Na złość Jankowi. :-)

Także o noclegach, mapach, pogodzie, literaturze...
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
andy67

-#8
Posty: 9509
Rejestracja: sob 20 maja, 2006
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: andy67 »

@Iza

Żadnych układów! Zasady zobowiązują :D
Każdemu jego Everest...
Awatar użytkownika
Izabela

-#7
Posty: 3578
Rejestracja: czw 27 sty, 2005

Post autor: Izabela »

@ andy, ja wiem,że temat jest trudny, ale będziemy pertraktować :D
Awatar użytkownika
Janek

-#10
Posty: 19437
Rejestracja: wt 26 kwie, 2005

Post autor: Janek »

włóczęga pisze:Nie chcę przyjąć jego racji. I tak jest mi dobrze.
Mariusz - powiedz w czym to my się tak różnimy w poglądach. Bo ja nie widzę. Słowo daję. Różnimy się w sprawach, nazwijmy je technicznych. Np. w sprawie wyjazdu na dwa dni w Tatry. Z Warszawy to jeszcze idzie, stolica ma szybkie połączenia. Ale z Koszalina? 16 albo 18 godzin pociągiem w jedną stronę albo 12 godzin samochodem. To był zresztą mój najlepszy czas. Teraz muszę się po drodze przespać. Sześć, siedem godzin to szczyt moich możliwości za kółkiem obecnie.
Formy wykorzystania schronisk? Może tu znowu przemawia moje inżynierskie poszanowanie dla normatywów technicznych. Np. takich, że jak schody są obliczone na szybką ewakuację 100 osób a pcha się 200 bo tyle napchano do schronu to może być nieszczęście. Ja już zresztą taki mały pożarek przeżyłem w jednym schronisku. Facet suę zagadał pod schronem, trochę wypił i przysnął z papieroskiem w gębie i coś się zafajczyło na łóżeczku. No i wrzask w środku nocy bo ktoś poczuł dym. Ale panika zdążyła wybuchnąć i byś widział co się działo. A trzem "waletom" co sobie kimali miedzy łóżkami ktoś przebiegł po klateczkach piersiowych i coś tam mieli z żebrami. W każdym razie dyżurny goprowiec ich bandażował. Z tym Mariuszu naprawdę nie ma żartów. Polskie i nie tylko polskie autokary tak sobie pięknie jeździły tą drogą od sanktuarium. No i nic się nie działo i wszyscy sobie pewnie jaja robili jacy głupi ci Francuzi, że tam jakiś znak zakazu postawili. Jak tu turystom odmawiać, widoki ponoć tam niebywałe na Alpy i w dodatku pomnik Napoleona. No i bliżej. Aż przyszedł ten feralny dzień, że się okazało, że jednak Francuzi mają rację ze swoimi ponoć bzdurnymi zakazami i się spaliło kilkadziesiąt osób. Tolerujmy nadal te spanie po korytarzach, to przeładowanie schronisk i pewnej nocy ileś tam ludzi zostanie zadeptanych a iluś spłonie. Ludzie - tak nie można!
No i powiedz Mariusz - czym się różnimy, bo ja w dalszym ciągu nie wiem.
Jestem gorszego sortu...
włóczęga

-#5
Posty: 583
Rejestracja: czw 12 maja, 2005
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: włóczęga »

Zanim zauważyłem się w twój ostatni post wczytałem się /poprzednio pobieżnie/ twój długi wywód.
Po skończeniu czytania ukazało się twoje pytanie.
W czym się różnimy?
W niczym. Może jedynie w tym, że ja jeszcze na moje szczęście mam lepsze możliwości fizyczne. Bronię się jak mogę i próbuję /na szczęście jeszcze mi się to udaje/ korzystać z pbytu w Tatrach, tak - jak zawsze bym chciał. Nie mam argumentów na Twoje racje, poza osobistymi odczuciami przebywania w sercu Tatr. Dlatego piszę, że Twoje argumentacje mnie nie przekonują. Ale jaka jest prawda? Przecież wiesz.
Może odnośnie niektórych spraw widzisz to zbyt wyjaskrawine. Np odnośnie, czy w schroniskach panuje dobra atmosfera, czy można zostawić coś wartościowego, aby nie zginęło. Może nie jest jeszce tak źle. Większość osób nocujących w naszych schroniskach, to naprawdę wspaniali ludzie. Poznaję nadal wielu młodych ludzi, którzy są naprawdę wspaniałymi ludźmi i wspaniałymi kompanami w górach /także, a może przede wszystkim na szlaku/. Coś jeszcze w tych górach pozostało z dawnego piękna i atmosfery. Sam osobiście próbuję wszczepiać to innym i mam nadzieję, że w Tatrach jeszcze coś pozytywnego przetrwa /nie tak jak wszędzie/. Może nie jest to - to co pamiętasz Ty, może to nie jest to - co chcielibyśmy zaznawać i spotykać w górach, ale zawsze, to coś.
Różnimy się tym, że ja chcę być w naszych miejscach i robić coś dobrego /w każdym bądź razie bardo bym chciał/. Uczę młodych szcunku do gór i dawniejszych tradycji panujących w schroniskach - ty, tu na forum przekazujesz dość często negatywne strony. Może i masz rację, ale ja patrzę bardziej optymistycznie.
Na razie tyle.
Pozdrawiam.
włóczęga

-#5
Posty: 583
Rejestracja: czw 12 maja, 2005
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: włóczęga »

Trochę sobie sam zaprzeczyłem w ostatnim poście. Napisałem, że niby się nie różnimy w poglądach, a w dalszej części wykazałem pewne różnice. Nie jestem biegły w takich polemikach, ale myślę, że mnie zrozumiesz. Różnimy się – tak jak odróżniamy się od młodych osób odwiedzających to forum. Bywają tu ludzie prości i wykształceni, ludzie gór i nowicjusze. Każdy może mieć inne zdanie.
W zaproponowaniu tego tematu, chciałem uwypuklić różnicę pewnych poglądów /na naszym przykładzie/ w dostrzeganiu bytności w górach. W żaden sposób nie zamierzałem wprowadzić jakiegokolwiek zamieszania.
Może po tej dyskusji, co niektórzy zrozumieją, że pogląd na wiele spraw zmienia się od punktu widzenia /nawet wieku/.
Mój punkt widzenia jest jeszcze pośredni. Jestem przekonany, że większość stałych bywalców tego forum naprawdę kocha góry i spróbuje zrozumieć poglądy innych, którym wcale nie mniej zależ na dobru może ostatnich ostoi tego, co pozostało.

Na koniec.
To, co napisałem na wstępie tematu – to naprawdę moje odczucia. Tylko tak mogę napisać, dlaczego lubię bywać w polskiej części Tatr. Nawet gdyby to miało być w takich warunkach, jakie u nas bywają.
Awatar użytkownika
Izabela

-#7
Posty: 3578
Rejestracja: czw 27 sty, 2005

Post autor: Izabela »

@ andy, ja wiem,że temat jest trudny, ale będziemy pertraktować

- w początkach działalności TT "jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać altany i schrony". Sporo ich w Dolinie Gąsienicowej. Właśnie TT wykupiło od górali część Hali Gąsienicowej, razem z dwoma szałasami, które zaadoptowano dla turystów. Po krótkim czasie połączono obiekty i uruchomiono schronisko. Przy Zielonym Stawie postawiono altanę. Podobną zbudowano na Przełęczy Świnickiej. Jest też skalny schron na kilka osób w poblizu żródełka nad Zmarzłym Stawem. Na Krzyżnem też stoi kamienne schronisko. Nad Czarnym Stawem, nad brzegiem jeziora stoi chałupa - letnie schronisko Józefa Sieczki....A teraz tylko Murowaniec? ;) To co? Nie burzymy? ;-)
:D
Pozdrawiam
Izabela
Awatar użytkownika
Janek

-#10
Posty: 19437
Rejestracja: wt 26 kwie, 2005

Post autor: Janek »

Izabela pisze:Nie burzymy?
Burzymy, won ze szkaradą!

PS.
Dopiero dzisiaj kupiłem Tatry nr 3. No i ni cholery nie mogę wypatrzyć tego artykułu Cywińskiego i rozbieraniu schronisk. Pomoc dajcie mi rodacy!
Jestem gorszego sortu...
Awatar użytkownika
Izabela

-#7
Posty: 3578
Rejestracja: czw 27 sty, 2005

Post autor: Izabela »

Janek napisał
opiero dzisiaj kupiłem Tatry nr 3. No i ni cholery nie mogę wypatrzyć tego artykułu Cywińskiego i rozbieraniu schronisk. Pomoc dajcie mi rodacy!
- str. 116 "Tatrzański cadyk" Kuba Szpilka :D
Awatar użytkownika
Izabela

-#7
Posty: 3578
Rejestracja: czw 27 sty, 2005

Post autor: Izabela »

to nie atrykuł Cywińskiego, ale o Cywińskim, i tam druga kolumna 12 wiersz od góry.
"skromnie przyjmować, spokojnie tracić"
Awatar użytkownika
Izabela

-#7
Posty: 3578
Rejestracja: czw 27 sty, 2005

Post autor: Izabela »

Janek napisał
Burzymy, won ze szkaradą!
- moment! Słyszałam w dobrze poinformowanych kręgach,że powraca do łask pomysł inż. Waleriana Dzieślewskiego. Otóż z Zakopanego przez Boczań, Halę Gąsienicową, Liliowe na Przełęcz Świnicką zamierza się uruchomić kolejke. Będzie wozić turystów , a z Hali zwozić siano. Na Przełęczy Świnickiej stanie zwrotnica dla lepszego manewru parowozu oraz hotel dla podróżnych. To co? Może lepiej już Murowaniec? :D
Pozdrawiam
Izabela
Awatar użytkownika
Janek

-#10
Posty: 19437
Rejestracja: wt 26 kwie, 2005

Post autor: Janek »

Izabela pisze:Słyszałam w dobrze poinformowanych kręgach,że powraca do łask pomysł inż. Waleriana Dzieślewskiego. Otóż z Zakopanego przez Boczań, Halę Gąsienicową, Liliowe na Przełęcz Świnicką zamierza się uruchomić kolejke.
Jestem za, w sam raz dla mnie. Inaczej tam już raczej nie zajdę. Kiedy rozpoczęcie budowy? To siano mnie też interesuje. Zamierzam założyć w Kuźnicach hodowlę baranów. Przed baranami w tym kraju otwierają się nowe perspektywy. Dorodne i przystojne barany będą miały wielkie powodzenie. Sejm czeka na nowe barany!
Jestem gorszego sortu...
Awatar użytkownika
Izabela

-#7
Posty: 3578
Rejestracja: czw 27 sty, 2005

Post autor: Izabela »

Janek napisał
Jestem za, w sam raz dla mnie. Inaczej tam już raczej nie zajdę. Kiedy rozpoczęcie budowy? To siano mnie też interesuje. Zamierzam założyć w Kuźnicach hodowlę baranów. Przed baranami w tym kraju otwierają się nowe perspektywy. Dorodne i przystojne barany będą miały wielkie powodzenie. Sejm czeka na nowe barany!
- sam wiesz,że teraz ważniejsze się sprawy dzieją. Musisz uzbroić się w cierpliwość. Wszystko ma się odbyc z poszanowaniem tradycji. Tak więc projekt , ma zostać ponownie przedłożony w Sejmie, i zamiast TT, jak miało to miejsce , obecnie ma go poprzeć TPN . Janek, to może chociaż to łózko z Murowańca, nad którym się tak rozpływałam niech zostanie? :D
Pozdrawiam
Izabela
Awatar użytkownika
Janek

-#10
Posty: 19437
Rejestracja: wt 26 kwie, 2005

Post autor: Janek »

Izabela pisze:Janek, to może chociaż to łózko z Murowańca, nad którym się tak rozpływałam niech zostanie? happy
Jaka szkoda, że te "kanadyjki" co to kiedyś stały w "trumnie" spaliły sę wraz z trumną. Jakbyś się raz przespała na tej kanadyjce to byś prawie biegiem i z płaczem zasuwała przez Boczań (albo Jaworzynkę, nie upieram się przy Boczaniu) do Zakopanego aby na porządnej kwaterze wyspać się jak człowiek. To łóżko miało konstrukcję wsporczą krzyżową - przy cokolwiek ponad normatyw armii kanadyjskiej (bo to był demobil z Kanady) intensywnym ruchu to piekielne łoże samoistnie się składało do środka. Trzeba było leżeć jak nieboszczyk co zresztą nie było zbyt trudne - po pierwsze dlatego, że to była trumna a po drugie z powodu skażenia powietrza od około 60 do 80 (w zależności od ilości waletów) par butów i tyleż niemytych nóg wszyscy byli lekko podtruci. Czasami zdarzali się ludzie (płci obojga) co niepomni tych "zalet" łoża przejawiali miłosierdzie wobec spoczywających na podłodze waletów i waletek i dzielili się z nimi tym łożem jak chlebem powszednim - skutki bywały przekomiczne.
:P
Awatar użytkownika
Izabela

-#7
Posty: 3578
Rejestracja: czw 27 sty, 2005

Post autor: Izabela »

gb napisał
W naszym rejonie - Tatry - miało miejsce zjawisko podwójne. I dobre i złe. Z jednej strony - z bólami ale jednak - powstała idea chronienia tego terenu. I to był ten plus - bo zaczęto myśleć o ograniczaniu liczby osób "wchodzących w góry". Z drugiej strony jednak - wraz ze zmianami ustrojowymi (juz po II Wojnie) zaczęły liczyć się "masy pracujących miast i wsi". I te masy "musiały" mieć możliwość odwiedzić piękne miejsca. Dlatego - w taki czy inny sposób "rozbudowywano" tę bazę turystyczną. Dlatego, na przykład wybudowano schronisko na Hali Ornak...
(bo to, że powstało ono już po II Wojnie - to chyba wiesz?)
- ja bardzo przepraszam, ale Zygmunt i Pan Filanc wiedzą,że ja mam dzisiaj trening, i dlatego ośmielę się nieco polemizować w powyższej kwestii :D I jak tak pokonuję kolejne ćwiczenie na tym treningu, tak coraz bardziej rośnie we mnie jakiś bunt czy co?, że trudno jest mi się zgodzić,że schronisko Ornak to wyłącznie w imię mas pracujących :) Bo przecież przed Ornakiem było inne schronisko w rejonie Doliny Kościeliskiej , słynna mekka narciarzy na Pysznej. A jego historia sięga lat 20. W końcu spalili je Niemcy. I napisane jest w "Nyce" ,że "kamień węgielny pod Ornak faktycznie położony został w l.1947 , ale nie ku czci "mas pracujących" tylko z powodów raczej sentymentalnych, nawiązujących do spalonego schroniska na Pysznej. Zbudowano je więc niejako w miejsce , a nie dla.
W 2003r budynek przeszedł ekologiczną modernizację : żródłem ciepła jest piec opalany drewnem, a wodę grzeją/ wspomagają grzanie kolektory słoneczne. To tyle.
:D
Pozdrawiam
Izabela
Awatar użytkownika
Izabela

-#7
Posty: 3578
Rejestracja: czw 27 sty, 2005

Post autor: Izabela »

Janek napisał
Jaka szkoda, że te "kanadyjki"
- Janku, ale ja już musze grzecznie iść spać do swojego łóżeczka. Dobranoc :)
"skromnie przyjmować, spokojnie tracić"
Awatar użytkownika
Izabela

-#7
Posty: 3578
Rejestracja: czw 27 sty, 2005

Post autor: Izabela »

gb napisał
Sentyment - miał bardzo mało miejsca przy budowie Ornaku
- ja jakoś doszukuję sie tego sentymentu :) Tak jak zaznaczyłam, schronisko na Pysznej było przez wiele lat Mekką narciarzy. Ma ciekawą historię; "ze zwykłego szałasu pasterskiego przeobraziło się w sporej wielkości budynek. Zawiadowała nim Sekcja Narciarska TT. Faktycznie zaczęło się od jednej izby...z czasem jednak budyneczek dzięki różnym pomysłom narciarskiej braci rozrósł się do pokażnego , jak na owe czasy , obiektu"( Tatry Nr 3/13).
I jak Nyka w przewodniku podaje,że
Kamień węgielny pod schronisko położyła Sekcja Narciarska PTT w kwietniu 1947r. Zbudowało je PTT w l. 1947-1949 wg projektu Anny Górskiej - w miejsce spalonego przez Niemców schroniska SN PTT na Pysznej"
- to chyba nie ma powodu w podanie tego faktu wątpić? :-)

Reasumując, pozostaję przy swoim , bo zdaje mi się,że tym schroniskom powojennym ostatnia myślą jak mogła im towarzyszyć - to "myśl o masach ludu pracującego". Zanim lud pracujący do nich tak na dobre dotarł, trochę czasu minęło. Owszem z myślą o masach powstawały w Zakopanem raczej obiekty FWP. :)
Poczytaj "W stronę Pysznej".
- dziękuję :)
Pozdrawiam
Izabela
Ostatnio zmieniony śr 05 wrz, 2007 przez Izabela, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Janek

-#10
Posty: 19437
Rejestracja: wt 26 kwie, 2005

Post autor: Janek »

@ Izabela -
Schronisko na Hali Ornak jest odległe od Kir o 1 godz. 20 minut (mapowo). W swoich dobrych czasach pokonywałem ten dystans nawet i w 45 minut i to na pewno nie jest rekord. No to powiedz - po co ono tam stoi? O narciarskim wykorzystaniu okolicy od lat można zapomnieć. Ze wzgłędów noclegowych jest całkowicie zbędne. Mnie osobiście od wielu lat się kojarzy z obskurną knajpą o wyjątkowo kiepskim żarciu i bezczelnym oszukiwaniu przy parzeniu w kawy i w ogóle wyjątkowo niesympatycznej obsłudze. Z chwilą zamknięcia szlaku na Kominiarski straciło ostatnie, zresztą mizerne, resztki swej noclegowej przydatności. Nie zmartwiłbym się gdyby piorun czy coś tam (jak w reklamie o pieniądzach co się nam należą) je załatwił. W Dolinie by spadła o 2/3 ilość łaziów. A gdyby tak jeszcze z powrotem na Pisanej restauracyjkę postawić to by nawet piorun był niepotrzebny - ta nieszczęsna restauracyjka co ją tak widowiskowo wysadzono w powietrze zatrzymywała połowę ruchu w dolinie - kawa była niezła jak na socjalizm, ciastka też (szczególnie andruty z masą czekoladową) to i ludziska zjedli, popili i ruszali z powrotem do Kir na piwko i wódeczkę. Tego dyrektora TPN co o tym zadecydował to bym kazał na Pisanej obwiesić gwoli przykładowi.
Awatar użytkownika
Izabela

-#7
Posty: 3578
Rejestracja: czw 27 sty, 2005

Post autor: Izabela »

Janek napisał
Schronisko na Hali Ornak jest odległe od Kir o 1 godz. 20 minut (mapowo). W swoich dobrych czasach pokonywałem ten dystans nawet i w 45 minut i to na pewno nie jest rekord. No to powiedz - po co ono tam stoi?
- nie wiem po co. Dla mojej przyjemności może zniknąć. Napisałam wcześniej,że popieram minimalna infrastrukturę w Tatrach. Moje wypowiedzi nie dotyczą uzasadnienia sensu istnienia czy rozwoju schronisk . Być może powinien powstać jakiś ośrodek badań turystycznych , który podjął by się oceny wykorzystania i potrzeby schronisk górskich?
Chcę tylko wyrazić,że problematyka rozwoju turystyki czy budowania schronisk górskich, nie jest "zasługą" wyłącznie czasów PRL-u., bo przedtem nie było problemu, a rękę na pulsie trzymało TT. Jak "trzymało" to podałam przykłady. Tak gwoli sprawiedliwości - odkąd zaczął się tworzyć ruch turystyczny, problem narastał, aż do czasów nam współczesnych. Osobiście widzę jego ciągłość i złozoność. W analizie ruchu turystycznego, z którym się zapoznałam "Tatry 1/19) nadal uważa się ,że "Zakopane pełni główna funkcję modnego ośrodka turystycznego i stanowi "główne centrum wypadowe"w góry.
Walery Eliasz pisał
Dolina Stawów Gąsienicowych wygląda jak osada, szałasów dużo różnego rodzaju (-) jest to punkt zborny dla zwiedzających nasze Tatry.(-) Dla wygody a nie trudzenia się każdorazową drogą (-) wybudowano....(-)
- tak to się czaczęło :D
Pozdrawiam
Izabela
Awatar użytkownika
Janek

-#10
Posty: 19437
Rejestracja: wt 26 kwie, 2005

Post autor: Janek »

Hmm - analiza wszystkich dostępnych mi tekstów z lat dwudziestolecia i wcześniejszych (np. znakomitego wyboru pod red. jacka Kolbuszewskiego pt. Czarny Szczyt rzuca jednak inne światło. Zasadniczą bazą noclegową zarówno dla turystów jak i taterników było Zakopane. Pogoda tatrzańska wiadomo jaka jest czyli więcej w niej dni niepogodnych niż pogodnych i te niepogodne przeczekiwano w Zakopanem i okolicznych wioskach bo przecież wtedy już Jaszczurówka była osobną wioską nie mówić o Chłabówce czy Cyrhli. I tak w każdym kierunku. Moloch zakopiański je pożarł dopiero wojnie. No i w tym Zakopanem siedziano i czekano na pogodę i jak się klarowała to był wypad, jedno lub dwudniowy na ogół, bo przecież trzeciego dnia już lało. Weźmy też pod uwagę przekrój społeczny ówczesnych bywalców - to była inteligencja i to raczej wolnych zawodów, studenci, nauczyciele czyli ci co wakacje mieli długie. I te długie wakacje spędzali w Zakopanem. Często bywało tak, że tata nadal siedział w Warszawie, Krakowie czy Poznaniu a mama z dziećmi, czasem i już prawie dorosłymi siedziała tam i dwa miesiące a tata od czasu do czasu wpadał. Dzieci w góry chodziły z góralskim przewodnikiem a te doroślejsze same. No i powtarzam - nie siadziano dłużej po schroniskach - wypad i z powrotem. No i do tego taki szałas - altana znakomicie się nadawał. Pyszna w lecie bywała zamknięta, w Chochołowskiej było niewielkie schronisko, bodajże Blachnickich, zaraz za Huciskami (było jeszcze w latach 60-ych). Kalatówki były hotelem z murzyńskim jazzbandem nawet, na Pięciu Stawach schronisko było znacznie mniejsze od obecnego, podobnie Morskie Oko - niby te same ale inne takie "wytworne".
Dochodzimy do Gąsienicowej - stały tu dwa lub trzy schroniska prywatne, prymityw straszny ale dość pojemne. One istniały jeszcze w latach 60-ych pod zarządem Murowańca, który był większy wtedy (bo trumna) - w sumie na początku lat 60-ych to było około 300 miejsc. Trzeba jednak mieć na uwadze, że nie tylko przed wojną ale i w latach 50-ych i 60-ich był inny "skład" turystów. Przede wszystkim - było na Gąsienicowej kilkunastokrotnie więcej wspinaczy niż dziś. Skąd ta różnica. Po pierwsze było więcej, po drugie wpierw Słowacja była zamknięta a później dostęp do nie ograniczony - ten mizerny kawałek Tatr Wysokich musiał wystarczyć. Natomiast tego "pogranicza" - czyli wykwalifikowanych turystów było niewielu - przestrzeń między wspinaczem a wczasową stonką była niewielka. Jakby nie patrzeć - na Hali Gąsienicowej miejsc noclegowych było więcej. No i może dlatego dziś jest taka presja na Murowaniec. Murowaniec, który zresztą po wybudowaniu bardziej służył narciarzom niż letniej turystyce.
Osobna była pozycja Roztoki - z uwagi na jej położenie w stosunku do Białej Wody i jej dolin, które były wówczas centrum taternictwa miała ona kapitalne znaczenie jako baza wypadowa. Późniejsze i dzisiejsze nonsensy graniczne tą funkcję zlikwidowały - dziś to tylko miejsce pomocnicze dla schroniska w Morskim Oku. No i cudowna leśna polana - od kilkunastu dni raczej trzeba powiedzieć - była leśna polana bo las ponoć skoszony - jakoś tego nie umiem sobie wyobrazić.
Jestem gorszego sortu...
kisor

-#3
Posty: 162
Rejestracja: czw 04 maja, 2006
Lokalizacja: Krakuff

Post autor: kisor »

Janek pisze: i w ogóle wyjątkowo niesympatycznej obsłudze.
a to się zgadzam w pełni. Nigdzie w polskim schronisku nie zostałem tak niesympatycznie i z wielką łachą obsłużony, jak tam. I to kilka razy. Ani dzień dobry, ani nawet ch... Ci w d... Też nie lubie mocno tej noclegowni i dla mnie mogłoby jej nie być. Jest rzeczywiście zwyczajnie niepotrzebne. Żeby jeszcze było kameralne na 20 łóżek, ale tak...
ODPOWIEDZ