycie praktycznie 2 metrowa
na Kończystej spotykam trzy osoby jak się później okazało z Nowego Sącza. Bardzo sympatyczni ludzie długo rozmawiamy po czym razem zaczynamy schodzić
ostatnie spojrzenie na grań Kończystej i...
długo rozmawiamy na temat tego zjawiska jak i na inne tematy górskie. Wyczuwam w moich nowych znajomych miłość do gór szeroką wiedzę górską i praktycznie to samo "zajawienie". W nie ustępującej mgle schodzimy nad staw. Pamiątkowe zdjęcie następnie żółtym szlakiem do samego dołu. Tu nasze drogi się rozchodzą. Z wielkiego planu niewiele zostaje mam taką nadzieję że do trzech razy sztuka i wreszcie trafię na warunki które pozwolą mi się cieszyć widokiem z Zadniego Gerlacha jak i Kończystej na której jestem drugi raz nic nie widząc.
P.S.
Pozdrawiam współtowarzyszy zejścia
Z górskim pozdrowieniem Hejjj
gotowy do wyjścia spoglądam w stronę Walowego Żlebu
jestem już pod Żlebem z daleka wyglądał bardziej groźnie. pierwsze metry dostarczają ciekawych doznań taką wspinaczkę bardzo lubię. Metr za metrem pnę się w górę. Chwila odpoczynku i patrzę w stronę stawu gdzie "sunie" w moją stronę takie cuś
po chwili ogarnia mnie całkowicie mgła. Zaczynam klnąc pod nosem że też akurat dziś pogoda płata takie figle. Mijają długie minuty postanawiam o wycofie. Jakoś nie mam ochoty sunąc w górę w takich okolicznościach. Schodząc w dół widoczność spada do kilku metrów
jestem poniżej pierwszego tarasu gdy nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdzki wypogadza się. Siadam zrezygnowany i cholernie wkurzony. Gdybym troszkę dłużej poczekał udało by się wejść w idealnych warunkach na szczyt
dochodzę do stawu chwila odpoczynku i zastanowienia. jest jeszcze sporo czasu aby wyskoczyć na Kończystą co czynię. Bez problemu wchodzę na grań która wyprowadza mniej więcej do 2/3 szczytu. Sam widok z grani jak dla mnie imponujący. Pierwszy raz wędruję ta granią i jestem zachwycony
niestety po chwili jak wcześniej wszystko ogarnia wszech obecna mgła i niestety znowu jak ślepiec idę do przodu
widok do góry
widok w dół
teraz już po stronie doliny Stwolskiej dochodzę do żlebu i nim wychodzę na grań od wierzchołka Kończystej jestem jakieś 40m
na chwile się przejaśnia co wykorzystuję do zrobienia zdjęcia. Niestety widoczność na samym szczycie praktycznie 2 metrowa
na Kończystej spotykam trzy osoby jak się później okazało z Nowego Sącza. Bardzo sympatyczni ludzie długo rozmawiamy po czym razem zaczynamy schodzić
ostatnie spojrzenie na grań Kończystej i...
długo rozmawiamy na temat tego zjawiska jak i na inne tematy górskie. Wyczuwam w moich nowych znajomych miłość do gór szeroką wiedzę górską i praktycznie to samo "zajawienie". W nie ustępującej mgle schodzimy nad staw. Pamiątkowe zdjęcie następnie żółtym szlakiem do samego dołu. Tu nasze drogi się rozchodzą. Z wielkiego planu niewiele zostaje mam taką nadzieję że do trzech razy sztuka i wreszcie trafię na warunki które pozwolą mi się cieszyć widokiem z Zadniego Gerlacha jak i Kończystej na której jestem drugi raz nic nie widząc.
P.S.
Pozdrawiam współtowarzyszy zejścia
Z górskim pozdrowieniem Hejjj
ooo, aaaaa!! Cudownie!! Więcej!
http://img229.imageshack.us/img229/153/pict2878yz2.jpg - fantastyczne!
jestem w tej (nie)szczęśliwej sytuacji, że słowackie Tatry dopiero poznaję, otoczenie Batyżowieckiego Stawu wywarło na mnie silne i bardzo pozytywne wrażenie, a słabość do mgły to zupełnie inna sprawa.
pozdrawiam
m.
http://img229.imageshack.us/img229/153/pict2878yz2.jpg - fantastyczne!
jestem w tej (nie)szczęśliwej sytuacji, że słowackie Tatry dopiero poznaję, otoczenie Batyżowieckiego Stawu wywarło na mnie silne i bardzo pozytywne wrażenie, a słabość do mgły to zupełnie inna sprawa.
pozdrawiam
m.
dokładnie to samo zdjęcie mnie zachwyciło i tutaj prośba Manfredzie do ciebie jest jakaś szansa byś udostępnił to zdjęcie w troche większej roździelczości? chętnie bym je umieścił na pulpicie mojego ekranu jeśli by dało się taki docięte zdjęcie w roździelczośći 1440x900 udostępnić byłbym wdzięczny.hermit pisze:http://img229.imageshack.us/img229/153/pict2878yz2.jpg - fantastyczne!
Poza tym jak zawsze jeśli chodzi o miejsca jak i fotograficzną część świetnie!!
A i jeszcze jedno, dobrze że wróciłeś do kolorowego szkicowanego avatara tamten poprzednio zmieniony mi jakoś nie pasował