Eeee tam, byłaś niejeden raz, swoje wiesz o co w tym chodzi.Agaar pisze:Czuję ironię.
PYTANIE DOTYCZACE ORLEJ PERCI! Proszę o szybkie odpowiedzi!
Jeżeli masz na myśli jeden dzień licząc od godz. 5:00 do 24:00 to powinniście zdążyć. Jeżeli policzysz ile trzeba czasu netto (bez odpoczynków i przestojów spowodowanych zatorami na OP) to wyjdzie Ci, że na przejście Od Kasprowego Wierchu na Krzyżne i powrót do Kuźnic będziecie potrzebować bite 12 godzin. Dolicz do tego planowane odpoczynki choćby w takich miejscach Jak Świnica, Zawrat, Kozi Wierch, Skrajny Granat, Pościel jasińskiego, Krzyżne to licząc tylko po 15 minut to masz dodatkowe 1,5 godziny czyli razem 13,5 godz. Do tego przystanek w Murowańcu około 0,5 godz. i robi się 14 godzin. A przecież musisz jeszcze doliczyć czas wymuszonego oczekiwania w kolejce do łańcuchów i drabinek a to może w wakacje wynieść łącznie nawet kilka godzin. Przykładowe miejsca to:mariantsw pisze:Od naszej miejscowości do Zakopanego jedzie się 1,5 godz. Wyjeżdżamy w sobotę o 5.00 godz, jesteśmy tam 6.30, kolejką na Kasprowy i jesteśmy tam ok 7.30.
Czy nie zdążymy przejść całej OP w jeden dzień??
-kolejka do wejścia na szczyt Świnicy - do 0,5 godz. Chociaz to mozna sobie darować.
- łańcuszki pomiędzy Świnica a Zawratem - 0,5 godz.
- łańcuszki na północnym trawersie Zamarłej turni - 0,5 godz.
- drabinka w zejściu na Kozia przełęcz - 0,5 godz.
- łańcuszki na Kozi Wierch to minimum 0,5 godz do 1 godz.
- łańcuszki w kominie na Zadni granat - 0,5 godz.
Razem wszystko do kupy licząc to chyba juz ponad 18 godz.
A jescze przed Wami są Buczynowe Turnie, z których po drodze nie ma szlaku w dół aż do samego Krzyżnego.
To teraz policz - start z Kasprowego o 7:30. W Kuźnicach jak dobrze pójdzie będziecie nie wczesniej jak na 1:00 w nocy następnego dnia.
Tak więc sam widzisz jak to wygląda. Jeżeli Ty i Twoi kuzyni jesteście hardcorowcami to pewnie że dacie radę. Tylko zadam takie pytania: Po co sie tak katować? Jaki to ma sens? Co chcecie w ten sposób udowodnić?
Z praktyki wiem, że i tak zakończycie Orlą Perć na Skrajnym Granacie i zejdziecie do Murowańca a W Kuźnicach będziecie o wiele później niż to planowaliście.
bylem na orlej kilka razy i zadnych kolejek nie widzialem,a pogoda byla dobra ,raz przeszedlem cala orla od murowanca przez zawrat -krzyzne do 5 tki ,powoli zaden mnie nie gonil i wyszlo mi 14 gdz wliczajac dlugie odpoczynki na zawracie ,kozim wierchu granatach i z godzinke w sloneczku na krzyznym,
wiec spokojnie dasz rade ,chyba ze sie potkniesz w jakims nie przyjemnym miejscu
wiec spokojnie dasz rade ,chyba ze sie potkniesz w jakims nie przyjemnym miejscu
Oczywiście wszystko można. Można np. jechać samochodem bez przerwy dwadzieścia i więcej godzin, tylko, że bywają później tego takie skutki o jakich ostatnio czytamy w prasie.
Dla mnie odcinek Zawrat - Krzyżne (z podejściem i zejściem bo raczej mało kogo helikopterem podwiozą i zwiozą) to jest maximum. Jak ktoś już koniecznie chce się sprawdzać ileż też na jeden raz może to są lepsze miejsca. Przypominam, że były pomysły aby wręczać medale olimpijskie za alpinizm - mówiło się o Messnerze ale odmówił - powiedział, że góry to nie stadion.
Jak mi ktoś poda choć jeden racjonalny argument za robieniem OP od Kasprowego po Krzyżne jednym zamachem to spróbuję zmienić zdanie.
Dla mnie odcinek Zawrat - Krzyżne (z podejściem i zejściem bo raczej mało kogo helikopterem podwiozą i zwiozą) to jest maximum. Jak ktoś już koniecznie chce się sprawdzać ileż też na jeden raz może to są lepsze miejsca. Przypominam, że były pomysły aby wręczać medale olimpijskie za alpinizm - mówiło się o Messnerze ale odmówił - powiedział, że góry to nie stadion.
Jak mi ktoś poda choć jeden racjonalny argument za robieniem OP od Kasprowego po Krzyżne jednym zamachem to spróbuję zmienić zdanie.
Jestem gorszego sortu...
Ci właśnie moi kuzyni byli 2 lata temu na OP z moim jeszcze innym kuzynem starszym ode mnie o 2 lata czyli miał tyle lat co ja ( ja jeszcze nie chodziłem bo rodzice mi nie pozwalali) Wyjechali w niedzielę o 5.20, byli przed 7 w Zakopanem do tego dochodzi msza na Krupówkach. Około 9.30 byli na Kasprowym( pieszo) i poszli na OP i przed 20 byli w Murowańcu. Gdzie nie było łańcuchów szli dość szybko ale gdzie były kolejki to czekali na swoją kolejkę.
Wiec chyba w sobotę zdążymy przejść cała OP jeżeli na szczycie Kasprowego będziemy przed 8.00.
A po drugie w sobotę chodzi dużo mniej turystów niż w niedzielę.
Wiec chyba w sobotę zdążymy przejść cała OP jeżeli na szczycie Kasprowego będziemy przed 8.00.
A po drugie w sobotę chodzi dużo mniej turystów niż w niedzielę.
Tatry to moje ŻYCIE!!!
1.dla sprawdzenia samego siebie czy da sie rady,Janek pisze:Jak mi ktoś poda choć jeden racjonalny argument za robieniem OP od Kasprowego po Krzyżne jednym zamachem to spróbuję zmienić zdanie.
2.pewno jedni z braku czasu
3.na sportowo walka z czasem
ja juz raczej nie przejde ja w calosci w jeden dzien bo jakby nie patrzec trzeba zagladac na zegarek zeby sie wyrobic a tego ostatnio nie lubie,chyba ze sie przenocuje gdzies tam na kozich czubach

Aha jeszcze jedno, my należymy do takich turystów którzy takie góry jak np Czerwone Wierchy, Kasprowy Wierch pokonujemy w połowę czasu jaka znajduję się na tabliczkach.
Na Ciemniaka wyszliśmy w 2 godziny a na tablicy pisało 3.50godziny, jeszcze się nie zdażyło żeby jacyś turyści nas wyprzedzili wręcz jest na odwrót.

Na Ciemniaka wyszliśmy w 2 godziny a na tablicy pisało 3.50godziny, jeszcze się nie zdażyło żeby jacyś turyści nas wyprzedzili wręcz jest na odwrót.


Tatry to moje ŻYCIE!!!
Nad tym bym się zastanawiał. W niedzielę wyjeżdżają ci co przyjeżdżają na weekend i nie mogą już wyjść na długą wycieczkę w góry. Za to w sobotę mogą, jak odpowiednio wcześniej przyjadą. Za to ci przyjeżdżający na dłużej raczej w sobotę nie robią tak długiej wycieczki, a dopiero w niedzielę. Należałoby się zastanowić, których będzie więcej. Nad jeziorami (stamtąd właśnie wróciłem) to w sobotę bardzo ciężko wypożyczyć kajak, a w niedzielę bez problemu.A po drugie w sobotę chodzi dużo mniej turystów niż w niedzielę.
Don't shit, where you eat
I to pisze 15-latek. Nie, nie... trawestując Broniewskiego - "Obywatele, towarzysze, nic więcej o tym nie napiszę".mariantsw pisze:Aha jeszcze jedno, my należymy do takich turystów którzy takie góry jak np Czerwone Wierchy, Kasprowy Wierch pokonujemy w połowę czasu jaka znajduję się na tabliczkach.
Jestem gorszego sortu...
mariantsw pisze:Na Ciemniaka wyszliśmy w 2 godziny a na tablicy pisało 3.50godziny, jeszcze się nie zdażyło żeby jacyś turyści nas wyprzedzili wręcz jest na odwrót.


Wszystko pieknie....tylko po co te wyścigi? Nie lepiej to spokojnie, podziwiając widoczki, pstrykając fotki...ot po prostu dla przyjemności:D
------------------------------------------
"Bedzie wcioł to mnie ku sobie zabiere..."
"Bedzie wcioł to mnie ku sobie zabiere..."
Złożona sprawa - trzeba umieć jak trzeba pójść szybko bo to czasami może być nawet kwestia życia i śmierci - jak się np. wieje przed burzą. I to trzeba potrenować, spokojnie, na boku, bez sensacji i szerzenia popłochu wśród innych osób co są akurat na ścieżce. Ale za diabła nie zrozumiem dlaczego jak się jedzie na weekend to trzeba akurat OP od Kasprowego po Krzyżne. Nie można na dwa razy np. Ukradną OP? Trzęsienie ziemi rozwali? No i jeszcze jedno - każdy TOPR-owiec powie, że sporo wypadków dzieje się na ZEJŚCIU. Niby droga z Krzyżnego łatwa - i do Roztoki i do Pańszczycy - ale - jak się jest trochę "przymulonym" zmęczeniem i w dodatku spieszącym na pociąg lub autobus to tylko jeden moment nieuwagi i np. złamana noga może się trafić (na ruchomych wantach w Pańszczycy) albo poślizg na tym wstrętnym piarżysku do Roztoki.Iwona pisze:tylko po co te wyścigi
W dalszym ciągu uważam, że Mariano to stary byk, który sobie robi jaja, ale jeśli jest tak jak pisze, to ci jego kuzyni nie są najlepszymi mentorami dla młodego chłopca.
Jestem gorszego sortu...
m.in dlatego, że jako przebyte trasy podajesz faktycznie takie, gdzie można "pobiegać". Na łańcuchach był problem. Na Orlej nie da się iść szybko i na większości szlaku masz właśnie łańcuchy. Musisz sam sobie odwiedzieć na pytanie czy dasz rade. Druga sprawa, zawsze możesz przecież przerwać wycieczkę i zejść.mariantsw pisze:Nie wiem co jest dziwnego w tym że pytam się czy według was powinienem dać sobie rade na OP czy nie.
------------------------------------------
"Bedzie wcioł to mnie ku sobie zabiere..."
"Bedzie wcioł to mnie ku sobie zabiere..."
Mnie tylko dziwi po co takie łażenie na czas?
Mają kuzyni chociaż chwilę, żeby rzucic okiem na okolicę? Tak ze dwa razy choćby smarując chleb pasztetem?
Coś chcą sobie udowodnić?
Skoro macie tak blisko w Tatry, to głód gór i chęć "zaliczenia" ile się da, bo "nie wiadomo kiedy tu znów ptrzyjade" odpada.
Więc po co?
Postaraj się namówić ich na spokojniejszy spacer, by móc podziwiać to co widać i weź w razie czego aparat...zdjęcia rób na AUTO - bo szybciej, może pozwolą Ci stanąć na chwilę, by spust nacisnąć.
Pozdrawiam:)
Mają kuzyni chociaż chwilę, żeby rzucic okiem na okolicę? Tak ze dwa razy choćby smarując chleb pasztetem?
Coś chcą sobie udowodnić?
Skoro macie tak blisko w Tatry, to głód gór i chęć "zaliczenia" ile się da, bo "nie wiadomo kiedy tu znów ptrzyjade" odpada.
Więc po co?
Postaraj się namówić ich na spokojniejszy spacer, by móc podziwiać to co widać i weź w razie czego aparat...zdjęcia rób na AUTO - bo szybciej, może pozwolą Ci stanąć na chwilę, by spust nacisnąć.
Pozdrawiam:)
Siostra, w góry nie jeździ się dla przyjemności i trzeba Ci to przypominać?Iwona pisze:tylko po co te wyścigi? Nie lepiej to spokojnie, podziwiając widoczki, pstrykając fotki...ot po prostu dla przyjemności:D


Jak jest potrzeba, to się jakoś... bez problemu idzie szybko. To jest chyba wrodzone.Janek pisze:trzeba umieć jak trzeba pójść szybko bo to czasami może być nawet kwestia życia i śmierci - jak się np. wieje przed burzą.

"pamiętaj jak Ci praca lub jakieś studia przeszkadzają w chodzeniu po górach to rzuć to w diabły" Fenek
[galeria zdjęć] http://picasaweb.google.com/103556764021884049151
[galeria zdjęć] http://picasaweb.google.com/103556764021884049151