MAŁO ZNANE PRZYKAZANIA
musicie tak zaśmiecać ten wątek? Czy naprawdę każdy wątek musi się przeradzać w Wasz OT? Wiem że pytanie retoryczne, ale czasem musi wyjść na jaw, a nie zostać jak zwykle tylko w myślach... Może okaże się, że nie tylko ja tak myślę
odnośnie tabletek, o których pisałem, to co złego jest np w isostarach i tego typu innych, że odradzasz Zygmuncie? Chcesz powiedzieć, że lepsza zwykła woda niż taka "ulepszona"?
odnośnie tabletek, o których pisałem, to co złego jest np w isostarach i tego typu innych, że odradzasz Zygmuncie? Chcesz powiedzieć, że lepsza zwykła woda niż taka "ulepszona"?
- Zygmunt Skibicki
-
- Posty: 4030
- Rejestracja: ndz 31 gru, 2006
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Co do zaśmiecania, to masz rację. Pewnie zaraz Mefi wytnie to i powstanie kolejny temat do pogaduch...kisor pisze:odnośnie tabletek, o których pisałem, to co złego jest np w isostarach i tego typu innych, że odradzasz Zygmuncie? Chcesz powiedzieć, że lepsza zwykła woda niż taka "ulepszona"?
Natomiast co do pastylek...
Chciałeś poważnej dyskusji, no to proszę:kisor pisze:Było o wodzie, ja mam ze sobą niemal zawsze jakieś rozpuszczalne tablety, co to niby dodają skrzydeł Miła odmiana od wody z potoków, a na pewno uzupełniają energię, a prawie nic nie ważą i nie zajmują miejsca.
Zdecyduj się. Albo mówisz o "tabletach co to niby dodają skrzydeł" a więc tak zwanych energetyzujących, które na pewno nie uzupełniają energii, a jedynie dają poczucie takiego uzupełnienia i prowadza do przeceniania własnych możliwości - sam piszesz, że niby dodają, więc wiesz, że nie dodają, a co za tym idzie w prostej linii prowadzą do kłopotów, albo mówisz o izostarach, które są jak najbardziej pożyteczne dla równowagi fizjologicznej organizmu. Izostary nie dodają skrzydeł!
Pierwotnie mówiłeś bezspornie o napojach energetyzujących i stąd moje ostrzezenie. Teraz zaś próbujesz się wycofac na bardziej bezpieczne pozycje i skręcasz na izostary. Ejże! To ma być ta poważna dyskusja?
Wszystko, co tu piszę ma domyślną klauzulę "moim zdaniem" i nikogo to do niczego nie obliguje, ale i nie... upoważnia.
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
Zygmunt Skibicki pisze:Co do zaśmiecania, to masz rację. Pewnie zaraz Mefi wytnie to i powstanie kolejny temat do pogaduch...kisor pisze:odnośnie tabletek, o których pisałem, to co złego jest np w isostarach i tego typu innych, że odradzasz Zygmuncie? Chcesz powiedzieć, że lepsza zwykła woda niż taka "ulepszona"?
Natomiast co do pastylek...Chciałeś poważnej dyskusji, no to proszę:kisor pisze:Było o wodzie, ja mam ze sobą niemal zawsze jakieś rozpuszczalne tablety, co to niby dodają skrzydeł Miła odmiana od wody z potoków, a na pewno uzupełniają energię, a prawie nic nie ważą i nie zajmują miejsca.
Zdecyduj się. Albo mówisz o "tabletach co to niby dodają skrzydeł" a więc tak zwanych energetyzujących, które na pewno nie uzupełniają energii, a jedynie dają poczucie takiego uzupełnienia i prowadza do przeceniania własnych możliwości - sam piszesz, że niby dodają, więc wiesz, że nie dodają, a co za tym idzie w prostej linii prowadzą do kłopotów, albo mówisz o izostarach, które są jak najbardziej pożyteczne dla równowagi fizjologicznej organizmu. Izostary nie dodają skrzydeł!
Pierwotnie mówiłeś bezspornie o napojach energetyzujących i stąd moje ostrzezenie. Teraz zaś próbujesz się wycofac na bardziej bezpieczne pozycje i skręcasz na izostary. Ejże! To ma być ta poważna dyskusja?
nie komentujmy tylko dawajmy propozycje. - koniecznie, bo jak zaczniemy nawzajem "zbijać" się z pantałyku... strach się bać!
Pomysł jest Dag'a, więc i on po jakimś czasie winien to wszystko "zebrać do kupy" i "wydać tekst jednobrzmiący"...
- Zygmunt Skibicki
-
- Posty: 4030
- Rejestracja: ndz 31 gru, 2006
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Dokładnie tak napisałem, ale w sytuacji opowiadania się za napojami energetyzującymi nie wolno pozostawiać tego bez karcącego komentarza. Nie mów, że nie wiesz, dlaczego...Zygmunt Skibicki pisze:nie komentujmy tylko dawajmy propozycje. - koniecznie, bo jak zaczniemy nawzajem "zbijać" się z pantałyku... strach się bać!
Pomysł jest Dag'a, więc i on po jakimś czasie winien to wszystko "zebrać do kupy" i "wydać tekst jednobrzmiący"...
Oczywiście, mogłem skwitować całą sprawę jednym słowem - "Idiotyzm!", ale wtedy było by to już obraźliwe.
W każdym bądź razie, gdy zacząłem na poważnie o tych "dodających skrzydeł", raptem dyskutant ucichł był.
A poza tym - tak to już jest z każdym wątkiem, że kiedyś traci impet i zaczyna meandrować w zupełnie nieprzewidywalnym bywa kierunku...
Wszystko, co tu piszę ma domyślną klauzulę "moim zdaniem" i nikogo to do niczego nie obliguje, ale i nie... upoważnia.
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
Ja proponuję tak ogólnie aby za jakiś tydzień, kiedy wątek będzie wygasał Dagomar zebrał te porady w jeden post.
Tymczasem mam pytanie o te napoje.
Energetyzujących nie używam, izotoniczne - czasem wieczorem, ale zdecydowanie wieczorem wolę piwo.
Natomiast czasem dokładam do czystej wody witaminki w rodzaju "pluszzzu", szczególnie na dłuższych wyjazdach, kiedy na co dzień trudno o witaminy.
Czy dodawanie (lub nie) tych witaminek ma jakieś znaczenie ?
Pozdrowienia
Basia
Tymczasem mam pytanie o te napoje.
Energetyzujących nie używam, izotoniczne - czasem wieczorem, ale zdecydowanie wieczorem wolę piwo.

Natomiast czasem dokładam do czystej wody witaminki w rodzaju "pluszzzu", szczególnie na dłuższych wyjazdach, kiedy na co dzień trudno o witaminy.
Czy dodawanie (lub nie) tych witaminek ma jakieś znaczenie ?
Pozdrowienia
Basia
Basia Z. pisze:Ja proponuję tak ogólnie aby za jakiś tydzień, kiedy wątek będzie wygasał Dagomar zebrał te porady w jeden post.
Tymczasem mam pytanie o te napoje.
Energetyzujących nie używam, izotoniczne - czasem wieczorem, ale zdecydowanie wieczorem wolę piwo.
![]()
Natomiast czasem dokładam do czystej wody witaminki w rodzaju "pluszzzu", szczególnie na dłuższych wyjazdach, kiedy na co dzień trudno o witaminy.
Czy dodawanie (lub nie) tych witaminek ma jakieś znaczenie ?
Pozdrowienia
Basia
Może zabrzmi to jak czysta "herezja" ale po nocowaniu pod gołym niebem lubie bardzo z rana wypić kawe może to kwestia psychiki, że po tym jakoś lepiej mi się chce zabrać do podejścia. A czasami zdarza mi sie zabierać 2l CC
- Zygmunt Skibicki
-
- Posty: 4030
- Rejestracja: ndz 31 gru, 2006
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
W tych pastylkach chyba ważniejsze są inne składniki (izotoniczne) niż witaminy, ale nie zaniedbywał bym i samych witamin.Basia Z. pisze:Natomiast czasem dokładam do czystej wody witaminki w rodzaju "pluszzzu", szczególnie na dłuższych wyjazdach, kiedy na co dzień trudno o witaminy.
Czy dodawanie (lub nie) tych witaminek ma jakieś znaczenie ?
Też używam ich bo od Izostara tańsze i to znacznie, a zasadniczych różnic w krajowych warunkach nie dostrzegam - ponoć dopiero w strefie międzyrównikowej jest inaczej.
Stosuję w małych łykach podczas wędrówki - 0,5 l/dzień.
"Po" mam podobne ciągoty do Twoich...
Szukam pastylek raczej tych "sport", 'activ" itp.
Unikam "multivitamina", "magnez", "wapń" itp.
Kłopot z nimi, że są musujące i lepiej je przed użyciem "odgazować". Można zostawić w otwartej butelce na noc, albo (higienicznie dyskusyjne!) wsypać zaraz po rozpuszczeniu tabletek odrobinę suchego piasku - w minutę gaz "ucieknie".
Witaminy chyba lepiej uzupełniać zwykłym Vitaralem albo czymś podobnym...
Basia Z. pisze:zdecydowanie wieczorem wolę piwo.
Rozumiem, że jedno, rzadko dwa... nigdy trzy...?
Jeśli tak, to mamy dokładnie identyczne preferencje.
Ostatnio zmieniony pt 02 lis, 2007 przez Zygmunt Skibicki, łącznie zmieniany 3 razy.
Wszystko, co tu piszę ma domyślną klauzulę "moim zdaniem" i nikogo to do niczego nie obliguje, ale i nie... upoważnia.
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
Dla tych którzy lubią zakończyć ekscytujacy marsz "mocnym akcentem"(sam do nich należę): nie warto przed większą konsumpcją jeść zupek chińskich. Podejścia które trzeba bedzie pokonać następnego dnia, mogą sprawiać wrażenie dużo ostrzejszych i wwyższych i mogą zmusić co poniektórych do osiągnięcia granicy ludzkich możliwości w operowaniu zawartością żołądka na odległość. Pijesz - nie jedz zupek chińskich. Oczywiście muszę dodać w konwencji formułki Ministerstwa Zdrowia, iż alkoholu nie należy spożywać w w górach itd.Basia Z. pisze: .
zdecydowanie wieczorem wolę piwo.
Basia
Kawa to pdstawa.Może zabrzmi to jak czysta "herezja" ale po nocowaniu pod gołym niebem lubie bardzo z rana wypić kawe może to kwestia psychiki, że po tym jakoś lepiej mi się chce zabrać do podejścia. A czasami zdarza mi sie zabierać 2l CC
"Smadny mnich" to też podstawa.

"Góry są środkiem, celem jest człowiek.
Nie chodzi o to aby wejść na szczyt, robi się to,
aby stać się kimś lepszym."
Nie chodzi o to aby wejść na szczyt, robi się to,
aby stać się kimś lepszym."
Co do opisania tej liny: Idzie para szlakiem przez Banówkę ,jak Pan Bóg przykazał i trafia na płat zlodowaciałego śniegu za Igłą ,obejść nie ma jak ,przejść można ,ale strach ,czekana nie ma ,wszak czerwiec i Zachodnie. Własnie wtedy szeleczki z liny ,w kroku i pod pachy ,drugi koniec dookoła skały i czujesz się bezpieczniej - potem końce liny zmieniają się zadaniami i przechodzi druga osoba. Inny przykład - trafiamy na lód na Rohatce - łańcuch w tych warunkach jest wyjątkowo nieprzyjemny ,skała tragiczna ,a klamry dla mojej żony za daleko (tak twierdzi) ,no ale asekurowana liną schodzi po nich ,jak koza.
Nie pretenduję do miana eksperta wspinaczek ,w życiu nie wspinałem się "zawodowo" ,Leo ,wiem ,że dla Ciebie jestem mały pikuś ,opisuję po prostu rozwiązanie ,które dla mnie ,a moze jeszcze dla kogoś ,może być pożyteczne. mam nadzieję ,że ktoś bardziej ode mnie kompetentny uzupełni jeszcze opis o sposób wiazania zabezpieczenia z liny bez żadnych kości ,przelotów i uprzęży.
Nie pretenduję do miana eksperta wspinaczek ,w życiu nie wspinałem się "zawodowo" ,Leo ,wiem ,że dla Ciebie jestem mały pikuś ,opisuję po prostu rozwiązanie ,które dla mnie ,a moze jeszcze dla kogoś ,może być pożyteczne. mam nadzieję ,że ktoś bardziej ode mnie kompetentny uzupełni jeszcze opis o sposób wiazania zabezpieczenia z liny bez żadnych kości ,przelotów i uprzęży.
luknij na moje panoramy i galerie
Aha ,jeszcze za mało materiału ,nie piszcie już może więcej o tabletkach
luknij na moje panoramy i galerie
Warto mieć w takiej sytuacji przynajmniej jedną lub dwie pętle i jeden - dwa karabinki. Stanowisko można założyć z klamry, lub kotwy łańcucha. I wtedy asekuracja nie jest iluzoryczna ale prawdziwa.dagomar pisze:ktoś bardziej ode mnie kompetentny uzupełni jeszcze opis o sposób wiazania zabezpieczenia z liny bez żadnych kości ,przelotów i uprzęży.
Asekurowałam w ten sposób swojego 5-letniego syna w Słowackim Raju. Pętla + karabinek + 15 metrowa lina (pojedynczo stosowany podciąg).
Wystarczyła taka lina, ponieważ asekurowany był zawsze z góry, a po drugie ważył wtedy mniej niż 20 kg. Oprócz tego miał na głowie kask.
Dla osoby dorosłej zastosowałabym jednak linę asekuracyjną.
Pozdrowienia
Basia
- Zygmunt Skibicki
-
- Posty: 4030
- Rejestracja: ndz 31 gru, 2006
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Dodałbym:Basia Z. pisze:Wystarczyła taka lina, ponieważ asekurowany był zawsze z góry, a po drugie ważył wtedy mniej niż 20 kg. Oprócz tego miał na głowie kask.
Dla osoby dorosłej zastosowałabym jednak linę asekuracyjną.
- obie pętle (80 - 120 cm) oczywiście z atestem UIAA - ja bym dodał po jeszcze jednej na każdego w grupie,
- karabinek zakręcany (najlepiej "grucha" HMS) z atestem UIAA - po jednym dla każdego,
- lina (~20 m) asekuracyjna z atestem UIAA - jeśli grupa nie większa niż 5 osób, wystarczy jedna.
Co z tego można zrobić?
Na szlaku i w bezpośredniej jego bliskości - prawie wszystko!
Ino trza się sporo wpierw nauczyć i to nie z lektury.
Nie ma sensu zabierać takich klamotów, gdy nie potrafimy założyć "auta", wykoncepcić doraźnej uprzęży z długiej pętli, albo nie poćwiczyliśmy w obie strony półwyblinki.
No, chyba że dla lansu...
Wszystko, co tu piszę ma domyślną klauzulę "moim zdaniem" i nikogo to do niczego nie obliguje, ale i nie... upoważnia.
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
Nieznany jest przypadek załadowania plecaka 60,70,85 itp litrowego do np.połowy lub 1/3 lub 1/4 pojemności,choć mają, he he, troki kompresyjne, to się nie zdarzyło choć próby wciąż trwają.Wystarczy popatrzeć trochę na różne fora sprzętowe jakich ludzie plecaków szukają,wielkich worów,są to prawie zawsze młodzi,no cóż dostrzeżenie faktu że większość szpeju jest zbędna wymaga jednak dojrzałości jakkolwiek to rozumieć,dla mnie jak plecak "wędrówkowy" zbliża siędo 20% masy ciała a rowerowy do 10% to włączają się czerwone światełka i alarmy wszystkie buczą jak syrena na BatorymZygmunt Skibicki pisze:Sto rzeczy, z których każda "nic nie waży", to cholernie ciężki plecak!
A przepraszam - jak sobie wyobrażasz spakowanie się na dwa tygodnie z namiotem, śpiworem itd. oraz z pełnym jedzeniem na 5-6 dni (potem się schodzi w doliny i dokupuje) w plecak mniejszy niż 20-25 kg ?Jędrek pisze: jakkolwiek to rozumieć,dla mnie jak plecak "wędrówkowy" zbliża siędo 20% masy ciała a rowerowy do 10% to włączają się czerwone światełka i alarmy wszystkie buczą jak syrena na Batorym
Ja nie umiem.
W związku z tym bywa że noszę plecak 25 kg, a czasem bywały i cięższe (teraz już nie to zdrowie).
Obawiam się, ze jakbym ważyła 125 kg to byłoby jeszcze gorzej

Pozdrowienia
Basia
- Zygmunt Skibicki
-
- Posty: 4030
- Rejestracja: ndz 31 gru, 2006
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
A ile ważysz?Jędrek pisze:dla mnie jak plecak "wędrówkowy" zbliża siędo 20% masy ciała a rowerowy do 10% to włączają się czerwone światełka i alarmy wszystkie buczą jak syrena na Batorym
Ja przy moich osiemdziesięciu nie zapakuję się na wędrówkę w plecak 16 litrowy - chyba, że na letnią jednodniówkę bez noclegu. To takie trochę dziwne liczenie, bo masę ciała liczy się w kilogramach, a wielkości plecaków w litrach. Gdyby przyjąć, że mówisz o masie plecaka, można by się już jakoś (z trudem) zgodzić, ale przyznam że rzadko kiedy ważę plecak.
Z notatek sprzed kilku lat - na jednodniówkę tatrzańską wystarcza mi latem 5 do 6 kilogramów, zimą 6 - 8, na długą letnią wędrówkę z biwakami nijak nie zejdę poniżej 20 - 25 kilogramów, chyba że bez prowiantu. Do tego niestety zawsze sprzęt foto ze statywem - jest co targać!
Dodaj, że tobie jest nieznany i nie będziemy się spierali, ok?Jędrek pisze:Nieznany jest przypadek załadowania plecaka 60,70,85 itp litrowego do np.połowy...
Ostatnio zmieniony pt 02 lis, 2007 przez Zygmunt Skibicki, łącznie zmieniany 4 razy.
Wszystko, co tu piszę ma domyślną klauzulę "moim zdaniem" i nikogo to do niczego nie obliguje, ale i nie... upoważnia.
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl
Mundek
www.turystyka.skibicki.pl